Fundusz Sprawiedliwej Transformacji ma sprawić, że obecne węglowe regiony Polski staną się liderami ekologicznych przemian. Samorządowcy mają już liczne pomysły na wykorzystanie tych środków, w tym m.in. na rewitalizację dawnych hut, przejście miast na odnawialne źródła energii czy budowę "fabryki wody".
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Fundusz Sprawiedliwej Transformacji to specjalny mechanizm, który ma pomóc w odchodzeniu europejskich regionów od węgla. Do 2030 roku Unia Europejska przeznaczy na ten cel 17,5 miliarda euro.

- Mechanizm sprawiedliwej transformacji jest czymś więcej niż propozycją finansową. Jest to polityczne uznanie społecznych i gospodarczych skutków transformacji. I jest to zobowiązanie Europy do wspierania osób i regionów najbardziej dotkniętych transformacją - mówi komisarz europejska ds. spójności i reform Elisa Ferreira. - Dzięki Funduszowi Sprawiedliwej Transformacji przebudujemy, przekwalifikujemy i zdywersyfikujemy regiony najbardziej zależne od paliw kopalnych. Aby Europa i Polska znalazły się na czele nowej rewolucji przemysłowej - dodaje Ferreira.

Na razie polski rząd negocjuje z Brukselą szczegóły, lecz samorządowcy z regionów już szykują pierwsze projekty.

Na Górnym Śląsku wsparcie z UE niepewne

Miasta z województwa śląskiego mogą dostać 2 mld euro z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Jeszcze rok temu wsparcie wydawało się pewne. Ale dziś jest już inaczej. Wszystko za sprawą pomysłu budowy prywatnej kopalni w Mysłowicach. Pomysł ten do niedawno miał poparcie tutejszego prezydenta Dariusza Wójtowicza, a inwestor ma już koncesję na wydobycie.

Problem w tym, że w międzyczasie okazało się, że Unia Europejska nie zamierza wydawać pieniędzy na wsparcie regionów pogórniczych, jeżeli mają tam powstawać całe kopalnie. Początkowo śląscy politycy i samorządowcy mieli nadzieję, że zakaz wsparcia dotknie tylko miasta, w których powstanie kopalnia. Ma być jednak inaczej. Wykluczone z FST mają być całe subregiony, w których górnictwo będzie rozwijane. Nie ma więc dziś pewności, czy te pieniądze trafią na Górny Śląsk.

Mimo to miasta deklarują, że z ich wydaniem problemu mieć nie będą.

Agnieszka Skupień, rzeczniczka Urzędu Miasta w Rybniku, mówi, że na razie założenia z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji są jeszcze niedoprecyzowane i trudno wprost wskazać, co miasto może sfinansować z tego programu.

- Jednak jeżeli pomyślimy o tym, że czeka nas wygaszanie kopalń, to perspektywa pozyskania środków zewnętrznych jest dla nas kluczowa. W Rybniku mamy specyficzną sytuację. Kopalnia zespolona ROW to 10 tys. pracowników, z tego, jak szacujemy, 3 tys. to rybniczanie - mówi Agnieszka Skupień.

Dodała, że ważnym elementem tego układu są firmy okołogórnicze, które funkcjonują w otoczeniu górnictwa. - Przyjmuje się, że w nich 3-4 osoby przypadają na jednego górnika. Można powiedzieć, że ok. 10 tys. osób w Rybniku jest w jakiś sposób związanych z branżą górniczą. Może to niech będzie odpowiedzią na pytanie, czy pieniądze z tego funduszu będą nam potrzebne - podkreśla.

Podobnie mówią przedstawiciele innych miast, ale z konkretami wolą się na razie wstrzymywać. Wyjaśniają, że w każdej chwili mogą przełożyć do puli na FST inne planowane projekty, które czekają na dotacje.

- Także się przymierzamy do tych pieniędzy - mówi Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej.

Jednym z pomysłów, na który miasto chce je wykorzystać, jest rewitalizacja wielkiego pieca Huty Pokój. Miasto niedawno kupiło wpisaną do rejestru zabytków konstrukcję.

Kompleks ma zostać przeznaczony pod usługi kulturalne, rekreacyjne czy gastronomiczne.

- Wielki Piec ma być dostępny dla mieszkańców, którzy znajdą tutaj miejsce na to, by odpocząć np. przy filiżance kawy, posłuchać koncertu, obejrzeć wystawę czy popatrzeć na piękną panoramę Śląska. Ze szczytu Wielkiego Pieca można dojrzeć nawet Beskidy – przyznał Łukasz Urbańczyk, miejski konserwator zabytków w Rudzie Śląskiej.

Na terenie Wielkiego Pieca ma też powstać m.in. ścieżka dydaktyczna oraz wystawa poświęcona Hucie Pokój.

Dolny Śląsk stawia na zieloną energetykę

Z pieniędzy FST skorzysta jednak region wałbrzyski, w którym nie ma już żadnego przemysłu węglowego poza koksownią Victoria, która jednak przetwarza surowiec z innych miejsc.

Koksownia Victoria w Wałbrzychu
Koksownia Victoria w Wałbrzychu  Materiały prasowe

Bruksela dała się bowiem przekonać, że skutki wydobycia, którego zaprzestano w latach 90., są odczuwalne do dzisiaj. Pieniądze dla regionu mają sięgać 2,5 mld zł.

- Komisja Europejska wsłuchała się w głosy samorządów z naszego subregionu. Transformacja energetyczna dokonała się u nas 20 lat temu w sposób, który nie powinien być powielany. Nie było żadnej zewnętrznej pomocy, pozostawieni zostaliśmy sami sobie. Konsekwencje takiej transformacji, które są żywe i odczuwalne do tej pory, będą złym przykładem dla innych. To sprawiedliwość dziejowa i słuszny krok. 25 lat temu nie było takich środków, teraz to nadrabiamy - wyjaśnia Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.

Sam Wałbrzych chciałby z unijnych funduszy wybudować tzw. fabrykę wody.

 - Szykujemy się do budowy stacji uzdatniania wód pokopalnianych, które w sposób naturalny wypływają z terenu pod byłym zagłębiem węglowym. Wykorzystamy je dla celów spożywczych i zabezpieczymy dorzecze Odry przed dalszym zanieczyszczeniem - zapowiada Szełemej.

Samorządowcy z regionu zaangażowali się mocno w rozmowy o wykorzystaniu FST, dlatego wspólnie stworzyli oddolny plan sprawiedliwej transformacji. Wizja, którą oddolnie opracowali, zakłada rozwój okręgu wałbrzyskiego wolnego już w 2050 roku od węgla, z redukcją dwutlenku węgla o 55 procent w 2030 roku i neutralnego klimatycznie w 2040 roku.

Dorota Konieczna-Enözel, burmistrzyni Pieszyc, chce stawiać przede wszystkim na wymianę pieców węglowych: - Od kilku lat w małych gminach staramy się wspomagać mieszkańców w wymianie ogrzewania węglowego, przeznaczamy na to środki z naszych budżetów i pozyskujemy środki zewnętrzne. Jeżeli więc Fundusz Sprawiedliwej Transformacji umożliwi nam pozyskanie dodatkowych środków, to wspólnymi siłami jesteśmy w stanie to zrobić.

Władze Ząbkowic Śląskich są zainteresowane zaś energią słoneczną, czyli fotowoltaiką. Świdnica zaś chciałaby przekształcić Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej na niskoemisyjne.

- Chcielibyśmy zrobić choć jeden krok w tę stronę, zbudować choć jedną instalację opartą na przykład na biopaliwach. Może rozbudować firmy fotowoltaiczne, zaczynamy rozmowy o uzyskiwaniu energii z wodoru - wyjaśnia Beata Moskal-Słaniewska, prezydentka Świdnicy.

Zanim jednak włodarze w regionie postawią mocno na nowoczesną energię, muszą zadbać o usunięcie szkodliwych pozostałości po górnictwie, które nadal utrudniają życie mieszkańców dawnego Dolnośląskiego Zagłębia Węglowego.

- Najważniejszą sprawą jest odbudowanie zniszczeń, które zostały tu dokonane przez kopalnie węgla kamiennego. Mówimy o palących się na przykład hałdach w Nowej Rudzie czy składowiskach mułów pokopalnianych - podkreśla z kolei starosta kłodzki Maciej Awiżeń.

Pole Słupiec - płonęło znowu w maju
Pole Słupiec - płonęło znowu w maju  OSP Nowa Ruda Słupiec

Wiadomo też, że część funduszy mogłyby wykorzystać władze województwa dolnośląskiego, które chcą wyremontować wiele tras kolejowych w tym regionie i przywrócić pasażerskie pociągi, m.in. przez Nową Rudę do Radkowa.

Radosław Gawlik, prezes stowarzyszenia Eko-Unia, który pomagał w przygotowaniu wizji: - Dokument przez swoje ambitne cele, jak neutralność klimatyczna w 2040 roku, jest wyjątkowy w skali Polski. Organizacje pozarządowe będą wspierać odważnych polityków samorządowych.

Turów bez pieniędzy z FST

Niestety, wsparcia nie dostanie dolnośląska Bogatynia, w której znajduje się kopalnia i elektrownia Turów, o którą toczy się spór między Polską a Czechami. Warunkiem wsparcia jest bowiem wyłączenie zakładów do 2030 roku, czyli daty, w której emisje w Unii muszą spaść o 55 procent.

Polski rząd natomiast nadal upiera się, że kompleks ma działać do 2044 roku.

Kopalnia Turów
Kopalnia Turów  Fot. Fot . Krzysztof Ćwik / Agencja Wyborcza.pl

- Główną osią polsko-czeskich rozmów, poza kwestiami związanymi z ochroną środowiska, powinno być wyznaczenie wcześniejszej daty zamknięcia kompleksu energetycznego Turów. Tylko w ten sposób możliwe będzie skorzystanie z unijnych funduszy na sprawiedliwą transformację, co gwarantuje bezpieczną przyszłość mieszkańcom regionu - podkreśla Anna Meres z Greenpeace.

Oprócz Dolnego Śląska i Górnego Śląska do FST zakwalifikowała się na razie wschodnia Wielkopolska. Województwa łódzkie, lubelskie i małopolskie według obecnych propozycji również nie skorzystają z tych środków, gdyż również nie padła deklaracja odejścia od węgla.

Supermiasta
CZYTAJ WIĘCEJ
icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Komentarze
Zaloguj się
Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem