W 1962 roku LOT kupił trzy nowoczesne samoloty Vickers Viscount. Jeden rozbił się na Okęciu już po miesiącu, drugi kilkanaście miesięcy później w Belgii. Dziś wiemy więcej o kulisach obu katastrof. To, co usłyszała opinia publiczna na temat przyczyn, różni się od raportu, który spoczywał w archiwach.

W pierwszym wypadku śmierć poniosło 33 pasażerów i pięciu członków załogi, natomiast 20 sierpnia 1965 roku w Belgii zginęła wyłącznie załoga, dwóch pilotów i dwie stewardesy, bo samolot wracał z Francji do Polski bez pasażerów.

Winą za wypadek na Okęciu obarczono pilotów. Do dziś nie ma pewności, dlaczego na ziemię spadła druga maszyna, co rodzi teorie spiskowe. Belgijscy pasjonaci lotnictwa i historii są przekonani, że samolot został zestrzelony przez NATO-wski myśliwiec, gdyż wykonywał misję szpiegowską.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Tymczasem trzeci polski viscount latał 40 lat, spędził w powietrzu 46 200 godzin, wykonując 40 643 starty i lądowania. Służbę zakończył 15 października 1996 roku."

    Jak widać, zadziałał "czynnik polski", głupota, brawura i niechlujstwo. Wg obecnej nomenklatury: tupolewizm.
    @Jozef_K
    Przesiadka z konia na samolot kosztuje troche ofiar
    już oceniałe(a)ś
    30
    1
    @romuald47

    LOT radzieckie samoloty też rozbijał regularnie, zwłaszcza An 24, a były to konstrukcje bardziej zbliżone do konia niż te Vickersy. O dwóch Iłach 62 nie piszę, bo tam winne były wady w wykonaniu silników, i osadzenie ich z tyłu kadłuba parami też się do katastrof przyczyniło, ale rotowanie silników i montowanie ich w układzie jeden nowy, dwa średnio stare, i jeden trup w imię oszczędności tez nie było bez wpływu.
    już oceniałe(a)ś
    47
    0
    Bardzo interesujący artykuł. Dziękuję!
    @09szuetam

    Leciałem kiedyś takim Vickersem w Afryce jedną z miejscowych linii. Pewnie też to był jakiś daleki remanent po którejś z brytyjskich linii z lat 50. w rękach któregoś z kolei właściciela. Lot jak lot, nic szczególnego, ale to, co mi do dziś utknęło w pamięci, to to że w kabinie zamiast standardowego napisu „fasten safety belts” byl napis “fasten lap straps” ;-)
    już oceniałe(a)ś
    17
    0
    >>iły-18, o których prasa pisała, że „cały świat patrzy na nie z zazdrością". W rzeczywistości były to przerobione amerykańskie bombowce B29

    To raczej bujda. Nigdy się z tym nie spotkałem i nie widać specjalnie jakiegoś pokrewieństwa. Ił-18 z 1957 r. to już zupełnie inny etap rozwoju techniki lotniczej.

    Kopią B-29 był radziecki bombowiec Tu-4. I faktycznie na jego podstawie zbudowano samolot pasażerski Tu-70, oblatany w listopadzie 1946. Jednak nie wszedł on do produkcji, powstał tylko 1 prototypowy egzemplarz.

    Być może autor zapatrzył się na innego Ił-a-18, samolot pasażerski z 1946. Nie wiem o nim za wiele, ale wykazuje zewnętrznie sporo podobieństwo do B-29. Jednakże i ten samolot nie wszedł do produkcji, zbudowano tylko prototyp. Ił-18 z 1957 projektowany był od nowa i nic w zasadzie po tym starym nie odziedziczył.

    W ZSRR panowało dość szeroko takie podejście, że jeśli samolot nie wszedł do produkcji to w biurze konstrukcyjnym jego oznaczenie/indeks wykorzystywano powtórnie. Np. trzymając się tego Iliuszyna, Ił-20 - prorotypowy samolot szturmowy z 1947; nie wszedł do produkcji i to samo oznaczenie dostał samolot walki radioelektronicznej/zwiadu elektronicznego na bazie rzeczonego Ił-a-18; Ił-22 - prototypowy bombowiec odrzutowy z 1946 nie wszedł do produkcji; to samo oznaczenie otrzymał samolot - latające stanowisko dowodzenia, również na bazie Ił-a-18, z lat 1970-tych. Sporo jeszcze było takich przypadków.
    @speedy_nowy_nick

    Pierwszy Ił 18 z 1946 roku latał jako prototyp, i była to konstrukcja wyposażona w silniki tłokowe, która nie weszła do produkcji, bo okazało się że ZSRR nie wytwarza silników tłokowych o mocy wystarczającej dla tego modelu o założonych rozmiarach i zasięgu, a te którymi dysponowano, były ponadto bardzo awaryjne. Natomiast Ił 18 z 1957 roku oparty był o podobne założenia co do wielkości i zasięgu jak model z 1946 roku, więc siłą rzeczy płatowiec wyglądał podobnie, ale to tyle. Przede wszystkim był on już wyposażony w silniki turbośmigłowe, miał wyższy pułap, a zatem siłą rzeczy i inną konstrukcję kabiny ciśnieniowej, i znacznie wyższa prędkość przelotową. Był to jeden z najbardziej udanych, ekonomicznych i bezpiecznych samolotów produkcji ZSRR, z dosyć sporą kabiną jak na owe czasy, i fotelami w układzie 2+3.

    Zdarzyło mi się tym modelem dawno temu w LOT lecieć. Hałas silników i poziom wibracji podczas lotu był taki, że własnych myśli się nie słyszało.
    już oceniałe(a)ś
    39
    0
    @speedy_nowy_nick
    Myślę, że redakcja powinna płacić wierszówkę niektórym komentatorom.
    już oceniałe(a)ś
    63
    0
    @pankracypanasiuk
    Dokładnie tak. Też leciałem w poł. lat 80., to samo zapamiętałem.
    już oceniałe(a)ś
    19
    0
    @mirkomzz

    Podobno jeśli chodzi o hałas, to Ił 18 to było jeszcze nic. Największym i najszybszym samolotem świata o napędzie turbośmigłowym był Tu-114, też zaprojektowany w latach 50. Latał na pułapie 10 tys metrów, i miał prędkość przelotową 800 km/h oraz zasięg międzykontynentalny, parametry podobne do odrzutowców. Takim samolotem Chruszczow poleciał z wizytą do USA, i na Amerykanach zrobił on gigantyczne wrażenie. Potem Aeroflot go wykorzystywał w rejsowych połączeniach z Moskwy do Nowego Jorku i do Tokio. Problem był taki, że żeby móc osiągnąć te parametry lotu, każdy z jego czterech silników turbośmigłowych był wyposażony w dwa przeciwbieżne śmigła o bardzo dużej średnicy, tak dużej, że przy większych prędkościach obrotowych śmigieł ich końcówki przekraczały prędkość dźwięku, co powodowało wibracje i hałas tak gigantyczny, że pasażerowie na czas lotu otrzymywali ochronne nauszniki. Ponieważ te śmigła miały tę dużą średnicę, maszyna była też zbudowana na bardzo wysokim podwoziu, więc Amerykanie przed wizytą Chruszczowa musieli skonstruować specjalne schody o podwójnej wysokości, żeby goście mogli w ogóle z niej wysiąść.

    Tu-114 rozkładowo w związku z tymi problemami latał w Aeroflocie dość krótko, bodaj do połowy lat 70., ale na jego bazie skonstruowano bombowiec strategiczny Tu-95, którego Rosja używa do dziś.

    I tu mamy ciekawostkę. Dla ZSRR ta maszyna to był odpowiednik hitlerowskiego Amerika-Bomber, i latał on na regularne patrole nad wybrzeża USA. Taki rejs trwał w obie strony niemal dobę, ale Rosjanie swoim zwyczajem nie przewidzieli na pokładzie ani kuchenki, ani toalety które były standardem w bombowcach dalekiego zasięgu amerykańskich. A załogi swoje potrzeby miały, więc specjalnie dla nich w ZSRR wymyślono jednorazowe pieluchomajtki.

    To rozwiązanie miało potencjał także w zastosowaniu cywilnym, ale Rosjanom zgodnie z zwyczajem nie przyszło to do głowy, a poza tym te pieluchomajtki były tajne jako produkt dla wojska. Natomiast podpatrzyli je i opisali Amerykanie, i w USA wdrożył je do produkcji pewien znany koncern jako pampersy dla dzieci ;-)
    już oceniałe(a)ś
    35
    1
    @pankracypanasiuk
    To Tu-114 był rozwinięciem bombowca Tu-95. Latał co najmniej do 1977 r. Zbudowali tego aż 32 sztuki.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    @speedy_nowy_nick
    Leciałem iłem osiemnastym z Warszawy do Kijowa. Głośno jak cholera i solidne wibracje. Do tego była zła pogoda, turbulencje, gwałtowne obniżenia lotu. To był mój pierwszy lot w życiu, nieźle się najadłem strachu.
    już oceniałe(a)ś
    11
    1
    @pankracypanasiuk
    Końcówki śmigieł, a zwłaszcza przeciwbieżnych nie mogą przekraczać prędkości dźwięku, spada wtedy siła ciągu. Ale taką informację podaje polska wiki, sprawdziłem w wiki eng i rus i nic takiego nie podają. Podejrzewam jakiś polski mit. Hałas wytwarzały cztery potężne silniki i właśnie owe bardzo sprawne śmigła przeciwbieżne, śmigło drugie przecina strugi śmigła pierwszego i to jest dodatkowym źródłem hałasu i wibracji.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @Marco_de_Lorche
    Znalazłem jednak jeden materiał angielski, w którym wzmiankowana jest prędkość naddźwiękowa końcówek śmigieł Tu-114. Ale i tak jest w tym wszystkim coś niejasnego. Zaletą przeciwbieżnych śmigieł miała być duża sprawność dla małych prędkości, a tymczasem podaje się informacje o niemożliwości startu Tu-114 przy pracy na jednym siniku niedziałającym. Będę szukał dalej ...
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @Marco_de_Lorche

    Proszę bardzo:

    aviation.stackexchange.com/questions/22229/why-is-the-tu-95-so-efficient-despite-having-propellers-that-spin-faster-than-th
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @pcc
    Zdecydowanie. Komentarze dają bardzo dużo wiadomości, często piszą je wybitni fachowcy! Dziękuję!
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    @pankracypanasiuk
    Dzięki!
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @pankracypanasiuk
    Panie Pankracy, jestem w dobrym towarzystwie wątpiących :) W podanym przez Pana linku autor pisze: Here is the main point of my question: It seems that "all my life" I've been told, "propellers are not efficient at supersonic tip-speeds, and this is what drove the industry to jet power." And yet here is this apparent counterexample, the Tu-95. So how is this possible? What am I missing?
    Jak pan prezydent Duda - uczę się całe życie :)
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @Marco_de_Lorche

    Po prostu autor zakinkowanego przeze mnie tekstu nie pojmuje, że w Rosji obowiązywały inne prawa fizyki, jeśli Partia tak rozkazała. ;-)

    A na serio, to jednak te naddźwiękowe końcówki śmigieł działają mimo że teoretycznie nie powinny. I dowcip jest też taki, że w wentylatorach w silnikach turbowentylatorowymi, zwłaszcza tych high bypass ratio o dużej średnicy, końcówki też mogą osiągać prędkości naddźwiękowe, tyle że one są zabudowane, więc skutki są trochę inne. I najlepsze, wszyscy trzej głowni producenci silników lotniczych mają obecnie na deskach kreślarskich silniki turbinowe typu open fan, bez zabudowy, gdyż mają one być znacznie bardziej wydajne i oszczędne od obecnych. Następna generacja samolotów pasażerskich już ma być tym napędzana, prototypy wypróbowywano już w latach 80., ale wtedy na przeszkodzie we wdrożeniu stanęły kwestie materiałowe. I te silniki open fan też mają „naddźwiękowe” końcówki.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    @pankracypanasiuk
    Końcówki łopatek wentylatorów turbin są proste (główna część wygięta w łuk) i odgięte inaczej niż główna część - o można zauważyć nawet wsiadając do samolotów. To ma redukować falę uderzeniową przy prędkościach ponaddźwiekowych, i też redukować przepływ przez obrys łopatki - coś jak winglety na skrzydłach. Ciekawe to wszystko, dzięki za dyskusję
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @speedy_nowy_nick
    Nie "raczej bujda" a po prostu kosmiczna bzdura. Dziennikarz poszedł w ślady Jarka który mówił że Tu154 powinien skosić skrzydłem drzewo, bo "przecież to przerobiony bombowiec".
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @hubba_hubba
    Iłem osiemnastym ? Osiemnastym z kolei ?
    Raczej Iłem osiemnaście. Proszę nie zaśmiecać języka nowomową. Bełkot w telewizji wystarczy.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @pankracypanasiuk
    >>Zdarzyło mi się tym modelem dawno temu w LOT lecieć. Hałas silników i poziom wibracji podczas lotu był taki, że własnych myśli się nie słyszało.

    He he... to już nie moje czasy, ale ponoć Tu-114 (też z 4 silnikami turbośmigłowymi tylko większymi) był pod tym względem jeszcze straszniejszy. LOT ich nie miał, ale zdaje mi się że radzieckie do Warszawy latały.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @pankracypanasiuk
    OOo widzę że też napisałeś komentarz o Tu-114 :) to ja tylko z małą uwagą;

    >>Tu-114 rozkładowo w związku z tymi problemami latał w Aeroflocie dość krótko, bodaj do połowy lat 70., ale na jego bazie skonstruowano bombowiec strategiczny Tu-95, którego Rosja używa do dziś.

    To było odwrotnie, najpierw powstał bombowiec Tu-95 (Tu-20) oblatany 12.XI.1952, a potem na jego podstawie pasażerski Tu-114 (oblatany 15.XI.1957)
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @pankracypanasiuk
    (...) pewien znany koncern jako pampersy dla dzieci ;-) (...)
    - - - - - - - - - -
    Ciekawość o jaki koncern chodzi...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Jak to wszystko znajomo brzmi! Zimno się robi...
    już oceniałe(a)ś
    111
    0
    Zmieścisz się śmiało anno Domini 1962
    już oceniałe(a)ś
    93
    2
    Czyli o drugiej katastrofie nie wiadomo nadal nic, a tymczasem tytuł artykułu sugeruje, że oba przypadki dały się wyjaśnić dzięki archiwom IPN. Chyba, że bez dowodów przyjmiemy, że w tym drugim przypadku mieliśmy po prostu jakiś przedsmak katastrofy pod Smoleńskiem. I że tam też zawinił polski tupolewizm.
    @roman_j
    Nie, z dokumentów wynika, że zawiódł polski personel naziemny poza Polską, niekompetentny, nieprzeszkolony do tych maszyn. To dotyczy zapewne obu katastrof
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    @ttttttttttaaaaaaakkkkkkkk
    Zarządzany przez LOT.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Szkoda , że komuna nie zatrudniła Antka !
    @tepasa
    Jak to nie zatrudniła? Zapoznaj się z życiorysem pana ministra. Tym mniej oficjalnym.
    już oceniałe(a)ś
    24
    0
    @tepasa
    Antek sam się zatrudnił: na wyimaginowanej katastrofie w której zachował się najbardziej tchórzliwie ze wszystkich osób będących wtedy w Smoleńsku zafundował sobie wieloletnie luksusowe życie na koszt podatników.
    już oceniałe(a)ś
    20
    0
    @tepasa
    Jak nie zatrudniła? Jego i kilku jego kolegów zatrudniła i wedukowała. Tak dobrze że zajęli czołowe stanowiska we władzach nowej, wolnej, demokratycznej, europejskiej Polski.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @g96
    I zaczęli wprowadzać w Polsce zwyczaje sensu stricte komunistyczne. Np. malowanie trawy na zielono. Słyszeliście, co było, jak Kaczyński obiecał 300 tysięczną armię? Błaszczak zaczął wcielać do armii ze stanowisk cywilnych kucharki, sprzątaczki itp. Przez co oczywiście trzeba im więcej płacić i emeryturę wcześniejszą dać. Wszystko dla prezesa, nawet jeśli nie ma to absolutnie sensu. Ale błaszczak pokazał, że jest lojalny i każdy rozkaz prezesa wykona, nawet jeśli kosztuje on państwo miliardy. Bo czymże są miliardy wobec lojalności dla prezesa. Lojalność zawsze wygrywa. Trzeba się pochwalić, że nasza armia jest najliczniejsza. A że to komunistyczny sposób działania i malowanie trawy na zielono? To nic, zwali się na Tuska.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Do zdjęcia: "... zginęły 33 osoby." W tekście: "... śmierć poniosło 33 pasażerów i pięciu członków załogi". A cóż to w końcu za różnica; dawno i nieprawda!
    A członków zapewne było pięcioro. Ale patrz wyżej.
    @iccodalej
    To taka pisowska prawda: podaje się informację niepełną aby lepiej brzmiała (albo gorzej - w zależności od potrzeb). A potem broni się jej jak niepodległości, obrzucając błotem dochodzących prawdy. Dziś to prawicowe media są w tym niedoścignione.
    już oceniałe(a)ś
    9
    1