>> Fundacja im. Kazimierza i Zofii Moczarskich oraz Dom Spotkań z Historią przyznają Nagrodę im. Kazimierza Moczarskiego dla najlepszej książki historycznej ubiegłego roku. Prezentujemy książki dziesięciu finalistów 9. edycji nagrody. Laureata poznamy 8 grudnia.
Cyrankiewicz. Wieczny premier
Piotr Lipiński
Czarne
Szefowie nie muszą być przytomniejsi od podwładnych i miewają kaprysy. Jeśli na dodatek są liderami totalitarnych reżimów, sprawa wygląda kiepsko. Zwłaszcza dla miłośnika dobrych alkoholi i samochodów, bawidamka i faceta świetnie wyglądającego w kapeluszu, bo – wszyscy to wiemy – tot-reżim woli przaśność, prostą gorzałę i portki wypchane na kolanach, choćby nawet szyte w Paryżu. Nie podoba mi się ta postać, choć podoba mi się lektura Lipińskiego. Dobre pióro zderzone z paskudnym charakterem odmaluje rzeczywistość tak barwną jak obrazy impresjonistów.
Był więc Cyrankiewicz zdeklarowanym socjalistą, tyle że w czasach, gdy opowiedzenie się po stronie lewicy nie wymagało heroicznej odwagi. II Rzeczpospolita, wyrosła z tradycji Józefa Piłsudskiego oraz tych, z którymi się pokłócił, targana faszyzującą gorączką, miała jednak dla PPS-u szacunek na poziomie kilkunastu procent w wyborach. Socjalizm demokratyczny nie miał szans na odmienienie Polski, ale – co w przypadku Cyrankiewicza było chyba ważne – znakomicie sprzedawał się na salonach i w alkowach (niech nie zabrzmi to jak ironia, lecz stwierdzenie faktu), szczególnie gdy socjalista miał prezencję, palił cygara i nosił elegancki kapelusz.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Józef Cyrankiewicz - jego życie to opowieść o polskim konformizmie
W czasie wojny mógł być zastępcą Delegata Rządu Londyńskiego na Kraj i – my to wiemy, lecz wówczas on nie mógł o tym wiedzieć – wylądować w panteonie polskich bohaterów. Miał za sobą doświadczenie ekstremalne – Auschwitz. Jego postawę w obozie oceniają różnie, ale kacet nie mieści się w mojej wyobraźni, więc odnotuję tylko fakt: nosił biało-niebieski pasiak.
Potem była tzw. ludowa Polska, na początku ogarnięta wojną domową i trzymana przy życiu dzięki moskiewskim bagnetom. Socjalista Cyrankiewicz przez lata sprawował w niej funkcję komunistycznego premiera – w czasach stalinowskich, ale też za siermiężnego Gomułki. W każdej epoce mógł prawie wszystko, był jak kardynałowie w czasach francuskiej monarchii absolutnej, lecz zawsze musiał się komuś kłaniać. Poznańskim robotnikom podczas Czerwca ’56 groził, że obetnie im ręce za bunt przeciwko władzy. Grudnia ’70 już nie przetrzymał.
Zdaje się, że nosił w sobie gen zdrady, ochoczo mylony z tzw. realpolitik. Jeśli uznawał jakiekolwiek wartości, to miał je gdzieś, kiedy chodziło o sprawy dnia codziennego. Wystawił do wiatru demokratyczny socjalizm i swoich przedwojennych towarzyszy, Polskie Państwo Podziemne i Bolesława Bieruta. Żony też nie miały z nim spokojnego życia. Samochody? – to inna historia.
Był bohaterem PRL-owskich dowcipów i salonów, gdzie wiaderka sowieckiego kawioru stały na stołach w salonach z podłogą krytą tandetnym linoleum. Umiał bywać i być, odnajdował się w sytuacjach, w których inni tylko się modlili do – jak sądzili – nieistniejącego Boga, by okazał litość. Nadałby się cudnie na dzisiejsze czasy, bo mimo wszystko miał styl, cwaniactwo i chytrość, jakiej brak Piotrowiczom i im podobnym konformistom.
Nie doczekał końca komunizmu, więc – być może – życie miał spełnione. A jednak przed śmiercią spalił prywatne archiwum (tym większy ukłon dla Lipińskiego, że tka jego życie, jakby było wystawione na wystawie sklepowej). „Wieczny premier”, choć to dalece nie wszystko.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Nagroda Historyczna Moczarskiego 2017. Dziesięć nominowanych książek
Szczegóły na Wyborcza.pl/moczarski
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Cyrankiewicz ma też pojętego ucznia, noo... jak mu tam ? - Jarosław Drabinka Wielki
na Wawel!
Pytanie: kto z dzisiejszych polityków odnoszących sukcesy nie jest chytrym cwaniakiem? Odpowiadam: nikt.
Kropka.