Według raportów płacowych osoby z wykształceniem zawodowym zarabiają najmniej. Nawet w branżach uważanych za żyłę złota, jak IT czy telekomunikacja, ich wynagrodzenia nie dociągają do średniej krajowej. Ale wystarczy wezwać hydraulika, elektryka czy złotą rączkę, żeby nasz portfel stał się chudszy nawet o kilkaset złotych.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Historia pierwsza. Alinie w sobotnie południe zepsuła się pralka. Na amen. Supernowoczesne urządzenie nie dawało znaku życia ani jedną z kilkunastu kolorowych diod. Serwis obiecał zająć się sprawą, ale dopiero po weekendzie, oraz zastrzegł, że sprzęt po wstępnych oględzinach zostanie wysłany do kraju producenta i być może będzie musiała się z nim pożegnać nawet na kilka tygodni. Alina nie dopuszczała takiej możliwości, więc wbrew obwarowaniom w karcie gwarancyjnej zadzwoniła po fachowca poleconego przez znajomych.

Ten już od progu zaznaczył, że w soboty i niedziele stawka jest podwójna, po czym zabrał się do pracy. Po 10 minutach właścicielka została poproszona o wskazanie skrzynki z bezpiecznikami. Wystarczyło jedno pstryknięcie, żeby pralka odżyła. Fachowiec policzył za naprawę 260 zł. W cenę wchodził dojazd (100 zł) i 160 zł za roboczogodzinę. - Nawet mu wąs nie drgnął, kiedy przyjmował pieniądze. Na pocieszenie powiedział, że pralka jest w bardzo dobrym stanie i prędko się nie zepsuje - wspomina Alina.

Historia druga. W przedwojennej kamienicy w centrum Warszawy regularnie psuły się gniazdka elektryczne. Anna i Michał wzywali elektryka średnio raz na dwa miesiące. Cena usługi wahała się od 30 do 90 zł, chociaż robota zawsze była ta sama i zajmowała nie więcej niż 20 minut. W końcu zebrali się na odwagę i zapytali najdroższego fachowca o to, dlaczego jego koledzy liczą sobie trzy razy mniej. Odpowiedział, że ceni swój czas. Anna jest świetnym tłumaczem symultanicznym i jeszcze nikt nie zaproponował jej stawki 270 zł za godzinę, a tyle w przeliczeniu wziął elektryk.

- Usługa jest warta tyle, ile klient jest gotów za nią zapłacić - mówi Witold, złota rączka, który dorabianiem na drobnych naprawach zajął się na emeryturze. Wcześniej pracował na stanowisku konserwatora w budynku instytucji państwowej. - Nie ma oficjalnego cennika ani informacji, ile dana naprawa powinna kosztować, żeby klient wiedział, kiedy jest naciągany, a co jest uczciwą zapłatą - dodaje.

I faktycznie. Co prawda powstały już serwisy internetowe, które działają na zasadzie porównywarek, ale żaden z nich nie wskazuje rekomendowanej kwoty za usługę. Rozpiętość za to jest oszałamiająca. Przykładowo na terenie Warszawy za montaż sedesu standardowego fachowcy liczą sobie od 50 do 200 zł. Za położenie gładzi gipsowej w Krakowie zapłacimy od 8 do 47 zł za metr kwadratowy. A demontaż dachu w Łodzi to koszt od 6 do nawet 400 zł za metr kwadratowy.

Rzucić wygórowaną stawkę to jedno, znaleźć klienta, który tyle zapłaci, to drugie. Fachowcy wiedzą, że nic tak nie wpływa na napływ zleceń jak polecenie. - Są ekipy, na które się czeka, i takie, które o zlecenia walczą, zaniżając stawki. Chociaż nie każdy, kto w porównaniu z innymi liczy sobie skromnie, jest partaczem - zastrzega Witold. Teraz ze względu na stan zdrowia pracuje sporadycznie, jednak kiedy był w szczycie formy, dostawał po kilka zleceń dziennie. - Doszedłem do tego w ciągu trzech lat, ale dzisiaj młodzi mają łatwiej. Mogą się chociażby ogłaszać w internecie. Ja postawiłem w zupełności na pocztę pantoflową, a i tak wyszedłem na swoje - mówi złota rączka.

Rynek usług w Polsce jest chłonny. Zapotrzebowanie na fachowców widać nie tylko w ogłoszeniach drobnych o pracę, ale również raportach dużych firm rekrutacyjnych. Przykładowo według Barometru Manpower Perspektyw Zatrudnienia już od kilku lat wykwalifikowani pracownicy fizyczni i techniczni znajdują się w pierwszej piątce, o którą zabiegają pracodawcy. Dodatkowo nawet w czasach, kiedy Europa znajdowała się w kryzysie gospodarczym, agencje zatrudnienia wciąż szukały naszych fachowców chętnych do podjęcia pracy poza granicami Polski. Wisienką na torcie są oczywiście klienci indywidualni. Ci od zepsutych pralek, lodówek, cieknących kranów. Robiący remonty kuchni i łazienek.

Artur ma 33 lata. Co prawda ukończył technologię drewna na SGGW, ale od ośmiu lat pracuje w firmie ojca, która zajmuje się usługami hydraulicznymi. - Duże zlecenia, które zajmują nam powyżej tygodnia, stanowią około jednej trzeciej naszej pracy. Utrzymujemy się z tzw. drobnicy, czyli robót zajmujących od kilku godzin do dwóch dni - mówi Artur. Razem z dojazdami praca zajmuje im średnio 10 godzin dziennie. Wolne mają tylko w niedzielę, ale dzięki temu Artura stać na wybudowanie domu bez kredytu. W najbliższej przyszłości chce zrobić kurs instalatora odnawialnych źródeł energii. - Możliwości zarabiania pieniędzy jest wiele, trzeba tylko chcieć się po nie schylić i nie bać się ubrudzić rąk - dodaje na koniec.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Komentarze
Zaloguj się
Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
Takiego hydraulika co armature porysuje przez uzywanie niewlasciwych narzedzi i metod w zyciu bym nie zatrudnil.
@sselrats On w ogóle na tej focie chce tą żabą coś zakręcić. Tylko w którą stronę?
już oceniałe(a)ś
26
0
@sselrats z faceta taki sam hydraulik jak z tego z reklam a.d. 2004. to zdjecie z serwisu do hasla "hydraulik"- facet jest, rury sa, klucz tez jest- wszystko gra. przecietny mieszkaniec 1-go swiata nie ma o czyns takim pojecia, wiec mu to nie przeszkadza.
już oceniałe(a)ś
27
1
A podatek płaci czy na czarno jak każdy .Dostać fakturę od takiego to cud.
@frup33 Jak by była faktura to kosz usługi wyniósł by nie 260zł a pewnie z 400zł,wtedy by był lament ile to pieniędzy musiała Alinka zapłacić hydraulikowi
już oceniałe(a)ś
16
16
@tuntura Jakby cena za usługę była 400zł i więcej, to bym kupił nową pralkę, a złotej rączce pokazał palca, środkowego. Po jakimś czasie braku zleceń, okazałoby się, że i z fakturą można świadczyć za 200zł usługę. Albo i taniej.
już oceniałe(a)ś
12
2
@frup33 sam sie glabie niby hydrauliku w szkole dowiedz ,albo kible czysc na wsi
już oceniałe(a)ś
2
1
Z tą panią Aliną to przesadziliście: nie dość, że nie zauważyła, że nie ma napięcia w gnazdku to jeszcze zapłaciła 100 zł za dojazd. To ten fachowiec ma prywatnego kierowcę czy jak?
@kingleo To był podatek za głupotę. Rozumiem, że nie każdy zna się na naprawach pralek czy innego sprzętu, ale umiejętność sprawdzenia korków nie przekracza możliwości przeciętnego humanisty (co piszę jako humanista).
już oceniałe(a)ś
48
3
@kingleo Bezpiecznik (3xB16A) tak bez przyczyny sam sie raczej nie wylaczy. Najprawdopodobniej ta usterka sie powtorzy i elektryk zarobi jeszcze raz :)
już oceniałe(a)ś
23
2
@kingleo Zepsuło się auto, właściciel wezwał mechanika. Ten podnosi maskę, uderza gdzieś młotkiem i motor zaczyna warczeć. - Ile się należy? - Sto złotych. Klientowi cena wydaje się wygórowana, prosi o rachunek. Mechanik wypisuje: Stuknięcie młotkiem - 5 zł Wiedza gdzie stuknąć - 95 zł
już oceniałe(a)ś
37
2
@kingleo Ja kiedyś musiałem przejechać 100km bo kobieta (nie moja w dodatku z głębokim przekonaniem, że zna się na wszystkim o czym nie omieszkała mi w niewybredny sposób pzypomnieć po pytaniu czy ją podłączyła) chciała zrobić pranie, ale nie zauważyła że pralka jednak nie jest podłączona do prądu.
już oceniałe(a)ś
21
0
właściwie to podłączyła tyle że do listwy rozdzielacza a kabel z wtyczką rozdzielacza zamiast do prądu wetknęła do jego listwy .:--))) takie perpetuum mobile tyle że nie zadziałało z jakiegoś powodu.
już oceniałe(a)ś
26
0
co ten tą żabą dokręca??
@emerytstudent rurke odpływową zlewu... miszcz
już oceniałe(a)ś
9
3
@polsilver99 Dziwię się że chce Ci się prostować komentarze wymądrzających się kretynów którzy wszystko wiedzą lepiej...
już oceniałe(a)ś
7
4
Ten na zdjęciu, jeśli nie gra wariata, powinien złapać wyżej, żeby ten gwint odkręcić i nie uszkodzić chromu. Ale to tylko lipne zdjęcie z shuterstocka, kupione za parę groszy.
już oceniałe(a)ś
35
2
Trzeba było skończyć studia z instalacji sanitarnych, wentylacji i klimatyzacji. Rozwinąć firmę, zatrudnić "hydraulików", wdrożyć nowe technologie, których jest na rynku multum. Dopiero wtedy się zarabia naprawdę. Facet miał możliwy dobry start i po prostu go zmarnował. Będzie latał po "domówkach" do usranej śmierci.
@joankb może jeszcze skończy
już oceniałe(a)ś
4
2
Tak jak w anegdocie: - Za naprawę należy się 100 zł - 100 zł ?! - za jedno stuknięcie młotkiem ? - Za stuknięcie młodkiem 20 groszy. Za to że wiedziałem gfdzie stuknąć 99.80 zl Jak chcecie godni żyć polecam studiowanie religioznawstwa, historii sztuki, gender studies itp.
@szmul.bender Owszem, ciekawa porada, ale naprawdę totalny wypas i lenistwo z kupą kasy to tylko po Seminarium Duchownym... ( tylko nie u o. Rydzyka ! bo po jego uczelni to wysyłają na 5 lat do Afryki)
już oceniałe(a)ś
10
5
"Po 10 minutach właścicielka została poproszona o wskazanie skrzynki z bezpiecznikami." Za głupotę trzeba płacić...
już oceniałe(a)ś
27
1