Anna Machcewicz – historyczka dziejów najnowszych, pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN
Stolicą Południowego Tyrolu jest Bolzano, typowe miasto pograniczne o ciekawej i skomplikowanej historii. Wiele ulic i placów powstało w XIX w. i nosi cechy neobaroku, co podkreślało niemiecki (habsburski) charakter miasta. Po pierwszej wojnie region przypadł Włochom. W okresie faszyzmu w latach 30. XX w. władze rozpoczęły intensywne zasiedlanie regionu dziesiątkami tysięcy przybyszów z głębi Włoch, a także poprawianie architektury miasta. Te zmiany widoczne są najbardziej w dzielnicy po drugiej stronie mostu nad Talferą. Stoją tam dwie wysokie kolumny: z lwem św. Marka i wilczycą kapitolińską, oraz pomnik Zwycięstwa. Stąd przechodzi się na plac Zwycięstwa i na ulicę Wolności, które są utrzymane w stylu włoskiego faszyzmu.
Wszystkie komentarze
Dalmacji Włochom nie udało się objąć, gdyż nie mieli sił i środków by pokonać militarnie nowo powstałą Jugosławię, która zresztą jako sukcesor Serbii występowała po stronie zwycięzców. Natomiast pokonanej Austrii można było ‚za karę’ odebrać Tyrol, a pokonanej Turcji Rodos i sąsiednie wyspy, więc to zrobiono. Włosi zresztą i tak mieli poczucie krzywdy nie dostawczy Dalmacji, mówili o zmarnowanym zwycięstwie choć sami akurat na własnym froncie z Austrią wojnę przegrali, i te ustalenia pokojowe przyczyniły się do wyniesienia Mussoliniego do władzy.
Rzeczywiście bardzo logiczne...z punktu widzenia Polaka XXI wieku uformowanego inżynierią społeczną Stalina na bazie idei Dmowskiego. Na przełomie XIX i XX wieku cała Europa była "od zawsze" etnicznie wymieszana. Wilson ze swoimi "szczytnymi" hasłami samostanowienia "narodów" na terytoriach gdzie miały "mieć" większość przyczynił się tylko do bezprzykładnego rozlewu krwi, właśnie w imię hegemonii etnicznej, jaki rozpoczął się w Europie po 1918 a skończył dopiero po dopełnieniu Holocaustu przesiedleńczemi tragediami w całej Europie wschodniej. W Polsce endeckich marzeń po 1918, Polacy nie mieli bezdyskusyjnej etnicznej większości nawet w tak wydawałoby się bezprzecznie polskich miejscach jak Wilno czy Lwów.
Stąd cała rozróba o oba miasta włącznie z rozlewem krwi we Lwowie, gdzie podziały szły przez rodziny (vide Szeptyccy). Inne elementy tej układanki, jak wybory do Dumy w 1912, które Żydzi wygrali w Warszawie większością (!) głosów, albo sprawę polskości Białegostoku, gdzie niemal wszyscy mówili w jiddisz a Polaków zupełnie nie było, albo Kijowa gdzie polska "mniejszość" była niemal "większością" są dziś przemilczane bo nie "pasują" do dzisiejszej narracji.....ale wtedy to była norma w całej Europie. Od Helsinek po Sycylię. I od Dublina po Stambuł. Jeszcze w latach 50 a nawet 60 XX wieku, aż do upowszechnienia się TV, południe Włoch nie mogło rozmawiać z północą. Podobnie było we Francji. Naród "niemiecki" zlepiony został dopiero przez Hitlera, podobna sztuczka Duce we Włoszech raczej mu się nie udała , podobnie jak u nas nie udała się Dmowskiemu. Unarodowienie Europy odbyło się pod przymusem dyktatorów i przyniosło same tragedie, z których te największe i najkrwawsze miały miejsce u nas w Europie Wschodniej. Polska ze swoją krwawą, sztucznie i odgórnie pod przymusem wprowadzoną przez Stalina monoetnicznością jest w Europie tragicznym wyjątkiem dalej nieświadomym swojego kalectwa. I właśnie o lekcjach jakie moglibyśmy pobrać w Bolzano by po latach krwi i szaleństwa w końcu ozdrowieć i dojść do siebie jest ten artykuł.