Straż pożarna się wycofała; powiedzieli, że nie dadzą rady. Zadzwoniłem pod 112, że nas zatapia. Usłyszałem, że nie są w stanie nam pomóc, bo nie mają tyle amfibii.
Przypominamy najważniejsze, najciekawsze i najchętniej czytane reportaże w 2024 roku. Tekst Marcina Wójcika po raz pierwszy ukazał się w „Dużym Formacie" 21 września 2024.
Zalało mu 60 byków. Cztery najmłodsze zdążył wyprowadzić na balkon w domu. Spodziewał się wody, ale nie takiej – nie większej niż w 1997 r.; co najwyżej takiej jak w 2007. Z tegorocznej powodzi zapamięta ten obraz: noc, woda uderza o ściany, a w oborach martwa cisza, choć do tej pory nawet nocą ryk byków niósł się po wsi.
Wszystkie komentarze
A tak poważnie - przejmujący materiał, inny niż wszystkie, mam nadzieję że wykształci się też pomoc agro-humanitarna, bo to nie licząc budynku mieszkalnego całkowicie odrębna specyfika.
Ale za to kozy inteligentne są :) Bella koza ;)
"Nóżka za nóżką, wchodziły po schodach", wzruszające... .
Kozy nie tylko chodzą po schodach, ale także wspinają się po skałach i stromych zboczach.
W sprzyjających okolicznościach to i na daszek wlezie... :-)
Szybciej zobaczysz kolumnę traktorów z przyczepami, ciągnących ze wschodu na południowy zachód, żeby podczepić się pod rozdawanie produktów zebranych dla powodzian.
tych co tak Putina kochają zwłaszcza
jadą z sianem, z okolic parku biebrzańskiego
-
Powinny się zebrać tęgie głowy (nie politycy) i zastanowić się na co wydawać pieniądze podatników.
Politycy (w tym Tusk) już mówią, że wszystko będzie odbudowane. Nie dziwię się im, to pewnie odpowiedź na pytania powodzian.
Oczywiście powinno być odbudowane byle z sensem (i na pewno nie w takim samym kształcie), tak by tego wielka woda nie zniszczyła za rok, dwa czy później.
-
Nie ma łatwych odpowiedzi, w mojej opinii należałoby założyć, że co 3-5 lat lub częściej będzie wielka woda i wtedy planować:
- dla mnie bezdyskusyjne MUST to retencja wody; zalesianie gór lasami liściastymi, zakaz wyrębów, a jeśli to tylko pod liściaste lasy i zostawienie pni tam gdzie padły, likwidacja (zasypanie) tych dróg, zrobionych przez "leśników" do sprowadzania pni na dół,
- analiza dobudowanie dodatkowych zbiorników retencyjnych,
- weryfikacja odbudowy każdej chałupy (jeśli ma być to odbudowa z pieniędzy podatnika) - czy ma sens odbudowa w tym samy miejscu
Te pierwsze to makropolityka i stosunkowo łatwa do wprowadzenia, ale to drugie to "moje i nie rusoj!" nie do poprawienia dopóki będzie się finansować durniów z terenów zalewowych, tych dl których ubezpieczenie to zbędny wydatek. Mój postulat to ŻADNEJ pomocy dla nieubezpieczonych!
Z drugiej strony, jak facet mówi, że polisa 2 tys. zł/ha, a zysk z uprawy 1 tys./ha, to faktycznie... To są kiepskie gleby górskie, a nie czarnoziemy.
To znaczy, że zajęcie jest nieopłacalne.
prawda 100%
Podpisuję się pod tym , jak najbardziej.
Pewnie, co tam ludzie. Byki są najważniejsze. Chronią, żywą, hodują, ale jednak na rzeź.
Popieram.
Sztuką jest jedno i drugie. Miasta się ewakuuje, bo tam są tysiące ludzi, szpitale, itd. Trudno żeby służby zarzucały ich ewakuację na rzecz ewakuacji pojedynczych gospodarstw.
Problem w tym, że ilość sprzętu i służb jest za mała w stosunku do liczby potrzebujących. Przecież nie tylko jeden Michael dzwonił na 112.
Współczuję mu, jak wszystkim innym powodzianom, żal zwierząt, ale... tak właśnie wyglądają kataklizmy przerastające ludzką moc.
PAD to liże zadbTrumpowi
Ostatnio TRAMP nie pozwolił...
Może ma czysty?
Jakie PSL....
"Żywią i Bronią (oryg. żywią y bronią) – dewiza kosynierów z czasów insurekcji kościuszkowskiej, widoczna na ich sztandarze.
Sztandar z taką dewizą został nadany oddziałowi kosynierów krakowskich przez Tadeusza Kościuszkę 16 VIII 1794 r. i znajduje się obecnie w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie."
pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBywi%C4%85_i_Broni%C4%85
Podatnicy niech się schowają za murami swoich miejskich gett i udają, że nic nie widzą.
Dla nich najważniejsze , by było dużo szybkich dróg przecinających lasy, których jest coraz mniej, a ich luksusowe osiedla powstałe na terenach zalewowych mają być obronione przed wielką wodą nawet kosztem zalania mniejszych miejscowości. W razie powodzi zrzucą się na jakąś zbiórkę dla powodzian dla uspokojenia sumienia.
No nie, na terenach zalewowych to mieszkają właśnie powodzianie.
Czy na pewno czytałaś/eś tę relację z uwagą ?
Przecież tu nie o zabudowaniach mowa, lecz głównie o polach, uprawach, zwierzętach. Po zalaniu pól takim powodziowym szambem, nie wiadomo jak długo będą tkwiły te wszystkie świństwa w ziemi i przez ile lat przekazywały je kolejnym uprawom ... :(