Vadim Makarenko: Krajowa Izba Gospodarki Senioralnej ma wolontariuszy opiekujących się osobami starszymi w wielu miejscach. Jak wygląda pandemia z perspektywy waszych podopiecznych?
Marzena Rudnicka: – Można powiedzieć, że seniorom pandemia doskwiera najbardziej. Zapamiętałam rozmowę z jedną z liderek pewnej dużej organizacji senioralnej, która powiedziała, że seniorzy czują się teraz tak, jakby świat zatrzasnął przed nimi drzwi. I mają problem z tym, żeby przełączyć się na te wszystkie nowe rozwiązania, być online i zachować dotychczasowy styl życia. To akurat była rozmowa z liderką środowiskową, jedną z wielu takich aktywnych seniorów, którzy są ciągle w działaniu. I raptem czas im się zatrzymał. Młodzi przeskoczyli na spotkania na Teamsach, zoomach i innych narzędziach, a starsi pozostali z wyzwaniem.
Dzięki tym narzędziom jednego dnia można być na seminarium w Los Angeles, zaraz potem w Moskwie, a jeszcze później w Oksfordzie…
Marzena Rudnicka: – Dla nich to na pewno nie jest tak otwierające jak dla nas. To kwestia nawyków i sposobu funkcjonowania. Seniorzy budowali relacje i współpracowali przede wszystkim na spotkaniach, czyli w klubach czy uniwersytetach trzeciego wieku, a tych ostatnich mamy w kraju ponad 600. Te spotkania polegały przede wszystkim na kontakcie z drugim człowiekiem.
Zatrzaśnięcie drzwi było o tyle dotkliwe, że nawet rodziny nie mogły się odwiedzać z uwagi na ryzyko zakażenia. Podczas świąt Wielkiej Nocy to oddalenie od rodziny, sąsiadów czy znajomych zaczęło doskwierać bardzo mocno, bo przecież kontakty online czy przez telefon na pewno nie są żadną rekompensatą. Starsi ludzie gdzieś tam się wycofali, zamknęli w sobie.
Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Prowadzimy trzy ośrodki w Pieninach – Pienińskie Domy Dziennego Pobytu – i ich działalność musiała być zawieszona. Ponad siedemdziesięcioro podopiecznych, a mamy wśród nich sporo osób po 90. roku życia, mieszkających samotnie, nie jest w stanie przejść do cyfrowego świata. A my nie potrafiliśmy im dać substytutu naszej opieki polegającej na żywym kontakcie. Dla tych, którzy mieszkają z rodzinami i mogą poprosić o pomoc cyfrową oraz dla tych, których byliśmy w stanie wcześniej włączyć do obsługi chociażby smartfona, nasze opiekunki codziennie nagrywały filmiki i rozsyłały przez WhatsApp. Tak wyglądała codzienna gimnastyka o godz. 10, dzięki której część podopiecznych potrafiła częściowo zachować w swoich domach rytm dnia. Jednak to nie jest to samo, co ćwiczenia na żywo i osoby te podupadły na zdrowiu. Jeden z seniorów powiedział: „My nie chcemy nowej normalności, my chcemy starą normalność”.
Niektórym z nas czas bardzo przyspieszył, a innym – niesłychanie zwolnił. Rozumiem, że seniorzy zostali w tej drugiej kategorii.
Marzena Rudnicka: – Czas zwolnił im przez takie wyczekiwanie, że coś się zmieni, ale to jest wtórne wobec lęku o swoje zdrowie i życie. Ponadto oni borykają się z niezrozumieniem tego, co się dzieje dookoła i walczą z poczuciem wyobcowania i beznadziejności. „Czujemy się ludźmi zbędnymi społecznie” – mówią. W tej chwili jesteśmy świeżo po opublikowaniu naszego raportu na temat zdrowia, z którego wynika, że jedna trzecia seniorów przerwała dotychczasowe leczenie. Skarżą się na brak dostępu do specjalistów, który niweluje poprawę, jaka następowała w wyniku wcześniejszego leczenia. To też nie sprzyja kondycji psychicznej.
Marzena mówi o tym, że pandemia uwidoczniła brak komunikacji, zakłócenie opieki zdrowotnej. Kasia, współpracujesz z ośrodkiem dla osób starszych. Jakie jeszcze potrzeby, twoim zdaniem, stały się bardziej palące?
Katarzyna Pado Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Katarzyna Pado: – Myślę, że wyzwaniem jest takie zorganizowanie opieki, żeby nie wszystko spychać do strefy cyfrowej, lecz szukać rozwiązań, które pozwolą na kontakt starszych osób z otoczeniem, ale w bezpieczny sposób. Obserwowałam, jak próbował to zrobić dom seniora, z którym współpracowałam. Podczas wiosennej izolacji nie można było odwiedzać seniorów w ośrodkach. I właśnie w moim domu seniora została stworzona specjalna altanka do spotkań z rodziną, która jest przeszklona i ma takie otwory na ręce, które pozwalają włożyć ręce w foliowe worki, co pozwala przytulać swoich bliskich osobom z rodziny, które przychodzą w odwiedziny. I myślę, że to bardzo dobry przykład, że w tym trudnym czasie można widzieć się z rodziną nie tylko na WhatsAppie czy Skypie. Można też przyjechać, spotkać się i poczuć wzajemnie.
Krajowa Izba Gospodarki Senioralnej wspiera innowacje w opiece nad osobami starszymi. Które z nich teraz przyspieszyły, a które nie zdały egzaminu?
Marzena Rudnicka: – Przykład opisany przez Kasię, to genialny pomysł na zaspokojenie ludzkiej potrzeby dotyku. Zresztą praca Kasi, która zwyciężyła w konkursie stypendialnym „Jutronauci”, jest związana właśnie z dotykiem, to projekt specjalnej przytulanki. Jednak niestety pewnych warunków bezpieczeństwa epidemicznego nie przeskoczymy. I patrząc na skalę zachorowań można powiedzieć, że powrót do normalnych spotkań będzie coraz trudniejszy.
Jeśli na początku wszystkim nam, pracującym z seniorami, wydawało się możliwe szybkie przejście do edukacji online (np. poprzez tutoriale na YouTubie), to dziś wiemy, że skala takiego dotarcia jest bardzo mała. I nawet jeśli ktoś korzysta z cyfrowych narzędzi, to problem pozostaje. Co z tego, że starsza samotna osoba otworzy sobie taki filmik na komputerze i go obejrzy, skoro nadal czuje się samotna? Zatem wartościowe są wszelkie pomysły, które idą w kierunku hybrydowych rozwiązań, czyli np. wirtualne warsztaty, gdzie uczestnicy mogą komunikować się ze sobą chociażby na czacie. W mniejszych grupach, które się spotykają, załóżmy, raz w tygodniu, gdzie jest przez cały czas ten sam nauczyciel, z nimi rozmawia, oni mogą z nim rozmawiać, bądź do niego pisać. Wzajemnie się pozdrawiają, bo już się rozpoznają i wiedzą, kim jest pani Kasia z Zielonej Góry czy pan Tadeusz z Torunia i tworzą pewną społeczność. Nie ma kontaktu fizycznego, ale jest pewna radość ze spotkania drugiego człowieka.
Zarzucenie internetu wszelkiego rodzaju filmikami kierowanymi do osób starszych się nie sprawdziło. Natomiast spotkania w małych grupach o prostej formule, z wykorzystaniem narzędzi o intuicyjnej obsłudze, to co innego. Na początku pandemii powstały też takie aplikacje, które skupiały nieodpłatną pomoc dla osób starszych. Były łatwe, szybkie, ale można powiedzieć, że to incydentalne działania, które wówczas były szczególnie potrzebne, a być może staną się potrzebne ponownie. Teraz pierwszą potrzebą jest znalezienie rozwiązań, które będą mogły kontaktować ze sobą osoby starsze i skłaniać je do aktywności, a nie do biernego odbioru tego, co się dzieje w internecie.
Powołaliśmy infolinię, która nazywa się ABC Senior (nr 800 123 800). Jest bezpłatna i pozwala pomóc w edukacji seniorów na naszej platformie, która się nazywa ABCsenior.com. Seniorzy dzwoniący do nas często nie mają poczty elektronicznej, przez którą muszą się logować. I nauczyliśmy się z tymi seniorami zakładania skrzynki mailowej przez telefon. To blokada, która wydawała się na początku nie do pokonania.
Smutna obserwacja: pytaliśmy każdą dzwoniącą osobę, czy ma wokół siebie kogoś, kto może pomóc z obsługą smartfona czy tabletu. Bardzo często słyszeliśmy, że nie albo, że owszem jest rodzina, ale seniorzy wstydzą się poprosić o pomoc, bo ich wyśmieją. Mam więc apel do młodych, żeby spojrzeli na swoje otoczenie i pomogli zrobić starszym ten pierwszy krok.
Kasiu, wygrałaś w zeszłorocznej edycji Jutronautów. Jak wyglądają losy twojego wynalazku?
Katarzyna Pado: – Zaprojektowałam zestaw tekstylnych obiektów, które mają na celu łagodzenie niepokoju i lęków u osób w zaawansowanym stadium demencji. To przytulanki, można je tak nazwać. Teraz, w czasie pandemii, myślę, że takie przytulanki mogłyby pomóc nie tylko seniorom, ale wielu osobom znajdującym się na kwarantannie albo w samoizolacji i mającym różnego rodzaju lęki i poczucie samotności. Działają przede wszystkim ma zmysł dotyku, dzięki temu, że wykorzystałam do ich produkcji materiały tekstylne o różnych strukturach. Np. takie bardzo przyjemne futerko, które przypomina futerko zwierzątka.
Nie każdy też może mieć w domu kota lub psa, co bardzo pomaga w zwalczaniu samotności. A dotykanie przyjemnego futerka działa stymulująco na wspomnienia u osób z demencją. Często takie osoby w przeszłości miały czworonoga, przypominają sobie to zwierzątko i dzięki temu poprawia im się nastrój. Te obiekty mają też wkład z łuską gryki, który nadaje im odpowiedni ciężar. A z badań wiemy, że odpowiedni ciężar daje właśnie poczucie komfortu i uspokojenia.
Poza tym ten wkład można dodatkowo podgrzać w mikrofali czy na kaloryferze i taka przytulanka staje się ciepła, a poczucie ciepła wpływa bardzo kojąco. Seniorzy często mają chłodne dłonie, a przytulanki mają specjalne kieszenie, gdzie można włożyć dłonie, ogrzać je i poczuć przyjemność. W tych obiektach znajdują się drewniane kulki, co angażuje seniorów i sprzyja aktywności manualnej, jak np. przesuwanie tych elementów. Przytulanki ułatwiają opiekunowi nawiązanie kontaktu z osobą chorą, bo te obiekty mają spersonalizowane metki z imieniem właściciela, co jest ważne w takich większych obiektach jak domy seniora.
Jak wyglądają te przytulanki i na jakim etapie jest projekt?
– Niestety, w tym momencie nie jest możliwe przetestowanie i wprowadzenie projektu w życie przez obostrzenia, które mamy. Musiałam się wstrzymać z dalszą pracą nad Tuli.
One nie mają formy konkretnego zwierzątka, żeby nie narzucać skojarzeń z kotem czy psem. Przez futerko i elementy przypominające łapki mogą kojarzyć ze zwierzątkiem, ale zostawiają pole dla wyobraźni użytkownika, żeby nie odwoływać się do negatywnych wspomnień.
Niczym Kiwaczek z radzieckiej kreskówki, który miał wielkie oczy, duże uszy i krótkie nóżki i nikt nie wiedział, co to za zwierzę… Jak jeszcze młodzi ludzie mogą włączyć się w pomoc osobom starszym?
Marzena Rudnicka: – W konkursie stypendialnym „Jutronauci” w kategorii demografia i społeczeństwo, Kasia została laureatką, ale zgłoszeń było sporo. W tym od co najmniej 10 młodych osób, które chcą coś zrobić dla seniorów.
I pomyśleliśmy, że teraz, podczas pandemii, namówimy innych młodych ludzi, żeby pomyśleli, co mogą zrobić. Tak powstała nasza akcja „Młodzi seniorom”, która będzie odbywała się na naszej platformie ABCsenior.com i na Facebookowym fanpage’u ABC senior. Kasia Pado jest twarzą, liderką akcji polegającej na tym, że uczestnik nagrywa maksymalnie dwuminutowy filmik swoim telefonem, w którym opisuje, co zrobił dla jakiejś starszej osoby – bliskiej albo sąsiada – i dlaczego to zrobił. Chcemy zrozumieć, jak myśli młode pokolenie, co ich skłania do zauważenia osoby starszej. Będziemy umieszczać te filmiki w mediach społecznościowych, pokazywać sylwetki młodych osób, które chcą coś robić i tłumaczyć tym samym, dlaczego warto pomagać. Nie oczekujemy wynalazków czy projektów na miarę Tuli. To może być prosta praca wykonana na przestrzeni ostatnich miesięcy. A zatem: # młodziseniorom.
*Marzena Rudnicka – ekspertka ds. polityki senioralnej oraz szefowa Krajowej Izby Gospodarki Senioralnej, mentorka w programie Jutronauci 2019.
**Katarzyna Pado – stypendystka w programie Jutronauci w kategorii społeczeństwo, projekty społeczne, demografia. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach.
Podpisuję się obiema rękami!
Nie czuję się samotna !!! Wreszcie nie muszę sprzątać totalnego bajzlu po wizytach ukochanych wnuczek , wreszcie jestem panią własnego czasu. Swięta planuje w samotności i wreszcie nie muszę uczestniczyć w Świętach w stylu reklamy Apart organizowanych przez moja synową i jej mamusię.Nie muszę uczestniczyć w sztucznie nakręconej życzliwości , bo tak wypada .
Jestem wolna .A na wigilię zamiast zasuwać , piec , kleić pierogi i gotowac kupie sobie coś gotowego. Proszę nie współczujcie mi.Wszystkim seniorom zycze zdrówka.
A przede wszystkim uśmiechu i pogody ducha na co dzień,
bo obowiązki już spełnione i czas życiem się delektować,
żyć tak jak chcemy. Dzieci się będą zgłaszać, ale niech mają też luz.
Pewnie woleliby, żeby te prace wykonywał ktos obcy
Nie możesz słuchać, ale jak dożyjesz, to przekonasz się na własnej skórze czym jest starość. To nie jest złośliwość. To jest nieuniknione.
Tylko ja to robię za darmo, a obcemu trzeba by zapłacić. Żeby chociaż czasem usłyszeć " dziękuję "
Nie mówię, że to jest złośliwość. Sama jestem na emeryturze.
Bo pomoc na siłę jest poniekąd, karaniem !
Miejmy umiar i co najważniejsze komunikujmy się.
Każdy zdrowy człowiek powie nam sam o swych potrzebach,
a my rozważmy je czy jest to problemem, czy też zachcianką.
Mam czwórkę dorosłych już dzieci i kocham je najbardziej jak
tylko mogę, ale rozumiem ich potrzeby do samodzielnego życia
i chcę aby tym swoim życiem mogły rozkoszować się nim, bo to
one spełniły moje największe marzenia przychodząc na Świat !!!
Ma racę, ma prawo być sama. dlaczego musi być z tobą nie jestem małym dzieckiem już się z tobą nabyła WIĘC DOSYĆ.
Po co pomagasz? PO TO ZEBY SIĘ DOWARTOŚCIOWAĆ CZY ŻEBY POMÓC?
Mam jest osobą " niezdolną do samodzielnej egzystencji" o "niepełnosprawności w stopniu znacznym" nie poradzi sobie sama, w pampersie.
sobie zapracowaliśmy i to ze wszystkich stron ! Zaczynając od pazerności naszej, gdzie prawie
cały czas staramy się młodych ( niejednokrotnie nasze dzieci i wnuki) pozbawiać naszym kosztem
ich przywilejów młodości i prawa do również posiadania. Tak, bo to nie tylko nam starym ma ten
przywilej przysługiwać, że to nam się tylko należy, a młodzi to mają na to jeszcze czas. Już od
najmłodszych lat pozbawialiśmy młodych prawa współdecydowania o ich i ich dotyczących spraw.
Bo uważaliśmy że mają tylko słuchać i robić na co im pozwalaliśmy, a pozwalaliśmy praktycznie
na nic ! Nic więc dziwnego że kiedy dorosły do wieku dorosłego i w końcu mogą decydować,
to starają się od nas starych zrzędów i malkontentów odseparować, aby móc żyć swoim życiem !
To jest właśnie główną przyczyną, że od nas odchodzą, nasza pazerność i uważanie że są cały
czas nadal naszą własnością i mają nas słuchać. Zapomnieliśmy o tym co najbardziej nas
samych złościło i irytowało w wychowywaniu nas przez naszych rodziców i dziadków !!!
Ci zaś którzy potrafili zrozumieć potrzeby własnych dzieci i je uwzględniali w procesie ich
edukacji i wychowywania nigdy nie mieli i mieć nie będą podobnych zjawisk, pozostawienia na
starość ich sobie samemu. Ale i my starsi musimy zrozumieć i o tym że każdy potrzebuje do
życia swobody i wolności, a nie tylko opieki za wdzięczność przyjścia ich na Świat, bo to było
nasze i tylko nasze spełnienie marzenia !!!
Oglądanie świata wyłącznie przez pryzmat własnych doświadczeń świadczy o ograniczeniu i braku wyobraźni.
To trzeba mieć porąbane pod czachą
aby tak żyć, mogłeś zostać biskupem
lub policjantem to byś się wykazał !!!
Jak jeden z najbardziej znanych prawników piszących dla Gazety Prawnej o podatkach. Oficjalnie - podatki należy płacić i basta. Podczas porady prawnej prywatnej - Podatki? Ależ czemu? Tak panu zoptymalizuję działalność, że ani podatku ani zusów płacić pan nie będzie.
O ile pamiętam to Kaczor chciał go do więzienia zamknąć.
Jednego kW z elektrowni na Bałtyku nie chcieli kupić.
Mądrzejszy jest od ojca szpanera u boku Kwacha.