Wojna w Ukrainie przyspieszyła myślenie o zielonej transformacji w Europie. Na jakie technologie będziemy stawiać w Polsce, jeśli chcemy się odciąć od rosyjskiej ropy i zbudować gospodarkę opartą na czystej energii?
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Po rosyjskiej agresji na Ukrainę politycy mówią o wycofaniu się z importu rosyjskiego węgla, ropy i gazu. Czy da się to zrobić szybko? Polska jest uzależniona od rosyjskiej ropy. Według danych Ministerstwa Klimatu i Środowiska od stycznia do listopada 2021 roku sprowadzaliśmy prawie 21,5 mln ton ropy naftowej. Ponad 63 proc. importowanego surowca pochodziło z Rosji. W 2021 roku za całą sprowadzoną do kraju ropę zapłaciliśmy 44 mld zł, z czego 25,4 mld zł zapłaciliśmy Rosji.

Komisja Europejska zapowiedziała na razie embargo na rosyjski węgiel. - Spowoduje to odcięcie kolejnego ważnego źródła dochodów dla Rosji - powiedziała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Wartość unijnego importu węgla z Federacji Rosyjskiej szacuje się na mniej więcej 4 mld euro. A ropa? - Pracujemy nad dodatkowymi sankcjami, w tym na import ropy - powiedziała przewodnicząca KE.

W Europie coraz głośniej mówi się o tym, by nie poprzestać jedynie na zmianie kierunków dostaw. To wielka szansa na budowę nowoczesnej, zielonej gospodarki, która byłaby niezależna od paliw kopalnych, na cenę których Władimir Putin i tak ma wielki wpływ. - W dłuższej perspektywie chciałbym, żebyśmy nie płacili bardzo bogatym Norwegom za ich bardzo drogi gaz - powiedział premier Mateusz Morawiecki w zeszłym tygodniu, na konferencji prasowej w Mościskach pod Warszawą. Mówił o odejściu od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii. Szczegółowego planu odejścia od paliw kopalnych, niestety, nie przedstawił. Nie wiadomo, czy w ogóle taki plan istnieje, choć przedstawiciele rządu zapewnili, że Ministerstwo Klimatu ma nad nim pracować. Jakie technologie mogłyby wchodzić w grę?

Duża nadzieja w wodorze

Paliwem, z którym Europa wiąże wielkie nadzieje, jest wodór. To może być paliwo zeroemisyjne, czyli takie, którego spalanie nie powoduje emisji dwutlenku węgla.

W maju 2021 roku Unia Europejska przyjęła strategię dotyczącą wykorzystania wodoru. Może być wykorzystywany do napędzania samochodów - jako paliwo w tradycyjnym silniku, które ulega spalaniu w komorze, lub w ogniwach paliwowych, w których dochodzi do syntezy tlenu z wodorem. Podczas tego procesu wytwarza się prąd, który może zasilać silnik elektryczny. Oprócz napędzania pojazdów wodór może znaleźć zastosowanie m.in. w produkcji amoniaku, który niemal w 90 proc. wykorzystywany jest w nawozach rolniczych. Fabryki nawozów pozyskują teraz wodór z gazu ziemnego, a czasami z węgla, a produkcja amoniaku odpowiada za około 1 proc. światowych emisji dwutlenku węgla!

Z wodorem jest jednak problem - to pierwiastek, który powszechnie występuje na Ziemi, ale nie w stanie wolnym. Trzeba go pozyskiwać. Najpopularniejsza metoda to przeprowadzana w wysokich temperaturach reakcja pary wodnej z metanem, w wyniku której powstają wodór i tlenek węgla (czad). W ten sposób wytwarza się tzw. brudny wodór używany w rafineriach i zakładach produkujących nawozy. Można też stosować elektrolizę wody, czyli dokonywać jej rozkładu na tlen i wodór, ale ten proces pochłania jednak wielkie ilości energii elektrycznej. Mimo to Komisja Europejska chce, żeby w krajach UE za dwa lata produkowano milion ton czystego wodoru rocznie, a w 2030 r. - dziesięć razy więcej.

Również Polska przedstawiła swoją strategię wodorową, która zakłada m.in. budowę pięciu dolin wodorowych i 32 stacji tankowania i bunkrowania wodoru. – Polska jest jednym z kluczowych w Europie i na świecie producentów wodoru, niestety, jest to "brudny" wodór, wytwarzany przy użyciu energii z węgla – ubolewa Krzysztof Kochanowski z organizacji Hydrogen Polska. - Oczywiście rynek będzie się rozrastał wraz z uruchamianiem programów dofinansowujących zarówno produkcję zielonego wodoru, jak i jego dystrybucję i odbiór. Branża czeka teraz na specustawę wodorową, ale Polska będzie musiała nadrobić zaległości, bo przez lata brakowało u nas inwestycji w nowe technologie. Zdaniem Dariusza Budrowskiego, prezesa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, do 2019 roku w naszym kraju wydaliśmy o mniej więcej czterdzieści razy mniejsze sumy na badania i rozwój w zakresie wodoru i ogniw paliwowych niż czołowe kraje Unii Europejskiej.

Są jednak jaskółki zmian. W fabryce firmy Solaris pod Poznaniem produkowane są już autobusy wodorowe. Na razie nie jeżdżą po Polsce, choć mają w tym roku pojawić się na drogach w wielkopolskim Koninie. Pojazdy Solaris Urbino 12 hyrdrogen napędzane ogniwami wodorowymi z powodzeniem jeżdżą już m.in. w niemieckiej Kolonii i Wuppertalu oraz w Holandii. Również firma Polsat Plus Zygmunta Solorza chce produkować autobusy na wodór. 

Wodorowy Solaris Urbino 12 w austriackim Grazu
Wodorowy Solaris Urbino 12 w austriackim Grazu  Armin Ademovic / creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0

Autobusy wodorowe są zeroemisyjne i mają poważną przewagę nad autobusami elektrycznymi - można zatankować je w parę minut.

Do gry powoli wchodzą również pociągi wodorowe. W Europie wiele tras kolejowych wciąż nie jest zelektryfikowanych. Napęd wodorowy może być w takim przypadku tańszą alternatywą niż budowa sieci trakcyjnej. Od 2018 roku po niemieckiej Dolnej Saksonii kursują dwa takie składy wyprodukowane przez firmę Alstom. Niemcy kupili już 41 takich pociągów, a włoska kolej zamówiła 14. Także Wielkopolska chce kupić nowoczesne pociągi wodorowe, które będą jeździły np. z Poznania do Wągrowca.

Wodorowy pociąg Coradia iLint firmy Alstom
Wodorowy pociąg Coradia iLint firmy Alstom  Jacek Rużyczka / creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/

Elektryczne samochody coraz tańsze

Na ulicach europejskich miast jeździ coraz więcej samochodów elektrycznych. Na razie barierą dla masowego konsumenta jest cena, choć według raportu Bloomberg New Energy Finance najpóźniej do 2027 roku w całej Europie samochody elektryczne i dostawcze w każdym segmencie będą tańsze w produkcji niż pojazdy napędzane paliwami kopalnymi.

Od 2035 roku w Unii Europejskiej w ogóle nie będzie można sprzedawać aut emitujących dwutlenek węgla, a już w 2030 roku wejdą w życie regulacje emisyjne, które w praktyce sprawią, że wszystkie samochody będą hybrydowe. Eksperci są jednak sceptyczni o ocenę wpływu samochodów elektrycznych na środowisko. - Są one na pewno są mniej hałaśliwe, ale przecież wciąż powodują te same problemy, co auta konwencjonalne: korkują miasta, zabierają przestrzeń do parkowania, przyczyniają się do wytworzenia smogu przez unos wtórny pyłów. Mogą być uzupełnieniem, ale nie podstawą transportu w miastach - mówi dr Jakub Nowotarski, działacz aktywistyczny z Akcji Miasto. Władze wielu miast zdają sobie z tego sprawę, dlatego zapraszają mieszkańców do korzystania z transportu zbiorowego i coraz śmielej kupują elektryczne autobusy (Warszawa ma ich już 150). - Są ciche, co oznacza, że mogą kursować przez całą dobę w strefach ograniczonego natężenia hałasu, np. w pobliżu szkół i szpitali czy w spokojnych obszarach mieszkalnych - podkreśla Anna Nojszewska z Volvo Buses Polska.

Dotychczasowe doświadczenia polskich operatorów, którzy korzystają z elektrycznych autobusów, są pozytywne. - W Krakowie nasze pojazdy nie mają problemów z zasięgiem - mówi dr Łukasz Franek, dyrektor Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie. - Ale trzeba ich kupić o około 5-10 proc. więcej niż autobusów z tradycyjnym napędem. Chodzi o czas. Gdy autobus elektryczny ładuje baterie, na trasę musi wyjechać inny.

Autobus elektryczny w Krakowie
Autobus elektryczny w Krakowie  Fot. Michał Łepecki Agencja Wyborcza.pl

Jest jeszcze jeden powód, który sprawia, że miasta nie mogą stawiać tylko na elektryczne pojazdy. - Przy naszym zawodnym systemie energetycznym nie możemy wykluczyć ryzyka blackoutu - mówi Franek.

Dopóki nie uda się szeroko stosować pojazdów na zielony wodór, rozwiązaniem mogą być np. autobusy gazowe. Franek: - Autobusy na CNG są również zeroemisyjne. Oczywiście mamy nadzieję, że nie będziemy to gaz z Rosji.

Coraz popularniejszym rozwiązaniem stosowanym w miejskim transporcie są także elektryczne rowery. - Dają zupełnie inne możliwości niż rower klasyczny. To oferta dla osób, które mieszkają na przedmieściach i dla których jazda rowerem do miejsca pracy może być wielkim wysiłkiem - podkreśla Krzysztof Smolnicki z Fundacji Ekorozwoju. - Na rowerze elektrycznym można pedałować, co jest korzystne dla zdrowia. Ale dzięki wspomaganiu unika się jednak zmęczenia i na miejsce można dotrzeć szybciej niż samochodem, omijając korki.

Elektryczny rower miejski firmy Smoove-Zoov
Elektryczny rower miejski firmy Smoove-Zoov  Fot. Bartosz Bańka / Agencja Wyborcza.pl

Zdaniem Smolnickiego, znacznie łatwiejsze jest ładowanie rowerów niż aut, bo aby wystarczyło baterii na pokonanie drogi do pracy i z powrotem, wystarczy domowe gniazdko.

Europejski rynek rowerów na prąd urósł w 2020 r. o 25 proc., a polski producent, firma Romet, zwiększyła sprzedaż o ponad jedną trzecią. W Niemczech w 2021 r. sprzedano już dwa miliony elektrycznych rowerów, co oznacza czterokrotny wzrost w ciągu sześciu lat. W Polsce brakuje jednak systemu dopłat do rowerów, w przeciwieństwie do znacznie droższych samochodów elektrycznych. W ramach tworzenia Strefy Czystego Transportu władze Krakowa chcą, by w zamian za wyrejestrowanie starego samochodu nie tylko zaoferować mieszkańcom dwuletnie bilety na korzystanie z transportu publicznego, ale też dopłaty w wysokości 2,5 tys. zł do elektrycznych jednośladów.

Prąd musi być czysty

Elektryfikacja transportu nie rozwiąże wszystkich problemów, zwłaszcza że w Polsce większość energii wciąż pochodzi z węgla - w 2020 roku było to aż 70,8 proc. Ze źródeł odnawialnych pozyskujemy tylko 16,9 proc. energii.

W pierwszym odruchu po wybuchu wojny minister klimatu Anna Moskwa przekonywała, że powinniśmy nieco zahamować proces przechodzenia Europy na zielone źródła energii, zawiesić system handlu emisjami EU ETS oraz przesunąć harmonogramy wprowadzania Europejskiego Zielonego Ładu. Tymczasem Unia Europejska zachęca, by działać odważnie i zupełnie odwrotnie - właśnie teraz musimy stawiać na źródła odnawialne, a termin wprowadzenia Europejskiego Zielonego Ładu zostanie skrócony. - Musimy przyspieszyć zieloną transformację. Każda kilowatogodzina energii elektrycznej, jaką Europa wytwarza ze słońca, wiatru, wody lub biomasy, zmniejsza naszą zależność od rosyjskiego gazu i innych źródeł energii. To inwestycja strategiczna, bo oznacza również mniej pieniędzy na fundusz wojenny Kremla - stwierdziła Ursula von der Leyen w Parlamencie Europejskim.

W Polsce rozbudowę odnawialnych źródeł energii blokują przepisy wprowadzone przez PiS. W energetyce wiatrowej obowiązuje tzw. zasada 10H, zgodnie z którą wiatraki powinny być oddalone o dziesięciokrotność swojej wysokości od jakichkolwiek zabudowań. To rozwiązanie praktycznie zastopowało nowe inwestycje w Polsce, bo wyłączyła z nich aż 98 proc. terenu kraju. Projekt ustawy, który miał zliberalizować tę zasadę, choć miał być przedstawiony do końca marca, nadal nie wyszedł z rządu. - Dalsza zwłoka w zniesieniu przepisów ograniczających rozwój lądowej energetyki wiatrowej nie będzie możliwa do nadrobienia. Energetyka wiatrowa zmniejsza krajowe zapotrzebowanie na import surowców energetycznych i oferuje energię, wytworzenie której kosztuje trzy razy taniej niż z paliw kopalnych - podkreśla Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Branża wiatrowa dodaje też, że energetyka oparta na OZE jest bezpieczniejsza w razie konfliktów zbrojnych, bo wiatraki są rozproszone na terytorium całego kraju i nie stanowią tak oczywistego celu jak np. tradycyjna elektrownia.

Większe szanse w Polsce ma energetyka wiatrowa na morzu, czyli tzw. offshore. W tej dziedzinie udało się wypracować nowe przepisy w porozumieniu z rządem.

Niemiecka farma wiatrowa na Bałtyku
Niemiecka farma wiatrowa na Bałtyku  Martin Doppelbauer / creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0

Polska Grupa Energetyczna chce do 2026 r. wybudować wiatraki na morzu o mocy jednego gigawata, zaś do 2030 r. elektrownia wiatrowa na morzu ma mieć moc 2,5 gigawata.

Czytaj też: Jedna trzecia prądu z wiatru w Polsce. Można produkować więcej, ale potrzebna decyzja rządu

Poważna dyskusja o atomie

W sytuacji kryzysowej obserwujemy także renesans energetyki atomowej, czego przejawem była dyskusja w Niemczech dotycząca zachowania reaktorów, które wkrótce miały zostać wyłączone. Pierwsza polska elektrownia atomowa według optymistycznego planu ma zostać zbudowana w 2033 roku. Mogłaby produkować gigawat mocy, czyli 2 proc. obecnej mocy zainstalowanej wszystkich polskich elektrowni. Pozostaje decyzja, jaki reaktor mógłby w niej pracować. Obecnie dużo się mówi o niewielkich reaktorach atomowych, tzw. SMR. Niedawno KGHM wspólnie z wicepremierem Jackiem Sasinem podpisało porozumienie o budowie reaktorów, które miałaby dostarczyć amerykańska firma NuScale.

Tak może wyglądać elektrownia atomowa firmy NuScale
Tak może wyglądać elektrownia atomowa firmy NuScale  NuScale

- Budowa małych reaktorów nuklearnych do 2030 roku to konkretna deklaracja i element naszej transformacji energetycznej. Jesteśmy krajowymi pionierami, bo przewidujemy, że pierwsza z naszych elektrowni nuklearnych zacznie pracować już w 2029 roku - mówił prezes KGHM Marcin Chludziński po podpisaniu porozumienia. Eksperci twierdzą jednak, że jest to termin nierealistyczny. Na razie czekamy na uruchomienie pierwszego reaktora tej firmy w stanie Utah, które planowane jest na 2030 rok. Poza tym planowana moc reaktorów to ledwie 300 megawatów, czyli w skali potrzeb naszego kraju to bardzo mało.

CZYTAJ WIĘCEJ
icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Komentarze
Zaloguj się
Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
Gdyby Polacy nie finansowali pralni mózgów zwanej kościółkiem (według różnych szacunków to koszt od 40 do nawet 100 mld rocznie), to moglibyśmy co rok lub dwa lata stawiać nowiutką elektrownie jądrową. Ale Polska tkwi jedną nogą w średniowieczu i za bardzo nie widać światełka w tunelu.
@rozliczymy_to_wszystko
Ciekawe co za deb!l dał minusa...
już oceniałe(a)ś
24
7
@rozliczymy_to_wszystko
* - sprawdzić, czy nie ksiądz
już oceniałe(a)ś
29
3
@rozliczymy_to_wszystko
Podobnie w przypadku flaszka+. Roczny koszt tego programu to jedna elektrownia atomowa....
już oceniałe(a)ś
16
1
@rozliczymy_to_wszystko
Ile dobrego mozna zrobic zamiast finansowac czarna pedofilską mafie
ale kto wtedy prałby mózgi ciemnego ludu ?
już oceniałe(a)ś
8
2
@rozliczymy_to_wszystko
Jeszcze nie dałem ale dam.

Zakładam się o flaszkę Macallana "Rare Cask", że ta elektrownia nie powstanie przed 2038.

Nigdzie na świecie nie wybudowano elektrowni j?drowej w planowanym czasi i wszędzie koszty zostały rażąco przekroczone.

Juź zupełnie z litości pominę wiadomości na temat cen uranu.
już oceniałe(a)ś
8
5
@rozliczymy_to_wszystko
To jest pochodne Okrągłego Stołu.
Ktoś wyraził zgodę na ich obecność.
Kto podpisał Konkordat?
I kto głosował na tych polityków.
Okazuje się że chyba 95% głosowało na tych 'polityków'.

rozliczymy_to_wszystko - zapytaj się ojca, zapytaj się matki, zapytaj się samemu sobie.
Głosowaliście na Wałęsę, komorowskiego, kwaśniewskiego, dude i te różne dziwaczne partie?
Ja nie głosowałem.
już oceniałe(a)ś
3
1
@rozliczymy_to_wszystko
Czyli 20% polskiego budżetu? Chyba przesadziłeś. I to grubawo. A nawet bardzo grubo.
już oceniałe(a)ś
3
0
@rl
Poprawka - Fundusz Kościelny na 2022 - niecałe 200 mln.
już oceniałe(a)ś
2
3
@rl
Fundusz kościelny to niewielki ułamek tego co w Polsce wydaje się na Kościół proszę Księdza.
już oceniałe(a)ś
1
0
Przecież po to właśnie PiS udupił wiatraki i fotowoltaikę, żeby więcej paliw kopalnych importować.
już oceniałe(a)ś
107
0
"Franek: - Autobusy na CNG są również zeroemisyjne"
Co ten Franek franzoli?
CNG to metan. Produktem spalania metanu jest woda i CO2 (dwutlenek węgla), więc mówienie o zeroemisyjności CNG to ordynarna ściema.
@M_XC
Jemu chyba o pyły i smog chodziło. Możliwe, że to wypowiedź w innej sprawie, wtórnie wykorzystana w artykule.
już oceniałe(a)ś
10
3
@M_XC
Tlenki azotu, pyly, CO itp. oczywiscie produkuje CO2 ale tych innych syfow nie....
już oceniałe(a)ś
7
1
@M_XC
Ale możesz go też uzyskać ze źródeł odnawialnych i wtedy bilans CO2 jest zerowy.
już oceniałe(a)ś
2
3
@hetman
Możesz tyle, ze to jest strasznie energochlone i z marnym uzyskien wiec nie wychodzimy na zero. To już lepiej wodór lub elektryki a najlepiej takie podpięte na stale do zrodla pradu - trolejbusy.
już oceniałe(a)ś
5
1
@edek_zawsze
Pod względem NOx wcale tak cudownie nie jest.
już oceniałe(a)ś
7
0
@hararimbur
Polecam raport -Compressed natural gas vehicles are not a clean solution for transport
Review of the latest evidence shows high levels of particle emissions
16th of June 2020
już oceniałe(a)ś
1
0
"W 2021 roku za całą sprowadzoną do kraju ropę zapłaciliśmy 44 mld zł, z czego 25,4 mld zł zapłaciliśmy Rosji". Zapłaciliśmy Putinowi więcej niż wydaliśmy na pomoc Ukrainie i czołgi Abrams, ale przynajmniej mogliśmy powozić swoje tłuste dupy samochodami
@mart223
A za 40 mld wydanych co roku na łapówkę wyborczą 500+, za którą kupowane są chińskie komórki, czeskie browary, ruska wódka i niemieckie szroty, moglibyśmy kupić co roku 500 Abramsów* lub w 2,5 roku zbudować elektrownię jądrową.

* - z tym że Abramsy to zły zakup
już oceniałe(a)ś
25
4
@rozliczymy_to_wszystko
W 2.5 roku to nawet planów takiej elektrowni w tym kraju nie dadzą rady stworzyć.
już oceniałe(a)ś
2
0
@rozliczymy_to_wszystko
Dorzuc do tego 13 i 14 jako kolejne ze 20mld zl.

Ale tak od 12 lat pitola a budowy nie ma. A co roku wynagrodzenie i materialy ida w górę, media tez.
Juz wiecej przy cpk czy bezsensownym przekopie robia. A to nikomu potrzebne nie jest.
już oceniałe(a)ś
2
0
Polska ma obecnie nieco ponad 7 GW zarówno w wiatrakach jak i fotowoltaice.
Do 2030 roku, gdyby nie ograniczenia w budowie i odmowy podłączenia, moglibyśmy mieć dwukrotnie więcej mocy w każdym z tych źródeł plus 7 GW z wiatraków na morzu.
Trzeba wiedzieć, że budowa wiatraków na morzu wymaga dużo większej wiedzy technicznej oraz bardziej zaawansowanych technologii i jest dwukrotnie droższa niż budowa wiatraków na lądzie.
Jednym słowem z OZE moglibyśmy mieć w 2030 roku (gdyby nie upór i zaniedbania rządu PiS) 35 GW:
- 14 GW z wiatru na lądzie
- 14 GW ze słońca
- 7 GW z wiatru ma morzu
Dodatkowo planuje się budowę ESP (elektrownia szczytowo-pompowa) w miejscowości Młoty na Dolnym śląsku o mocy 750 MW. Takie elektrownie znakomicie stabilizują system OZE gdyż mogą osiągnąć pełną moc w kilka minut.
Rozważana jest nawet budowa takiej elektrowni w niecce po wyrobisku w Turoszowie o mocy 2,1 GW.
@felicjan
ESP szybko dochodzi, ale na krótko i szybko odchodzi.
już oceniałe(a)ś
6
0
@stoczek
Masz rację - jest to zwykle 4-6 godzin pracy przy maksymalnej mocy. Ale mogą to być godziny zwiększonego zapotrzebowania a wszystkie polskie ESP mające nieco ponad 2 GW miały duży wkład w zapobieżeniu katastrofie gdy w ub. roku wysiadła rozdzielnia Bełchatowa i ubyło bodaj 6 GW mocy.
już oceniałe(a)ś
14
0
@felicjan
Wiatraki na lądzie to drogie hobby, nic innego.
już oceniałe(a)ś
1
19
@rmarcin5555
Takie domowe tak, takie 50m to inwestycja. Tyle, ze polska jest slaba na ladzie pod względem wiatru co wszyscy wiedza.
Ale nie znaczy to, ze nie nalezy skorzystac z tych mocy.
już oceniałe(a)ś
3
0
@felicjan
> 14 GW z wiatru na lądzie
> 14 GW ze słońca
> 7 GW z wiatru ma morzu

Czy to są wartości szczytowe (przy silnym wietrze lub bezchmurnym letnim dniu)? Jeżeli tak, to jakie są wartości realistyczne?
już oceniałe(a)ś
0
2
@niwelator
Średnio dają moc ma poziomie 30% mocy maksymalnej.
już oceniałe(a)ś
0
0
Tylko atom! Reszta jako przystawki.
@kiedy_trwa_idylla
Atom sratom, a paliwo z Rosji?
już oceniałe(a)ś
5
20
@tymo
Nawet z Ukrainy.
już oceniałe(a)ś
9
2
@tymo
Z Ukrainy
już oceniałe(a)ś
10
2
@kiedy_trwa_idylla
- Z Australii
--Kanady
-z wody morskiej
już oceniałe(a)ś
12
2
@tymo
Naprawdę? Kosz kretynie
już oceniałe(a)ś
5
10
@kiedy_trwa_idylla

A wiesz o tym, że 25% uranu w Europie pochodzi z Rosji, a 20% wzbogaconego uranu również stamtąd pochodzi? To co z tym embargiem na produkty z Rosji?
już oceniałe(a)ś
2
7
@kiedy_trwa_idylla
Jeżeli z tym atomem jest powiązany sasin i horała i soboń to guzik z tego wyjdzie . Na dodatek w wersji SMR których na świecie jeszcze nie ma . Są chyba tylko 2szt. w wersji eksperymentalnej w Chinach i USA . 8*
już oceniałe(a)ś
6
1
@mariusz.zbyszek
Jak silownia to tylko duza. Niech zastapia obecne nierentowne weglowe. Male trzeba co roku serwisowac, paliwo zmieniac..tak to sie mozesz bawić na duzym zakladzie a nie zasilajac domy.
już oceniałe(a)ś
0
1
@hetman
A kto każe go stamtąd sprowadzać? Siłę uranu potrzeba do pracy elektrowni?
już oceniałe(a)ś
2
0
@Goro Takemura
A nie lepiej wodę morską do baku lać, zamiast benzyny?
już oceniałe(a)ś
1
1
@tymo
Nie, bo ruskie zaraz zatrują Bałtyk, żeby tylko kupować ich paliwa
już oceniałe(a)ś
0
0
"Autobusy wodorowe są zeroemisyjne"
A wodór to sobie z wody wylanej na rozgrzaną blachę zrobię? No trochę mniej skrótów myślowych, bud laska.

" Franek: - Autobusy na CNG są również zeroemisyjne"
Hę? No to ciekawe, że spalanie gazu ziemnego nie emituje.

" Władze wielu miast zdają sobie z tego sprawę, dlatego zapraszają mieszkańców do korzystania z transportu zbiorowego"
W Niemczech pociągi teraz staniały (zapewne za rządową dopłatą), aby skłonić ludzi do przesiadki. W Polsce bilety na IC podrożały w styczniu, jakoś o połowę (doświadczenia własne)

"W Polsce rozbudowę odnawialnych źródeł energii blokują przepisy wprowadzone przez PiS."
I to każe sobie zadać pytanie: kto na tym korzysta, a kto na tym traci?

"Polska Grupa Energetyczna chce do 2026 r. wybudować wiatraki na morzu o mocy jednego gigawata, zaś do 2030 r. elektrownia wiatrowa na morzu ma mieć moc 2,5 gigawata."
I poprzednie pytanie znalazło odpowiedź. Pan Mietek, co ma dwa hektary, już nie postawi sobie wiatraka, a państwo - tak.

"Obecnie dużo się mówi o niewielkich reaktorach atomowych, tzw. SMR. Niedawno KGHM wspólnie z wicepremierem Jackiem Sasinem"
Tutaj zaś już wiemy, że żadna elektrownia nie powstanie atomowa. Zsasini się, a nie powstanie.

I jeszcze o wiatrakach. Dzisiaj czerpiemy z nich jakieś 10% prądu, 16 mln GWh (dane z Wiki). Jeśli przyjrzeć się zablokowaniu rozwoju wiatrakow przez PiS, i jeśli wyobrazić sobie, że tego zatrzymania nie było, moglibyśmy mieć dzisiaj 20% prądu z wiatraków. Nadmiar energii Polska mogłaby odsprzedać Niemcom, żeby te mogły kupić mniej ruskiego gazu. Te 16 mln GWh to równowartość 308 mln EUR (po cenie 193 EUR/Mwh wg businessinsider.com.pl/finanse/rekordowe-ceny-gazu-w-europie-rosja-nie-wstrzymuje-dostaw-ale-inwestorzy-sa-pelni/197vphw) rocznie.
@sokolasty
korekta:
Te 16 mln GWh to równowartość 3 mld EUR (po cenie 193 EUR/Mwh wg businessinsider.com.pl/finanse/rekordowe-ceny-gazu-w-europie-rosja-nie-wstrzymuje-dostaw-ale-inwestorzy-sa-pelni/197vphw) rocznie.
już oceniałe(a)ś
5
0
"Mogłaby produkować gigawat mocy, czyli 2 proc" - dość manipulacyjne podejście. W Polsce przeciętne szczytowe zużycie energii w ciągu dnia wynosi 25-26 GW. Czyli dołożenie 2 GW mocy to jakieś 8% szczytowego zużycia prądu. W nocy zużywamy mniej niż 20 GW. Oczywiście potencjał mamy dużo większy, ale większość źródeł mocy działa większość czasu w ograniczonym zakresie - np. teraz (8 kwietnia, stan na 10:00, 55% prądu pochodzi z elektrowni węglowych, wykorzystując ich potencjał w 51%).
@malarz
Mylisz jednostki energii z jednostkami mocy. Jednostk? energii w przypadku elektrowni stosuje sie na przykĺad GWh, czyli jest to energia jaką wyprodukowała elektrownią o mocy X w ciągu jednej godziny.
już oceniałe(a)ś
0
7
@calvados
Może nie pisałem precyzyjnie, że chodzi mi o produkcje/pobór mocy. Ale jakie to ma znaczenie?
już oceniałe(a)ś
6
0
@malarz
W zasadzie to przede wszystkim autor trochę miesza gruszki z jabłkami, a swoim komentarzem tego nie poprawiasz, gdyż pomiędzy moc elektrowni, a zapotrzebowanie na energię wchodzi jeszcze efektywność elektrowni. I w ten sposób 2GW w atomie i 2GW w węglu to nie to samo.
Szczęśliwie dla Twojego komentarza - efektywność elektrowni jądrowych to 90-95%, czyli z 2GW mocy w ciągu 1h, mamy 1,8-1,9GWh energii, co dobrze koresponduje z treścią komentarza.
A efektywność elektrowni jest bardzo zróżnicowana, część uzależniona od źródła, np. węglowe powyżej 45% nie podskoczą, gazowe 70%, reszta idzie w ciepło, stąd też w przypadku tych elektrowni bardzo zasadne jest łączenie w postać elektrociepłowni (nie zawsze możliwe). W skali roku PV to ok. 11%, gdyż tutaj nie tylko efektywność ogniwa, ale również pogoda ma znaczenie, więc dochodzi element dostępności i elastyczności.
jak to wszystko wymieszamy, w oparciu o zróżnicowane od zapotrzebowania politycznego wskaźniki, to uzyskujemy mix energetyczny, który dla wytworzenia 25GWh energii potrzebuje elektrowni o mocy 45-50GW.
Co ciekawe w artykule zupełnie pomija się najważniejszą role elektrowni gazowych, czyli elastyczność, pozwalająca na bilansowanie miksu i zwiększanie znaczenia OZE. W przeciwieństwie do większości elektrowni konwencjowalnych (węglowych czy jądrowych), gazowe są bardzo elastyczne, w szerokim spektrum mocy i krótkim czasie reakcji, co pozwala na bilansowanie kapryśnego systemu bazującego na OZE. W kooperacji we szczytowo-pompowymi (krótki czas pracy o trybie pikowym) oraz magazynami energii (mało to ekologiczne), stanowią jeden z kluczy do sukcesu wymieszanego OZE, czyli w pewnym stopniu samobilansującego się - elektrownie wiatrowe, słoneczne i wodne mogą się w dużym stopniu uzupełniać (choć nie zawsze, jak udowadniały wietrzne i słoneczne dni w marcu).
już oceniałe(a)ś
8
0
@Dariusz Gawronski
jak to jest według ciebie z elastycznością jądrowych? Są bliżej węglowych czy bliżej gazowych?
już oceniałe(a)ś
1
0
@malarz
I to jest obecne 2%, bo zanim ją wybudują to będzie może z 1.5% bo zapotrzebowanie na prąd ciągle rośnie.
już oceniałe(a)ś
2
0
@anty.ekolog
Jądrowe są co do zasady malo elastyczne - jak się je włączy, to najlepiej nie mieszac, dlatego powinny pokrywać zapotrzebowanie bazowe, np. 40-50% zapotrzebowania szczytowego. W innym wypadku wymagaja, efektywnego zarzadzania (dynamiczne taryfy), magazynow, elektrowni szczytowo-pompowych, przekierowania mocy z węglowych i gazowych na ciepło.
Najbardziej elastyczne są gazowe, dlatego Niemcy inwestując w OZE, inwestują w gaz, dla szybkiego równoważenia, dzieki czemu dla zapotrzebowania szczytowego potrzebuja 3x wiecej mocy w OZE, a nie 5-6x + magazyny, jak przy ich braku.
I w zasadzie w tym tkwi cała ekologia gazu, a nie w tym, że na 1MWh emitują 40% mniej CO2 niż węglowe.
już oceniałe(a)ś
2
0
@Dariusz Gawronski
a dlaczego tam, gdzie elektrownia nie morze zrzucać ciepła odpadowego w np kaloryfery nie stawia się czegos, co wykorzysta takie ciepło nawet dostarczane z przerwami. Jest dużo procesów chemicznych wymagających dostarczenia ciepła
już oceniałe(a)ś
1
0
@Dariusz Gawronski
czy w elektrowniach gazowych gaz
1. bezposrednio napedza turbiny sprzegnięte z generatorem,
2. czy podobnie jak w weglowych wpierw kocioł para etc
Jezeli p.1 to sprawnośc turbin gazowych tez nie jest duza i wtedy wyrzuca sie całe ciepło spalin w komin?
już oceniałe(a)ś
0
1
@Dariusz Gawronski
Magazyny energii w postaci baterii są już stosowane. Jeden ze stanów Australii intensywnie rozwija OZE. Osiągneli taki stan iż niezależnie od warunków atmosferycznych pokrywają 62% zapotrzebowania na energię elektryczną. Oczywiście w planie jest 100%.

Plany jednak idą dalej i chcą pięciokrotnie zwiększyć produkcję po to, by produkować zielony wodór i zielony amoniak. To prawda, że warunki do tego mają doskonałe.

Pisząc o magazynach energii firma Lavo produkuje ciekawe rozwiązanie dla domów jednorodzinnych. Pokrywa zapotrzebowanie przeciętnej rodziny na 48 godzin, a czas używalności wynosi 30 lat.
już oceniałe(a)ś
0
0