- poniedziałek, 15 lipca 2013
-
Pospieszalski: "PiS u władzy? Obawiam się, że nie jest gotowy"
Jan Pospieszalski, publicysta prawicowy prowadzący „Warto rozmawiać” oraz dziennikarz „Gazety Polskiej Codziennie”, udzielił długiego wywiadu tygodnikowi „Do Rzeczy”. Pospieszalski krytykuje w nim Platformę Obywatelską, rząd, mówi o Trybunale Stanu dla ministrów. Ale, co ciekawe, obawia się już o rządy PiS.
Dziennikarz „Do Rzeczy” pyta go, jak ocenia zaplecze PiS i czy ta partia jest gotowa do przejęcia władzy? „Obawiam się, że nie. Choć trudno mi to w tej chwili ocenić. Przyznam, że zaniepokoiło mnie odejście z tej partii Przemysława Wiplera, bo to jest bardzo wartościowy ekspert, który mógł być mocny elementem ekipy rządzącej” - odpowiedział Pospieszalski.
Mówi także o swoim programie w TVP, który ma teraz przerwę wakacyjną. Przerwa stała się już dla środowisk prawicowych powodem do „wzmożonej czujności”, bo pojawiły się apele, by nie usuwać „Warto rozmawiać” z TVP.
Pospieszalski tym razem wypowiada się w tej sprawie bardzo spokojnie. „Bardzo bym chciał [aby „Warto rozmawiać” wróciło do TVP - przyp.red.] Niedawno nastąpiły zmiany w TVP Info i w TVP. Wraz z Pawłem Nowackim spotykamy się z nowymi władzami. Pluralizm światopoglądowy telewizji zawsze wychodził na zdrowie” - przekonywał Pospieszalski.
Interesująco wygląda też polityka „okładkowa” „Do Rzeczy”. Pospieszalski to piąty prawicowy publicysta, który trafił na okładkę na ostatnie 15 numerów tygodnika. Byli tam wcześniej Wojciech Cejrowski, Tomasz Terlikowski, Bronisław Wildstein i Rafał Ziemkiewicz. Przy takim „tempie” szybko tygodnikowi może zabraknąć „medialnych twarzy prawicy”.
Pospieszalski na okładce "Do Rzeczy"
- piątek, 28 czerwca 2013
-
Reporter zwolniony z pracy, bo relacjonował powódź, siedząc na ramionach jednego z mieszkańców
To sytuacja kuriozalna. Reporter, który relacjonował powódź w jednej z indyjskich miejscowości, pojawił się na wizji, siedząc na ramionach jednego z mieszkańców. Najwyraźniej nie chciał zamoczyć sobie spodni.
O sprawie pisał dziś Press.pl, a wcześniej relacjonowały ją inne zagraniczne media. Narayan Pargaien pracował dla stacji News Express. Miał później tłumaczyć, że mieszkaniec zlanej miejscowości wziął go na tzw. „barana”, by w ten sposób „wyrazić szacunek do osoby z wyższej kasty”. Stacja News Express w czwartek wydała oświadczenie, że dziennikarz zostaje zwolniony w trybie natychmiastowym. A jego zachowanie nazwała „nieludzkim”.
- środa, 19 czerwca 2013
-
Krytyka serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” sprzyja oglądalności
Średnio 3,2 mln widzów oglądało w TVP dwa odcinki kontrowersyjnego niemieckiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”.
Odcinek pierwszy pokazywany w poniedziałek śledziło na antenie dokładnie 3,1 mln widzów. Jak się chwali TVP to był tego dnia najchętniej oglądany program w Polsce. Wczorajsza emisja przyciągnęła przed telewizory jeszcze więcej widzów - 3,3 mln. A dokładnie o 182 tys. więcej niż dnia poprzedniego. Ten odcinek zgromadził też znacznie większą widownię niż konkurencyjna oferta stacji komercyjnych.
Nie komentuje tu treści serialu, podaje suche liczby.
W środę (19 czerwca) emisja ostatniego odcinka. Jeśli ta średnia będzie dalej rosła TVP pochwali się sukcesem pod względem oglądalności. A w władze stacji będą mogły się cieszyć, że umiejętnie wykorzystały krytykę tej produkcji, która stały się najwyraźniej reklamą dla tego serialu. W końcu ambasador RP w Stanach Zjednoczonych apelował o nie pokazywanie tam tego serialu. A na krajowym podwórku PiS domaga się nawet odwołania prezesa TVP Juliusz Brauna za pokazanie tego serialu.
Kadr z serialu "Nasze matki, nasi ojcowie"
- wtorek, 11 czerwca 2013
-
Kolejny sezon Tomasza Lisa w TVP: średnio 2,1 mln widzów, z reklam 20 mln zł
Program Tomasza Lisa w TVP 2 ma teraz wakacyjną przerwę. To standardowa procedura - długie wakacje programów publicystycznych to wynik mniejszej widowni w tym okresie, a tym samym oszczędności przy produkcji programów.
Taki koniec sezonu to najlepszy czas na podsumowania. Jak podał serwis branżowy Media2.pl od września zeszłego roku do czerwca tego roku średnia oglądalność programu „Tomasz Lis na żywo” wyniosła 2,1 mln widzów. Rok temu w tym samym czasie oglądalność programu Tomasza Lisa była wyższa o 569 tys. widzów. Mimo tego spadku wyniki TVP2 podczas emisji programu „Tomasz Lis na żywo” pozwalają wygrywać z konkurencją w ogólnej grupie widzów (czyli „4 ”).
Jak wynika z badań cennikowych ten sezon programu Tomasza Lisa pozwolił zarobić na reklamach ponad 20 mln zł.
TVP w lutym tego roku po raz kolejny przedłużyła umowę z Tomaszem Lisem. Dotyczy ona 37 odcinków, czyli na dwa sezony. W lutym pytałem prezesa TVP Juliusza Brauna o tę umowę. A to co powiedział wówczas.
"Wszyscy w TVP, łącznie z Tomaszem Lisem, muszą trochę zaciskać pasa. Nie używając liczb mogę powiedzieć, że koszty produkcji programu Tomasza Lisa są teraz dużo niższe od tych, które zapisano przed laty w pierwotnej umowie zawartej przez Andrzeja Urbańskiego. Ale, żeby nie było wątpliwości, decyzję prezesa Urbańskiego, który zadecydował o powrocie Tomasza Lisa do TVP, w pełni popieram" - mówił wówczas Braun.
Program Lisa TVP emituje od lutego 2008 roku.
Kadr z prgramu "Tomasz Lis na żywo" (fot. TVP)
- wtorek, 28 maja 2013
-
Dziennikarz w Sejmie „persona non grata”?
„O nasileniu bulwersujących zachowań niektórych przedstawicieli mediów” napisał w liście do marszałek Sejmu prof. Jan Szyszko, poseł PiS.
List cytuje za serwisem Niezalezna.pl (powiązanym z "Gazetą Polską"), która jego treść podaje:
Dnia 22 maja 20013 roku w TVN24 ukazał się wywiad z panią poseł Krystyną Pawłowicz, nagrany w gmachu Sejmu i zmanipulowany co do treści w następnych przekazach. Wypaczana jej wypowiedź, którą ktoś z redakcji TVN przygotował, to obraz rażącej sprzeczności z zasadami dziennikarskiego obiektywizmu.
Poseł prof. Szyszko, jednocześnie przewodniczący zespołu parlamentarnego ds. zrównoważonego rozwoju Europy zwrócił się więc do marszałek Ewy Kopacz o „zajęcie stanowiska potępiającego zachowania mediów”.
Ale to jeszcze nie koniec. Zespół pod przewodnictwem prof. Szyszko delikatnie sugeruje rozwiązanie drażliwej kwestii „złych” dziennikarzy. I apeluje „o rozważenie możliwości uznania za persona non grata w Sejmie tych dziennikarzy, którzy ‘wykazują się skrajnym brakiem, nie tylko dziennikarskiej etyki ale i podstawowego zachowania’”.
Tylko, że podczas rozmowy między posłanką Pawłowicz a redaktorem Jarosławem Kuźniarem, na terenie Sejmu była jedynie przedstawicielka PiS. Prezenter TVN24, jak to często w pracy, siedział przed kamerą w redakcji swojej stacji. Zatem uznanie za „persona non grata” redaktora Kuźniara nie obroni parlamentarzystów przed ewentualnym nagraniem ich „słowotoku”. To już chyba lepiej było apelować o zakaz prowadzenia rozmów telefonicznych na terenie Sejmu.
Krystyna Pawłowicz (fot. AG)
- poniedziałek, 27 maja 2013
-
TVP odpowiada prezesowi Kaczyńskiemu
Pod koniec zeszłego tygodnia prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że pomysł przeniesienia 550 pracowników TVP do firmy zewnętrznej to „droga do ostatecznego zniszczenia” telewizji.
Oto jego diagnoza z depeszy PAP (23 maja): „Trudno powiedzieć, czy chodzi o to, że rząd jest naciskany przez właścicieli mediów prywatnych, bo przecież wiadomo, że chodzi o tort reklamowy, czy też chodzi o to, żeby ci, którzy dziś są w opozycji, nigdy nie mieli wpływu na media głównego nurtu”.
Dziś TVP w osobie rzecznika Jacka Rakowieckiego odpowiada szefowi PiS. - Ocena Prezesa PiS, że usprawnianie organizacji i zmniejszanie kosztów TVP to „działania skandaliczne” i służące „zniszczeniu telewizji publicznej”, „łamaniu konstytucji” i „łamaniu ustawy” (o radiofonii i telewizji) wydają się nieprzemyślane i nie mają żadnego oparcia w faktach – pisze Rakowiecki.
A potem tłumaczy, że „przyjęty przez władze spółki program restrukturyzacji zatrudnienia, (…) ma na celu poprawę sytuacji ekonomicznej spółki oraz zwiększenie sprawności jej działania”.
Czyli można przypuszczać, że jeśli obecnej opozycji uda się "odzyskać" TVP, to dostanie do ręki sprawny mechanizm. A ponieważ władze TVP chcą zwolnić teraz pracowników z zakazu konkurencji, to kolejni, którzy pojawią się tam w przyszłości, będę mogli działać na rzecz "misji TVP" nie porzucając dotychczasowych zadań.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
- piątek, 24 maja 2013
-
Uchwała Wildsteina łamie prawo?
„Zakaz wypowiadania się przez dziennikarzy TVP jest łamaniem ustawy o prawie prasowym. W tym momencie kierownictwo popełnia po prostu przestępstwo” - mówił w czwartek w warszawskiej siedzibie SDP Wiktor Świetlik. Od czterech lat jest on szefem Centrum Monitoringu Wolności Prasy działającym przy tym stowarzyszeniu.
Te słowa padły na konferencji, na której pracownicy TVP będący związkowcami „Wizji” protestowali przeciwko pomysłowi przeniesienia 550 pracowników TVP do zewnętrznej firmy. O tej sprawie już pisałem , dlatego tę notkę poświęcę potencjalnemu „łamaniu ustawy”.
Nagły protest szefa CMWP mnie zdziwił. Tego, jak to sam określił, „przestępstwa” dopatrzył się z co najmniej kilkuletnim opóźnieniem. Bo pamiętam, że stosowną uchwałę o zakazie wypowiadania się dla pracowników TVP wydano za czasów prezesa, którego od lat w TVP nie ma. Ale pamięć może zawodzić. Sprawdzam to w biurze prasowym TVP, którego to szef (czyli rzecznik) na mocy tej uchwały zarządu może wydawać (lub nie) pozwolenia na wypowiadanie się pracownikom. „Ograniczenia ws. wypowiedzi dla pracowników TVP (jedynie za zgodą rzecznika prasowego) wprowadzono za kadencji prezesa Bronisława Wildsteina” - potwierdza biuro prasowe. A to były lata 2006-2007. Żaden z kolejnych prezesów - a warto wspomnieć, że między Wildsteinem a Braunem było ich aż ośmiu - nie zmienił tych zapisów. W praktyce przez wielu z nich ta „opcja” pomagała uniknąć krytycznych ocen działań władz TVP. Pracownicy mogli to robić jedynie anonimowo (kto oficjalnie wystąpiłby o zgodę do rzecznika na krytykę działań szefostwa?), a jeśli do tego się nie stosowali mogli nawet stracić pracę.
Ale minęło lat siedem i nagle szef CMWP zwrócił uwagę, że to może być nawet „przestępstwo”, „łamanie ustawy”. Nie zaprotestował nawet przeciwko temu znajdujący się na tej samej konferencji szef SDP Krzysztof Skowroński. A może obaj zapomnieli, kto to „łamanie prawa prasowego” rozpoczął?
Bronisław Wildstein (Fot. Tomasz Wawer / Agencja Gazeta)
- środa, 22 maja 2013
-
Muzyk zarzucił Tomaszowi Lisowi dziennikarskie paserstwo
„Najwyraźniej bezpardonowa walka na łokcie o liczby sprzedaży nie służy współczesnemu dziennikarstwu, któremu usiłuje Pan przewodzić i prawić morały” – tak w liście do Tomasza Lisa, naczelnego „Newsweeka” napisał muzyk Tymon Tymański. Zarzucił Lisowi i jego tygodnikowi, że zamieszczono tam jego nieautoryzowane wypowiedzi.
Swój list Tymański opublikował na blogu. Chodziło mu o tekst, który w tygodniku ukazał się tydzień temu, a w tym tygodniu w serwisie Onet.pl.
Jak zareagował na to Tymański? „Pan lub ktoś z Pana kręgu frywolnie kupczy nieautoryzowanym, pismackim badziewiem. To trochę jak dziennikarskie paserstwo – sprzedawać coś, co zostało niejako wykradzione, zmanipulowane, zdeformowane, co szkodzi autorowi wypowiedzi i na co absolutnie nie otrzymał Pan jego autorskiej zgody. Be, Panie Lis” – pisał.
W odpowiedzi „Newsweek” opublikował oświadczenie autora tekstu. Sebastian Łupak przyznał, że wypowiedzi nie były autoryzowane, ale z winy Tymańskiego. Mimo wielu przypomnień redakcji. I opublikował mail Tymona, w którym on wcześniej tłumaczył dlaczego się spóźnił. Można tam przeczytać „(…). Rano od 7 do 10 miałem audycję, potem byłem prawie dwie godziny w szpitalu (…). O 12 - spektakl. Później musiałem pożyczyć z Sopotu sprzęt do nagrywania i wykastrować kota ojca (…)".
Po tym tekście Tymański próbował wszystko obrócić w żart i opublikował… oświadczenie kota ojca: „Jako kot, przedstawiciel mądrzejszego gatunku, nie życzę sobie wciągania mnie w ludzkie sprawy ani ujawniania szczegółów mojego życia intymnego”. Na koniec „kot” zaapelował do „ludzi” o więcej luzu
Wcześniej muzyk opublikował swoje autoryzowane wypowiedzi. Porównując je z tekstem w „Newsweeku” zabrakło tam np. wynagrodzenia, jakie miał dostać za udział w jury „Voice of Poland”. Łupak napisał, że to było 130 tys. zł. W autoryzacji Tymańskiego było jedynie o propozycji i o tym, dlaczego ją odrzucił.
Tomasz Lis podczas jednego z swoich programów w TVP2
- czwartek, 16 maja 2013
-
Wydawca „Wprost” zamyka miesięcznik „Film”
Mecenas Roman Giertych (były polityk LPR), który reprezentuje ministra Sławomira Nowaka, chce sądowego zakazu sprzedaży "Wprost" innemu wydawcy, jako zabezpieczenie ewentualnego odszkodowania za - ich zdaniem - nieprawdziwy artykuł m.in. o zegarkach ministra. Giertych argumentował, że obawia się o stan finansowy wydawcy tygodnika. Tak się złożyło, że kilka dni później jego właściciel ogłasza zamknięcie jednego z tytułów - "Filmu".
Pierwszy numer „Filmu” ukazał się na rynku w 1946 roku. 67 lat później ukaże się prawdopodobnie ostatni numer tego miesięcznika.
Notowana na giełdzie spółka Point Group ogłosiła dziś koniec jego wydawania. Czerwcowy numer będzie ostatnim dla tej firmy. Ta decyzja oznacza rozwiązanie całego zespołu magazynu z Tomaszem Raczkiem na czele.
„Dziękuję Tomaszowi Raczkowi, który jesienią podjął się wyzwania tchnięcia nowego życia w magazyn ‘Film’. Wraz z zespołem wykonali kawał ciężkiej pracy i z punktu widzenia redakcyjnego odnieśli sukces, a czytelnicy docenili te zmiany. Niestety, nie przełożyło się to na wystarczający wzrost rentowności pisma” – ogłosił Michał Lisiecki, prezes PG.
Firma szukała inwestora dla tego tytułu, ale go nie znalazła. Dlatego magazyn postanowiła zamknąć. „Automatyczny transfer magazynu do Internetu nie zawsze okazuje się dobrym rozwiązaniem” - dodał Lisiecki.
To kolejny drukowany magazyn, który zamyka ten wydawca. W 2011 roku zrezygnował z wydawania muzycznej „Machiny” i magazynu dla studentów „Dlaczego”. W 2012 roku zamknął projekt „Bloomberg Businessweek” (ostatecznie trafił do wydawcy „Rzeczpospolitej”).
Point Group kilkanaście miesięcy przed zamknięciem „Machiny” i „Dlaczego” kupił tygodnik „Wprost”. Zanim zamknął „Film” zainwestował z kolei w prawicowy tygodnik Pawła Lisickiego, Rafała Ziemkiewicza i Cezarego Gmyza - „Do Rzeczy”.
Okładka majowego wydania "Filmu"
- niedziela, 12 maja 2013
-
Sakiewicz i drugi policzek
Dwa dni temu ojciec Tadeusz Rydzyk krytykował TV Republika i jej wiceprezesa Tomasza Sakiewicza. Pisał o tym moja redakcyjna koleżanka Agata Kondzińska. „Wątpliwości” dyrektora Radia Maryja wzbudziły kontakty tej stacji z Polsatem (Republika jest dostępna na platformie Cyfrowego Polsatu, o. Rydzyk mówił, że dostała miejsce za darmo) i serwisem Tomasza Lisa (Sakiewicz wypowiadał się dla Natemat.pl, o. Rydzyk uznał to za promocję).
W niedzielę Tomasz Sakiewicz, który jest też przecież szefem „Gazety Polskiej”, ustosunkował się do tej krytyki. Ale zaznaczył, że robi to, bo dostaje „bardzo wiele pytań od czytelników, którzy są także słuchaczami Radia Maryja”.
„Pragnę uspokoić wszystkich: nie dostaliśmy nic za darmo. Miejsce na Polsacie Cyfrowym, którego właścicielem jest Zygmunt Solorz wykupiliśmy po rynkowej cenie. Nie była to mała suma, ale nie możemy jej podać ze względu na tajemnicę handlową” - napisał Sakiewicz. „Nie reklamowaliśmy się na portalu Natemat.pl, którego współwłaścicielem jest Tomasz Lis i nie zamierzamy się tam reklamować. Ukazała się tam jedynie moja wypowiedź odnośnie mojego podejścia do TV Trwam” - tłumaczył.
O. Rydzyk już kolejny raz krytykuje Sakiewicza, ale ten już drugi raz dyplomatycznie przekazuje dyrektorowi Radia Maryja „znak pokoju”. Ale warto zauważyć, że jego felieton ma bardzo ciekawy tytuł - „Drugi policzek”.
Tomasz Sakiewicz, fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
- czwartek, 09 maja 2013
-
To nie jest telewizja dla starych ludzi?
„Widocznie nie pasowałam, widocznie jestem za stara. Nie lubimy starszych pań, lubimy małolaty” - tak swojej zwolnienie z TVP skomentowała w mediach Katarzyna Dowbor, była już wieloletnia prezenterka TVP. Dowbor ma 54 lata. Ostatnio podziękowano jej za pracę w TVP.
I tak się zacząłem zastanawiać czy polska telewizja rzeczywiście nie lubi prezenterów „50 plus”. O tym, że na wizję trafiają młodzi mówił w wywiadzie Janusz Weiss (rocznik 1948). Stwierdził, że „telewizja bierze młodych” i na niego „nie ma już ochoty”. Dlatego od pewnego czasu jest na telewizyjnym aucie.
Ale czy rzeczywiście telewizja nie lubi „doświadczonych” pracowników na wizji? Gdy ostatnio rozmawiałem z jednym z prezenterów po 40 roku życia zadałem mu właśnie takie pytanie. Byłem ciekawy czy sam się nad tym zastanawia. Przyznał, że tak, że myślał o tym. Ale z odpowiedzią przyszły daty urodzin kilku polskich wciąż bardzo dobrze rozpoznawalnych osobowości telewizyjnych. I wymienił Tadeusza Sznuk, Andrzej Turskiego (obaj rocznik 43) i Elżbietę Jaworowicz (rocznik 46). Na antenie TVN pojawia się z kolei Maciej Wierzyński (rocznik 37), a „Szkło kontaktowe” prowadzi Grzegorz Miecugow (rocznik 55). Jednym z głównych prowadzących polsatowskich „Wydarzeń” jest z kolei Jarosław Gugała (rówieśnik Dowbor).
Katarzyna Dowbor pracował w TVP od 30 lat. Prowadziła różne programy, np. „Pytanie na śniadanie”. Ale ostatnio miała jedynie program o zdrowiu i urodzie w TVP Warszawa. Czy rzeczywiście chodzi więc o wiek? Przykład: ostatnio do telewizji wrócił Wojciech Mann (rocznik 48), ale oglądalność jego programu w TVP 2 trudno uznać za sukces. Jeśli jego program z tego powodu zdjęto by z anteny to oznaczałoby, że Mann nie jest już osobowością medialną czy raczej, że formuła jego programu nie zyskała publiczności?
PS. Daty urodzeń za Wikipedią.
Elżbieta Jaworowicz (kapif)
- czwartek, 25 kwietnia 2013
-
Wszędzie tylko Lewandowski
7.20. TVN 24 puszcza utwór „Reset” rapera o ksywce Sokół. Lecą słowa: „Wartości wypisane w sercu miej, nie na koszulkach, mądrość z duszy czerp, nie tylko z podwórka”. Na pasku pojawia się informacja „Ulubiony artysta Lewego”.
Potem wywiad z pierwszą "kibicką" - czyli mamą Roberta Lewandowskiego. W międzyczasie dowiaduje się od menadżera piłkarza, że po środowym meczu z gratulacjami do Roberta dzwonił premier. Jeszcze przed południem Fronda.pl zwraca mi uwagę, że Lewandowski to „piłkarz, który nie wstydzi się Jezusa”. Wiem też, że jego dziewczyna popłakała się po 3 bramce.
Później już wypowiedzi piłkarzy z Pruszkowa, gdzie Robert zaczynał karierę. Odpowiadają na pytania typu „Jakim był człowiekiem?”. Po południu głos w sprawie sukcesu Lewandowskiego zabiera też prezydent Bronisław Komorowski.
Robert jest "nasz", polski. I dokonał fantastycznej rzeczy. Jego sukces, to tak trochę sukces nas wszystkich. Dlatego pojawiła się piorunująca dawka informacji o Lewandowskim. I chyba już w tym całym zamieszaniu nikt nie pamięta, jak jeszcze cztery tygodnie z Lewandowskiego wyśmiewano się po meczach reprezentacji Polski z San Marino czy Ukrainą. A ta krytyka w meczach reprezentacji była w sumie obecna w mediach od czasu Euro 2012.
I krytyka może wkrótce znowu się pojawić, nawet ze zdwojoną siłą, gdy 7 czerwca Robert Lewandowski nie rozbije w meczu Mołdawii. Bo przecież od człowieka, co strzelił 4 gole Realowi Madryt, będzie wymagać się jeszcze więcej. Jak szybko media i kibice zapomną, co im w środę i w czwartek dał Robert Lewandowski?
Robert Lewandowski
- czwartek, 18 kwietnia 2013
-
SDP nominuje do Hieny Roku wydawcę „Rz”
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich nominowało do antynagrody Hiena Roku wydawcę „Rzeczpospolitej” Grzegorza Hajdarowicza. „Za pozbawienie opieki prawnej dziennikarzy wydawanych przez niego tytułów, w sprawach dotyczących okresu ich pracy w jego wydawnictwach” - napisano w oświadczeniu. „W ten sposób wszyscy dziennikarze otrzymują sygnał, że nie mogą liczyć na wsparcie ze strony wydawcy nawet wówczas, gdy na rzecz jego tytułu podejmują najtrudniejsze społeczne tematy” - stwierdza SDP.
Wydawca „Rz” i „Uważam Rze” postanowił nie udzielać pomocy prawnej swoim byłym pracownikom: Tomaszowi Wróblewskiemu (był szef „Rz”), Pawłowi Lisickiemu (były szef „URz”) i Cezaremu Gmyzowi (dziennikarz piszący do obu tych tytułów, autor tekstu „Rz” o trotylu na wraku tupolewa, za który wydawca „Rz” oficjalnie przepraszał).
Gremi Media, firma Hajdarowicza, wczoraj poinformowała dlaczego zdecydował się odebrać byłym pracownikom pomoc prawną. „Przyczyną odstąpienia jest fakt zaprzestania współpracy z tymi dziennikarzami z ich winy oraz prowadzenia przez nich działań wrogich wobec wydawnictwa oraz jego tytułów. Jest zatem oczywiste, iż Wydawnictwo nie może pozostawać z takimi osobami w sporze na jednym polu i jednocześnie udzielać wsparcia na innym” - stwierdzono w komunikacie.
Wcześniej SDP do Hieny Roku nominowała Tomasza Lisa, naczelnego "Newsweeka".
Grzegorz Hajdarowicz (Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta)
- wtorek, 09 kwietnia 2013
-
Smoleńskie dokumenty z milionami widzów
Wieczór z filmami o katastrofie smoleńskiej w TVP przyciągnął przed telewizory kilka milionów widzów. Dokument National Geographic „Śmierć prezydenta” obejrzało wczoraj w Jedynce 2,95 mln widzów, film prawicowej dziennikarki Anity Gargas „Anatomia upadku” - 3,14 mln, a późniejszą dyskusję naukowców i publicystów - 1,85 mln.
Gdy Jedynka pokazywał film NG wyższą oglądalność miały tylko seriale TVP 2 (m.in. „M jak miłość”). Gdy nadawano film Gargas Jedynka była już liderem rynku - miała lepszy wynik niż seriale TVN, film na Polsacie czy publicystyczny program Tomasza Lisa w TVP 2.
Po obu filmach nadano specjalne wydanie programu „Na pierwszym planie”, w którym dyskutowali naukowcy i publicyści. Jeszcze zanim dyskusja się rozpoczęła ludzie z telewizji mieli wątpliwości czy wielogodzinne pasmo utrzyma widzów. Można było usłyszeć nawet, że jeśli oglądalność dyskusji wyniesie ok. 1 mln to będzie sukces. Okazało się, że śledziło ją 1,85 mln widzów (wszystkie dane: Nielsen Audience Measurement/Wirtualnemedia.pl).
Filmy o katastrofie będzie można też obejrzeć w środę w TV Puls. Stacja „chwali” się premierą telewizyjną innej produkcji Gargas „10.04.10”. To dokument, który dwa lata temu był dołączany do wydań „Gazety Polskiej”. Po nim Puls pokaże dokument National Geographic „Śmierć Prezydenta”. Stacji nie przeszkadza, że dwa dni wcześniej pokazała go TVP.
- Byliśmy stroną w negocjacjach dotyczących praw do emisji tego bloku w TVP i zgodziliśmy się, aby TVP nadała te programy jako pierwsza wbrew naszemu interesowi komercyjnemu, ale z poszanowaniem misji i roli Telewizji Publicznej, oraz świadomości większego zasięgu technicznego TVP - tłumaczy prezes Telewizji Puls Dariusz Dąbski.
Publicyści podczas dyskusji w studiu TVP (Fot. TVP1)
- środa, 03 kwietnia 2013
-
TV Republika z koncesją
TV Republika, nowa prawicowa telewizja informacyjna, może rozpocząć nadawanie. Dziś na internetowej stronie stacji poinformowano, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podjęła uchwałę o przyznaniu Telewizji Republika koncesji na nadawanie programu (o charakterze publicystyczno-informacyjnym) drogą satelitarną i kablową.
Testowo stacja ma ruszyć 10 kwietnia, czyli na trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej. Przez cały dzień, ale tylko na stronie internetowej, ma transmitować „najważniejsze wydarzenia dnia”. Zacznie od porannej mszy z kościoła seminaryjnego przy Krakowskim Przedmieściu, a zakończy na Marszu Pamięci. A w ciągu dnia mają być jeszcze emitowane fragmenty filmów dokumentalnych dotyczących katastrofy przygotowanych przez prawicowe dziennikarki: Ewę Stankiewicz czy Anitę Gargas.
Miesiąc temu Bronisław Wildstein, naczelny tej stacji, przyznał, że oficjalnie stacja zadebiutuje w maju. Tu warto przypomnieć moją rozmowę z Piotrem Barełkowskim, prezesem stacji (link poniżej).
Jaka będzie TV Republika? Konserwatywni jak Fox
- Naszym celem będzie przedstawianie prawdy z punktu widzenia konserwatysty. Amerykański Fox też jest republikański, a nie można mu zarzucić braku obiektywizmu - mówi „Gazecie Wyborczej” Piotr Barełkowski, przedsiębiorca, producent telewizyjny, współwłaściciel TV Republika.
- wtorek, 02 kwietnia 2013
-
Cejrowski-prezydent? Tygodnik pisze, że tak. Cejrowski, że nie
Wojciech Cejrowski patrzy na mnie surowo z okładki najnowszego „Do Rzeczy” i zapewnia: „Mógłbym być prezydentem”. Kilka godzin później Cejrowski tłumaczy się na Facebooku: to nieszczęsny tytuł, „krzykliwy i nieprawdziwy”.
Cejrowski na swoim fanpage`u wyjaśnia całą sprawę: „udzieliłem wywiadu, autoryzowałem każde słowo, zadbałem nawet o to, by wywiad przeprowadzili dwaj uczciwi faceci. Nie przyszło mi do głowy że powinienem autoryzować także tytuł”.
Już 1 kwietnia „Do Rzeczy” w sieci promowało wywiad z Cejrowskim. Redakcja pytała: „Co by było gdyby przejął władzę?”. I pokazywała odpowiedź Cejrowskiego: „Wszystko, co nie jest zakazane, jest dozwolone, a państwo nie wtrąca się w to, jak robisz to, co jest dozwolone”. Cejrowski mówił też: „W polityce trzeba być mężczyzną, a nie tchórzliwym chłoptasiem, trzeba podejmować mocne, odważne decyzje, trzeba być Churchillem, a nie Chamberlainem, trzeba mieć cojones jak Margaret Thatcher, nie wolno bać się własnego narodu”. Ale mimo to dziś w swoim wpisie Cejrowski podkreśla, że do polityki nie pójdzie. „Skoro od lat powtarzam, że nie będę prezydentem, to znaczy, że nie będę” – informuje.
Cejrowski, który niedawno stwierdził, że za zdjęcie z Nergalem ks. Adam Boniecki powinien być objęty ekskomuniką, tym razem jest nad wyraz łagodny. Chyba tylko z sympatii do redakcji „Do Rzeczy” w jego wpisie nie pojawia się, tak popularne w prawicowych kręgach słowo, jak „manipulacja”.
W.Cejrowski (Fot. Michal Grocholski / AG)
- środa, 27 marca 2013
-
Sprawa matki Madzi: 15 miesięcy, 26000 informacji
26 391 publikacji o sprawie Katarzyny W., czyli matce Madzi, ukazało się w ciągu prawie 15 miesięcy, w polskich mediach. To daje 64 informacje dziennie przypadające na prasę, radio, telewizję i Internet.
„Sytuacja wymknęła się mediom spod kontroli” - podsumowała swoje badanie firma Press-Service Monitoring Mediów. Przebadała okres od 4 stycznia 2012 do 10 marca 2013 roku. W tym czasie ta sprawa gościła na okładkach gazet aż 703 razy, a w radiu i telewizji poświęcono jej 166 godzin czasu antenowego.
„Doniesienia medialne na temat Katarzyny W. oderwały się wizerunku bohaterki i żyją własnym życiem. Media stały się zakładnikami stylu tabloidowego – w przekazie dominuje pogarda, niezdrowa sensacja i ferowanie wyroków przed zakończeniem sprawy. Tylko nieliczni dziennikarze dociekają przyczyn tragedii, pozostali donoszą z pierwszej linii frontu. Odbiorcy informacji wchodzą w rolę dziennikarzy, dziennikarze w rolę sądu, sąd stara się zadowolić media, a media przestają kształtować postawy odbiorców oraz ich opinie, zasłaniając się żądaniami czytelników” - piszą twórcy raportu.
Podkreślają, że niekwestionowanymi liderami publikacji są dwa tabloidy: „Super Express” i „Fakt”. Spore „wsparcie” ze strony mediów otrzymał również detektyw Krzysztof Rutkowski, wymieniany w informacjach 2581 razy.
Firma podała także szacunkową wartość informacji: to 253 mln zł.
Krzysztof Rutkowski robi konferencję w sprawie zniknięcia matki Madzi z Sosnowca (Fot. M.Stępień / Agencja Gazeta)
- środa, 20 marca 2013
-
Konklawe zamiast nazwisk polskich polityków
Najczęściej używane słowa na pierwszych stronach gazet w zeszłym tygodniu związane były z wydarzeniami w Watykanie. Sprawy Kościoła miały w mediach wyższy priorytet niż krajowe, a nazwisko Bergoglio pojawiało się częściej niż Tusk – wyliczyła w swoim badaniu firma Press-Service Monitoring Mediów.
Najczęściej wymienianym słowem minionego tygodnia było „konklawe”, które znalazło się na jedynkach dzienników ogólnopolskich aż 76 razy. Jego pierwsza pozycja jest wynikiem tego, że wyraz ten nie odmienia się, przez co wyprzedził słowa „papieża” (61) i „papież” (48), które – gdyby sumować – znalazłyby się na czele. Czwarte miejsce zajął „Franciszek” (42), a piąte „świata” (34).
Tzw. "chmura" słów z badania
W pierwszej dwudziestce najczęściej pojawiających się wyrazów zabrakło tak dotychczas popularnych, jak „euro”, czy „rząd”. Nie pojawiło się również na przykład żadne nazwisko polskiego polityka (w rankingu jest poza 20. odmienione nazwisko premiera „Tuska”).
Badaniu poddano jedynki polskich dzienników.
- wtorek, 19 marca 2013
-
Cezary Gmyz będzie rozmawiał przy gotowaniu
Cezary Gmyz, były dziennikarz „Rzeczpospolitej”, a obecnie w „Do Rzeczy” - będzie prowadził w TV Republika program „Kuchnia Polska”.
Na stronie TV Republiki poinformowano o założeniach jego nowego programu. W skrócie mają to być „rozmowy przy gotowaniu”. A stacja promuje program zdaniem: „Cezary Gmyz jakiego jeszcze nie znacie”.
Telewizjarepublika.pl przekonuje: „W czasach, kiedy wszyscy na wyprzódki usiłują zająć miejsce w salonie, Cezary Gmyz zaprasza by poznać politykę, kulturę, religię a nawet cywilizację właśnie od kuchni. Kuchnia Polska Gmyza to miejsce w którym karp po żydowsku będzie się ścierał z ruskimi pierogami, gdzie placek po węgiersku wyda bój śmiertelny fasolce po bretońsku. Przestrzeń w której zetrze się ryba po grecku z francuskim podniebieniem a wygra Tatar. Bo taka jest właśnie Kuchnia Polska w której bigos podlewa się węgrzynem”.
Stacja powoli odkrywa tajemnice swojej „ramówki”. Pojawiły się informacje, że ruszy na początku maja (chociaż wcześniej pisano o wcześniejszym kwietniowym terminie). Redaktorem naczelnym stacji jest Bronisław Wildstein, a prezesem Piotr Barełkowski (przypominam rozmowę z nim z końca stycznia br.).
Jaka będzie TV Republika? Konserwatywni jak Fox
- Naszym celem będzie przedstawianie prawdy z punktu widzenia konserwatysty. Amerykański Fox też jest republikański, a nie można mu zarzucić braku obiektywizmu - mówi „Gazecie Wyborczej” Piotr Barełkowski, przedsiębiorca, producent telewizyjny, współwłaściciel TV Republika.
- środa, 13 marca 2013
-
Terlikowski: Papież nie jest taką samą osobą, jak każda inna. Nie można z niego kpić
Tomasz Terlikowski z portalu poświęconego Fronda.pl zabrał głos w sprawie piątkowego skeczu słynnego już Abelarda Gizy. Komik żartował m.in. z papieża. Nieważne czy był to żart dobry czy zły. Ważne, że w zamierzeniu był to występ "stand up-owy".
Terlikowski na antenie Radia Zet oczywiście poparł działania parlamentarnego zespołu przeciwdziałającemu ateizacji Polski, który domaga się kar dla TVP za emisję tego skeczu. - Kabaret Limo w ordynarny sposób bluzgał przeciwko papieżowi. Obrażali starsze osoby i kobiety. Papież jest zastępcą Jezusa Chrystusa, następcą świętego Piotra i widoczną głową kościoła. To nie jest taka sama osoba jak każda inna, nie można z niej kpić - argumentował Terlikowski w auducyji "Gość Radia Zet".
- Ale można powiedzieć, że „papież ma bokserki w jezusiki”? – zapytała go Monika Olejnik.
- Jezusiki? Nie sądzę. Jezus i papież to postacie bardzo ważne dla katolików, to uderza w uczucia, symbole i osoby ważne z punktu widzenia religii. A przypomnę, że według polskiego prawa uczucia religijne są po prostu chronione – odpowiedział Terlikowski.
Tomasz Piątek, publicysta "Krytyki Politycznej", podał ostatnio przykład Marcina Lutra, który nie widział nic zdrożnego w tym, że modli się w wychodku. "Tego, że jest człowiekiem i wydala jak człowiek, w żaden sposób nie ukrywał. Kiedy atakowała go wątpliwość, czy wolno rozmawiać z Bogiem podczas defekacji, odpowiadał: "Cicho, Szatanie. Tym, co idzie ze mnie w górę, jest modlitwa do Boga. A tym, co wylatuje ze mnie do dołu, możesz się nażreć'. Może nie było to zbyt subtelne, ale na pewno zdrowsze niż katolicka obłuda" - napisał Piątek.
Po apelu polityków PiS, którzy domagają się ukarania TVP 2 za skecz kabaretu Limo, posłowie SLD proponują nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. Z wymogu o poszanowaniu przekonań religijnych chce wykluczyć audycje o charakterze satyrycznym i artystycznym.
- wtorek, 05 marca 2013
-
Tygodnik „W Sieci” bez „W”. Wydawca „Uważam Rze” walczy o tytuł
Wydawca „Uważam Rze” i „Rzeczpospolitej”, czyli Gremi Media (do niedawna Presspublica), uważa, że to on ma prawo do tytułu „W Sieci”. Bo sam ma serwis internetowy „W sieci opinii". Jeśli więc ktoś używa tego tytułu „dopuszcza się czynów nieuczciwej konkurencji”. Sprawa trafiła do sądu.
Gremi domagało się tzw. zabezpieczenie powództwa, czyli zaprzestania przez spółkę Fratria z oznaczenia „W sieci". Sąd uwzględnił ten wniosek. Gremi Media ma nadzieję, że Fratria zastosuje się do postanowienia i będzie je respektować. Sprawa wciąż jest w toku. Ale Gremi, spółka należąca do Grzegorza Hajdarowicza, wydała oświadczenie:
„Sąd uwzględnił wniosek i wydał postanowienie o zabezpieczeniu. Postanowienie o zabezpieczeniu jest natychmiast wykonalne. Gremi Media ma nadzieję, że Fratria zastosuje się do postanowienia i będzie je respektować. Spodziewamy się, że zostało ono doręczone Fratrii na początku marca br. Gremi Media, zobowiązana postanowieniem Sądu złożyła pozew przeciwko Fratrii o zaniechanie czynów nieuczciwej konkurencji”.
Na stronach serwisu Wpolityce.pl (jego szefem jest Jacek Karnowski, szef tygodnika o spornym tytule) pojawiło się oświadczenie prezesa Fratrii.
„Decyzję tę przyjmujemy (...) z zaskoczeniem. Tym bardziej, że jako wydawca nie mieliśmy okazji wcześniejszego odniesienia się przed sądem do argumentów zgłoszonych przez spółkę Grzegorza Hajdarowicza, a samo postanowienie zostało wydane niespodziewanie szybko”.
I dalej:
„Nie zawiedziemy licznego grona naszych czytelników i już w najbliższy poniedziałek ukaże się on pod nazwą „Sieci”. Chcielibyśmy, żeby brakujące „W” stało się symbolem walki o Wolne media”
Fratria zapewniła, że wprowadzając na rynek tytuł „W Sieci”, dopełniła wszystkich formalności.
Grzegorz Hajdarowicz (Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta)
- piątek, 01 marca 2013
-
Wydawca „Wprost” i „Do Rzeczy” nie chce walczyć z TV Trwam. Wycofał się
Platforma Mediowa Point Group wycofała się z konkursu koncesyjnego o kanał społeczno-religijny na multipleksie cyfrowym. O ten kanał stara się też TV Trwam.
Informacje o wycofaniu się Point Group podał serwis internetowy „Wprost”, który należy do tej firmy.
Prezes PMPG, Michał Lisiecki, poinformował, że jego spółka złożyła ofertę w momencie, gdy uzyskała informacje, że TV Trwam nie będzie występować o tę częstotliwość. Stacja o. Tadeusza Rydzyka ostatecznie jednak przystąpiła do konkursu. „Szanując jej dorobek oraz dorobek i zaplecze społeczne jej twórcy (…), a wbrew czystemu rachunkowi ekonomicznemu, wycofujemy nasz wniosek o koncesję na rozpowszechnianie kanału społeczno-religijnego z konkursu o koncesję na MUX1” – napisał w specjalnym oświadczeniu Michał Lisiecki.
O takiej możliwości informowała już w czwartek "Gazeta Wyborcza".
Już wówczas Lisiecki przyznał, że rozważa sens pozostawania w konkursie na kanał społeczno-religijny.
Informacja o jego chęci startu w konkursie wywołała sprzeciw przedstawicieli TV Trwam i jej zwolenników. O. Rydzyk mówił: „Ta informacja bardzo niepokoi. Byłoby to oczywiście bardzo dziwne, gdyby wydawca pisma takiego jak 'Wprost' otrzymał koncesję na stację społeczno-religijną. To by świadczyło o tym, że jakąś swoją religię lansują... Wiadomo, jakie jest 'Wprost' - absolutnie antykatolickie, antychrześcijańskie”.
Serwis Prawy.pl obwiniał o całe zamieszanie Pawła Lisickiego, redaktora naczelnego „Do Rzeczy” (jego wydawcą jest spółka Orle Pióro, w większości należąca do PMPG). W jednym z tekstów serwis pytał czy "Lisicki dorżnie Telewizję Trwam?".
Prezes PMPG, Michał Lisiecki
-
Zaniechana "Misja Afganistan", czyli kontynuacji serialu o polskich żołnierzach nie będzie
Polscy żołnierze nie wyjadą po raz drugi na „Misję Afganistan”. Taka jest telewizyjna rzeczywistość. Canal Plus (CP) jesienią pokazywał widzom kilkanaście odcinków serialu o polskich żołnierzach w Afganistanie. Produkcja drugiego sezonu została wstrzymana.
Jeszcze w listopadzie stacja nie wykluczała kontynuacji serialu z doborową obsadą (np. Paweł Małaszyński). Po zakończeniu pierwszej serii produkcja kolejnej dostała zielone światło. Ale już w tym roku stacja postanowił się skupić na sporcie.
Gdy pytam o zawieszeniu produkcji tego serialu przedstawiciel CP nie odpowiada wprost. - Dzisiejszy kształt oferty programowej, w tym produkcji własnych jest pośrednio związany z wytężoną pracą nad nową strategią firmy - informuje Michał Stryjecki, który odpowiada za PR stacji. Dodaje, że pierwsza seria spełniła oczekiwania stacji - bo kontakt z tą produkcją miało prawie 1,5 mln widzów. To łączna liczba dla wszystkich odcinków.
Kończyła się, gdy grupa żołnierzy wchodziła na proces. Dotyczył on ich feralnego ostrzału grupy talibów, w którym zginęło kilku cywili (w rzeczywistości w Polsce głośna była sprawa Nangar Khel). Najwyraźniej nie dowiemy się, jak twórcy planowali rozwinąć ten wątek. A szkoda.
Produkcja CP była mimo krytyki (m.in. dotyczącej polskiej scenografii udającej Afgan) jednym z lepszych polskich projektów w 2012 roku. Nie był to może serial na miarę "Pacyfiku" z HBO, ale jednak zdecydowanie się wyróżniał. Sporo było o nim w prasie, temat Polaków na misjach znowu był „grzany” w mediach. To na pewno plusy. Kibicowałem „Misji”, chociaż byłem zawiedziony poziomem jej realizacji. Ale miałem nadzieję, że „2” będzie lepsza.
PS. Ostatnio, chyba na pocieszenie dla fanów wojennych produkcji, stacja często pokazuje, jak francuscy filmowcy pokazywali widzom Afganistan w filmie „Terytorium wroga”. Od "Misji" są zdecydowanie lepsi.
- środa, 27 lutego 2013
-
Czabański wie, dlaczego wydawca "autorów niepokornych" łazi w nie swoje "rewiry"
Krzysztof Czabański, były prezes Polskiego Radia i kandydat PiS na posła, wie dlaczego wydawca „Wprost” zdecydował się uruchomić tygodnik „niepokornych autorów" pod tytułem „Do Rzeczy”. Zrobił to, bo miał zamiar walczyć o nadawanie kanału społeczno-religijnego z TV Trwam.
Czabański tłumaczy to w krótkiej notce na blogu w serwisie Wirtualnemedia.pl.
Pyta tam czytelników: „Jeśli ktoś się zastanawiał, jaką misję ma do wypełnienia Lisiecki, gdy przedstawiał się jako wydawca i mecenas tygodnika niepokornych, to teraz chyba nie powinien mieć najmniejszych wątpliwości? No, bo i po co by lazł w nie swoje rewiry, gdyby mu to nie było do czegoś koniecznie potrzebne?”.
A później dodaje: „Czyż bowiem KRRiT może odmówić człowiekowi, który nagradza prezydenta, wydaje tygodnik liberalny i antykościelny a jednocześnie wydaje tygodnik autorów niepokornych, broniących Kościół i krytykujących prezydenta? Toż to wręcz wzorzec z Sevres pluralizmu i demokracji! Przy nim ojciec Rydzyk i SKOK-i to opoka totalizmu, cenzury i propagandy…”..
Point Group (wydawca „Wprost” i „Do Rzeczy”) zgłosił się do konkursu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na kanał społeczno-religijny (podobnie jak TV Trwam) i kanał edukacyjno-poznawczy. O tą drugą koncesję stara się też wydawca tygodnika braci Karnowskich „W Sieci”, konkurent „Do Rzeczy”. Spółka wydająca „W Sieci” powiązana jest ze SKOK-ami. A sam Czabański jest członkiem redakcji pisma Karnowskich.
Krzysztof Czabański (Fot. Krzysztof Miller / AG)
- wtorek, 26 lutego 2013
-
Wildstein: stacje informacyjne to propaganda. TV Republika będzie inna
Trwa akcja promocyjno-informacyjna o startującej wkrótce publicystyczno-informacyjnej TV Republice. Nowej i konserwatywnej. Redaktor naczelny tej telewizji Bronisław Wildstein rozmawiał tym razem z Jackiem Sobalą w internetowej telewizji „Gazety Polskiej”.
Sobala pytała np. redaktora czy do pracy nad nową stacją popchnęło go „wszechobecne kłamstwo i manipulacja w mediach”. Wildstein nie zaskoczył odpowiedzią i oznajmił krótko: tak.
Wcześniej dostało się wszystkim największym telewizjom informacyjnym w Polsce. Wildstein skrytykował TVN 24, Polsat News i TVP Info. „One nie trzymają standardów”, „budują hierarchię ważności informacji sprzeczną z rzeczywistością”, „pełnią funkcję propagandową”. Dodał, że TV Republika będzie zupełnie inna. Krytykował także BBC za „przechył lewicowy, dominujący na świecie”.
Kiedy będzie ta nowa jakość? Zapewnił, że redaktorzy Telewizji Republika w marcu chcą zacząć przygotowywać program na sucho (czyli bez emisji). Pod koniec 2012 roku zapowiadano, że stacja ruszy na przełomie kwietnia i maja. Pracę mogą już ruszać pełną parą. Stacja ma już studio w Warszawie, które tydzień temu oficjalnie poświęcono. Wildstein zapowiedział, że co najmniej przez miesiąc stacja będzie nadawać niekodowany program, by zachęcić widzów do przyszłej opłaty abonamentowej w wysokości 5 zł.
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta
- środa, 20 lutego 2013
-
Czesław Śpiewa krytykuje „dziennikarkę z gazetki”
Co robi dziennikarz prasy bulwarowej (czasem nazywanej mianem tabloidu), gdy znany człowiek odmawia mu wywiadu? Potrafi zastosować środek „łagodnego przymusu”.
Jak ten mechanizm działa opisał właśnie na swoim profilu na Facebooku Czesław Śpiewa. Zaczął od tego, że do jego menadżera zgłosiła się przedstawicielka mediów (pisze dokładnie w cudzysłowie „dziennikarka”). Jest znana jego ekipie, bo ostatnio „udało się tyle naplątać i nakłamać, że samo jej imię jest już czerwonym światełkiem”.
Dlatego zdecydowanie odmówiono jej wywiadu do tytułu, który jak zaznacza Czesław Śpiewa - „chce być lepszym Pudelkiem”. Co robi „dziennikarka”? Szybko odpowiada, że jeśli tak ma być, to ona zadzwoni do TVN (piosenkarz jest w tej telewizji jednym z jurorów w programie rozrywkowym). I tam zapyta czy TVN nie zleci jej tytułowi wywiadu ze swoim jurorem w ramach promocji programu „X Factor”.
Czyli, jak „gwiazda” nie chce rozmawiać, to przekona ją do tego stacja, która ją zatrudnia w swoim programie. Bo komu, jak nie stacji najbardziej zależy na rozgłosie i dobrym odbiorze programu tuż przed startem sezonu?
- piątek, 15 lutego 2013
-
Radio Zet likwiduje placówkę korespondenta w Brukseli
Dotychczas tę rolę pełniła Anna Kowalik (od 2011 roku). Rzeczniczka Eurozet (do tej grupy należy Zetka) informuje, że korespondentka odchodzi ze stacji z „powodów osobistych”. – Tematem Brukseli zajmie się Danuta Woźnicka, która jeśli zajdzie taka potrzeba będzie jeździć na miejsce – dodaje Katarzyna Szczepanik, PR manager Grupy Eurozet.
Jak można przeczytać na stronie MSZ polskie media mają w sumie kilkunastu korespondentów w Brukseli. Ze stacji radiowych korespondentów mają tam RMF FM i Polskie Radio, placówki utrzymują stacje telewizyjne (Polsat, TVN, TVP) oraz redakcje dzienników (m.in. „Gazeta Wyborcza”).
Kowalik pracował dla Zetki od 8 lat, wcześniej była depeszowcem, a w 2011 roku relacjonowała także wydarzenia z Egiptu.
O rezygnacji z placówki korespondencyjnej Zetki informował dziś na Twitterze Bartosz Węglarczyk, wicenaczelny „Rzeczpospolitej”.
- sobota, 09 lutego 2013
-
"Niepokorni" u Hajdarowicza. Odpierają zarzuty
„Na ile wyceniono waszą ‘niepokorność’”, „Kasa misiu, kasa” - pisali internauci pod tekstami informującymi, że prawicowym publicystom bardzo nie podobał się Grzegorz Hajdarowicz w „Uważam Rze”, ale pasuje już „Rzeczpospolita”, która też do niego należy.
Teraz dwóch z nich tłumaczy się ze swoje ponownej obecności na łamach „Rz”. Łukasz Warzecha robi to w wywiadzie dla wPolityce.pl. Mówi, że mimo zerwania współpraca z „URze” zawsze chciał współpracować z „Rzepą”. Tylko miał chwilową blokadę z strony redakcji „Rz”, gdy kierował nią Andrzej Talaga (obecnie wiceszef).
Czytelnikom, którzy go krytykowali odpowiada: „Bardzo to przykre, że ważniejsze jest dla nich, gdzie piszemy niż co piszemy”. No, ale jeśli już czytelnicy chcą krytykować, to kogoś innego. „Tylko jeden z kolegów wyraźnie zadeklarował, że ‘nigdy z Hajdarowiczem’ i ostatecznie zastrzeżenia można by zgłaszać tylko do niego” - zwraca uwagę Warzecha. Chodzi mu o Rafała Ziemkiewicza, który taki manifest ogłosił na Facebooku.
Także Ziemkiewicz odniósł się w sobotę do tej sprawy na stronie tygodnika „Do Rzeczy”. Wie dlaczego krytykują go media i internauci. Media kontratakują, bo ich artykuły to „uderzenie” w tygodnik „Do Rzeczy”. A Internauci? Nie wszyscy są prawdziwi. Część to pracownicy agencji marketingowych. „Władza (...) przeznacza spore pieniądze na profesjonalne ‘neutralizowanie’ niechętnych sobie opinii” - wyjaśnia publicysta.
„Internet jako dziedzina spontanu i anarchii, nie poddającego się żadnej kontroli ani cenzurze, to mit. (...) Coraz większa część jego zawartości zmanipulowana jest tak samo, jak zawartość tradycyjnych mediów” - tłumaczy swoim wiernym fanom.
Wniosek: dziennikarz pisze o Ziemkiewiczu, bo obawia się jego tygodnika, a czytelnik krytykuje to w sieci, czyli prawdopodobnie bierze pieniądze od „władzy”.
Rafał Ziemkiewicz
- wtorek, 05 lutego 2013
-
Fanpage Wojewódzkiego nie był przesycony agresją. Raport
Kilka dni temu Kuba Wojewódzki zamknął swój oficjalny profil na Facebooku. A miał tam ponad milion fanów. Wojewódzki przyznał, że zdecydował się na ten ruch, bo przeszkadzała mu "ilość świrów, maniaków, brudu, sekty narodowej i kibolstwa". - Ten profil przyciągał tak złe emocje jak wrak tupolewa - mówił „Gazecie” Wojewódzki.
W deklaracje Wojewódzkiego nie uwierzyła firma Sotrender, badająca zachowania w mediach społecznościowych. Opublikowała raport, w którym przeanalizowała „ostatnie aktywności na stronie celebryty”.
Wyszło z niego, że profil Wojewódzkiego nie był przesycony agresją, a raczej „prawdziwie elitarnym klubem dyskusyjnym”.
„3/4 postów jest zupełnie neutralne, w żaden sposób nie naładowane emocjonalnie. A wręcz posty są wyrazem sympatii dla prowadzącego i pozytywnego zaangażowania. To, że ludzie z dyskusją przychodzą właśnie na tę a nie inną stronę samo w sobie jest zawsze wyróżnieniem i wyrazem uznania. Połowa z pozostałej 1/4 postów zawiera pozytywne komentarze, komplementy i życzenia noworoczne dla Kuby Wojewódzkiego. Czy więc ‘kondensacją pewnego poziomu nietolerancji’ jest te kilkanaście postów, które w delikatny jak na Internet sposób atakują celebrytę?” - można przeczytać na blogu firmy.
„Na stronie Kuby nie znaleźliśmy agresji opisywanej przez niego samego, nie zraziliśmy się też poziomem wypowiedzi. W porównaniu z pierwszym lepszym internetowym forum, na którym można rzeczywiście znaleźć wszystko od przekleństw do fanatyzmu, fanpage Kuby Wojewódzkiego był prawdziwie elitarnym klubem dyskusyjnym. Prawdziwa przyczyna więc z pewnością jest inna. Czy fani już się znudzili Kubie, czy palec się omsknął na ‘Potwierdź usunięcie strony’? - pytają w analizie przedstawiciele firmy.
- piątek, 01 lutego 2013
-
Naczelny "Do Rzeczy" nie będzie tworzył TV Republika
Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy” (pełna nazwa „Tygodnik Lisickiego Do Rzeczy”), nie będzie współpracował przy tworzeniu nowej informacyjnej prawicowej TV Republika.
W grudniu na konferencji założycieli tej nowej stacji (ma podobno ruszyć w kwietniu) oficjalnie prezentując trzon nowej redakcji wymienili też Pawła Lisickiego. Zresztą naczelnym TV Republika został Bronisław Wildstein, jeden ze współpracowników Lisickiego i publicysta „Do Rzeczy”.
Branżowy miesięcznik „Press” publikuje właśnie wywiad z Lisickim (znalazł się też na okładce). - Informacje, że mam w niej udziały, pojawiły się chyba dlatego, że koledzy bardzo by chcieli, bym został udziałowcem - tłumaczy informacje o TV Republika w "Pressie" Lisicki. Zapewnia, że nie będzie się w tę telewizję angażował. - Nie sądzę, żebym miał na to czas - podkreśla.
Wiadomo też, że cała uwaga Pawła Lisickiego skupi się na nowym tygodniku. - Mam nadzieję, że będę wielkim udziałowcem wielkiego tygodnika, który będzie się sprzedawał w setkach tysięcy egzemplarzy - wyjawia "Pressowi" Lisicki.
Na okładce "Press" Lisicki jest owinięty sznurem, ale co to symbolizuje redakcja niestety nie wyjaśnia.
- poniedziałek, 28 stycznia 2013
-
Rekord oglądalności dokumentu "Śmierć Prezydenta"
Dokument o katastrofie prezydenckiego tupolewa w National Geographic Chanel oglądało wczoraj średnio 1,9 mln widzów.
To rekordowa oglądalność tego kanału w Polsce – informuje Press.pl. Dla porównania, najlepiej oglądalna pozycji w ramówce National Geographic w ub.r. przyciągnęła średnio 279 tys. widzów. Serwis powołuje się na dane firmy monitorującej oglądalność telewizji Nielsen Audience Measurement. Wynika z nich, że dokument ”Śmierć prezydenta”, miał 11,8 proc. udziału w rynku telewizyjnym, a w grupie komercyjnej (widzowie 16-49 lat) – 13,5 proc.
Film może obejrzeć jeszcze więcej widzów, bo na jego emisją zastanawia się TVP. Stacja myśli również nad pokazaniem drugiego dokumentu - "Anatomia upadku" autorstwa prawicowej publicystki Anity Gargas.
Dziś rano rzeczniczka TVP Joanna Stempień-Rogalińska poinformowała "Gazetę", że "TVP jest zainteresowana pokazaniem obu filmów. Już od pewnego czasu trwają na ten temat rozmowy, ale finalnej decyzji jeszcze nie ma".
Kadr z filmu National Geographic Channel: rekonstrukcja katastrofy (Fot. NATIONAL GEOGRAPHIC)
- sobota, 26 stycznia 2013
-
Zmiany we "Wprost" a tekst o finansach Kwaśniewskiego
Od razu po zwolnieniu z funkcji szefa „Wprost” Michała Koboski pojawiły się informacje, że powodem jego odejścia było wstrzymanie przez wydawcę tygodnika tekstu o finansach Aleksandra Kwaśniewskiego.
Pisaliśmy o tym na Wyborcza.pl, pisały też serwisy Wpolityce.pl i Press.pl. Kilka dni przed informacją o odejściu Koboski w ostatniej chwili został zdjęty tekst o Kwaśniewskim autorstwa Andrzeja Stankiewicza. Artykuł został wstrzymany po interwencji Michała Lisieckiego, prezesa Platformy Mediowej Point Group SA. Serwis "Wpolityce" podał, że tekst uznano za niezgodny „z linią redakcyjną pisma”.
Rzecznika Point Group poinformowała wówczas: „W związku z plotkami i spekulacjami dotyczącymi przyczyn zmiany na stanowisku redaktora naczelnego Wprost, wydawca informuje, że tekst, który wedle niektórych spiskowych teorii rzeczywistości miał być faktycznym powodem zmian, decyzją nowego redaktora naczelnego (został nim Sylwester Latkowski - przy. red.) ukaże się w kolejnym numerze tygodnika”.
Dziś na Facebooku i Twitterze Michał Lisiecki poinformował, że tekst Stankiewicza ukaże się w poniedziałek i jest rozszerzony o rozmowę z Aleksandrem Kwaśniewskim (powołuje się na standardy takich organizacji, jak Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich czy Rada Etyki Mediów). Podkreślił, że przeczytał go po raz pierwszy i opisał swój krótki wniosek - artykuł jest „dość mocny”.
Abstrahując już od powodów odejścia Koboski widać, że wydawca zna się na public relations. Kryzysową sytuację (czyli informacje o możliwym wstrzymaniu tekstu) wykorzystał po kilku dniach do promocji artykułu.
Wpisy Michała Lisieckiego na FB
- czwartek, 24 stycznia 2013
-
Telewizja Republika szuka reporterów
Telewizja Republika, nowa informacyjna stacja o profilu konserwatywnym, rozpoczyna rekrutację pracowników.
Założycielami telewizji są m.in. największe nazwiska prawicowej sceny dziennikarskiej - Rafał Ziemkiewicz, Tomasz Terlikowski czy Bronisław Wildstein. Jednak to są publicyści, nie będą pracować na mieście z kamerą.
Telewizja Republika szuka reporterów, którzy będą „biegać za newsem” za pośrednictwem ogłoszenia na branżowym portalu. Wymagania dosyć ogólne: „zapał, zaangażowanie, odpowiednie wykształcenie”. Osoby, których CV zainteresuje twórców stacji otrzymają „stałą, rozwijającą pracę w sympatycznym zespole”.
Poniżej treść ogłoszenia:
Spotkałem się niedawno z prezesem Telewizji Niezależnej (właściciel Telewizji Republika) Piotrem Barełkowskim. Wywiad wkrótce będzie opublikowany. Pytałem prezesa, jak będzie m.in. wyglądać przygotowywanie newsów do stacji. - Będziemy mieli jeden wóz transmisyjny, a dwa kolejne będziemy w razie czego wynajmować. To już więcej niż miał Polsat News na starcie. To efekt tego, że dziś telewizja potaniała - zapewniał prezes.
- środa, 23 stycznia 2013
-
Dyrektor TVN zagra w "Czasie honoru"
Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN, wylicytował na aukcji charytatywnej udział w serialu "Czas honoru” emitowanym przez TVP 2.
Jak podaje serwis należący do TVN Plejada.pl Miszczak wziął udział w aukcji podczas balu "Gwiazdy Dobroczynności". Producenci serialu obiecali licytujacym, że „zwycięzca będzie mógł się przenieść w lata 40. ubiegłego wieku, a także zrealizuje swoje marzenia o aktorstwie w pełnej charakteryzacji z epoki”. Epizod w serialu wspólnie postanowili wylicytować aktorka Anna Dereszowska, prezes Fundacji Integracja Piotr Pawłowski oraz właśnie dyrektor Miszczak. Dzięki temu z ceny wywoławczej 300 zł, udało się zlicytować epizod w serialu za 7 tysięcy złotych.
Jak relacjonuje serwis Miszczak skomentował sytuację krótko: „Skoro Robert Kozyra może grać hitlerowca w ‘Czasie honoru’, to my nie możemy być gorsi!”.
Robert Kozyra to były szef Radia Zet, dziś juror w jednym z programów w TVN.
Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN
-
Wydawca "W sieci" nieściśle podał pierwsze dane o sprzedaży
Wydawca tygodnika „W sieci” szybko pochwalił się sprzedażą pierwszych numerów nowego pisma. Okazuje się te dane zaprezentował niezgodnie z regulaminem ZKDP, który kontroluje wydawców prasy.
O sprawie napisał serwis Wirtualnemedia.pl. Zwrócił uwagę, że w komunikacie Fratrii (wydawca „W sieci”) z 18 stycznia podano, że „sprzedaż pierwszych numerów tygodnika przekroczyła 120 tysięcy egzemplarzy”, a w kolejnym komunikacie, wysłanym dwa dni później, dodano, że „dane z 7 stycznia wskazują na sprzedaż tygodnika na poziomie 127 tys. egz.”. Biuro Związku Kontroli Dystrybucji Prasy (kontroluje wydawców, którzy są jego członkami) uznało, że zaprezentowano te dane niezgodnie z regulaminem kontroli.
„Wydawca nie spełnił pewnych wymogów prezentacji danych własnych, nie podał okresu, którego one dotyczą” - cytują Wirtualnemedia.pl Renatę Lenard z działu kontroli ZKDP. Związek jednak nie zamierza nakładać na firmę żadnej kary. Bo to nowy wydawca i już przeprosił za nieścisłości.
Fratria tłumaczyła, że 127 tys. egz. to jedynie prognoza sprzedaży wydania piątego tygodnika. A 120 tys. to prognoza średniej sprzedaży pierwszych czterech numerów.
Redakcji "W sieci" (jej filarami są bracia Karnowscy - Michał i Jacek) zależy na tym, żeby pokazać jak jest mocna, bo wkrótce będzie miała nowego konkurenta. W piątek zadebiutuje nowy tygodnik "Do rzeczy", którego trzon stanowią byli dziennikarze "Uważam Rze".
Jedna z okładek "W sieci"
- czwartek, 17 stycznia 2013
-
Autorzy niepokorni teraz będą „Do Rzeczy”
Dziennikarze „niepokorni”, którzy ostatnio pracowali w „Uważam Rze”, ujawnili nazwę swojego nowego tygodnika. Pismo Pawła Lisickiego i jego zespołu redakcyjnego będzie nosić tytułu „Do Rzeczy”.
Ekipa tygodnika pochwaliła się nową nazwą na swoich profilach na Facebooku i Twitterze. - "Do Rzeczy". To nazwa nowego tygodnika autorów niepokornych. Bądźcie z nami, liczymy na Was – oznajmili w Internecie.
Ale kilka godzin wcześniej w portalu Interia.pl ukazał się wywiad z redaktorem Lisickim, w którym przyznał on, że historia „niepokornych” już się skończyła. Oto jego fragment:
Dziennikarz portalu zapytał go:
Czy będą państwo używać podtytułu "tygodnik autorów niepokornych"?
Lisicki: - Nie, nie będziemy używać tego podtytułu. Uważam, że tygodnik autorów niepokornych miał swoje miejsce w "Uważam Rze". Pomysł, żeby bić się o to, kto jest bardziej niepokorny, jest dosyć absurdalny. Nie będziemy tego używać, miało to swoją historię, swoje miejsce i ta historia się skończyła.
Czy to oznacza, że będzie teraz mniej niepokornie?
- To, czy ktoś jest niepokorny, czy nie, nie zależy od używania takiej nazwy. W tym sensie Grzegorz Hajdarowicz, który używa tej nazwy, jest niepokorny. Gdyby jeszcze wszyscy razem odeszli do jednej gazety, to może byśmy używali tego podtytułu. No, ale jest grupa, która będzie u mnie, jest grupa autorów "W Sieci". Nie wydaje mi się dobrym pomysłem zawłaszczanie tej nazwy.
Widać też, że redaktor Lisicki zmienił swoje podejście do wydawcy, gdy pracował w "Uważam Rze" krytykował właściciela tygodnika Grzegorza Hajdarowicza. Teraz, gdy nowe pismo zakłada z szefem Point Group Michałem Lisieckim, jego wypowiedzi nie chce wcale komentować.
Byli twórcy „Uważam Rze” będą pisać w „Do Rzeczy”, fot. Sebastian Kucharski
- środa, 16 stycznia 2013
-
TVP ABC, czyli nowy kanał dla dzieci
TVP chce uruchomić nowy kanał dla dzieci TVP ABC. To propozycja adresowana do dzieci w wieku 4-12 lat oraz ich rodziców i wychowawców.
Zarząd Telewizji Polskiej podjął dziś decyzję w sprawie złożenia wniosku o udzielenie koncesji na rozpowszechnianie programu TVP ABC (byłby to kanał dostępny w sposób cyfrowy w multipleksie pierwszym). Jak informuje biuro prasowe telewizji rozpoczęcie nadawania nastąpi zgodnie z terminami przewidzianymi w ustawie o wdrożeniu naziemnej tv cyfrowej, nie później niż 28 kwietnia 2014 roku.
"TVP ABC zapewni dzieciom atrakcyjne i wartościowe pozycje programowe odpowiadające ich potrzebom oraz zainteresowaniom. Jednocześnie będzie stanowił wsparcie dla rodziców i opiekunów poprzez udostępnienie audycji o wysokich walorach edukacyjnych i artystycznych, a także bezpiecznych treści dla rozwoju najmłodszych" - zapewnia TVP. "TVP ABC poprzez swoją ofertę będzie propagował pozytywne wzory postaw i zachowań, a poprzez bogactwo treści dydaktycznych sprzyjał wyrównaniu szans dzieci nie mających równego dostępu do przedszkola i nauki" - dodaje stacja w oficjalnym komunikacie.
- wtorek, 15 stycznia 2013
-
Tomasz Lis kontynuuje krytykę ministra transportu
Tomasz Lis w swoim programie w TVP 2 ostro dyskutował w poniedziałkowy wieczór z ministrem transportu Sławomirem Nowakiem. Temat: rządowy program poprawy bezpieczeństwa na drogach i fotoradary.
Spór zaczął się kilka dni wcześniej od wpisu na blogu dziennikarza w serwisie Natemat.pl. Lis wzywał tam do ''narodowej akcji walki z fotoradarami''. W poniedziałek już na żywo obaj panowie kontynuowali pojedynek. Dziennikarz zarzucił ministrowi populizm i granie na emocjach, gdy ten tłumacząc stawianie fotoradarów, cytował obszernie wywiad z matką, której syn zginął na drodze potrącony przez pijanego kierowcę. Sam sięgnął po zdjęcia z tabloidów, na których pokazano, jak rządowy samochód ministra Nowaka prowadzony przez służbowego kierowcę przekraczał dozwoloną prędkość. - Nie wiedziałem, że teraz takie gazety są dla pana autorytetem - odciął się Nowak.
Więcej na ten temat w krótkiej relacji:
Już dawno w programie „Tomasz Lis na żywo” członek rządu nie był tak ostro krytykowany. Lis pokazał nawet zdjęcia z tabloidów, na których pokazano, jak rządowy samochód ministra Nowaka prowadzony przez służbowego kierowcę przekraczał dozwoloną prędkość. - Nie wiedziałem, że teraz takie gazety są dla pana autorytetem - odciął się Nowak
- poniedziałek, 14 stycznia 2013
-
Kukiz i Kataryna w „Tygodniku Lisickiego”
Paweł Kukiz, a także blogerka Kataryna czy były szef „Wprost” Stanisław Janecki będą współpracować z nowym tygodnikiem Pawła Lisickiego.
Tymi nazwiskami pochwalił się dziś inwestor tygodnika spółka Point Group. Paweł Lisicki oraz główni publicyści tygodnika tworzą spółdzielnię dziennikarską, która jest mniejszościowym udziałowcem spółki wydającej tygodnik. Zgodnie ze statutem spółki, zrzeszeni w spółdzielni twórcy mają taki sam wpływ na wybór redaktora naczelnego i linii redakcyjnej, jak inwestor strategiczny, którym jest Point Group i jej prezes, Michał M. Lisiecki. Na początku stycznia udziałowcy spółki wybrali na redaktora naczelnego nowego tygodnika Pawła Lisickiego.
W zespole nowego tygodnika, który ma trafić na rynek przed końcem lutego, znaleźli się przede wszystkim publicyści związani wcześniej z „Uważam Rze” w okresie, kiedy kierował nim Paweł Lisicki. Publikować będą w nim m.in. Rafał Ziemkiewicz, Bronisław Wildstein, Waldemar Łysiak, Piotr Semka, Cezary Gmyz, Piotr Gontarczyk, Sławomir Cenckiewicz i Tomasz Wróblewski (były naczelny „Rzeczpospolitej” i „Newsweeka”).
W grudniu założycieli tygodnika sporo mówili o tej inicjatywie (szczegóły w tekście poniżej).
Jeśli projekt naszego tygodnika ma się udać to musi wystartować szybko. Spodziewam się, że będzie to na początku przyszłego roku - zapowiedział Paweł Lisicki, były redaktor naczelny „Uważam Rze”. Razem m.in. z Cezarym Gmyzem, Rafał Ziemkiewiczem i Piotrem Gabryelem pracują nad projektem nowego pisma pod roboczym tytułem „Tygodnik Lisickiego”.
-
3,6 miliona "Szpiegów w Warszawie"
W zeszłym tygodniu pisałem, że TVP stawia na początku najwyraźniej na nowy serial, który jest wspólną produkcją BBC i TVP.
"Szpiedzy w Warszawie" zadebiutowali w telewizji polskiej w piątek wieczorem. Śledziłem ich z zainteresowaniem, ale mogę przyznać, że spodziewałem się czegoś lepszego. Najbardziej w tej produkcji razi to, że jest dubbingowana. Głos podkładany jest nawet pod polskich aktorów, którzy w produkcji musieli mówić po angielsku (o czym mówił w wywiadach grający w "Szpiegach" Marcin Dorociński).
Ale mimo tego fatalnego dubbingu pierwszy odcinek był sporym sukcesem. Czym chwali się dziś TVP. "W piątek 11 stycznia podczas nadawania pierwszego odcinka filmu przed telewizorami nastawionymi na Jedynkę zgromadziło się prawie 3,6 mln osób. Tego dnia po godz. 20.30 był to najchętniej oglądany program telewizyjny" - informuje biuro prasowe telewizji.
Przypominam, że akcja serialu toczy się w Europie przed II wojną światową. Francuscy, niemieccy, rosyjscy i polscy tajni agenci toczą szpiegowską walkę na śmierć i życie. Obok Davida Tennanta, który wcielił się w postać Merciera, w serialu występują m.in. Janet Montgomery oraz polscy aktorzy: wspomniany Dorociński I Mirosław Zbrojewicz. A serial powstał na bazie książki.
- piątek, 11 stycznia 2013
-
Czy Mariusz Max Kolonko podsunął pomysł na tytuł „Uważam Rze”?
Mariusz Max Kolonko ma w serwisie Youtube swój kanał, gdzie publikuje swoje krótkie wideo-felietony. Na jednym z najnowszych opowiada o tłumaczeniu tytułów amerykańskich filmów na język polski.
Zaczął od najnowszego filmu Kathryn Bigelow, który w Polsce ma tytuł „Wróg Numer Jeden”, a w dokładnym tłumaczeniu - zdaniem Kolonko - to powinno być „Zero Trzydzieści w Nocy”. Później wspomniał, że jego ulubionym przykładem przekręcenia tytułu w tłumaczeniu jest film Quentina Tarantino, który w wersji amerykańskiej miał tytuł pisany z błędami - dokładnie „Inglourious Basterds”. Dlatego Kolonko uważa, że w Polsce ten tytuł też powinien być pisany z błędami - czyli „Niechlóbne Benkarty”, a nie „Bękarty Wojny”.
I przy tym filmie podaje anegdotę. Pisał tekst o tym błędnym tytule Tarantino do „Rzeczpospolitej”. Ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Postanowił napisać jeszcze raz do ówczesnego szefa „Rz” Pawła Lisickiego i poprosił o odpowiedź , bo jeśli redakcja tego nie chce, to on temat spróbuje przekazać gdzie indziej. I ponownie cisza. Dwa miesiące później na rynku pojawił się nowy tytuł „Uważam Rze”, którego szefem był również Paweł Lisicki. „Wszyscy uznali: jakie to genialne, wysublimowane. A ja mówię sobie: ‘oh no”. Co ja zrobiłem, podsunąłem im temat od Tarantino” - mówi na filmiku Kolonko.
Szybko na jego film zareagował serwis wPolityce.pl (braci Jacka i Michała Karnowskich, którzy wówczas pracowali w „Uważam Rze”). Autor krótkiej notki w tym serwisie tłumaczył., że Kolonko nie miał nic wspólnego z nazwą „Uważam Rze”. „Cóż, będący wtedy w środku projektu wiedzą, że chodziło nie o żaden błąd ortograficzny, ale o nawiązanie do ‘Rzeczpospolitej’. A kto wymyślił? Niech to zostanie tajemnicą kuchni, natomiast na pewno nie był to Mariusz Max-Kolonko” - napisano.
Poniżej wideo-felieton Kolonko, a fragment o Tarantino od 2 minuty 10 sekund.
- czwartek, 10 stycznia 2013
-
Jak dałem się wkręcić w fałszywe konto posła PiS na Twitterze
W środę na Twitterze nagle zaczęły się pojawiać wpisy przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PiS Mariusza Błaszczaka. Nie odzywał się on w tym serwisie od ponad dwóch lat. Ale szybko okazało się, że było to jedynie fałszywe konto w tym serwisie, a ktoś dla żartu podszywał się pod posła PiS.
Konto jednak było porządnie podrobione - zawierało starsze tweety posła (z kwietnia i maja 2010 roku), jego zdjęcie, stanowisko w partii czy link do jego oficjalnej strony (screen konta pokazuje na końcu tekstu). I niestety - dałem się nabrać. Na Wyborcza.pl tuż przed godz. 20 opublikowałem krótki tekst, o tym, że Mariusz Błaszczak znowu odezwał się na Twitterze. Ale skoro okazał się nieprawdziwy, zdecydowałem się go usunąć.
O prawdziwych wpisach posła podczas ostatnich wakacji było dosyć głośno w polskiej społeczności TT. Gdy ktoś zauważył, że w 2010 roku napisał na swoim koncie "Witam serdecznie!" i szybko przestał go używać.
Wówczas w rozmowie z serwisem „300polityka” Błaszczak przyznał, że konto otworzył, ale nie korzysta. „Myślę, że ta forma komunikacji jest trochę przereklamowana, choć nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji czy zamknąć konto” - dodawał. Dlatego jego powrót byłby niewątpliwe wydarzeniem w środowisku tweetujących.
Pewnie dlatego na Twitterze wpisy posła (jeszcze nie odkryto wówczas, że udawanego) zauważyli też inni, np. Michał Tracz z TVN 24, który napisał „Nie wierzę! Przewodniczący MBlaszczak przemówił na TT”. Ale już godzinę później się zreflektował i przyznał, że to jednak „fake” (fałszywka) i radość wstrzymuje. Ja reflektuję się teraz.
Autor fałszywego konto na Twitterze dziś pozdrowił mnie serdecznie. Pozdrawiam go i ja. Jednak posła Mariusza Błaszczaka chciałbym przy okazji przeprosić za niedostateczny brak czujności przy weryfikacji konta. W mediach społecznościowych łatwo się podszywać.
Chociaż prawdziwe konto posła Błaszczaka różni się od fałszywego liczbą osób je obserwujących. „Fałszywka” ma 51 obserwujących, prawdziwy poseł prawie 4 tys. osób.
Poniżej wspomniany screen z fałszywego konta:
- wtorek, 08 stycznia 2013
-
Szpiedzy w Warszawie, czyli na co stawia TVP
Dziś Juliusz Braun, prezes TVP i szefowie najważniejszych anten opowiadali, jaki udany rok ma za sobą telewizja publiczna. Wszyscy podkreślali, że mimo kryzysu osiągnęła sukces w wymiarze oglądalności.
I wymieniali powody: wśród 10 najchętniej oglądanych w 2012 roku seriali wszystkie to produkcje TVP, w okresie Świąt Bożonarodzeniowych na 20 audycji o najwyższej oglądalności 15 emitowała TVP. No i jeszcze kilkunastomilionowa widownia występów Polaków na Euro 2012 sprawiła, że TVP biła w tym czasie rekordy oglądalności.
Potem było smutniej, bo dziennikarze na konferencji zapytali o wynik finansowy TVP za ten świetny rok. Braun zaznaczył, że po jedenastu miesiącach ubiegłego roku TVP zanotowała stratę w wysokości 150 mln zł, a na podstawie doświadczeń z lat ubiegłych należy sądzić, że strata za cały rok będzie wyższa. Ten rok ma być lepszy, bo plan zakłada wyjście na „zero”.
Potem szefowie anten mówili o ciekawych propozycjach na ten rok. Dwójka będzie kontynuowała m.in. show „The Voice of Poland” i serial „Głęboka woda”, a Jedynka stawia np. na program Tomasz Sekielskiego.
Na koniec spotkania rzeczniczka prasowa TVP zachęciła do oglądania jeszcze jednej z nowych pozycji TVP - serialu „Szpiedzy w Warszawie”. To pierwsza wspólna produkcja TVP 1 i BBC Worldwide. Premiera w piątek (11 stycznia) o 20.30.
A każdy wychodzący z konferencji dostał w prezencie egzemplarz powieści, która była podstawą powstania tego serialu. Czyżby to była produkcja, która będzie hitem początku 2013 roku?
-
Ryzykowanie z Sekielskim
Nowy program Tomasza Sekielskiego zadebiutuje dziś po 20 na antenie TVP 1. - Ryzykujemy - przyznał kilka godzin przed jego emisją w rozmowie ze mną Piotr Radziszewski, dyrektor TVP 1. - Chcemy sprawić, by publicystka nie była jedynie pokazywana w godzinach wieczornych - tłumaczy powody tego ryzykowania.
Sekielski odszedł z grupy TVN, gdzie wcześniej robił m.in. program „Teraz My” czy „Czarno na białym” (to akurat w TVN 24). - „Po prostu” będzie programem pomiędzy „Teraz My” a „Czarno na białym” - zapewnia Radziszewski. Nie chce odpowiedzieć, jaki poziom oglądalność programu Sekielskiego będzie zadowalający dla Jedynki.
Tomasz Sekielski o swoim programie opowiadał ostatnio w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl. „Głównym elementem programu będą reportaże przygotowywane przez redakcję, uzupełnione o rozmowy w studiu. Chciałbym jednak podkreślić, że program ten będzie miał przede wszystkim charakter reporterski” - mówił. Tłumaczył też dlaczego odszedł z grupy TVN: „Nie byłem ograniczany, jeśli chodzi o moją działalność telewizyjną. Mam jednak plany wykraczające poza tę sferę dziennikarstwa i dlatego postanowiłem odejść. Prowadzę program w TOK FM, pracuję nad projektem internetowym, planuję też nakręcić kolejne filmy dokumentalne. Prędzej czy później doszłoby zapewne do konfliktu interesów między tym, co robiłem dla TVN24 a moją działalnością poza telewizyjną, to wynikało z zapisów umieszczonych w moim kontrakcie”.
Wiadomo już, co Sekielski pokaże w debiutującym programie: pokaże jak chronieni są polscy parlamentarzyści oraz przeprowadzi rozmowę z Janem Rokitą.
TVP zapewnił mu też niezłą promocją. Reklama jego programu pojawiła się w prasie oraz na billboardach w Warszawie.
Reklama programu Sekielskiego w "Newsweeku"
- poniedziałek, 07 stycznia 2013
-
Weiss wraca ze wszystkimi pytaniami do Zetki
Janusz Weiss, najbardziej rozpoznawalny głos Radia Zet, powraca dziś na antenę z audycją „Wszystkie pytania świata”.
„Pytania mogą być różne: podchwytliwe, natarczywie, nurtujące, mądre … lub zupełnie błahe. Janusz Weiss nie boi się żadnych i zada każde, jakie przyjdzie jemu lub Tobie do głowy” - informuje na swojej stronie Radio Zet.
Pod koniec zeszłego roku głos Weissa był obecny na antenie jedynie w godzinach nocnych, gdy dziennikarz czytał swoją autobiografię "Pierwszy ogród". Zresztą Weiss ma czytać wkrótce na antenie swoją kolejną książkę.
Ale warto zauważyć, że wreszcie wraca do zwykłej dla siebie radiowej „pory”. „Pytania” będą nadawane od poniedziałku do piątku o 13.20 – tak jak przez ponad 2o lat nadawano audycję „Dzwonię do Pani/Pana w bardzo nietypowej sprawie”.
Swój powrót na antenę Janusz Weiss zapowiadał już w listopadzie w wywiadzie, jaki przeprowadziłem z nim dla serwisu Wyborcza.pl. Tłumaczył, że powodem jego nieobecności na antenie jest właśnie książka. - Uznano, że wystarczy, gdy ją czytam w odcinkach. Skończę za dwa tygodnie, a od stycznia wrócę do audycji „Wszystkie pytania świata”, która jest rozszerzoną wersją „Dzwonię do Pani, Pana w bardzo nietypowej sprawie”. Bo oczywiście mam pytania, które nie mieściły się w „Dzwonię do Pani, Pana...”, bo to była publicystyka interwencyjna. Od stycznia znowu będę się tym zajmował w godzinach dziennych, a nie nocnych - mówił.
Janusz Weiss: Telewizja nie ma już na mnie ochoty. Po Big Brotherze bohaterem może stać się byle kto
- Zaproponowałem telewizji nowy program i teleturniej, ale jakoś nie ma odzewu. Po erze ''Big Brothera'' bohaterem może się stać byle kto - mówi Janusz Weiss, dziennikarz, prezenter, autor kultowej audycji radiowej „Dzwonię do Pani, Pana w bardzo nietypowej sprawie” i wieloletni prowadzący teleturnieju „Miliard w rozumie”.
- piątek, 04 stycznia 2013
-
Kabaret, który stał się hitem prawicowych serwisów
To mój pierwszy wpis w 2013 roku! I będzie miał nieco lżejszy charakter. Albo raczej tematykę, bo niektórzy już mu nadali polityczny odcień. No, ale o co chodzi? O krótki utwór "Kabaretu Moralnego Niepokoju", który tuż przed końcem poprzedniego roku pojawił się na Youtubie. To jeden ze cyklu skeczów, w którym satyryk Robert Górski wciela się w postać premiera. Oglądałem już jak zabawnie relacjonuje np. posiedzenia rządu. Tym razem satyrycy naśmiewają się z medialnej relacji spotkania premiera ze związkowcami. Pierwotnie skecz jako pierwsza pokazała TVP 2 (a przecież - o ironio! - prawicowe środowiska uważają ją za wybitnie prorządową). Ale jak tylko opublikowano go na Youtubie prawicowe serwisy szybko go podchwyciły (przykładowo wPolityce.pl i Fronda.pl). A jeden z internautów w komentarzu zauważył: "W końcu obiektywizm zawitał do kabaretu?" (autor: oczko).
Chciałbym jednak przypomnieć: ten kabaret naprawdę ma dobre poczucie humory, śmieje się z różnych rzeczy, stereotypów, czy zachowań. Tak więc jest to to tylko i wyłącznie skecz. Chociaż niektórzy już próbują KMN namaścić na nowego Jana Pietrzaka.
- czwartek, 27 grudnia 2012
-
„Kevina” w święta obejrzały 3 mln widzów
W Święta Bożonarodzeniowe najchętniej oglądanym filmem był oczywiście „Kevin sam w Nowy Jorku”. Film puszczał Polsat, ale ogólnie w tym okresie widzowie najczęściej oglądali propozycje TVP.
"Kevin sam w Nowym Jorku" Polsat pokazywał w pierwszy dzień świąt - obejrzało go dokładnie 3,3 mln widzów. Wśród filmów na drugim miejscu znalazła się „Pretty Woman” - 3 mln widzów (TVP 2, 26 grudnia), a na trzecim „Zróbmy sobie wnuka” - 2,9 mln widzów (też Dwójka, 25 grudnia).
Ale największą oglądalność spośród wszystkich świątecznych propozycji miał emitowany w drugi dzień świąt „Teleexpress” w TVP 1 - 4,5 mln widzów. Na drugim miejscu był teleturnieju „Jaka to melodia?” (też program Jedynki, 25 grudnia) - 4,4 mln widzów.
Pierwsza 10 programów, które w święta zgromadziły największą widownię:
1. "Teleexpress" (TVP 1, 26 grudnia) - 4,5 mln widzów
2. "Jaka to melodia?" (TVP 1, 25 grudnia) - 4,4 mln widzów
3. "Kabaret moralnego niepokoju" (TVP 2, 26 grudnia) - 4,32 mln widzów
4. "Wiadomości" (TVP 1, 26 grudnia) - 4,3 mln widzów
5. "M jak miłość" (TVP 2, 24 grudnia) - 3,6 mln widzów
6. "Kevin sam w Nowym Jorku" (Polsat, 25 grudnia) - 3,3 mln widzów
7. "Fakty" (TVN, 26 grudnia) - 3,1 mln widzów
8. "Pretty Women" (TVP 2, 26 grudnia) - 3 mln
9. "Zróbmy sobie wnuka" (TVP 2, 25 grudnia) - 2,94 mln widzów
10. "Panorama" (TVP 2, 25 grudnia) - 2,9 mln widzów
Prezentowane równolegle na trzech antenach Orędzie prymasa Polski abp Józefa Kowalczyka oglądało w Wigilię także ponad 3 mln Polaków (TVP1 – 2,4 mln, TVP INFO – 601 tys. i TVP Polonia 29 tys. osób).
- piątek, 21 grudnia 2012
-
Wydawca „Wprost” zainwestuje w tygodnik Lisickiego
Nowy prawicowy tygodnik społeczno-polityczny Pawła Lisickiego (byłego szefa „Uważam Rze) będzie wydawać razem zespołem pisma Platforma Mediowa Point Group. To firma, która wydaje także tygodnik „Wprost”.
Inwestycja będzie prowadzona przez jedną z zależnych od Point Group spółek, która zmieni nazwę na Orle Pióro. Jej udziałowcami staną się strony umowy (Paweł Lisicki, Point Group i prezes tego wydawnictwa Michał M. Lisiecki) oraz trzon zespołu redakcyjnego nowego czasopisma.
Tygodnik będzie finansowany przez Michała M. Lisieckiego (jako inwestora prywatnego) oraz Platformę Mediową Point Group. Nowe czasopismo ma ukazać się w sprzedaży do 1 marca 2013 roku.
Michał M. Lisiecki
Jeśli projekt naszego tygodnika ma się udać to musi wystartować szybko. Spodziewam się, że będzie to na początku przyszłego roku - zapowiedział Paweł Lisicki, były redaktor naczelny „Uważam Rze”. Razem m.in. z Cezarym Gmyzem, Rafał Ziemkiewiczem i Piotrem Gabryelem pracują nad projektem nowego pisma pod roboczym tytułem „Tygodnik Lisickiego”.
- środa, 19 grudnia 2012
-
Bogusław Chrabota szefem „Rzeczpospolitej”
Bogusław Chrabota, były szef informacji i publicystyki w Polsacie, został nowym redaktorem naczelnym „Rzeczpospolitej”. Zacznie pracować w gazecie 2 stycznia.
Obecnie p.o. redaktora naczelnego „Rz” jest Andrzej Talaga. Zajmuje to stanowisko od miesiąca, po odwołaniu przez wydawcę Tomasza Wróblewskiego (za aferę z tekstem o trotylu we wraku tupolewa).
Bogusław Chrabota, rocznik 1964, od 1993 roku współtworzył telewizję Polsat. Pełnił w niej funkcje: Dyrektora Programowego, szefa anteny, dyrektora zarządzającego, szefa kanałów tematycznych, szefa informacji i publicystyki, oprawy. Ostatnio szef publicystyki grupy Polsat i dziennikarz Polsat News. Długoletni komentator TOK FM i Radia PiN.
Bogusław Chrabota
- wtorek, 18 grudnia 2012
-
Wildstein naczelnym Telewizji Niezależnej
Na rynku ma wkrótce pojawić się nowa stacja publicystyczno-informacyjna. To Telewizja Niezależna. Jej redaktorem naczelnym jest (jak zdradzają twórcy projektu) Bronisław Wildstein. Wiceprezesem Telewizji Niezależnej SA został Tomasz Sakiewicz (szef „Gazety Polskiej”), a prezesem Piotr Barełkowski (założyciel TV Biznes).
Twórcy projektu przedstawią plany dotyczące nowego kanału satelitarno-kablowego na najbliższe miesiące oraz autorów i programy nowej telewizji na specjalnej piątkowej konferencji.
Ale szybko wykonuje telefon do prezesa TN SA Piotra Barełkowskiego. Zapewnia, że prace nad projektem trwały od kilku miesięcy. Stacja zamierza uzyskać koncesję na nadawanie na satelicie i w kablówce. Jej dziennikarzami i udziałowcami mają być m.in. Rafał Ziemkiewicz, Ewa Stankiewicz i Anita Gargas. Barełkowski tłumaczy, że na polskim rynku brakuje właśnie "takiej" telewizji (czyli konserwatywnej). Dodaje, że nie będzie to stacja "Gazety Polskiej". - Ale jestem przekonany, że będzie to jeden z najlepszych start-upów telewizyjnych - przekonuje. A debiut jest zapowiadany na przełom kwietnia-maja 2013 roku.
Ostatnio pisałem o projekcie telewizji Tomasza Sakiewicza, na której start zbiórkę funduszy prowadzi m.in. stowarzyszenie Solidarni 2010.
Jeśli znajdą się trzy miliony zł, PiS może mieć własną telewizję
- Prawica dużo słabiej reprezentowana jest w mediach niż inne ugrupowania. Jest nawet gorzej niż za czasów SLD. Przykładowo przedstawiciele „Gazety Polskiej” nie są już nigdzie zapraszani. Tę niszę można wykorzystać - mówi Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, o projekcie Polskiej Telewizji Informacyjnej. Zbiórkę prowadzą „Solidarni 2010”
- poniedziałek, 17 grudnia 2012
-
Niebotyczne pensje w „Uważam Rze”
Jan Piński udzielił wywiadu, w którym rozlicza się z ekipą byłych publicystów „Uważam Rze”.
W rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl otwarcie mówi w nim o powodach zwolnienia Pawła Lisickiego (Piński zastąpił go na stanowisku redaktora naczelnego „URze”). - Gdyby Paweł Lisicki zwolnił dyscyplinarnie Michała Karnowskiego i powiedział publicznie to, co powinien powiedzieć każdy redaktor naczelny, którego autorzy tworzą „na boku” konkurencyjne pismo, to byśmy dzisiaj nie rozmawiali – mówi Piński. Chodzi o działanie Karnowskiego przy projekcie pisma „wSieci”. - Michał Karnowski w „Uważam Rze” wyceniał pracę autorów, którzy potem piszą do magazynu „wSieci”. Był również członkiem zarządu spółki wydającej konkurencyjny tytuł. Moim zdaniem układa się to w jasną całość – podkreślał Piński.
Piński zdziwiony jest też, że większość publicystów po jego przyjściu zerwała współpracę z „URze” (solidaryzując się z Lisickim). Wyliczał np. : „Ziemkiewicz wytyka mi, że parę lat temu przyjąłem z rąk prezesa Farfała stanowisko szefa ‘Wiadomości’ w TVP1 podczas, gdy on sam z rąk moich i wspomnianego prezesa też przyjął w tym samym czasie stanowisko w telewizji”, „Robert Mazurek był moim podwładnym w tygodniku ‘Wprost’ i wtedy nie miał z tym problemu”.
Piński zwraca uwagę na brak konsekwencji byłych pracowników „URze”, którzy nadal pobierają pieniądze od Grzegorza Hajdarowicza, współpracując z innymi tytułami Presspubliki. - Z jednej strony krytykują właściciela, oskarżają go o niestworzone rzeczy, ale nadal uważają, że może im płacić. To jest przynajmniej dziwne – dodaje.
Piński dodał, że w „Uważam Rze” były niebotyczne pensje. - Niektóre osoby miały wyceny będące kilkakrotnością stawek rynkowych. Myślę, że w przyszłości pracodawcy zastanowią się, zanim zatrudnią ludzi, którzy bez skrupułów narażają tytuł, dla którego pracują. Co więcej, atakują swojego wydawcę i otwarcie życzą mu, aby splajtował - mówił.
Byli twórcy „Uważam Rze” zakładają teraz „Tygodnik Lisickiego”, fot. Sebastian Kucharski
-
Braun chce zrobić film o Adamie Michniku
Urzędujący od niedawna redaktor naczelny „Uważam Rze” Jan Piński przeprowadził wywiad z reżyserem Grzegorzem Braunem. Tym, który mówił, że należy zabijać redaktorów "Gazety Wyborczej" i TVN.
Piński pyta go o plany związane z filmem o Adamie Michniku, redaktorze naczelnym „Gazety Wyborczej”. Braun zapewnia, że udało mu się zebrać „nieco interesujących materiałów”. Ale chyba za mało, bo wygłosił apel. - Apelują do świadków historii, którzy mieliby by coś ważnego do powiedzenia lub posiadaliby znaczące dla historii dokumenty w tej sprawie, aby szukali ze mną kontaktu – mówił w wywiadzie opublikowanym pod tytułem „Robię film o Michniku”. Ale więcej informacji na ten temat trudno znaleźć w tym tekście.
Braun zapewnia też, że nie ukrywa się przed prokuraturą i policją. Jego zdaniem informacje na ten temat świadczą, o tym, że prokuratura i policja działają w porozumieniu z „paradzienniakrzami”, którzy z nim się nie kontaktują. - „Paradziennikarzom” PAP, telewizji reżimowej, zwanej dla zmylenia telewizją publiczną i szeregu innych gwiazd śmierci, których wydzieliny składają się na główny ścisk medialny III RP, nic nie jest w stanie przeszkodzić w insynuowaniu, że jestem złym, niebezpiecznym, podejrzanym, ukrywającym się przed wymiarem sprawiedliwości osobnikiem – tłumaczy w wywiadzie. Wyraźnie stara się też podkreślić swój stosunek do „Gazety Wyborczej”. Prosi Pińskiego o tym, aby gwiazdę śmierć pisać przez duże „GW” – czyli „GWiazdę śmierci”.
Grzegorz Braun (pierwszy z prawej) (Fot. Wojciech Surdziel / AG)
- czwartek, 13 grudnia 2012
-
Wójewódzki bez Figurskiego stracił słuchaczy
Nowy radiowy program Kuby Wojewódzki w Esce Rock ma gorsze wyniki niż jego wspólna audycja z Michałem Figurskim.
Eska Rock we wrześniu uruchomiła ”Zwolnienie z WF-u”. Program prowadzą oprócz Wojewódzkiego, Agnieszka Szulim i Maciej Stuhr (a do niedawna Bartosz Węglarczyk). Audycja zastąpił zdjęty z anteny „Poranny WF” (wówczas było głośno o obraźliwych wypowiedziach Wojewódzkiego i Figurskiego o Ukrainkach).
Teraz opublikowano badania słuchalności radiowej i nadszedł czas weryfikacji nowej audycji. Jak podał dziś Press.pl w okresie wrzesień-listopad br. pasma Eski Rock od godz. 8 do 10 od poniedziałku do piątku słuchało 277 tys. osób. W badaniau za okres kwiecień-czerwiec br. było to 331 tys. osób.
- środa, 12 grudnia 2012
-
"Tygodnik Lisickiego"
Byli publicyści "Uważam Rze" ogłosili dziś, że pracują nad projektem "Tygodnika Lisickiego". To dziwna, ale tylko robocza nazwa projektu. Ale teraz ten "Lisicki" będzie konkurował na rynku i z „Uważam Rze”, i z „wSieci”. To pismo już przejmuje autorów „URze”. Swoją rubrykę z „Uważam” do „wSieci” przenoszą dwaj felietoniści Robert Mazurek i Igor Zalewski. Także wywiady Jacka i Michała Karnowskich mają się teraz ukazywać „wSieci” (wcześniej to były główne teksty „URze”). Co o tej konkurencji sądzi Paweł Lisicki?
- Bracia Karnowscy uznali, że chcą tworzyć własny tygodnik i niech go robią. Nie chce na razie mówić czym nasze pisma będą się różniły. Jak wystartujemy wszyscy te różnice zobaczą. Mam nadzieję, że dzięki nowym tytułom cały rynek się rozszerzy i wszyscy na tym zyskamy - zapewniał. A co sądzi o roboczej nazwie?
- Chodziło nam o szybkość. Mamy różne pomysły, ale wpierw ten właściwy tytuł trzeba zarejestrować. Ten jest może absurdalny, ale przynajmniej już jest - tłumaczył. Pismo ma się pojawić w druku najpóźniej na początku roku.
Twórcy "Tygodnika Lisickiego" na spotkaniu w Centrum Prasowym Foksal
- poniedziałek, 10 grudnia 2012
-
Jurecki Dziennikarza Roku 2012
Jerzy Jurecki z ”Tygodnika Podhalańskiego” został wybrany na Dziennikarza Roku 2012. Jurecki w głosowaniu polskich redakcji zdobył najwięcej punktów – 41. Wyprzedził Wojciecha Jagielskiego z Polskiej Agencji Prasowej, Wawrzyńca Smoczyńskiego z ”Polityki” oraz redaktora naczelnego ”Tygodnika Słupeckiego” Janusza Ansiona i Tomasza Zimocha z Programu I Polskiego Radia.
Jurecki to autor m.in. głośnej prowokacji, gdy tropił korupcję w stroju bohatera "Gwiezdnych Wojen". Gratuluję!
Chewbacca wytropił haracze na dożynkach, czyli dziennikarska prowokacja na Podhalu
Strój jednego z bohaterów „Gwiezdnych wojen” pomógł dziennikarzowi tygodnika z Podhala udowodnić, że jeden z urzędników pobiera w czasie dożynek haracze od handlarzy.
-
Urbański znowu za Wildsteina. Nowe "Uważam Rze"
Ukazał się pierwszy numer "Uważam Rze" pod kierownictwem Jana Pińskiego bez tekstów ponad 30 publicystów, którzy zerwali współpracę z tym tytułem.
W piśmie debiutuje za to Andrzej Urbański, były prezes Telewizji Polskiej (wcześniej szef Kancelarii Prezydenta RP i doradca Lecha Kaczyńskiego). Urbański na stanowisku szefa TVP zastąpił 5 lat temu Bronisława Wildsteina. Dziś można powiedzieć, że sytuacja się powtórzyła, bo Wildstein to jeden z autorów, którzy zerwali współpracę z "URze" po zwolnieniu Pawła Lisickiego. Urbański napisał tekst o kryzysie finansowym w Europie.
W tygodniku nie ma już wywiadów Michała i Jacka Karnowskich, więc rozmowę numeru przeprowadza Piński. Poza tym na łamach pojawili się lewicowy polityk i publicysta Piotr Ikonowicz i dziennikarz sportowy Paweł Zarzeczny (ale podobnie, jak w "Nowym Państwie", pisze o sprawach społeczno-politycznych).
Nowymi autorami są też ludzie wcześniej związani z serwisem Nowyekran.pl (gdzie pisał wcześniej Piński). To Leszek Pietrzak (historyk, kiedyś pracujący w UOP i IPN) oraz Tomasz Urbaś (przewodniczący Ruchu Wolność i Godność). Jest też Rafał Otoka-Frąckiewicz, m.in. były asystent posłanki PiS Krystyny Pawłowicz.
Konkurencyjny dwutygodnik (niedługo tygodnik) "wSieci", który jest przystanią części były pracowników "Uważam Rze", dziś na okładce wciąż odwołuje się do swojej niedawnej przeszłości. Publikuje wizerunek m.in. byłego wydawcy Grzegorza Hajdarowicza (właściciela "URze") i polityków - Pawła Grasia oraz Donalda Tuska.
- czwartek, 06 grudnia 2012
-
Gmyz i Lisicki kontra bracia Karnowscy
Na rynku tygodników szykuje się spora konkurencja pomiędzy dwoma nowymi pismami prawicowymi. Wczoraj Jacek Karnowski, szef „wSieci” zapowiedział, że trzeci numer jego pisma będzie już tygodnikiem. Także Paweł Lisicki (zwolniony naczelny „Uważam Rze”) zadeklarował z grupą publicystów (którzy odeszli po jego zwolnieniu) stworzenie pisma, które ma się stać spadkobiercą idei „URze”.
Chociaż w pierwszym numerze „wSieci” pojawił się tekst Cezarego Gmyza (autor zwolniony z „Rzeczpospolitej” po aferze z tekstem o trotylu w tupolewie) to teraz deklaruje on, że razem z Lisickim zakłada nowy projekt. Serwis Fronda.pl pyta Gmyza czy temat „katastrofy smoleńskiej” będzie kontynuował w „wSieci”, a ten odpowiada:
„Nie, zakładam – wspólnie z Pawłem Lisickim – własny projekt. Chcemy tworzyć kontynuację tygodnika 'Uważam Rze'. Rozpoczęliśmy już nawet prace nad tym projektem. Oczywiście w ramach tych prac będę zajmował się tematami o których rozmawiamy”.
Już we wtorek Lisicki oznajmił w Salonie 24, „że od nowa można zbudować tygodnik, którego polityczne potęgi będą się bać”. Daty uruchomienia projektu nie podaje.
Michał Karnowski (brat Jacka, członek zarządu wydawcy „wSieci” i były wicenaczelny „Uważam Rze”) oznajmił, że historia „URze” jako tytułu niepokornego skończyła się. Dlatego „nowe, podrobione ‘Uważam Rze’ nie ma prawa używać nadtytułu ‘Tygodnik autorów niepokornych’”. Bo nie jest ono zarejestrowane i prawa do niego należą do „niepokornych”. „Wydawca odebranego zespołowi tygodnika nie ma do niego żadnego prawa. Jeśli nadal będzie go używał wystąpię na drogę sądową z żądaniem zaprzestania tego procederu” - zapewnia Michał Karnowski.
No właśnie. Kto jest/będzie bardziej niepokorny? Projekt Lisickiego, projekt braci Karnowskich czy wciąż przecież ukazujące się „Uważam Rze”? Wyścig ruszył w tym tygodniu.
Michał Karnowski i Cezary Gmyz - zdaję się, że to będa dwa główne pióra nowych tytułów
- poniedziałek, 03 grudnia 2012
-
TVP pokaże jednak ostatni sezon serialu „Dr House”
Jeszcze latem TVP informowała, że nie kupi praw do ostatniej części hitowego serialu „Dr House”. Jednak teraz telewizja zmieniła zdanie.
I od marca 2013 roku widzowie Dwójki będą mogli oglądać ósmy sezon „Dr House`a”. Co się wydarzy w 8. sezonie? Jak informuje TVP po wyjściu z więzienia Dr House powróci do szpitala klinicznego Princeton-Plainsboro. „Nie będzie to jednak powrót łatwy. House szybko się zorientuje, że zmianie uległa dotychczasowa hierarchia służbowa w szpitalu. Zmienił się również personel, co nie pomoże niepokornemu lekarzowi w odzyskaniu utraconej pozycji”.
Ale wcześniej, bo już 13 grudnia TVP2 rozpocznie powtórkową emisję 7. serii seriali z Hugh Laurie w tytułowej roli. Kolejne dwa odcinki w każdy czwartek o godz. 20.40 i 21.35.
Dla niewtajemniczonych (chociaż wątpię, by ktoś taki tu kliknął ) to serial opowiadający historię cynicznego doktora, stosującego niekonwencjonalne i kontrowersyjne metody, który dwukrotnie zdobył nagrodę Złoty Glob. Nominowany był do niej sześciokrotnie. Odtwórca głównej roli, Hugh Laurie, do Złotych Globów wytypowany był czterokrotnie. Był także trzy razy nominowany do najważniejszej nagrody telewizyjnej – Emmy.
- niedziela, 02 grudnia 2012
-
Hajdarowicz chciał sprzedać "Uważam Rze" Lisickiemu i jego ekipie
Paweł Lisicki, wyrzucony z pracy redaktor naczelny tygodnika "Uważam Rze", odpowiada w wywiadzie dla "Wprost" o ostatnich dniach w redakcji tygodnika.
Mówi m.in.:
Najbardziej szalone jest to, że dwa dni przed zwolnieniem dostałem od Jana Godłowskiego, najbliższego współpracownika Grzegorza Hajdarowicza propozycję bym wraz z dziennikarzami tygodnika odkupił od nich tytuł.
Serio? - pytają dziennikarze "Wprost".
Propozycja była bardzo serio. Odpowiedziałem, że to dobrze, bo jestem zwolennikiem spokojnego załatwiania spraw. Oczywiście dodałem, że potrzebuję czasu, bo nie mam pod ręką kilku czy kilkunastu milionów i, że spróbuję taką sumę zebrać.
Co dalej? - dopytują dziennikarze.
Dwa dni później zostałem zwolniony. Coś się tutaj kompletnie nie zgadza.
„Uważam Rze” i „w Sieci”, czyli konflikty medialnej prawicy
Trzęsienie ziemi w mediach Presspubliki. Ze zwolnionym naczelnym tygodnika „Uważam Rze” odeszła większość zespołu. Czy przejdą do dwutygodnika „w Sieci” finansowanego m.in. przez SKOK-i?
- sobota, 01 grudnia 2012
-
Studenci przyznali MediaTory. Nagrodzono „Energię Kobiet” - akcję „Gazety Wyborczej”
Szymon Hołownia, Tomasz Zimoch, Konrad Piasecki, Wojciech Jagielski, Tomasz Patora, Wojciech Bojanowski i Krzysztof Berenda to dziennikarze, którzy odebrali wczoraj nagrody na studenckich MediaTorach. W kategorii Reformator studenci przyznali też nagrodę akcji „Gazety Wyborczej” - „Energia Kobiet”. Na specjalnej gali nagrodę za Autorytet odebrał też Marek Niedźwiecki.
„Energia Kobiet” został doceniona za walkę z dyskryminacją i nierównością kobiet w polityce oraz biznesie. Hołownia (m.in. felietonista „Wprost” i prowadzący „Mam talent”) został Prowokatorem za to, że „pozostał w zgodzie z własnym sumieniem i wewnętrznym głosem dziennikarza” (bo odszedł z „Newsweeka”). Zimocha uznano Akumulatorem, bo sprawił, że „mecze naszych piłkarzy na Euro brzmiały lepiej na antenie Polskiego Radia, niż wyglądały w rzeczywistości”. Piasecki (uznany Nawigatorem) wyróżniono za kontrwywiady w radiu RMF FM. Wojciech Jagielski (były wieloletni dziennikarz „Gazety Wyborczej”, dziś w PAP) został Obserwatorem za reportaże o mieszkańcach RPA. Wojciech Bojanowski wygrał w kategorii Inicjator za program „Czarno na Białym” w TVN24. Tomasz Patora został nagrodzony w kategorii Detonator za reportaż o aferze solnej w „Uwadze TVN”. Krzysztof Berenda z RMF został Torpedą, bo jest „ekspertem w wyjaśnianiu laikom szybko i rzetelnie zagadnień gospodarczych”.
Na koniec uroczystej gali, która odbyła się w sobotę w krakowskim Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego zapowiedzianą już wcześniej statuetkę Autorytet odebrał dziennikarz muzyczny Programu III Polskiego Radia Marek Niedźwiecki. Studenci docenili go za całokształt jego pracy, rzetelność i profesjonalizm.
MediaTory to plebiscyt, w którym od 2007 roku studenci dziennikarstwa z uczelni publicznych, wskazują oraz nagradzają najważniejsze i najbardziej wartościowe ich zdaniem zjawiska w polskich mediach. Organizatorem jest Koło Naukowe Studentów Dziennikarstwa UJ i Stowarzyszenie MediaTory.
Marek Niedźwiecki
Logo "Energii Kobiet"
-
Mazowiecki, Solska i Zaboklicki z Nagrodami Kisiela
Były premier Tadeusz Mazowiecki, publicystka „Polityki” Joanna Solska oraz prezes zarządu Pesa Bydgoszcz Tomasz Zaboklicki zostali laureatami tegorocznej nagrody Kisiela, którą wręcza tygodnik "Wprost".
Nagrody przyznawane są trzem osobom, wybranym spośród polityków, publicystów i przedsiębiorców, którzy - zdaniem kapituły - mogą pochwalić się w swojej pracy zawodowej szczególnymi osiągnięciami.
Kapituła, jak zwykle krótko uzasadniła swój wybór: Tadeusz Mazowiecki otrzymał Nagrodę "za siłę spokojnego patriotyzmu", Joanna Solska - "za pióro i sens", a Tomasz Zaboklicki - "za właściwy tor".
Uroczysta gala wręczenie nagród odbędzie się 20 stycznia w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.
Stefan Kisielewski był publicystą tygodnika "Wprost", pisarzem i kompozytorem. Po raz pierwszy nagrodę przyznał on sam w 1990 r., w poznańskiej siedzibie redakcji "Wprost". Uhonorował wtedy 16 osób. Byli wśród nich m.in. Stefan Bratkowski, Janusz Korwin-Mikke, Jerzy Waldorff i Wiesław Walendziak.
Później uroczystość została przeniesiona do ulubionego lokalu Kisiela - warszawskiej kawiarni "Rozdroże", gdzie także w sobotę ogłoszono tegorocznych laureatów. Od 1992 r., po śmierci Kisiela, nagrody jego imienia zaczęła przyznawać kapituła, w skład której wchodzą laureaci z lat poprzednich. W posiedzeniu kapituły, jako gość honorowy, bierze udział syn Stefana Kisielewskiego, Jerzy.
Nagrody wręczano do 2006 r. W listopadzie 2007 r. część członków kapituły ogłosiła, że nie chce, aby patronem medialnym nagrody był "Wprost", bo - jak tłumaczono - nie odpowiada im styl, poziom oraz treść niektórych publikacji tygodnika. Po kilkuletniej przerwie nagrody są wręczane ponownie od 2010 r. Powrót do nagród Kisiela pod patronatem tygodnika był wynikiem porozumienia nowego właściciela "Wprost", Platformy Mediowej Point Group z kapitułą Nagrody.
Tadeusz Mazowiecki
Joanna Solska
Tomasz Zaboklicki
- czwartek, 29 listopada 2012
-
Majewski kończy z TVN
Szymon Majewski odchodzi z TVN. Jak informuje Press.pl dziś wysłał do pracowników stacji list pożegnalny. "Po ośmiu latach odchodzę ze stacji. To był dla mnie super czas. Choć bywało trudno, to jednak radocha ze wspólnych działań była wielka. Będę Was wspominał i pewnie spotkamy się nieraz na nowej drodze życia medialnego" - to jego treść.
Ostatnio Majewski nie występował w TVN, ale zapowiadano, że może wrócić na wizję w przyszłym roku. Tak się jednak nie stanie. Spekulowano o tym od pewnego czasu. Bo Majewski w wywiadach wymieniał się "uprzejmościami" z dyrektorem programowym TVN Edwardem Miszczakiem. Wcześniej Szymon Majewski prowadził w TVN program rozrywkowy "Szymon na żywo". Teraz prowadzi poranki w Radiu Eska.
W tym zawodzie musisz budzić uśmiech. A jeżeli zaczniesz czytać badania, analizować programy i zaczniesz ten uśmiech przeliczać na procenty, to początek końca. Lepiej niech cię biorą, jaki jesteś. Jak nie chcą, to niech cię wezmą inni do czegoś nowego. Zawsze tak działam - mówił w wywiadzie dla Wyborcza.pl we wrześniu.
Szymon Majewski: Dla mnie każda władza jest śmieszna
- Kochałem ten program w TVN, ale czułem się jak w kiepskim małżeństwie. Że nie pojedziemy już na wakacje życia, nie pójdziemy już do psychoterapeuty, i że zaraz pojawi się kochanka. Czułem, że coś wymiera. Ale tak chyba wszyscy czuli - mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Szymon Majewski, do niedawna gwiazdor TVN, który stracił swój program, a dziś stara się rozśmieszać ludzi w radiu.
-
Piński zmienił zdanie?
Piński jeszcze niedawno ostro krytykował Grzegorza Hajdarowicza. Tak pisał na początku roku w "Najwyższym Czasie": - "Platforma oczywiście dominuje w mediach. (...) Znakomicie "wyłączono" "Rzeczpospolitą" i "Uważam Rze". Przejęcie tych tytułów przez Grzegorza Hajdarowicza otworzyło drogę do pełnej kontroli tzw. mainstreamowych mediów przez władzę. Hajdarowicz to prywatnie dobry znajomy rzecznika rządu Pawła Grasia".
I wieszczył:
"Nowy właściciel wcześniej czy później zmieni redaktorów pisma pod pretekstem (uzasadnionym, niestety!) złych wyników finansowych pisma".
-
Nowy szef "Uważam Rze" dał wywiad "Rzeczpospolitej"
Nowy redaktor naczelny "Uważam Rze" udzielił pierwszego wywiadu redakcji "Rzeczpospolitej". Oba pisma należą do Grzegorza Hajdarowicza i mieszczą się, w tym samym budynku. W wywiadzie mówi m.in.:
- Chcę zachować dotychczasową linię tygodnika, jego sposób patrzenia na świat i dociekliwość. Dotyczy to również utrzymania, a wręcz wzmocnienia niezależności zespołu. Jedyną zmianą, i to na plus, powinno być uzdrowienie relacji między wydawcą a redakcją, zasypanie pęknięcia, które się ostatnio pojawiło. Przecież wszyscy gramy do jednej bramki - mówi Piński
I dodaje, jak rozumiem, odnośnie odejścia większości autorów:
Zmiany czy raczej korekty mają służyć wzmocnieniu zespołu redakcyjnego, pozyskaniu nowych czytelników, zwłaszcza wśród młodych Polaków oraz szybszej adaptacji redakcji do zmian zachodzących w świecie mediów, związanych przede wszystkim z rozwojem nowych technologii i zmianą oczekiwań odbiorców.
-
Kto po "Uważam Rze" będzie pismem "niepokornych"?
Najpierw z "Uważam Rze" zwolniono Michała Karnowskiego, wczoraj taki los spotkał szefa tego tygodnika Pawła Lisickiego. W proteście z pisma odeszło też 24 publicystów. Misja tygodnika autorów niepokornych w postaci "Uważam Rze" dobiegła końca - mówi po swoim zwolnieniu były już redaktor naczelny tego tytułu Paweł Lisicki. Większość tych nazwiska w poniedziałek widniała na łamach w "wSieci". Czyli "bezkrólewie" wśród "niepokornych" potrwa do 10 grudnia. To dzień wydania 2 numeru tego dwutygodnika.
Lisicki o Hajdarowiczu: Małe dzieci też nie dostrzegają konsekwencji swoich czynów
Jeśli wydawca sądzi, że zwolnienie mnie to najlepszy sposób walki z tygodnikiem „wSieci” to jest to kompletnie absurdalne. Teraz misja tygodnika autorów niepokornych w postaci „Uważam Rze” dobiegła końca - mówi tuż po swoim zwolnieniu ze stanowiska redaktora naczelnego tego pisma Paweł Lisicki.
- wtorek, 27 listopada 2012
-
Michał Karnowski nie będzie wiceszefem "Uważam Rze"
Michał Karnowski został członkiem zarządu spółki, która wydała prawicowy dwutygodnik "wSieci". Konkurencję dla "Uważam Rze", gdzie był wicenaczelnym. Po debiucie nowego tytułu stracił swoje stanowisko.
Czy to była decyzja wydawcy? - Mogę tylko powiedzieć, że to była wspólna decyzja, moja i Michała Karnowskiego, który ma teraz dużo zajęć w swojej nowej inicjatywie. Teraz będzie z nami współpracował - odpowiada Paweł Lisicki, naczelny "URz".
Jednak dziennik.pl podał, że wydawca "Uważam Rze" nie był zadowolony z konkurencyjnej działalności Michała Karnowskiego. A przed odejściem dał mu wybór - zwolnienie dyscyplinarne, albo rozstanie za porozumieniem stron. Karnowski miał wybrać odejście za porozumieniem stron.
Karnowski już nie będzie wiceszefem '' Uważam Rze''
Michał Karnowski nie jest już wicenaczelnym tygodnika „Uważam Rze”. Rozstał się z wydawnictwem Pressspublica następnego dnia po ukazaniu się na rynku dwutygodnika „wSieci”.
-
Ilona Łepkowska nie abdykuje
Ilona Łepkowska wbrew "newsowi" "Wprost" nie zamierza iść na emeryturę. Zapewnia o tym w rozmowie opublikowanej na Wyborcza.pl.
Zapytałem ją czy cesarzowa nie abdykuje (bo tak podawał "Wprost")?
Łepkowska: - Na pewno nie. Może chciałabym trochę mniej pracować. Ostatnie lata dały mi do wiwatu. Jeśli ktoś ma pojęcie, jak to jest być producentem czy głównym scenarzystą dwóch codziennych seriali to wie, że jestem zatyrana jak galernik. Do tego miałam dwie ciężkie operacje ortopedyczne. Trochę tego wszystkiego za dużo. Ale niezależnie od wieku czuję, że jestem w niezłej formie. Żadnych decyzji w sprawie "emerytury" nie podjęłam.
A będzie pani prostować informacje "Wprost"?
- Nie. Napisałam już do dziennikarki. Mogę też napisać do redaktora naczelnego, ale co usłyszę? Że rozmawiałam z dziennikarką i nie zażądałam autoryzacji? Psy szczekają karawana jedzie dalej.
Cały wywiad dostępny jest poniżej:
Ilona Łepkowska: ''Wprost'' napisał nieprawdę. Nie abdykuję
- Nie wybieram się na emeryturę. To kłamstwo - mówi Ilona Łepkowska, autorka scenariuszy najbardziej popularnych seriali telewizyjnych, o tekście tygodnika „Wprost”, z którego wynika, że zamierza zrezygnować z pracy.
- poniedziałek, 26 listopada 2012
-
"wSieci" jak "Uważam Rze"
Do kiosków trafił dziś nowy prawicowy dwutygodnik "wSieci". Jego składa redakcyjny to Jacek Karnowski (szef redakcji) i m.in. Marek Pyza oraz Jerzy Jachowicz. Komentarze i felietony napisali Piotr Zaremba, Bronisław Wildstein i Piotr Semka. Wszystkie te nazwiska spotkać można było wcześniej na łamach należącego do Presspubliki tygodnika "Uważam Rze". W nowym dwutygodniku tekst napisał także Cezary Gmyz, zwolniony z "Rzeczpospolitej" za tekst o trotylu na tupolewie. Piszący również w "Uważam Rze".
Pismo kosztuje nawet 2,90 zł. Tyle samo, co jeszcze do czerwca br. "Uważam Rze" (to była jego cena promocyjna).
Ciekawie wygląda także skład założycielski pisma. Wydawcą magazynu jest spółka Fratria, w której większość udziałów ma trójmiejska agencja reklamowa Apella (dawniej Media SKOK). Odpowiada ona za realizacje kampanii reklamowych Kas Stefczyka i Kas Kredytowych SKOK i jest wydawcą „Gazety Bankowej” czy pisma „Czas Stefczyka”, związany jest z nią też portal Stefczyk.info. Reszta udziałów w Fratrii należy do Jacka i Michała Karnowskich (ten drugi jest wiceszefem "Uważam Rze"). Przewodniczącym rady nadzorczej Fratrii jest Romuald Orzeł, były prezes TVP. (dane za Wirtualnemedia.pl)
Okładka pierwszego numeru "wSieci"
-
Łepkowska na emeryturę iść nie zamierza
Dziś w papierze, a wczoraj w internecie "Wprost" informował, że Ilona Łepkowska idzie na emeryturę. - To bzdura - napisał na swoim blogu Wizjatele.pl Wojtek Krzyżaniak. Pisze tam, że scenarzystka w rozmowie z nim "zaprzeczyła pseudorewelacji" "Wprost". Chociaż przyznał, że rozmawiała z dziennikarką, ale tylko po to, żeby grzecznie odmówić wywiadu. "Powołując się na rozmowę, w której rzeczona scenarzysta odmówiła tejże rozmowy używając słów, że ma już dosyć powtarzających się pytań, i odesłała dziennikarkę do młodszych, bo ona już właściwie może przejść na emeryturę. W wolnym tłumaczeniu oznaczało to ni mniej ni więcej, tylko „spadaj”. Ale pani dziennikarka wysmażyła - jak sądzę jednak pod nadzorem redaktorów – wielki tekst" - pisze Krzyżaniak.
Po tekście "Wprost" także postanowiłem zadzwonić do Łepkowskiej. Wkrótce krótki wywiad z nią ukaże się na Wyborcza.pl. A co powiedział? - Nie wybieram się na emeryturę. To kłamstwo - tak odniosła się do publikacji tygodnika.
-
Program Tomasza Sekielskiego po "Wiadomościach"
Program Tomasza Sekielskiego „Po prostu” będzie nadawany w TVP 1 od stycznia we wtorki o 20.20 - dowiedział się nieoficjalnie serwis Wirtualnemedia.pl.
Zdaniem serwisu porę emisji programu Tomasza Sekielskiego miał już zatwierdzić zarząd TVP. Jego magazyn zadebiutuje na antenie Jedynki dokładnie 8 stycznia i emitowany będzie na żywo. "Wirtualne" pisały wcześniej, że w każdym odcinku "Po prostu" znajdzie się kilka materiałów reporterskich oraz rozmowa Sekielskiego w studiu. W programie omawiane będą zarówno sprawy związane z bieżącą sytuacją polityczno-społeczną jak i prezentowane będą własne tematy.
Tomasz Sekielski (pierwszy z lewej) w studiu TOK FM z gośćmi
- niedziela, 25 listopada 2012
-
Łepkowska kończy z serialami
Ilona Łepkowska, najbardziej znana polska scenarzystka i producentka seriali, rezygnuje z pracy - uznała, że po kilkunastu latach nadszedł czas na emeryturę. Łepkowska w rozmowie z "Wprost" stwierdziła, że ma już dość i od przyszłego roku może przejść w stan zawodowego spoczynku.
Jak relacjonuje redakcja "Wprost" to była niewinna prośba o rozmowę na temat jej najnowszej telenoweli. - Ja już naprawdę nie mam siły mówić o serialach, tłumaczyć się, udzielać wywiadów - usłyszeliśmy tylko od Ilony Łepkowskiej, królowej polskich seriali, nazywanej nawet niekiedy Królową Ludzkich Serc. - Odchodzę na emeryturę - stwierdziła. - Spokojnie mogę przejść w stan spoczynku już w przyszłym roku - ucięła rozmowę.
- piątek, 23 listopada 2012
-
Dziennikarze rezygnują z pracy na wizji
Prawie 4 mln internautów obejrzało na YouTubie jak Cindy Michaels i Tony Consiglio, prezenterzy w amerykańskim kanale ABC7, rezygnują z pracy na wizji. Powód: podobno polityczne naciski właścicieli stacji na dziennikarzy. (źródło Press.pl).
-
Biełsat skraca program – z powodu braku środków
Od 26 listopada pierwsza niezależna telewizja dla Białorusi Biełsat tymczasowo skraca długość emitowanego programu do 6,5 godzin dziennie i zmienia formułę nadawania programów informacyjnych. Zmiany te wprowadzane są ze względu na niewystarczający budżet telewizji w 2012 roku - informuje sama stacja.
Telewizja Biełsat, której audytorium na Białorusi sięga prawie miliona osób, zmuszona jest skrócić swój program i zrezygnować z programów na żywo po raz pierwszy w ciągu 5 lat działalności.
Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsatu, mówi: - Główna cześć naszego budżetu składa się z dotacji polskiego rządu, rządów Szwecji, Norwegii, Holandii – mniejsze sumy na działanie kanału ofiarowują władze szeregu innych państw. Niestety w tym roku nie udało się zebrać odpowiedniej sumy.
Wcześniej Biełsat emitował 17 godzin programu. Od 10 września nadawanie zostało skrócone do 9 godzin w dni powszednie i 17 godzin w weekendy. Pomimo skrócenia czasu programu zaistniała konieczność dalszych poważnych oszczędności. Przestanie ukazywać się prowadzony na żywo blok informacyjno – publicystyczny. Produkcja i emisja większości programów publicystycznych emitowanych w ramach bloku zostanie wstrzymana do końca roku. Serwisy informacyjne w ramach bloku będą ukazywać się bez studia i bez prowadzących.
Agnieszka Romaszewska-Guzy: - Istnieją plany zaangażowania środków unijnych w kolejnym roku. Mamy nadzieję, że na projekt wesprze Unia Europejska, która dotychczas nie współfinansowała TV Biełsat.
Agnieszka Romaszewska-Guzy
- czwartek, 22 listopada 2012
-
I wszystko jasne. Nagrodę Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego otrzymał Wawrzyniec Smoczyński z tygodnika "Polityka" za cykl publikacji wnikliwie przedstawiających kwestie polityki i gospodarki międzynarodowej.
Smoczyński z nagrodą: Czuję się jak Barack Obama
Laudację Smoczyńskiego wygłosił ks. Adam Boniecki. Chwalił jego umiejętność przekazywania trudnych treści prostym językiem.
-
Węglarczyk odchodzi z Eski Rock
Bartek Węglarczyk szybko zdecydował się zakończyć współpracę z Kubą Wojewódzkim. Napisał o o tym na swoim FB.
"Zrezygnowałem dziś z pracy w ZWOLNIENIU Z WF w radiu Eska Rock. Wzięcie na siebie nowych obowiązków w RZEPIE sprawiło, że gwałtownie skurczyła mi się liczba godzin w dobie. Decyzję o odejściu z radia podjąłem z bardzo ciężkim sercem (tak, tak, wiem, Kuba, żarty się same piszą)" - napisał.
Pod koniec sierpnia bardzo się cieszył ze wspólnej pracy z Wojewódzkim. Jako dowód - wywiad.
Węglarczyk: Kto nie chce popełniać błędów, siedzi w domu i pisze komentarze w necie
Daję ludziom prawo do popełnienia błędów. W zawodach, gdzie na żywo podejmuje się decyzje, błędy się zdarzają. Jeśli ktoś nie chce popełniać błędów to siedzi w domu, ogląda telewizję i pisze komentarze w Internecie - mówi Bartosz Węglarczyk, który od 3 września będzie razem z Kubą Wojewódzkim prowadził poranną audycję w radiu Eska Rock.
-
Kto z nagrodą Woyciechowskiego?
Dziś po godz. 16 poznamy laureata tegorocznej Nagrody Radia Zet im. Andrzeja Woyciechowskiego. Nominowano 13 osób. Zabawię się w typowanie. moja własna pierwsza trójka (bez podawania jednego faworyta) - Michał Majewski i Sylwester Latkowski (duet traktowany jako jedna nominacja), Tomasz Zimoch oraz Wojciech Jagielski.
Wśród nominowanych jest także Ewa Siedlecka z "Gazety Wyborczej". Tekst o wszystkich nominowanych poniżej:
Nominowani do Nagrody Woyciechowskiego: reporterzy, twórca prawicowego serwisu, bloger
Trzynastu dziennikarzy zostało nominowanych do tegorocznej Nagrody Radia Zet im. Andrzeja Woyciechowskiego. Wśród nich Ewa Siedlecka, dziennikarka „Gazety Wyborczej”. Po raz pierwszy nominowano blogera
- środa, 21 listopada 2012
-
Dziennikarz TVN 24 kończy z programem rozrywkowym
Jarosław Kuźniar nie będzie prowadził już programu "X Factor" w TVN. Bo chce się poświęcić dziennikarstwu.
"W przyszłym roku mija dwadzieścia lat mojej pracy zawodowej i myślę, że to jest taki moment, że człowiek musi się zdecydować, w którą stronę idzie" - powiedział Jarosław Kuźniar w wideo zamieszczonym na stronie Tvn.pl. Tę informację opublikowały serwisy o mediach Press.pl i Wirtualnemedia.pl.
Od razu przypomniał mi się casus Grzegorza Miecugowa, poważnego dziennikarza, który początkowo prowadził rozrywkowego "Big Brothera". Dziś krytykuje poziom odbiorców mediów. Kuźniar też ostatnio krytykował młodego dziennikarza Filipa Chajzera, który w zabawnym materiale ironizował ze sposobu tworzenia informacji w telewizjach. Jego materiał w ostrych słowach ocenił na Twitterze: "Zwymiotował do własnego gniazda!".
-
"Rzeczpospolita" zwalnia. Fundacja mówi o standardach
Helsińska Fundacja Praw Człowieka wydała swoje oświadczenie w sprawie zwolnień z "Rzeczpospolitej" m.in. szefa gazety Tomasza Wróblewskiego i Cezarego Gmyza, autora tekstu o trotylu na tupolowie.
"Niedopuszczalne jest żądanie przez właściciela tytułu prasowego lub innego medium, by dziennikarz ujawnił mu informacje objęte tajemnicą dziennikarską, zwłaszcza zaś tożsamość informatora” – głosi stanowisko HFPC.
W dzisiejszym stanowisku HFPC podkreśla, że tajemnica dziennikarska, której elementem jest ochrona osobowych źródeł informacji przez dziennikarzy, jest jedną z prawnie chronionych tajemnic zawodowych związanych z wykonywaniem zadań, jakie powinny wypełniać media w demokratycznym społeczeństwie.
„Ochrona dziennikarskich źródeł informacji jest nie tylko przywilejem przedstawicieli mediów, ale przede wszystkim obowiązkiem oraz 'uprawnieniem społeczeństwa' gwarantującym wzmacnianie relacji zaufania łączącej dziennikarzy i informatorów” – czytamy w stanowisku.
HFPC podkreśla także, że wydawcy powinni unikać takich sytuacji, które mogłyby narazić ich na zarzut naruszenia zasady niezależności.
„Szczególne kontrowersje budzi w tym kontekście informowanie przedstawiciela rządu o konkretnej, mającej się dopiero ukazać publikacji” – czytamy w stanowisku. Zdaniem HFPC nie tylko postępowanie osób zatrudnionych w redakcji, ale także postępowanie jej właściciela może w równym stopniu zaszkodzić wiarygodności i niezależności danego medium.
Całość można znaleźć na stronie HFPC.
Cezary Gmyz
- wtorek, 20 listopada 2012
-
Bracia Karnowscy zakładają pismo "W sieci"
Jak podaje Press.pl z rozesłanej informacji prasowej wynika, że dwutygodnik "W sieci" będzie zamieszczał materiały z Internetu. Jego naczelnym będzie Jacek Karnowski, jednocześnie naczelny serwisu wPolityce.pl. Karnowski zapowiada, że "W sieci" to "dwutygodnik osobistych opinii". Poza przedrukami artykułów z Internetu dwutygodnik ma publikować materiały dziennikarskie przygotowywane specjalnie dla gazety. Pismo ukaże się w nakładzie 150 tys. egz. i będzie sprzedawane po 2,90 zł.
Wydawcą "W sieci" jest spółka Fratria, której członkiem zarządu jest brat Jacka - Michał Karnowski, prezesem Tomasz Przybek, wiceprezes spółki Apella, a członkiem rady nadzorczej - Romuald Orzeł, jej prezes (były prezes TVP). Apella to agencja, która zajmuje się całością działań reklamowych dla podmiotów z systemu SKOK.
Strona główna serwisu wPolityce.pl
-
Jaki będzie nowy szef "Rzepy"?
Wiadomo już, jakie cechy i umiejętności będzie miał nowy naczelny "Rzeczpospolitej". Rada nadzorcza opublikował wymagania konkursowe na stronie internetowej.
Taki kandydat ma mieć co najmniej 6-letnie doświadczenie w pracy w mediach, w tym także elektronicznych.
Musiałby już kiedyś szefem (co najmniej 3 lat) i zarządzać zespołem dziennikarzy.
Jego zaletami ma być odpowiedzialność, dyspozycyjność i zaangażowanie, oraz wysoka kultura osobista.
Poza tym ma być biegły w prawie - wydawca oczekuje znajomości Ustawy Prawo prasowe, Ustawy Prawo autorskie i prawa pokrewne oraz Ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Plus oczywiście wykształcenie wyższe i biegła znajomość języka angielskiego.
Dodam, że zgłoszenia należy wysyłać do dnia 21 grudnia 2012 roku z dopiskiem „redaktor naczelny”.
Wszystkim chętnym życzę powodzenia!
A poniżej główna przyczyna poszukiwań.
-
Bartosz Węglarczyk, nowy wicenaczelny "Rzeczpospolitej", opowiada o swoje wizji gazety.
Rozmowę z nim publikuje serwis Wirtualnemedia.pl . - Będzie to gazeta, którą w 80 procentach czyta się na tabletach i w telefonach komórkowych, w 10 procentach w internecie oraz w 10 procentach na papierze. To są oczywiście dane orientacyjne. Będzie to gazeta wydawana w trybie ciągłym, to znaczy w internecie non stop, natomiast wersje mobilne będą wydawane kilka razy dziennie. Wydanie drukowane będzie podsumowaniem poprzedniego dnia. Dziennikarze będą multimedialni, dla wydania papierowego będą pracować na samym końcu, będą skupiać się przede wszystkim na bieżąco na wydaniach internetowych i tabletowych. "Rz” będzie nadal gazetą nowoczesną, konserwatywną (w zachodnioeuropejskim tego słowa znaczeniu), w sprawach wolności jednostki liberalną, z lekko na prawo skrzywionym światopoglądem obyczajowym - taką widzi "Rzepę" za kilka lat.
Mówi też o negatywny wizerunku gazety po publikacji tekstu o trotylu:
Każda gazeta na świecie, zwłaszcza duża i opiniotwórcza, ma różne momenty w swojej historii. „Rzeczpospolita” – trzeba to przyznać – znalazła się po publikacji wspomnianego przez Pana artykułu na zakręcie. No cóż, ja uważam, że teraz musimy wszyscy po prostu zająć się rzetelną pracą dziennikarską i robić najlepszą gazetę, jak tylko się da.
- poniedziałek, 19 listopada 2012
-
Kto zastąpi Wróblewskiego w "Rzeczpospolitej"?
Grzegorz Hajdarowicz, wydawca "Rzeczpospolitej", po aferze z tekstem o trotylu zwolnił Tomasza Wróblewskiego. Teraz jego wydawnictwo ogłasza konkurs na stanowisko redaktora naczelnego tego tytułu.
Jak dziś głosi oficjalny komunikat wydawnictwa "ogłoszenie oraz szczegółowe informacje na temat konkursu ukażą się w jutrzejszym wydaniu dziennika 'Rzeczpospolita' oraz na stronach Rp.pl". Rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami będą prowadzone do końca stycznia 2013 roku.
Co to oznacza? Że tak jak od początku listopada pełniącym obowiązki redaktora naczelnego jest Andrzej Talaga (dotychczas wicenaczelny). Na jego dotychczasowe stanowisko powołany został Bartosz Węglarczyk, który równocześnie pozostaje szefem miesięcznika „Sukces” (także należy do Hajdarowicza).
Węglarczyk to radiowy partner Kuby Wojewódzkiego w porankach radia Eska Rock, jest też gospodarzem "Dzień Dobry TVN". Przez wiele lat pracował w "Gazecie Wyborczej", m.in. jako korespondent w Stanach Zjednoczonych.
Prawicowy serwis Wpolityce.pl szybko skrytykował tę nominację: "Właściciel wydawnictwa, w serii wywiadów a także specjalnym dodatku, brutalnie atakował dotychczasową linię redakcyjną i zapowiadał zmiany. Widać, że przybrały one kształt polegający na powierzeniu współdecydowania o gazecie człowiekowi 'Wyborczej'. I już wszyscy się ze wszystkimi zgadzali... ".
Wpolityce.pl pisze o ‘’powierzeniu kluczowego stanowiska byłemu bojowemu dziennikarzowi 'Wyborczej;, człowiekowi w pełni związanemu z dominującym establishmentem lewicowo-liberalnym Bartoszowi Węglarczykowi’’, który jest też ‘’celebrytą TVN i radiowym partnerem czołowego funkcjonariusza przemysłu pogardy Jakuba Władysława Wojewódzkiego w jednej ze stacji radiowych’’.
- sobota, 17 listopada 2012
-
Z Tomaszem Raczkiem, krytykiem, naczelnym miesięcznika ''Film'' rozmawiam o współczesnych mediach, fascynacjach nowymi technologiami i obchodach 11 listopada: - Cieszę się że jest demokracja, że na ulice wychodzą ludzie myślący w sposób prawicowy i lewicowy i nie dochodzi do mordobicia między nimi. Uważam, że gdybym spotkał się w cztery oczy nawet z kimś, kto wyraża nawet najbardziej ekstremistyczne hasła, mógłbym się z nim dogadać. To kwestia dobrania argumentów i okazania sobie szacunku.
Całą rozmowę znajdziecie tu.
-
Hajdarowicz: o co chodziło Wróblewskiemu?
Dziś Grzegorz Hajdarowicz, właściciel "Rzeczpospolitej", kolejny raz tłumaczy okoliczności powstawania tekstu o trotylu w tupolewie. Pisze w "Rz", że wydarzeń z 29, 30 i 31 października nadal nie może zrozumieć głównie za przyczyną postawy Tomasza Wróblewskiego.
"Wielokrotnie zapewniał mnie, że daje do druku tekst zweryfikowany i sprawdzony w kilku źródłach oraz potwierdzony przez prokuratora generalnego. Przypomnę, że tekst dotyczył tragedii smoleńskiej, miał wagę, która na łamach 'Rzeczpospolitej' jeszcze nie gościła i mógł zaważyć na przyszłości kraju. Wielokrotnie zapewniał mnie także o wielodniowej i kolegialnej pracy nad artykułem. W nocy z 29 na 30 października około 00.30 spotkałem się z trzema członkami Zarządu Presspubliki. Rozmawialiśmy na temat całej sytuacji. W trakcie spotkania padło pytanie o tekst i tytuł artykułu. Usłyszeliśmy od redaktora Wróblewskiego, że w redakcji nadal nad nim pracują, a tytuł będzie adekwatny do treści. Jak się potem okazało mutacja warszawska 'Rzeczpospolitej' była już wówczas zsyłana do drukarni" - można przeczytać w jego tekście na stronach internetowych "Rz".
I dalej: Tekst napisał Cezary Gmyz, jego źródła nie tylko nie zostały zweryfikowane, ale mam poważne wątpliwości czy istniały w ogóle. Następnego dnia, już po konferencji prasowej prokuratorów, red. Wróblewski pisze w oświadczeniu o pomyłce Redakcji. Robi to mimo mojej prośby, by nie dawać żadnych oświadczeń, zaczekać na konferencje premiera, potem wspólnie jeszcze raz przeanalizować źródła. Po dwóch godziny słowo 'pomyliliśmy się' znika ze strony. I nie jest to błąd anonimowego pracownika, jak sugeruje w swoim internetowym wystąpieniu, ale jego decyzja. Kolejny niezrozumiały zwrot. Co więcej, 31 października na pierwszej stronie 'Rzeczpospolitej' umieszcza materiał podpisany przez red. Gmyza, że redakcja nie wycofuje się z niczego. Warto zapytać, o co chodziło Wróblewskiemu? Pomyliliśmy się, czy nie, mamy dowody na trotyl czy nie?".
Warto przypomnieć sobie oświadczenie Wróblewskiego (ponad 20 minut) na YT.
- piątek, 16 listopada 2012
-
Marek Niedźwiecki AuTORytetem studentów
Marek Niedźwiecki, dziennikarz radiowej Trójki otrzyma główną nagrodę 6. edycji plebiscytu MediaTory. Statuetkę AuTORytet odbierze 1 grudnia podczas uroczystej Gali Finałowej w Auditorium Maximum UJ w Krakowie.
Tytuł przyznawany jest za całokształt pracy dziennikarskiej. Na karcie do głosowania każdy z 10 tysięcy uprawnionych mógł wpisać nazwisko swojego dziennikarskiego autorytetu.
MediaTory to plebiscyt, w którym od 2007 roku studenci dziennikarstwa z uczelni publicznych, wskazują oraz nagradzają najważniejsze i najbardziej wartościowe ich zdaniem zjawiska w polskich mediach. Organizatorem jest Koło Naukowe Studentów Dziennikarstwa UJ i Stowarzyszenie MediaTory.
-
Od soboty w telewizji mają być emitowane spoty, w których sympatycy PO opowiedzą, dlaczego popierają rząd.
Jak wynika z tekstu Renaty Grochal współpracownicy Tuska liczą, że dzięki kampanii informacyjnej uda się podciągnąć notowania rządu i premiera, które spadają, chociaż Platforma znowu wyszła na prowadzenie w sondażach po ostrych wypowiedziach PiS związanych z katastrofą smoleńską.
Spoty od Tuska za chwilę w telewizji
PO ma przekonywać, że jest jeszcze „partią obywatelską” i ma „plan dla Polski”. Będą spoty w telewizji i spotkania z mieszkańcami w każdej gminie. Czy to poprawi spadające notowania rządu?
- czwartek, 15 listopada 2012
-
We wtorek Cezary Gmyz spotkał się w warszawskich Hybrydach ze studentami. Jak relacjonuje Jacek Kowalski każdy żarcik czy złośliwość Gmyza witane były natychmiast salwami śmiechu. np. mówił o namiocie wyniesionym z pawlacza do garażu po doniesieniach prokuratury, że urządzenia w tupolewie mogły reagować np. na namiot czy kosmetyki. Czy o Grzegorzu Hajdarowiczu, prezesie i właścicielu Presspubliki, który po tekście o trotylu zwolnił Gmyza. - Człowiek, który jeszcze niedawno pouczał mnie, czym jest dziennikarstwo śledcze, pojechał na tajne spotkanie z Pawłem Grasiem [rzecznikiem rządu] swoim wielkim żółtym Hummrem. To co? Myślał, że go nie zauważą? - mówił Gmyz.
Wieczorne spotkanie z Cezarym Gmyzem. Jak celebryta
Pouczał, czym jest dziennikarstwo śledcze, pohukiwał na przeciwników i chwalił zwolenników, wyłuszczał - w zdecydowanej większości znane - fragmenty układanki z trotylem w tle. W środę wieczorem Cezary Gmyz brylował w warszawskich Hybrydach na spotkaniu ze studentami.
- środa, 14 listopada 2012
-
Grzegorz Hajdarowicz od kilku dnia bryluje w mediach. Przypomina mi się poprzednia taka "karuzela". Gdy trafił nawet na okładkę wydawanego przez siebie magazynu (kwiecień 2011). Teraz jednak sukces, jakby mniejszy.
-
Grzegorz Hajdarowicz, po zwolnieniu ludzi za tekst o trotylu na wraku tupolewa, trafił nawet na okładkę dzisiejszej "Polityki".
-
Grzegorz Hajdarowicz od kilku dni bryluje w mediach. Wydawca "Rzeczpospolitej" właśnie ujawnił, że Tomasz Wróblewski chciał zwolnić Cezarego Gmyza, i to jeszcze przed feralnym tekstem o trotylu. - Wypowiedzenie dla dziennikarza Wróblewski podpisał 12 października - potwierdził Hajdarowicz i zaręcza, że nie wiedział o tym wcześniej: - Ja się nie zajmuję wszystkimi rzeczami w redakcji. To jest rzecz, która podlega kompetencji jednego z członków zarządu.
Hajdarowicz: Wróblewski chciał zwolnić Gmyza już przed tekstem o trotylu
- Zaskoczyło mnie, że Tomasz Wróblewski uwierzył Cezaremu Gmyzowi ws. trotylu na wraku tupolewa, mimo że jeszcze przed tym tekstem chciał go zwolnić z pracy - powiedział w TVP Grzegorz Hajdarowicz. - 12 października podpisał wypowiedzenie dla Gmyza. Wydawca „Rzeczpospolitej” o Wróblewskim, zwolnionym eks-naczelnym „Rz”: - Zachował się, jak człowiek bez honoru. I oszukuje ludzi mówiąc, że dałem zgodę na publikcję.
- wtorek, 13 listopada 2012
-
Jak informuje TVP od 14 listopada na antenę telewizyjnej Dwójki powraca „Reporter Polski”. Magazyn będzie emitowany co tydzień, w każdą środę po wieczornym paśmie filmowym. Program w nowej formule poprowadzi Joanna Racewicz.
Z codziennego, 14-minutowego magazynu zawierającego krótkie formy dokumentalne magazyn przekształcił się w półgodzinny tygodnik. Reportaże będą dłuższe (10-12 minut), a poruszane tematy – prezentowane w poszerzonym i pogłębionym ujęciu. Nowością będą także studyjne rozmowy z gośćmi, stanowiące rozwinięcie oraz komentarz do spraw prezentowanych w materiałach filmowych. W roli gospodarza programu zobaczymy Joannę Racewicz, związaną m.in. z „Panoramą” TVP2.
-
Jak dla mnie telewizyjna relacja z obchodów 11 listopada we Wrocławiu była "OK"...
-
Wczoraj pojawiła się informacja, że papież Benedykt XVI otwiera swoje konto na Twitterze. Ten news szybko skomentowała prezes piłkarskiego drugoligowca Warty Poznań, była modelka, Izabella Łukomska-Pyżalska (co zauważył serwis Weszlo.com).
-
Każdy ma swój sposób na kryzys. TVN udostępnił właśnie możliwość wypożyczania i zakupu kostiumów, rekwizytów oraz elementów scenografii używanych w produkcjach stacji.
W trzech magazynach (w Sękocinie, Łazach, Krakowie) zgromadzonych jest blisko 60 tys. najróżniejszych przedmiotów - od pierścionków po… kadłub samolotu Liberator - używanych w produkcjach filmowych, serialach i telewizyjnych show emitowanych na antenie TVN od 1997 roku.
Ubiór bohaterki serialu "Hela w opałach"
- poniedziałek, 12 listopada 2012
-
Wydawca "Rzeczpospolitej" Grzegorz Hajdarowicz przyznał w rozmowie z Piotrem Najsztubem w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", że tekst "Trotyl na wraku tupolewa" przeczytał w dniu publikacji między szóstą a siódmą rano. A po jego lekturze nie mógł wstać z łóżka, gdyż czuł się "absolutnie oszukany". I że zrobiono go w konia.
- Daliśmy autorowi czas, najpierw chciałem 24 godziny, potem 48, ale on tłumaczył, jak mi opowiadano, że jest święto Wszystkich Świętych i nie jest w stanie zorganizować
dokumentów, ludzie powyjeżdżali, jego kontakty, jego źródła, prosił o dłuższy czas - tłumaczył Hajdarowicz.
Jak dodał Tomasz Wróblewski - ówczesny naczelny gazety przyznał przed radą nadzorczą, że został oszukany przez Gmyza. - (Powiedział -red.), że to jest największe oszustwo w jego życiu, że Gmyz go okłamał i on nie wierzy, że mu coś przyniesie. To był dla nas szok, nie wierzyliśmy w to, co słyszymy! - powiedział Hajdarowicz.
- sobota, 10 listopada 2012
-
Dziś twitterowicze przesyłają sobie poniedziałkowe okładki tygodników. "Newsweek" daje Zbigniewa Brzezińskiego i tytuł "Big Zbig i liliputy", "Uważam Rze" - rysunkowe wizerunki Tomasza Lisa i Jacka Żakowskiego oraz tytuł "Naganiacze".
-
I dalej w temacie "trotylowego" tekstu w "Rzepie". W czwartek Cezary Gmyz mówił w TOK FM, że to Andrzej Talaga (wicenaczelny "Rz") zadecydował, by pisać w artykule o trotylu. Talaga zagroził mu procesem, więc Gmyz wysłał do TOK-u oświadczenie, w którym wycofuje się ze swoich słów.
"W audycji z moim udziałem w dniu 8 listopada w 'Popołudniu Radia TOK FM' na wyrost użyłem sformułowania sugerującego, że decyzję w sprawie umieszczenia nazwy 'trotyl i nitrogliceryna' podjął Andrzej Talaga. W rzeczywistości był on jedynie uczestnikiem jednej dyskusji na temat zebranych przeze mnie informacji. Pełną odpowiedzialność za użycie tych słów w tekście 'Trotyl na wraku tupolewa' biorę na siebie jako autor tekstu" - napisał w oświadczeniu Cezary Gmyz.
-
Konrad Piasecki z RMF FM komentuje dziś na Twitterze wczorajsze "youtube-owe" oświadczenia byłego szefa "Rzeczpospolitej" Tomasza Wróblewskiego.
- piątek, 09 listopada 2012
-
"Kogoś może zaskoczyć, że człowiek, który dopuścił do druku tekst nazywany największym skandalem medialnym w ostatnim 10-leciu chce mówić o wartościach i granicach przyzwoitości w mediach" - Tomasz Wróblewski, były szef "Rz" na YouTubie wyjaśnia sprawę artykułu o trotylu we wraku tupolewa.
-
Prezes Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Grzegorz Cydejko, apeluje do dziennikarzy o nieangażowanie się po żadnej ze stron w czasie zbliżającego się Święta Niepodległości. Pełna treść jego oświadczenia:
"Koleżanki i Koledzy Dziennikarze!
W dniu Święta Niepodległości 11 listopada coraz bardziej rozpalają się społeczne emocje. Na nas, dziennikarzach, spoczywa w tym dniu szczególna odpowiedzialność.
Przypominamy, że angażowanie się po jakiejkolwiek ze stron konfliktu społecznego – co niektórzy z nas uważają za przejaw swej obywatelskiej postawy – rodzi przekonanie o stronniczości dziennikarzy i staje się powodem agresji wobec ludzi mediów. Gdy oprócz relacjonowania i komentowania wydarzeń bierzemy w nich czynny udział, tracimy dziennikarski immunitet. W oczach opinii publicznej tracą go wszyscy dziennikarze, także bezstronni obserwatorzy.
Apelujemy o przestrzeganie zasad etyki zawodowej w dniu 11 listopada. Proponujemy sprawd zone zasady Kodeksu Etyki Dziennikarskiej SDP. Przypominamy, że zadaniem dziennikarzy jest przekazywanie rzetelnych i bezstronnych informacji oraz różnorodnych opinii. Wolności słowa i wypowiedzi musi towarzyszyć odpowiedzialność za publikacje. Dobro czytelników, słuchaczy i widzów oraz dobro publiczne powinny mieć pierwszeństwo przed interesami autora, redaktora, wydawcy lub nadawcy, a zwłaszcza sił i partii politycznych.
Jedenastego listopada pamiętajmy, by dziennikarstwo służyło dobru społeczeństwa, a nasza postawa nie pogłębiała społecznych podziałów".
-
Policja zatrzymała podpalaczy wozu transmisyjnego TVN-u. Podczas przesłuchania jeden z zatrzymanych przyznał się, że rok temu, podczas zamieszek 11 listopada, rzucał w zaparkowany wóz transmisyjny TVN-u racami.
Zatrzymano podpalaczy wozu transmisyjnego TVN-u
Stołeczni policjanci zatrzymali czterech mężczyzn biorących udział w zbiegowisku podczas meczu derbowego Polonii z Legią 21 września. Dwóch z nich jest podejrzanych o podpalenie wozu transmisyjnego TVN-u podczas zamieszek 11 listopada ubiegłego roku.
-
Dalsze echa sprawy artykułu o rzekomym trotylu we wraku tupolewa (prokuratura wojskowa nie potwierdziła tych informacji). Najpierw wydawca "Rzeczpospolitej" wszczął po tym tekście wewnętrzne postępowanie, potem osoby za niego odpowiedzialne straciły pracę. Tym razem rzecznik rządu poinformował o swoim spotkaniu z wydawcą
- W dniu słynnej publikacji w "Rzeczpospolitej", gdzieś o godzinie 1.30 w nocy, więc na kilka godzin przed publikacją, pan Grzegorz Hajdarowicz poinformował mnie, że ukaże się rano wydanie "Rzeczpospolitej", w którym jest artykuł z tezą, że na miejscu katastrofy znaleziono, wykryto ślady materiałów wybuchowych, że mieli tego dokonać polscy eksperci, że rzekomo ta teza potwierdzona jest również przez prokuraturę - stwierdził Graś na konferencji prasowej.
Rzecznik rządu Paweł Graś zaprzeczył, by artykuł w ”Rzeczpospolitej” o rzekomych śladach trotylu we wraku tupolewa to świadome działanie PO i wydawcy gazety, które miało sprowokować Jarosława Kaczyńskiego do ostrych słów o „zbrodni” i „zamordowaniu 96 osób”
- czwartek, 08 listopada 2012
-
Lewicowa "Krytyka Polityczna" najwyraźniej chce konkurować w sieci z prawicowym serwisem wPolityce.pl. I zaczyna wydawać internetowy codzienny "Dziennik Opinii".
Redakcja zapewnia:
"Chcemy robić codzienną gazetę, która nie ogląda się na klikalność, a jest zainteresowana jedynie tym, czy materiał jest ciekawy, ważny, potrzebny. Dziennik Opinii to dziennik wydawany w internecie i – w zgodzie z tytułem – skoncentrowany na prezentowaniu opinii, a nie newsów lub rozrywki.
Postaramy się dostarczać opinii o bieżących wydarzeniach politycznych w Polsce i na świecie; nie zabraknie wywiadów i dłuższych rozmów na inne tematy, tłumaczeń, recenzji i fragmentów książek, tekstów dotyczących wydarzeń w innych krajach, recenzji filmów i innych wydarzeń kulturalnych. Z taką samą satysfakcją opublikujemy artykuły dotyczące spraw jedynie lokalnych".
-
Tuż przed godz. 16 gorąco było w studiu Tok Fm. O „Trotylu we wraku tupolewa” dyskutowali dziennikarze Cezary Gmyz (autor tekstu, zwolniony w tym tygodniu z „Rzeczpospolitej”) i Wojciech Mazowiecki. Oto fragment:
Wojciech Mazowiecki:
Tym tekstem dowodzi pan, że nie spełnia podstawowych sztandarów dziennikarskich, czym przynosi pan wstyd dziennikarzom. Dlatego mówię panu, niech pan się broni w sądzie i zasiądzie do mediacji z wydawcą. Dopiero wtedy możemy z panem o tym rozmawiać.
Prowadzący pyta więc Gmyz czy chciał by tekst był jednak bardziej miękki?
Cezary Gmyz:
Opowiadałem się w czasie prac nad tekstem za pisaniem o materiałach wybuchowych, bo nie byłem na tamtym etapie żadnym specjalistą od pirotechniki. Jeden ze redaktorów uznał, że skoro dwa moje źródła użyły sformułowania trotyl i nitrogliceryna, to powinny się one znaleźć w tekście. To była decyzja jednego z wicenaczelnych, który nie został wyrzucony (Andrzej Talaga, jego nazwisko padło później - przyp. red.).
-
Okładka na dziś. Media lokalne żyją mediami "mainstreamu". "TP" z Jaworowicz w tym tygodniu, a w "GP" tydzień temu.
-
To ciekawe! Samoobrona zamierza znowu blokować. Jak donosi portal Tvp.info byłe ugrupowanie Andrzeja Leppera grozi ogólnopolskim mediom blokadą ich siedzib. Powód? Nie zamieściły informacji o partyjnych wyborach. Nowy szef ugrupowania Lech Kuropatwiński mówi, że groźby są realne, a politolog dr Wojciech Jabłoński komentuje, że takie działania raczej nie pomogą Samoobronie wrócić do wielkiej polityki.
Warto dodać, że kiedyś kongresy Samoobrony odbywały się w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, a ostatnie wybory odbyły się w remizie strażackiej w niewielkiej wsi Pacyna na północnym skraju województwa mazowieckiego.
Postać byłego posła Kuropatwińskiego też warto sobie przypomnieć.
Jak poseł Kuropatwiński lampionami handlował
Poselska oferta. Lech Kuropatwiński - parlamentarzysta Samoobrony i szef partii Leppera w Kujawsko-Pomorskiem - polecał do sprzedaży różnym firmom lampki oliwne z wizerunkiem Jana Pawła II. Propozycje wysyłał z biura poselskiego.
-
Witam po tygodniowej przerwie. W tzw. "międzyczasie" ukazał się moja rozmowa z Jarosławem Gugałą (z polsatowskich "Wydarzeń"), który ostro krytykuje stan dzisiejszych mediów. Zapytałem, czy nie ma ochoty czasem odejść z tego zawodu. Odparł:
"Gdy upadała komuna wreszcie poczułem, że mogę robić coś, do czego byłem predysponowany. Mogłem zostać dziennikarzem. Wcześniej robiłem to w podziemiu, ale po amatorsku. Poświęciłem temu zawodowi ponad 20 lat życia. I teraz chce pan, żebym zajął się czymś innym?".
Jarosław Gugała: Jesteśmy, proszę pana, stabloidyzowani
- Jeżeli nie będziemy dbać o widzów, to wszystko się pomiesza: wartości z antywartościami, idioci z mędrcami, cwaniacy z ludźmi prawymi. Jeden wielki chaos - przestrzega Jarosław Gugała, dziennikarz, publicysta, twarz ”Wydarzeń” Polsatu.
- piątek, 02 listopada 2012
-
Grzegorz Hajdarowicz, właściciel „Rzeczpospolitej”, właśnie rozpoczął wewnętrzne postępowanie wyjaśniające w sprawie publikacji tekstu „Trotyl we wraku tupolewa”.
Oświadczenie ze strony Rp.pl.
"Przestrzegając najwyższych standardów etyki dziennikarskiej, Rada Nadzorcza i właściciel wydawnictwa Presspublica Grzegorz Hajdarowicz rozpoczęli postępowanie wyjaśniające w sprawie opublikowania w należącym do wydawnictwa dzienniku „Rzeczpospolita” artykułu „Trotyl we wraku tupolewa”. W ciągu najbliższych dni z najwyższą starannością zbadamy wszystkie aspekty związane z wyżej wymienioną publikacją, a wyniki swoich prac przedstawimy opinii publicznej. Jesteśmy przekonani, że w przypadku potwierdzenia źródeł informacji oraz zasadności publikacji powinniśmy chronić zarówno źródła osobowe, jak i samych dziennikarzy. Jednak jeśli okaże się, że nie dochowano standardów wykonywania zawodu dziennikarza, a tym samym wprowadzono w błąd czytelników „Rzeczpospolitej”, osoby za to odpowiedzialne poniosą daleko idące konsekwencje.
Rada Nadzorcza: Dorota Hajdarowicz, Marek Dworak, Jarosław Knap
Grzegorz Hajdarowicz - prezes zarządu
Kraków 2.11.2012"
-
Dwie ciekawe okładki na dziś. Polska i zagraniczna.
-
Grzegorz Lindenberg, jeden z twórców "Gazety Wyborczej" i "Super Ekspressu", dziś w radzie nadzorczej wydawcy "Wprost" punktuje publikację "Rzeczpospolitej" o trotylu. "Uważam, że te publikacje to największy skandal w polskich mediach w ciągu ostatnich 10 lat, a może i dwudziestoleciu. Nie pochopność, ale upieranie się przy materiale, który jest skandalicznym naciąganiem i kłamstwem przez mnożenie kolejnych kłamstw" - mówi w wywiadzie dla Wyborcza.pl.
Mówi Grzegorz Lindenberg, jeden z twórców „Gazety Wyborczej” i „Super Ekspressu”
- środa, 31 października 2012
-
No to afera "Rzeczpospolitej" uderzyła w samego jej redaktora naczelnego. Właśnie na głównej stronie RP.pl pojawiło się oświadczenie Tomasza Wróblewskiego, szefa "Rz": - "W zaistniałej sytuacji, mając na względzie dobre imię Rzeczpospolitej, poinformowałem zarząd, że oddałem się do dyspozycji Rady Nadzorczej wydawnictwa Presspublica. Do najbliższego posiedzenia Rady Nadzorczej przebywać będę na urlopie. Obowiązki kierowania redakcją powierzam mojemu zastępcy red. Andrzejowi Taladze".
Po tym, jak naczelny podjął decyzję o opublikowaniu wczoraj na jedynce tekstu o "trotylu w tupolowie", za który kilkanaście godzin później redakcja przepraszał, pojawiły się nieoficjalne głosy w środowisku dziennikarskim, że powinien stracić za to stanowisko. Najwyraźniej Wróblewski chciał sam uciąć te spekulacje.
Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” oddał się do dyspozycji Rady Nadzorczej
Wróblewski poinformował o swojej decyzji na stronach internetowych ”Rzeczpospolitej”. Poszedł na urlop, a zarządzanie gazetą przekazał swemu zastępcy
-
Dziś pojawiła się "przepychanka", bo trudno to nazwać "wojenką", w mediach piszących o mediach. Najpierw serwis Natemat.pl zajął się branżowym miesięcznikiem "Press". Tekst o jego standardach i redaktorze naczelnym zatytułował "Biskup Skworz".
Można tam przeczytać: "Wyroki Press potrafi bowiem ferować surowe. W pisanych przez jego dziennikarzy sylwetkach innych pracowników mediów, rzadko można dostrzec odcienie szarości. Przesłania zwykle są proste: nieudacznik, leń, współpracownik służb, zżerany przez ambicję, za stary. Press chce się pozycjonować jako fachowy magazyn dla fachowców, tyle że lubi tabloidowy sposób wyciągania brudów i personalnych, także anonimowych opinii".
Trochę się zdziwiłem, że akurat właśnie Natemat zajął się taką analizą. Na stronie Press.pl przy informacji o dzisiejszej publikacji pojawiło się zdanie, które wszystko wyjaśniło: "W najnowszym listopadowym numerze Press (właśnie trafia do prenumeratorów i kiosków) piszemy o serwisie NaTemat.pl, który miał łączyć Internet z jakościowym dziennikarstwem".
Po prostu redakcje wymieniają wzajemne "uprzejmości".
-
To najlepsze zdjęcie tegorocznego Wielkiego Konkursu Fotograficznego National Geographic. Wręczenie statuetek odbyło się podczas uroczystej gali w poniedziałek, ale nie mogłem się powstrzymać przed opublikowaniem tak efektywnego zdjęcia.
Arkadiusz Makowski "Elvis"
-
Prasa wciąż ma jednak moc. Bo najwyraźniej publikacją potrafi wykończyć partię polityczną. Po wczorajszej aferze z publikacją "Rzeczpospolitej" o trotylu na pokładzie tupolewa Jan Wróbel pytał dziś w TOK FM wiceszefa gazety Andrzeja Talagę: Dlaczegoście wykończyli PiS?
Talaga odpowiedział: Nie mieliśmy zamiaru wykańczać PiS. Nie czujemy się odpowiedzialni za to, co prezes PiS powiedział, wykorzystując nasz artykuł.
I dodał: W naszym artykule nie było nic, co wskazywałoby bezpośrednio na zamach. Nie ma ani jednej sugestii, że tam był zamach. Wnioski prezesa Kaczyńskiego to są jego wnioski. Naszą intencją nie było podburzenie PiS.
"Rzeczpospolita" dzięki temu tekstowi, przyznaniu się do pomyłki i przeproszeniu pewnie będzie królem "cytowań" w październiku.
Naczelny „Rzepy”: Pochopnie napisaliśmy o trotylu we wraku
Niepokoi nas, że dla ostatecznego wykluczenia obecności substancji wybuchowych [we wraku tupolewa] musimy poczekać jeszcze pół roku. Tyle, zdaniem prokuratorów wojskowych, potrwają badania laboratoryjne - tak Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, tłumaczy w dzisiejszym komentarzu redakcyjnym „główne przesłanie publikacji” z wtorku o znalezieniu śladów materiałów wybuchowych we wraku tupolewa.
-
Pewnie nie każdy wie, że Krzysztof Skowroński przeprosił za swój niedawny udział w konferencji PiS. - Jestem człowiekiem, który chce, by nasze Stowarzyszenie było stowarzyszeniem wielkim, ale jednocześnie człowiekiem, który może powiedzieć "przepraszam" tym wszystkim, którzy poczuli się dotknięci tym, że na Foksal wystąpiłem - powiedział Skowroński w niedzielę w Kazimierzu Dolnym na Nadzwyczajnym Zjeździe Delegatów SDP.
Jak relacjonuje Jakub Halcewicz-Pleskaczewski słowo "przepraszam" z ust Skowrońskiego zamyka spór między prezesem a jego przeciwnikami żądającymi dymisji za udział w imprezie PiS. Bartosz Ławski, jeden z organizatorów protestu, odpowiedział lekko ironicznie, ale z uśmiechem: - Wodzu prowadź.
- wtorek, 30 października 2012
-
Ha! Jak się okazuje potrafimy oszczędzać tak, że nawet interesuje to Szkotów. Właśnie BBC Scotland kręciła swój reportaż w szkole podstawowej, która ma najlepsze w Polsce rezultaty w oszczędzaniu energii.
Telewizja BBC kręciła reportaż w bielskiej szkole
Szkoła Podstawowa nr 13 w Bielsku-Białej ma najlepsze w Polsce rezultaty w oszczędzaniu energii. Niebawem z jej osiągnięciami zapoznają się także mieszkańcy Wysp Brytyjskich. Wszystko dzięki telewizji BBC Scotland, która kręciła w placówce reportaż o edukacji ekologicznej.
-
Emitowany w poniedziałek, z okazji jubileuszu 60-lecia Telewizji Polskiej „Wielki Test o Telewizji” obejrzało w Jedynce 2,3 mln widzów - informuje biuro prasowe TVP.
Przebojowy „Transporter 2” Polsatu gromadził w tym czasie 3 mln widzów. Z kolei TVN nadawał dwa seriale - „W-11. Wydział śledczy” odnotował 2 mln widzów, zaś „Lekarze” 2,8 mln osób. TVP podkreśla, że "podczas finałowej części jubileuszowego widowiska Jedynka zgromadziła najwięcej widzów spośród wszystkich stacji telewizyjnych w Polsce".
- Jesteśmy dumni, że 60-lecie Telewizji Polskiej mogliśmy obchodzić w gronie 80 gwiazd i milionów widzów. To było bezprecedensowe wydarzenie i dziękuję wszystkim, którzy się do niego przyczynili – mówi w komunikacie Andrzej Godlewski, zastępca dyrektora TVP1, odpowiedzialny za „Wielki Test o Telewizji”.
Warto przypomnieć, że w tym czasie przed siedzibą TVP protestowało 300 osób. Plac przed gmachem telewizji ogrodzony był metalowymi barierami. Protestujący trzymali transparenty z hasłami: "Żądamy stabilnego finansowania mediów publicznych", "Nie dla kosztownych kontraktów gwiazdorskich", "Żądamy odpolitycznienia mediów publicznych", "Nie tylko gwiazdy pracują w TVP".
Pikieta Solidarności przed siedzibą TVP
Około 300 osób z działającej w TVP Solidarności demonstrowało w poniedziałek wieczorem przed główną siedzibą spółki w Warszawie. Pikietujący domagali się m.in. stabilnego finansowania i odpolitycznienia mediów publicznych oraz przywrócenia premii motywacyjnych.
-
Główny wydarzeniem dnia jest jedynkowy tekst "Rz" - "Trotyl na wraku tupolewa". Ale jak informuje sama redakcja, tylko część czytelników dowiedziała się tego z gazety. Reszta musiał szukać newsa w sieci. Redakcja tłumaczy to "pracą do późna".
Oto informacja ze strony Rp.pl
"Drodzy Czytelnicy,
Informacje, zawarte w dzisiejszym tekście „Trotyl na wraku tupolewa", dziennikarze „Rz" sprawdzali wczoraj do późnego wieczora. Dlatego materiał ten ukazał się tylko w części wydania „Rzeczpospolitej". Czytelników, którzy nie znaleźli tych informacji w naszej gazecie, serdecznie przepraszamy i proponujemy pobranie z naszej strony www plików PDF z aktualnymi tekstami smoleńskimi. Obiecujemy też, że w następnych dniach – zarówno w wydaniu papierowym, jak i internetowym - będziemy rzetelnie i wyczerpująco opisywać nowe fakty w spawie katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku".
- poniedziałek, 29 października 2012
-
Uniwersytet Warszawski najbardziej medialny
Press-Service Monitoring Mediów zbadała, które uczelnie publiczne kładą największy nacisk na komunikację i cieszą się dzięki temu najlepszą renomą. Wśród uniwersytetów klasycznych zdecydowanie najbardziej medialną szkołą w Polsce jest Uniwersytet Warszawski.
Poniżej wykres obrazujący liczbę publikacji medialnych na temat polskich uniwersytetów klasycznych w okresie 1 października 2011 – 30 września 2012. Badanie na podstawie monitoringu prasy, internetu, radia i telewizji.
Mi się nasuwa jedno pytanie: czy medialny to jednocześnie najlepszy?
-
Natychmiast jego przełożony powinien go obłożyć ekskomuniką, władza kościelna powinna zareagować natychmiast na to publiczne zgorszenie - tak Wojciech Cejrowski, prawicowy publicysta, reaguje na opublikowane na Facebooku zdjęcie ks. Adama Bonieckiego z Adamem Darskim, czyli Nergalem otwarcie krytykującym Kościół.
Komentarzem niech będzie piątkowy wpis z mojego fanpage na FB autorstwa Radosława Wójcika: "Marketing Nergala czy nie - to nieważne, ale ks.Boniecki po raz kolejny pokazał, że jest człowiekiem dialogu i nie ucieka przed ludźmi o innych poglądach. Dlatego wielki szacunek!".
Cejrowski: ks. Boniecki za zdjęcie z Nergalem powinien być objęty ekskomuniką
- Władza kościelna powinna zareagować natychmiast na to publiczne zgorszenie. O tym powinno trąbić się we wszystkich mediach - ocenia kontrowersyjny podróżnik
-
Medialnym królem ostatnich trzech dni jest Zbigniew Boniek, nowy szef PZPN. Od czasu nominacji jest wszędzie: w telewizji, Internecie i w prasie. Pierwszy wniosek z wywiadów: ma ogromny kredyt zaufania. Przypominają mi się czasy, gdy selekcjonerem polskiej kadry piłkarskiej został Franciszek Smuda. Początek miał identyczny. Oby Boniek w swojej nowej pracy miał zupełnie inny efekt końcowy.
Tu w wywiadzie dla Sport.pl
Zbigniew Boniek dla Sport.pl: Wypada mi zrobić wszystko
PZPN nie może już być skarbonką bez dna, do której każdy ze środowiska futbolowego ma kluczyk i bierze, ile chce i kiedy chce - mówi Zbigniew Boniek, nowy prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
- piątek, 26 października 2012
-
Krzysztof Skórzyński, dziennikarz TVN24, uważa, że opolska afera z kobietą, której zabrano dzieci za 2 tys. zł długów, świadczy o wyższości tradycyjnych mediów na tzw. social-mediami. To jego dzisiejsze wpisy na Twitterze:
Opolance zabrano dzieci za 2 tys. zł długów
Opolscy policjanci pojawili się w mieszkaniu kobiety tuż przed godz. 22 i zabrali ją do aresztu, a dzieci: 2- i 6-letnie odwieźli w piżamach do pogotowia opiekuńczego. Policja twierdzi, że działała zgodnie z prawem. Sąd, że przesadziła
-
„Kochaj się”, czyli autorska audycja Ewy Wanat, byłej redaktor naczelnej Radia TOK FM, od 5 listopada pojawi się na antenie radiowej Jedynki.
Jak kilka minut temu poinformowało Polskie Radio Wanat poprowadzi program wspólnie z seksuologiem dr. Andrzejem Depko (prowadziła z nim taką audycją w TOK FM).
"Prowadziliśmy z dr. Andrzejem Depko podobną audycję o zdrowiu seksualnym przez 6 lat w innej stacji radiowej. (...) Jesteśmy bardzo ciekawi naszych nowych słuchaczy, mamy też nadzieję spotkać na falach radiowej Jedynki wszystkich tych, którzy byli z nami przez te 6 lat. Nasz program jest poświęcony jednej z najważniejszych i najpiękniejszych ludzkich aktywności, czyli seksowi. Życie seksualne może być źródłem szczęścia i dobrostanu, może też być źródłem cierpienia i wielu problemów. Nasz program jest po to, by było zawsze tym pierwszym i nigdy tym drugim" - oznajmia Wanat w komunikacie stacji.
-
Telewizja jednak myśli o młodym widzu. Ostatnio raczej rezygnowała z programów dla dzieci, ale od poniedziałku w ponad 100 szkołach podstawowych Telewizja Polska zainauguruje projekt „Internetowy Teatr TVP dla szkół”. Po raz pierwszy przez internet, w sposób kodowany, uczniowie będą mogli obejrzeć spektaklu teatralny na żywo. Na pierwszy ogień idzie transmisja z Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”.
- czwartek, 25 października 2012
-
Takie mamy czasy, że nawet Superman rzuca dziennikarstwo. Bo nie chce pisać o rozrywce.
Superman rzucił pracę w gazecie „Daily Planet”. Po kłótni
Superman, to alter ego reportera Clarka Kenta, który w serii komiksów jeszcze z lat 40-tych ubiegłego wieku pracował dla „Daily Planet”. Teraz rzuca pracę.
-
Do ciekawych rzeczy można użyć Twittera. Czasem zdarza się, że ktoś w Internecie zachęca do przeczytanie gazety, w której poleca do obejrzenia film w telewizji. Tak wygląda najnowszy post europosła PiS.
-
Na Facebooku trzeba uważać. I zastanawiać się, co mogą odpisać internauci. Jako przykład fanpage "Przekroju".
-
Dziś pojawiła się informacja, że spot telewizyjny suplementu diety Perspiblock, w którym dziewczynka kopie pocącego się mężczyznę, jest szkodliwy społecznie i utrwala negatywne stereotypy. Tak uznała Komisja Etyki Reklamy.
A to ten spot:
-
Politycy PiS hitem u Bogdana Rymanowskiego, „Jeden na jeden” ma 180 tys. widzów - donosi dziś serwis Wirtualnemedia.pl.
Tyle osób średnio od września ogląda nowy sezon programu Bogdana Rymanowskiego. Stacja w paśmie jego emisji ma mniej widzów niż rok wcześniej, ale i tak wygrywa walkę o widza z innymi kanałami newsowymi.
Najpopularniejsze wydania programu były wtedy, gdy pojawiali się w nich Joachim Brudziński i Adam Hoffman.
-
Nagroda Radia Tok FM będzie nosić imię Anny Laszuk, niedawno zmarłej dziennikarki tej stacji - informuje dziś Press.pl. "Pomysł nazwania nagrody imieniem Ani Laszuk pojawił się natychmiast po jej śmierci, i to zarówno w samej redakcji Tok FM, jak i poza nią. Z takim pomysłem dzwoniło do nas wielu słuchaczy i przyjaciół radia" – opowiadała Kamila Ceran, redaktor naczelna rozgłośni.
Zmarła Anna Laszuk, dziennikarka TOK FM. „Sięgała po wszystko” - wspomina ją przyjaciółka
Wiele razy mi to powtarzała - przy winie Zmora, albo przy wiśniówce. „Wszystko mi będzie wisiało” - machała ręką, zawsze z papierosem. I dopijała zawsze już chłodną czarną kawę. Nigdy jednak „wszystkiego nie rzuciła”. Była na to zbyt twarda. Zbyt wiele jest do zrobienia: dyskryminacja, aborcja, związki partnerskie, „no wiesz...”. Zbyt wiele faktów do skomentowania, zbyt wiele do omówienia książek. „Nie można siedzieć cicho” - wspomina ją Marta Konarzewska, współpracowniczka i przyjaciółka.
- środa, 24 października 2012
-
Wicenaczelny "Wprost" Sylwester Latkowski komentuje dziś w rozmowie z Presserwisem okładkę e-wydania tygodnika z maskotką lisa. Przyznaje, że maskotka symbolizuje Tomasza Lisa - byłego szefa "Wprost", a dziś "Newsweeka". Latkowski zauważa także, że dziennikarze przygotowujący e-wydanie umieścili ją ("liska") na okładce, bo mieli żal do byłego naczelnego za negatywne wypowiedzi o "Wprost". Jak dla mnie to dziwna rywalizacja z konkurentem.
PS. "Lisek" na okładce po lewej stronie.
-
Jacek Hugo-Bader opowiada o tym, jak dwukrotnie na potrzeby reportażu wcielał się w postać gałganiarza, spał na klatkach schodowych i żebrał na ulicy. Film nagrany z okazji 1000 numeru "Dużego Formatu", w którym reporter publikuje.
-
Trzynastu dziennikarzy zostało nominowanych do tegorocznej edycji Nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego. Wśród nich są także bloger czy dziennikarz lokalnego tygodnika z Podhala. Nominowana została także Ewa Siedlecka z "Gazety Wyborczej”. Pozostała 12 to: Paweł Gadomski (TVP1), Wojciech Jagielski (PAP), Jerzy Jurecki („Tygodnik Podhalański”), Jacek Karnowski (Wpolityce.pl), Michał Majewski i Sylwester Latkowski („Wprost”), Wawrzyniec Smoczyński („Polityka”), Joanna Solska („Polityka”), Przemysław Talkowski (Polsat), Piotr Waglowski (prawo.vagla.pl), Robert Zieliński („Dziennik Gazeta Prawna”), Tomasz Zimoch (Polskie Radio Program 1).
Najciekawsza wydaje mi się nominacja dla Jurka Jureckiego za prowokację dziennikarską na Hołdymasie. O jego przebraniu się w strój jednego z bohaterów "Gwiezdnych wojen" pisałem już we wrześniu. Wątpię, żeby wówczas Jurecki spodziewał się tej nominacji.
Chewbacca wytropił haracze na dożynkach, czyli dziennikarska prowokacja na Podhalu
Strój jednego z bohaterów „Gwiezdnych wojen” pomógł dziennikarzowi tygodnika z Podhala udowodnić, że jeden z urzędników pobiera w czasie dożynek haracze od handlarzy.
- wtorek, 23 października 2012
-
Rożne rzeczy podlegają badaniu. Np. firma Press-Service Monitoring Mediów robi analizę okładek pism kobiecych. I co z niej wyszło? Aktorka Joanna Koroniewska trzeci kwartał z kolei okazała się najczęściej występującą osobą na okładkach pism kobiecych. Powód? Informacje o niepowodzeniach w życiu osobistym celebrytów były najbardziej interesujące dla mediów (tu chodzi o jej związek z prezenterem Maciejem Dowborem)
Wynik analizy: od początku roku aktorka pojawiła się na 33 okładkach, w tym od lipca do września 9 razy. Więcej na stronie firmy.
-
Przyglądam się nowemu polskiemu serialowi "Misji Afganistan". Jak donoszą Wirtualnemedia.pl pierwsze trzy odcinki tego nowego serialu obejrzało w Canal średnio 164 tys. widzów, a produkcja zapewniła stacji udział kilka razy wyższy od jej średniego dobowego wyniku. Czyli na razie to hit. Zdradzę, że przygotowuje tekst na temat tej produkcji. Niedługo napiszę o tym więcej.
-
Najnowszy "Wprost" ma dwie wersje okładki z Donaldem Tuskiem zanurzonym w wodzie (tonącym?). Jedna w wydaniu papierowym, druga - w wydaniu elektronicznym. Różnią się jednym szczegółem - w wersji elektronicznej obok wizerunku Tuska, znalazł się lisek, który przypomina maskotkę z jaką premier pokazał się w lutym br. podczas odbierania nagrody Człowiek Roku 2011 "Wprost". To był gest wobec zwolnionego wówczas z pracy szefa tygodnika Tomasza Lisa.
-
Trzy miesiące temu pisałem, że Eryk Mistewicz, spec od marketingu politycznego, wchodzi na rynek prasy. Niedługo na rynku pojawi się drugi numer jego pisma "Nowe media". Mistewicz umiejętnie dba o PR, więc pisze do mnie: "Podrzucam zdjątko okładeczki :) Tym razem jest grubsze wydanie, i mam wrażenie (subiektywne) że jest mocne, nasycone, bardzo różnorodne, z wielkimi silnymi nazwiskami tak z Polski jak i ze świata".
To tak wygląda ta okładka (jak przyznaje Mistewicz - wysłał to tylko do mnie).
Mistewicz, spec od marketingu politycznego, wchodzi na rynek prasy
Eryk Mistewicz będzie redagował pismo, które jest nowym polsko-francuskim projektem
- poniedziałek, 22 października 2012
-
Właśnie zakończył się program Tomasza Lisa. Na końcu dyskusji o in vitro i aborcji mówili już wszyscy na raz. W końcu interweniował... ale nie gospodarz, a poseł PO Jacek Żalek. - Nie jesteśmy na targu, drogie panie – przerwał dyskusję. Chwilę później redaktor Lis podziękował wszystkim za udział i zakończył swój program.
-
Warto pamiętać, że Mariusz Max Kolonko to jeden z nielicznych dziennikarzy, który był bohaterem kabaretowego skeczu.
-
Za słowa, jakie padły w wywiadzie dla Onetu, Mariusza Max Kolonko część środowiska skrytykowała. Krótko, bo na Twitterze:
Beata Biel (do niedawna TVN): "Odnoszę wrażenie, że pan Kolonko w ogóle nie ogląda amerykańskiej TV"
Zbigniew Hołdys felietonista "Newsweeka": "Znany publicysta Max Kolonko, który twierdzi, że współpracuje z Huffington Post, ma tam po prostu bloga, na którego się wpisał 8 razy w 4 lata".
Hołdys ma rację - tu link do bloga Kolonko na "HP".
-
Powrót Mariusz Max Kolonko. Obdarzony charakterystyczną, amerykańską dykcją były korespondent TVP i TVN w Stanach Zjednoczonych, wraca do współpracy z polską telewizją. W czasie zbliżających się wyborów prezydenckich będzie komentatorem politycznym relacjonującym je dla niszowej informacyjnej Superstacji.
Wczoraj Onet opublikował wywiad z nieco zapomnianym korespondentem, który mocno krytykował poziom polskich mediów: "W newsowych stand-upach jakiś gówniarz z mikrofonem w ręku i miną wszechwiedzącego wieszcza mówi mi, jak mam żyć. To wszystko z podstawowymi błędami warsztatowymi, niezbalansowanymi kamerami, fatalną dykcją, błędami fonetycznymi i czytaczami z promptera, którzy mylą się w 30 proc. zapowiedzi".
Warto tu przypomnieć jeden z reportaży dziennikarza:
-
Program Moniki Olejnik traci widzów, ale i tak wygrywa z konkurencją
"Kropkę nad i" w TVN24 w obecnym sezonie ogląda o ponad 70 tys. mniej widzów niż w analogicznym okresie zeszłego roku - donoszą dziś Wirtualnemedia.pl. Ale TVN24 w czasie jego nadawania nadal wygrywa z innymi stacjami newsowymi.
Widownia „Kropki nad i” w okresie od 3 września do 18 października br. wyniosła 384 tys. widzów, co przełożyło się na 2,5 proc. udziału wśród wszystkich widzów i 1,5 proc. w grupie komercyjnej 16-49 (dane Nielsen Audience Measurement).
Najpopularniejszym wydaniem "Kropki" w tym okresie był program z udziałem Jerzego Nowackiego, męża Izabeli Jarugi-Nowackiej, wyemitowany 27 września. Obejrzało go aż 610 tys. osób.
- piątek, 19 października 2012
-
Przy okazji rozmowy z Jarosławem Gugałą dostałem jego najnowszą książkę z dedykacją.
To zbiór felietonów, który dziś pojawił się w księgarniach. Oto wpis:
-
Rozmawiałem właśnie z Jarosławem Gugałą, gospodarzem polsatowskich "Wydarzeń", o stanie polskiego dziennikarstwa. Wywiad wkrótce pojawi się na Wyborcza.pl, ale już teraz mogę opublikować jedną z wypowiedzi. Dziennikarz odnosi się do swojego wywiadu z Adamem Hofmanem, za który był mocno krytykowany. Bo dał się ponieść emocjom i wdał się w ostry spór z politykiem. Rozmowa odbyła się przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.
"Zrugałem go dlatego, bo uważałem, że poglądy, które powtarza są szkodliwe dla mojego kraju. Miałem prawo się temu przeciwstawić. Jako dziennikarz i obywatel. Można się oczywiście przyczepić o formę, w jakiej to zrobiłem, ale o co innego tu przecież chodzi" - mówi teraz Gugała.
W Internecie można znaleźć porównanie wywiadu Gugała-Hofman do "sławetnej" rozmowy Piotra Gembarowskiego z Marianem Krzaklewskim z 2000 roku. Rozmowa Gugały zaczyna się w 8 minucie filmiku.
-
Dziś w "Gazecie Wyborczej" na pierwszej stronie informujemy, że Ryszard Kapuściński "zmartwychwstaje w filmie animowanym". I publikujemy wywiad z Damianem Nenow, współtwórcą filmu animowanego na podstawie książki Kapuścińskiego "Jeszcze dzień życia". Autorką wywiadu jest Donata Subbotko.
- Wirtualną postać tworzymy od zera, ale oczywiście nie robimy sobie Kapuścińskiego, jakiego chcemy. Akcja książki "Jeszcze dzień życia" - na podstawie której powstaje nasz film "Another Day of Life" - toczy się w 1975 roku. On miał wtedy 43 lata i konkretnie wyglądał. Tworząc jego wizerunek, opieramy się na zdjęciach i filmach z wąskiego wycinku czasu. Artysta, który rzeźbi go wirtualnie, musi mieć punkty odniesienia. Żeby go odtworzyć, musimy zbudować realną bryłę. Tak jakbyśmy rzeźbili z gliny, tyle że za pomocą komputerowej myszki - mówi Nenow.
A oto jeden z kadrów filmu.
-
Była naczelna tabloidu "News of the World", który pozyskiwał wiadomości, włamując się do telefonów komórkowych prywatnych osób, otrzymała za swoje odejście z firmy Ruperta Murdocha rekordową odprawę. Jak ustalił "Financial Times'' ta kwota wyniosła 11 mln dolarów. Rebekah Brooks odeszła z koncernu w tym samym czasie, gdy "News of the World" znikał z rynku. Do tego czasu był najlepiej sprzedającym się angielskojęzycznym tytułem na świecie, a jego nakład wynosił ponad 3 mln egzemplarzy.
11 mln dol. odprawy dla naczelnej, której gazeta włamywała się do telefonów komórkowych
Rebekah Brooks była redaktor naczelną brytyjskiego brukowca „News of the World', który włamywał się do prywatnych telefonów komórkowych i przekupywał policjantów, by pozyskiwać informacje. Jej proces w tej sprawie jeszcze się nie skończył. Teraz „Financial Times'' ujawnił, że dostała rekordowo wysoką odprawę za zakończenie pracy w koncernie Murdocha
- czwartek, 18 października 2012
-
Wydawca polskiego "Newsweeka" informuje: Fakt, że amerykański Newsweek przenosi się na format cyfrowy nie wpływa na papierowe wydanie Newsweek Polska, które będzie ukazywało się bez zmian. - Decyzja amerykańskiego wydawcy o rezygnacji z wersji drukowanej nie ma absolutnie żadnego wpływu na tygodnik Newsweek Polska. Tytuł, wydawany w Polsce od ponad 11 lat, ma bardzo mocną pozycję na rynku, cieszy się uznaniem czytelników i zainteresowaniem reklamodawców - mówi Anna Gancarz-Luboń, rzecznik prasowy Ringier Axel Springer Polska.
-
Rewolucja na rynku mediów! Amerykański "Newsweek" rezygnuje z papierowego wydania. Przeniesie się do Internetu. Polski "Newsweek" jest wydawany na licencji, ostatnio w niego mocno zainwestowano (zatrudniając Tomasza Lisa z nową ekipą), dlatego wydaje mi się, że takie rozwiązanie raczej mu nie grozi.
Amerykański „Newsweek” przenosi się do internetu. 31 grudnia - ostatni raz w kioskach
Tygodnik „Newsweek” po niemal 80 latach istnienia przenosi się do internetu. Ostatnie wydanie papierowe ukaże się 31 grudnia bieżacego roku - poinformowali w zamieszczonym na internetowych stronach magazynu artykule szef spółki wydawniczej The Newsweek Daily Beast Company Baba Shetty i redaktor naczelna pisma Tina Brown.
-
Jak z kolei informuje Press.pl Polskie Radio szuka nabywcy na swoją działkę w Zakopanem. A jeszcze w wakacje sprzedało ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy w Bolimowie. Moim zdaniem zamiast jedynie "lamentować" nad spadającym abonamentem już dawno trzeba było podjąć tego typu decyzje. Jakiś czas temu zapytałem prezesa PR, że może do wyobraźni słuchacza czy widza bardziej niż apel dotyczące abonamentu przemówiłaby deklaracja prezesa: przestaję używać służbowego auta?
Prezes Polskiego Radia: Mocno zaciskamy pasa
Ograniczamy część wynagrodzeń współpracowników. Zaoszczędziliśmy dzięki temu już blisko 5,5 mln zł. Zmniejszamy też do końca roku liczbę etatów - o ponad 100 - mówi w rozmowie z „Gazetą” Andrzej Siezieniewski.
-
Będzie więcej Elżbiety Jaworowicz w TVP. - Gospodyni magazynu „Sprawa dla reportera” od listopada poprowadzi w TVP1 swój drugi autorski program - donoszą Wirtualnemedia.pl.
Nowy magazyn nazywać się będzie „Elżbieta Jaworowicz. Tak było - tak jest”. Bohaterami każdego z odcinków będą ludzie, których problemy udało się rozwiązać lub wyjaśnić przed laty w „Sprawie dla reportera”.
Program nadawany będzie w Jedynce w czwartki o 22.15, czyli tuż po „Sprawie dla reportera”. Start: 8 listopada.
Warto tu przypomnieć tekst jaki na Wyborcza.pl opublikowaliśmy 2 lata temu.
Stop Nierzetelni. Poszkodowani przez Jaworowicz zakładają stowarzyszenie
Bohaterowie programu „Sprawa dla reportera” zarzucają Elżbiecie Jaworowicz: manipulację, nierzetelność, brak obiektywizmu. Do TVP wysłali już prośbę, by na pasku na dole ekranu podczas emisji jej programu szedł napis: „Osoby wypowiadające się w „Sprawie dla reportera” robią to na własne ryzyko i mogą za swoje słowa odpowiedzieć przed sądem” - donosi „Newsweek”.
-
Nowy hit Internetu. Dlaczego mecz Polska-Anglia nie odbył się we wtorek? - Spodziewaliśmy się ulewnego deszczu, ale nie spodziewaliśmy się ulewy - tłumaczyła rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska. Rozbawiła tym stwierdzeniem angielskich komentatorów ze stacji ITV.
- środa, 17 października 2012
-
O medialnym aspekcie skoku Felixa Baumgartnera rozmawiałem właśnie z medioznawcą.
- Po tym niewyobrażalnym sukcesie pewnie inne firmy wymyślą kolejne bariery, które teraz wydają się "niemożliwymi do przekroczenia". Właśnie takie wydarzenia będzie łatwo "umedialnić" i zarabiać na nich ogromne pieniądze - uważa prof. Jacek Dąbała, który sam śledził skok z 39 km Baumgartnera.
Znawca mediów o skoku Baumgartnera: to aluzja do herosów, teraz nagle namacalnych i żywych
Przy okazji skoku Baumgartnera możemy przypominać o tak niezwykłych postaciach jak Harry Houdini. Sposób funkcjonowania mediów jest bardzo podobny. Dziś, tak jak sto lat temu, pojawiają się doniesienia o kimś, kto ma prawie „boską siłę”. To rzeczy, które wciąż się sprzedają i są nieśmiertelne - uważa prof. Jacek Dąbała, zajmujący się teorią mass mediów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
- wtorek, 16 października 2012
-
Ostateczny komunikat: mecz Polska-Anglia jutro o 17. Jak wskazuje program TVP jutro z ramówki wypadnie (lub zostanie przesunięty) albo "Teleexpress", "Jaka to melodia" i "Klan" (to TVP 1) albo serial "Castle" i "Panorama" (TVP 2). - Ładny dach, ale nie zamknięty - skomentował decyzję Kuba Błaszczykowski, kontuzjowany kapitan polskiej reprezentacji. Kto już szuka "wolnego" na jutrzejsze popołudnie?
-
Trwają rozmowy, co z dalej z meczem Polska-Anglia. Z powodu nie zamkniętego dachu na stadionie murawa przypomina wielką kałużę. Pojawiają się propozycje, co do terminu zastępczego. Może jutro o 12, może jutro o 16, a może za miesiąc. Włodzimierz Szaranowicz, komentator TVP, mówi, że trzeba pamiętać o reklamodawcach. - Inna jest cena reklam o 16, a inna po 20 - oznajmił. Po 20 po prostu jest droższa. To dobrze, że pracownik telewizji publicznej martwi się na antenie o jej interes. TVP straciła na Euro 2012, straciła na IO 2012. Ciekawe czy straci też na przełożeniu tego meczu?
-
Jak się dziś okazało, Red Bull, sponsor Felixa Baumgartnera, zwrócił się z ofertą relacji skoku najpierw do TVP, ale stacja za ofertę podziękowała. Efekt? Pokazująca skok TVN 24 w niedzielę pobił swój rekord oglądalności i przebił TVP. TVP wyjaśnia, dlaczego to nie ona zgarnęła tych wszystkich widzów.
Felix Baumgartner skoczył w TVN 24. Dlaczego nie w TVP? Publiczna kolejnego skoku już nie przegapi
To pytanie nurtuje szefów telewizji publicznej od poniedziałku, kiedy okazało się, że TVN24 - stacja dostępna tylko w kablówkach - pokonała „Wiadomości” TVP1. Okazało się, że Red Bull, sponsor Baumgartnera, zwrócił się najpierw do TVP, ale stacja za ofertę podziękowała. Kto to zrobił i dlaczego?
-
Wczoraj premier był gościem programów Moniki Olejnik i Tomasza Lisa. Dziś pytania dziennikarzy porównują medioznawcy. Krótko rzecz ujmując dziennikarzy skrytykowali.
Prof. Wiesław Godzic mówi, że "w zasadzie nic nowego się z programów nie dowiedział". - Oczywiście, trudno przyciskać premiera pytaniami, bo on jest świetnym graczem, ale programy były zbyt przewidywalne. Nawet powtarzały się takie same pytania, a premier mógł się ich domyślić, zanim przyszedł do Olejnik czy Lisa - zauważał.- Niepokoi mnie fakt, że było to tak rutynowe. W związku z tym zapala się czerwona lampka: po co to w ogóle oglądać, skoro nic się nie dowiadujemy? - pytał retorycznie.
Z kolei Tomasz Łysakowski stwierdził, że premier zarówno u Lisa, jak i Olejnik jest "u siebie", czuje się dobrze i jest zrelaksowany. - Bierzmy pod uwagę, że premier wczoraj nie poszedł wystawiać się na odstrzał polityczny, tylko poszedł uprawiać politykę i PR. I ten PR sobie uprawiał. Kiedy premier mówi, że jest dobrym premierem i nie słyszy wielkich protestów, tylko co najwyżej jakieś mruknięcia, to oczywiście jest to PR, i to jawny - zaznaczał.
Kto wypadł lepiej w wywiadzie z premierem? „Olejnik była lepsza, ostrzejsza”
Donald Tusk wybrał się wczoraj na wieczorny rajd po redakcjach - udzielił wywiadu Tomaszowi Lisowi i Monice Olejnik. O ocenę programów i dziennikarzy poprosiliśmy medioznawców - prof. Wiesława Godzica i Tomasza Łysakowskiego. - Olejnik była lepsza, ostrzejsza - powiedział nam Łysakowski. - Lis jest jak, za przeproszeniem, Jerry Springer - mówi Godzic.
-
Janina Goss, prezes spółki Forum SA wydającej "Gazetę Polska Codziennie", złożyła wczoraj rezygnację - taką ciekawą informację podaje dziś serwis Press.pl.
Nie wiadomo jednak dlaczego. Wiadomo, że szefem była krótko, bo od lipca br. O jej nominacji pisałem w sierpniu. Zainteresowanym przypominam.
Był Sakiewicz będzie Goss, czyli Niezalezna.pl kontra SDP
Gdy SDP podało informację o zmianie prezesa prawicowej „Gazety Polskiej Codziennie”, kojarzony z dziennikiem serwis wytknął mu błąd i odpowiedział tekstem „(nie)Wiarygodność SDP”.
- poniedziałek, 15 października 2012
-
Dziś premier Donald Tusk ma w ciągu 2 godzin pojawić się w dwóch głównych programach publicystycznych. Najpierw o 20 będzie gościem Moniki Olejnik w TVN 24, a przed 22 pojawi się w programie Tomasza Lisa w TVP 2. Premier przechodzi do medialnej ofensywy.
Premier podczas jednej z poprzednich wizyt w programie Tomasza Lisa
-
Na rynku jest już także nowy "Przekrój". Zmienił oblicze z lewicowego na utylitarny - czyli dający czytelnikowi konkretne rozwiązania, skuteczne podpowiedzi i narzędzia. Ma też nowych szefów. Po kilku latach ciągłych wymian na stanowisku szefa "Przekroju", od teraz pismo ma aż dwóch redaktorów naczelnych - Zuzannę Ziomecką i Marcina Prokopa.
"Rzeczywistość jest jak kostka Rubika. Złożona i kolorowa, ale choćby nie wiem, jak się starać, nie da się zobaczyć jej wszystkich ścianek naraz. Dlatego w nowym „Przekroju" jest nas dwoje. Dzięki temu więcej i lepiej widać" - tłumaczy w swoim pierwszym wstępniaku Prokop.
Fot. Michał Mutor / AG
-
Najnowszy "Newsweek" pokazał dziś na okładce fotomontaż: zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS, ustylizowanego na postać Jokera (z "Batmana").
Pojawił się też komentarz naczelnego "Newsweeka" Tomasza Lis: "Jarosław Kaczyński rok temu, wbrew swym oczywistym interesom, ściągnął maskę i pokazał prawdziwą twarz, lustrując kanclerz Merkel. Gdy jednak maski nie zdejmował, bywał doskonale skuteczny. Nie zdejmując maski (przynajmniej do chwili wyborów), siedem lat temu zagwarantował władzę dla PiS-u, a prezydenturę dla brata. Nie zdejmując jej dwa lata temu, niemal dopłynął do pałacu prezydenckiego".
- niedziela, 14 października 2012
-
Bardzo smutna wiadomość. Zmarła Anna Laszuk, dziennikarka Radia TOK FM i redaktor naczelna "Furii". Miała 43 lata. Na Wyborcza.pl pojawił się tekst, w którym wspomina ją Marta Konarzewska, współpracowniczka i przyjaciółka.
Zmarła Anna Laszuk, dziennikarka TOK FM. „Sięgała po wszystko” - wspomina ją przyjaciółka
Wiele razy mi to powtarzała - przy winie Zmora, albo przy wiśniówce. „Wszystko mi będzie wisiało” - machała ręką, zawsze z papierosem. I dopijała zawsze już chłodną czarną kawę. Nigdy jednak „wszystkiego nie rzuciła”. Była na to zbyt twarda. Zbyt wiele jest do zrobienia: dyskryminacja, aborcja, związki partnerskie, „no wiesz...”. Zbyt wiele faktów do skomentowania, zbyt wiele do omówienia książek. „Nie można siedzieć cicho” - wspomina ją Marta Konarzewska, współpracowniczka i przyjaciółka.
- czwartek, 11 października 2012
-
Królowa polskich tasiemców i król polskiego MMA łączą siły.
Najwyraźniej twórcy serialu "M jak miłość" chcą przyciągnąć do serialu męską widownię. Dlatego gościnnie do udziału w serialu zaprosili najlepszego w naszym kraju zawodnik mieszanych sztuk walki, Mamed Khalidov. On sam przyznaje, że "nie mam nic przeciwko temu, by grać w filmach czy serialach".
Mamed Khalidov mówi, jak było na planie „M jak miłość”
Najlepszy polski zawodnik mieszanych sztuk walki (MMA), Mamed Khalidov wystąpi gościnnie w 942. odcinku „M jak miłość”. Wojownik czeczeńskiego pochodzenia zagra... siebie. Będzie zachwycony Kingą (Katarzyna Cichopek), która najpierw przeprowadzi z nim wywiad, a potem doradzi mu w sprawach małżeńskich.
-
Lisicki nie był gwarantem PiS w "Rzeczpospolitej"
Dwa lata temu były publicysta "Rzeczpospolitej" zasugerował w jednym z tekstów, że "Rz" działa w interesie PiS, a jej ówczesny naczelny, Paweł Lisicki, ma być gwarantem realizowania linii tej partii. Lisicki szybko odpowiedział pozwem w obronie dobrego imienia. Teraz sąd zarzuty byłego dziennikarza "Rz" nazwał "gołosłownymi". Dziennikarz jednak nie zgadza się z tym wyrokiem i zapowiada o apelację.
Sąd: Lisicki w ''Rzeczpospolitej'' niczego nie gwarantował PiS
Czy Paweł Lisicki, były naczelny „Rzeczpospolitej”, doczeka się przeprosin za sugestię, że został naczelnym, by „gwarantować linię” PiS w tym tytule? Powinien - uznał w czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie.
-
A to polska internetowa kampania lewicowego tygodnika "Nie" Jerzego Urbana. "Bardzo się cieszę, że PiS wygrał w sondażu" - mówi Jerzy Urban, po czym zakłada pętlę na szyję i wiesza się, symulując drgawki i wybałuszając oczy. Wszystko, oczywiście, dzieje się na niby. To tylko jeden z krótkich filmików stanowiących cały cykl firmowany marką tygodnika "NIE", które Urban publikuje na blogu.
-
Rozwścieczona żona zdradzona przez męża umieszcza w sieci filmik. Zapowiada, że w odwecie za zdradę wystawia na aukcję najcenniejsze pamiątki męża np. gitarę, aparat, czy koszulkę ulubionej drużyny piłkarskiej. Wszystko dzieje się w Niemczech. Filmik na Youtube.com ogląda szybko 200 tys. osób. To hit tamtejszego Internetu. I szybko okazuje się, że to reklama - kampania wirusowa serwisu aukcyjnego eBay. Mają tam fantazję. W Polsce tę informację rozpowszechniał "Presserwis".
- środa, 10 października 2012
-
Jakiś czas temu szerokim echem odbił się mój wywiad z Grzegorzem Miecugowem dla "Gazety Wyborczej", w którym stwierdził on, że "dziś największą słabością mediów jest odbiorca. Gdy mówimy o tabloidyzacji mediów, to mówimy właśnie o tabloidyzacji odbiorców". To wywołało dużą dyskusję na ten temat: sprawą zajmowały się serwisy internetowe, rozmawiano o tym w radiu, w tym tygodniu w swoim programie z gośćmi rozmawiał o tym Tomasz Lis. Dziś pokłosiem tego wywiadu jest okładkowy temat "Polityki" - "Umysł tabloidowy" i tekst Mariusza Janickiego.
Okładka dzisiejszej "Polityki"
-
Miała być nowa stacja muzyczna, ale nie powstanie. Przynajmniej na razie. Chodzi o Fresh TV, której uruchomienie planował nadawca stacji TVS (czyli Telewizji Śląskiej). - Projekt został zawieszony - powiedział dziś portalowi Wirtualnemedia.pl Arkadiusz Hołda, prezes TVS.
Jak informuje serwis kanał miał pierwotnie ruszyć w I kwartale br., ale nadawca miał problem ze znalezieniem miejsca dla niego na satelicie. Wówczas informował, że Fresh TV wystartować może pod koniec tego roku. Teraz informuje, że to na pewno nie nastąpi.
Fresh TV miał prezentować muzykę taneczną, hip hop i rock. Twarzą stacji miał zostać DJ Adamus.
Dj Adamus Fot. Sebastian Rzepiel / AG
-
To może nie jest "nius" z pierwszych stron gazet, ale interesujący. W Warszawie pojawił się oszust, który podawał się za dziennikarza śledczego i wyłudzał pieniądze. Jak to robił? Najpierw nagrywał ukrytą kamerą sprzedaż alkoholu podstawionemu przez niego nieletniemu mężczyźnie. Następnie przedstawiając się, jako dziennikarz informował właściciela sklepu, że nakręcony materiał wyemituje w telewizji. Odstąpi od jego publikacji w przypadku, kiedy właściciel sklepu zapłaci mu 5 tysięcy złotych. Wiadomo, że oszukał, co najmniej dwie osoby. 33-letni Tomasz M. wpadł w zorganizowaną przez policjantów z Woli zasadzkę, gdy przyszedł po kolejne pieniądze. Za oszustwo grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Komenda Stołeczna Policji nie podaje, pod dziennikarza jakiego medium podszywał się oszust. Tomasz M. mie ma pracy, niedawno wyszedł z więzienia.
Zatrzymany przez policję mężczyzna (Fot. KSP)
- wtorek, 09 października 2012
-
Piotr Gembarowski w 2000 r. tuż przed wyborami prezydenckimi zasłynął niszczącym wywiadem z kandydatem prawicy Marianem Krzaklewskim. Zarzucono mu wykonanie politycznego zamówienia rządzącej wówczas w TVP lewicy. - To złamało mi karierę - przyznawał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Teraz można obejrzeć go w wywiadzie video dla TOK FM.
Gembarowski wraca do politycznych wywiadów. I przyznaje: „Wywiad z Krzaklewskim złamał mi karierę”
Nieco zapomniany Piotr Gembarowski, były dziennikarz TVP, po latach wraca do robienia wywiadów z politykami
-
Jak dowiedział się dziś Wprost.pl telewizja TVN musi przeprosić Romana Giertycha za materiał jaki ukazał się w programie „Teraz My”.
W jednym z wydań programu w 2009 roku ukazał się reportaż, który pokazywał rzekomy dom Romana Giertycha, pomysłodawcy święta flagi, na którym 2 i 3 maja nie było wywieszonej biało-czerwonej flagi. Były minister edukacji narodowej już wtedy zapowiedział, że pozwie TVN za naruszenie dóbr osobistych, bo - jak dowodził - dom pokazany przez TVN sprzedał rok wcześniej. Sąd przyznał Giertychowi rację. Wyrok jest prawomocny.
Roman Giertych (Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta)
-
Kabaret Mumio znika z reklam Plusa. Powód? Zmiana agencji reklamowej, która zajmuje się promocją sieci - nowe reklamy dla Plusa będzie tworzyła agencja reklamowa Change Communications
Można już wspominać "kopytko" i innych.
Mumio zniknie ze spotów Plusa. Polkomtel zmienia agencję
Po siedmiu latach kabaret Mumio przestanie reklamować należącą do Polkomtela sieć komórkową Plus. Jest to związane ze zmianą agencji reklamowej, która zajmuje się promocją sieci - nowe reklamy dla Plusa będzie tworzyła agencja reklamowa Change Communications
-
Wielką Brytanią i jej telewizją publiczną, czyli BBC, wstrząsnął skandal pedofiliski. Komercyjny stacja ITV wyemitowała materiał, z którego wynikało, że sir Jimmy Savile, gwiazda BBC z lat 70-tych, molestował nieletnie dziewczyny. Mimo, że to sprawa sprzed wielu lat, BBC w zeszłym roku z niewyjaśnionego powodu wstrzymało pracę nad materiałem śledczym o Savile'u. Teraz ten "wzór" dla telewizji publicznych ma duży problem.
Koncern nie chciał ujawnić, że jego prezenter w latach 70.wykorzystywał seksualnie nastolatki. Zrobiła to konkurencja. BBC - wzór dziennikarskich cnót - znalazł się pod społecznym pręgierzem
-
Podczas 13. edycji konkursu reklamowego Effie Awards złoto w kategorii Launch za kampanię "Inaczej pisane” dla tygodnika opinii "Uważam Rze" otrzymały agencje Publicis i Mindshare oraz wydawnictwo Presspublica. Pamiętacie te billboardy?
-
Bywam misyjny, ale czasem muszę się ukłonić komercji - mówił wczoraj Tomasz Lis w swoim programie. Najważniejszy był jednak temat.
Punktem wyjścia do dyskusji o tabloidyzacji telewizji w poniedziałkowym programie "Tomasz Lis na żywo", była moja rozmowa z Grzegorzem Miecugowem w "Gazecie Wyborczej", w którym mówił, że to widz jest winien słabości mediów.
Lis o tabloidyzacji mediów: Bywam misyjny, ale czasem muszę się ukłonić komercji
W swoim poniedziałkowym programie Tomasz Lis pytał gości, czy telewizja powinna być ambitniejsza. - Czy widzicie zapotrzebowanie na wielkie myśli w telewizji? W dzisiejszym świecie mamy deficyt myśli - odpowiadał mu dziennikarz Piotr Najsztub. - Ja wierzę w widza. Chciałabym telewizji, która dba o to, że mogę się pośmiać, ale też żeby czasem postawiła mnie w pionie i kazała słuchać - odpowiadała mu prezenterka Grażyna Torbicka.
- poniedziałek, 08 października 2012
-
Już wiadomo kim będą goście wieczornego programu Tomasza Lisa. Będą to Grażyna Torbicka (dziennikarka), Ilona Łepkowska (scenarzystka), Karolina Korwin-Piotrowska (dziennikarka), ks. Kazimierz Sowa (religia.tv), Piotr Najsztub (dziennikarz); Kazimierz Marcinkiewicz (były premier).
O tym, co mówiono w tym programie, poinformuje we wtorek rano.
Kazimierz Marcinkiewicz
Karolina Korwin-Piotrowska, fot. Alina Gajdamowicz
-
O upadku lewackiego "Przekroju" pisze też dziś serwis wPolityce.pl. "(...) Teraz, kiedy Przekrój, mający wszelkie możliwe wsparcie, promocję w mediach itp, zakończył swój żywot w obecnym kształcie. Porównajmy to z sukcesami mediów konserwatywnych -gdy tylko dostają szansę. Z setkami tysięcy wyszydzanych w mediach ludzi na marszach i wiecach. I już wiemy dlaczego TV Trwam nie może dostać koncesji. Bo błyskawicznie zajęłaby znaczące miejsce na rynku!" - wysnuwa wnioski Michał Karnowski, założyciel wPolityce.pl.
-
Dziś na łamach "Przekroju" z czytelnikami pożegnał się redaktor naczelny Roman Kurkiewicz. "Nie będziemy się skarżyć. Dla kilkudziesięciu tysięcy osób byliśmy powiewem świeżego powietrza. Cieszymy się, że mogliśmy w tych partyzanckich warunkach stać się takim Przekrojem. Nie byliśmy naiwni. Nie przegraliśmy. Zmiana, która się dzieje, nie tylko w Europie i w Polsce, która jest nieuchronna, którą opisywaliśmy, zapowiadaliśmy, do której nawoływaliśmy – nadchodzi. Byliśmy i będziemy jej sympatykami, współtwórcami. Było warto robić wolny Przekrój w 2012 r. I za to wszystkim, dla których to było ważne, dziękujemy. Tym, którzy potrafili uczciwie nas ocenić, choćby krytycznie – też. Pozostałych pozostawiamy samym sobie" - napisał w komentarzu.
Teraz szefem tygodnika będzie Zuza Ziomecka, która przestawi "Przekrój" na nowe tory. Kolejne w ostatnich latach.
''Przekrój'' zmienia kierownictwo: nową szefową córka dawnego naczelnego
Roman Kurkiewicz przestanie kierować tygodnikiem, a nową szefową pisma będzie Zuzanna Ziomecka. To córka Mariusza Ziomeckiego, który był naczelnym pisma pięć lat temu.
-
Radio TOK FM przeprosił dziś za audycję, w której jeden z gości żartował z gwałtów. "Gwałt jest jednym z najobrzydliwszych przestępstw, które zasługuje wyłącznie na powszechne potępienie, a na pewno, w żadnych okolicznościach, nie powinno być przedmiotem rozbawienia" - napisała w oświadczeniu Kamila Ceran, redaktor naczelna Radia TOK FM.
Chodziło o audycję z udziałem artysty Rafał Betlejewski, znanego z akcji "Tęsknię za Tobą Żydzie", który był piątkowym gościem TOK FM. Podczas wywiadu przeprowadzanego przez Cezarego Łasiczkę, Betlejewski przytoczył historię tzw. gwałciciela "windziarza" i dodał, że go "rozbawiła".
Rafał Betlejewski, fot. Filip Klimaszewski
-
Tomasz Sekielski i jego "pierwszy raz" w TOK FM. Wśród gości m.in. Tomasz Machała (Natemat.pl) i Michał Kobosko (Wprost).
-
Czas powrotów. Dziennikarz kojarzony głównie z TVN, Tomasz Sekielski, przechodzi od stycznia do TVP. Ale w tzw. "międzyczasie" postanowił wrócić do radia. Od dziś prowadzi poranki w TOK FM.
''To jak powrót do korzeni''. Tomasz Sekielski po latach wraca do radia.
Strasznie się cieszę, że po latach wracam do radia, to prawie jak powrót do korzeni - mówi Tomasz Sekielski, który będzie teraz prowadził poranki w Radiu TOK FM.
Strona Sebastiana Kucharskiego
Sebastian Kucharski