Gdy wybierali się w podróż, zabierali ze sobą prowiant, tak że karczmarz od Wielkopolanina w swoim województwie z trudna więcej utarguje jak za siano, piwo i gorzałkę. Takie geny.
Okazały się bardzo pomocne w okresie zaborów podczas "najdłuższej wojny nowoczesnej Europy" - rywalizacji z napływającym żywiołem niemieckim. Przydały się też później, w okresie międzywojennym. Tamtejsi ziemianie wiedzieli, jak inwestować w przemysł, kapitały zgromadzone przez Józefa Żychlińskiego z Gorazdowa oszacowano na 293 mln zł. Żaden z pozostałych ziemian w Polsce nie zbliżył się nawet do takiego majątku.
Wielkopolanie wygrywali z innymi dzielnicami gospodarnością i zmysłem praktycznym. Regionalny panteon pełen jest oszczędnych pracoholików i genialnych biznesmenów, żeby wymienić tylko generała Dezyderego Chłapowskiego, który uczył się gospodarki, rozrzucając gnój u angielskich rolników, księdza Piotra Wawrzyniaka, menedżera walczącego o polskość wekslem i pługiem, czy Hipolita Cegielskiego, rzutkiego przemysłowca i jednocześnie autora rozpraw z dziedziny literatury. Bywało, że reszta kraju podśmiewała się z poznańskich dusigroszów, ale oni znali potęgę pieniądza.
Właściciel Kórnika, hrabia Władysław Zamoyski potrafił kupić Polsce Zakopane, włączając w granice polskich ziem okolice Morskiego Oka. Nikt inny "nie miał pieniędzy", a on zaryzykował majątek, zakładając hipotekę na Kórniku. Gdy na posiedzeniu w Krakowie zebrani omawiali problem Morskiego Oka, ktoś zirytowany powiedział: "Czy warto dla tej kupy kamieni i trochę wody robić tyle hałasu?".
Zamoyski nie odpowiedział, tylko usiadł na kapeluszu antagonisty leżącym na sąsiednim fotelu. Wrzask właściciela był wielki, co Zamoyski skomentował: "Pan krzyczy o kapelusz wart kilka koron, a Polska nie ma wołać o najpiękniejszy zakątek swej ziemi?".
To o Zamoyskim gazety pisały: Pan Potocki poluje na lwy w Afryce, pan Siemiński hoduje konie wyścigowe, pan Lanckoroński grzebie w starożytnościach Pamfilii, a on (...) organizuje spółki, prowadzi fabryki, daje chleb setkom ludzi, stwarza dobrobyt, buduje koleje, chroni lasy przed zniszczeniem. (...) Potrafi pogodzić tabliczkę mnożenia z romantyzmem. Takie wielkopolskie geny.
Czekamy na opowieści jak losy Waszych rodzin przeplatają się z historią Polski: historierodzinne@wyborcza.pl
Oglądaj wideo Objazdowego Muzeum Historii Polski
W ''Objazdowym Muzeum Historii Polski'' czytaj:
Powstanie wielkopolskie porządne jak niepolskie? Powiedz to poznaniakowi, a porządnie dostaniesz
Polacy w Wielkopolsce nie tylko cierpieli pod pruskim jarzmem, ale też uczyli się od zaborcy oszczędności, organizacji i szacunku dla prawa. Szybko nadrobili cywilizacyjny dystans dzielący ich od niemieckich sąsiadów. Czy dlatego udało im się wygrać powstanie w 1919 r.?
Paderewski: megastar, czarodziej klawiatury i premier Polski
Gdy wybuchła pierwsza wojna światowa, Ignacy Jan Paderewski był najbardziej znanym Polakiem na świecie. Wiedział, jak to wykorzystać
W Poznaniu za symbol Polski robił pelikan. Bo Orła Białego Niemcy zakazali...
Szlakiem powstania i nie tylko
Kulturkampf. Jak Polak walczył śpiewem z pruskimi władzami
Polski chór kościelny walczący z niemieckim państwem? Takie rzeczy tylko w Wielkopolsce. 100 lat temu śpiew stał się bronią
Józef Piłsudski czy Roman Dmowski? Kogo kochała Wielkopolska?
Poznaniacy Piłsudskiego traktowali zimno, za to cenili jego politycznego antagonistę Romana Dmowskiego
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze