W poniedziałek rano wychodzę z domu w Gdańsku do pracy w Londynie. W piątek o piątej wychodzę z pracy w Londynie do domu w Gdańsku

Czekamy na Wasze listy. Napisz: listydogazety@gazeta.pl

Leci sobie samolot z Londynu. Tanie linie pomalowane w ciemnoróżowe wzory. Ładny taki. A w samolocie prawie sami Polacy. Właściwie sama Polska północna. Bo samolot leci do Gdańska. A nawet siedzi w nim trochę Polski północno-wschodniej. Tylko nie za dalekiej. Bo taki Augustów na przykład to lata na Litwę. Stamtąd bliżej do domu.

Marcin (lat 30) zasnął. Tomek (lat 38) tak sobie tylko siedzi, ale oczy już mu się kleją. Obaj jak na karuzeli, od kilku lat (Marcin od trzech, Tomek od sześciu) kręcą się nieustannie między Polską a Wielką Brytanią. Naukowcy nazywają ich emigrantami czasowymi, ale jeszcze nie badają.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Więcej
    Komentarze