Lektura koncertowych planów na przyszły rok przypomina relacje z frontu. Albo giełdy finansowej w stanie tuż przed bessą. Pierwszy postraszył widmem kryzysu Michael Eavis. Guru europejskiego rynku koncertowego, organizator najsłynniejszego brytyjskiego festiwalu Glastonbury prorokuje, że obecny stan rzeczy, gdy każdego roku mamy do wyboru setki koncertów, wkrótce się skończy. Rynek się skurczy, część wielkich letnich imprez upadnie. Zdaniem Eavisa powody będą czysto muzyczne - współczesna scena ma do zaoferowania coraz mniej zjawisk oryginalnych, coraz mniej też pojawia się na niej gwiazd, które są w stanie przyciągać tłumy dłużej niż przez dwa sezony.
Wszystkie komentarze