MAŁGORZATA BUJARA: Latem Adam Michnik, naczelny „Gazety Wyborczej”, na spotkaniu z mieszkańcami określił Rzeszów mianem „perły”. Zresztą wiele osób z zewnątrz zachwyca się naszym miastem. A pan? Tak szczerze.
TADEUSZ FERENC: Codziennie pięści zaciskają mi się ze złości. Jeśli mam być więc szczery, to ciągle jestem niezadowolony. Cały czas w głowie kotłują się nowe pomysły. Jeżdżę po mieście i zmuszam robotników, żeby szybko wchodzili na plac budowy i sprawnie robili robotę. Na spotkaniach z urzędnikami padają twarde słowa. Wszystko po to, żeby Rzeszów pchać do przodu. A spraw do załatwienia jest nieskończoność.
Swoje dorzucają także mieszkańcy, w ratuszu jest zwykle tłum ludzi. Czasem myślę, że powinien pan zamykać drzwi gabinetu na klucz.
– Nigdy tego nie zrobię. Odkąd zostałem prezydentem, ratusz jest otwarty dla mieszkańców. A oni chętnie z tego korzystają. Częściowo to skutek postawienia na edukację. Mamy prawie 50 tys. studentów, dwie silne uczelnie publiczne i kilka niepublicznych. Szkolnictwo ponadgimnazjalne z klasami patronackimi firm lotniczych. Budujemy szkoły, przedszkola. Mieszkańcy są więc coraz bardziej wykształceni, a w związku z tym zmienia się ich mentalność. Chcą lepszych warunków życia. I ogromnie interesują się miastem, przychodzą, podpowiadają.
Ale ja na to nie narzekam, jestem zadowolony. Nawet jak słyszę pretensje, to staram się je wykorzystać. Analizujemy uwagi dokładnie i czerpiemy z nich świeże pomysły. Dlatego też tak chętnie wezmę udział w „Pracowni miast” – licząc, że wypracowane zostaną nowe pomysły.
Zmieniają się postawy mieszkańców, zmienia się Rzeszów. Od 2006 roku rośnie, bo dołączają do niego sąsiednie miejscowości. Niektórzy eksperci mówią, że to już niemodne. Że miasta na Zachodzie rosną wzwyż, a nie wszerz. Wskazują na Paryż, który nie zmienił swoich granic od 1860 roku.
– Zostańmy w Polsce. Wszystko zależy od sytuacji. Jeżeli miasto ma tereny, to oczywiście nie musi się powiększać, ma gdzie budować. Natomiast Rzeszów przyjął taką taktykę, że chcemy budować i wysokie budynki, i nowe osiedla. A nie wybudowalibyśmy nowych osiedli bez nowych terenów.
Podczas konferencji „Pracownia miast: Rzeszów” będziemy się zastanawiać nad tym, gdzie są właściwie granice miasta, i nad tym, co miastu daje przyłączanie kolejnych miejscowości.
– Nie chcę sięgać do roku 1354, bo wtedy Rzeszów liczył około półtora kilometra kwadratowego. Zacznę od 1977 r. – wtedy miasto miało 53 km kw. i potem przez 37 lat jego granice się nie zmieniły. A w tym czasie rosły takie miasta jak Tarnobrzeg. Dopiero 1 stycznia 2006 r. włączone zostały do Rzeszowa dwie pierwsze miejscowości. W kolejnych latach dokładaliśmy kolejne sołectwa. Dziś mamy 118 km powierzchni i od 1 stycznia 2017 r. dojdzie kolejna miejscowość o powierzchni 4 km kw.
No dobrze. Ale co to miastu daje oprócz zmian danych statystycznych?
– Opowiem może o osiedlu Projektant. Zamieszkało tam 10 tys. osób. Nie udałoby się to, gdybyśmy nie przyłączyli przed laty wioski Przybyszówka. Deweloperzy nie budowaliby na terenach wiejskich, bo gminy nie mają tak dużych pieniędzy na nową infrastrukturę. A miasto wybudowało tam żłobek, przedszkole, dużą szkołę podstawową i gimnazjum. Powstały dom kultury, sklepy, drogi, dwa parki, korty tenisowe.
A zakłady pracy, fabryki?
– Moja polityka jest taka – fabryki powinny powstawać w strefie ekonomicznej. Nasza 80-hektarowa strefa Przybyszówka-Dworzysko powstała zresztą także częściowo na przyłączonych terenach. W przyszłości da 10 tys. miejsc pracy.
A tak na marginesie – ludzie z jednej strony mówią o fabrykach, a na tym właśnie nowym osiedlu protestowali przeciwko dużym sklepom i myjni samochodowej. Bali się hałasu tirów podjeżdżających pod sklepy i szumu wody uderzającej o karoserie samochodów. Potem te protesty się uspokoiły, ale pierwsze reakcje były właśnie takie.
Rzeszów zmienił się nie tylko dzięki poszerzeniu granic. Dokładnie osiem lat temu miasto przyjęło strategię rozwoju marki, w myśl której jest „stolicą innowacji”. Jest?
– Coś pani przeczytam, proszę posłuchać: „Komisja Europejska przyznaje, że miasto Rzeszów jest jednym z najlepszych w Europie w tworzeniu realnego wpływu na dobrobyt obywateli europejskich. Udowodniło, że jest wzorem doskonałości, który inspiruje i służy jako model (...) rozwoju inicjatywy zrównoważonej mobilności w Europie”. To fragment uzasadnienia do wyróżnienia Rzeszowa najwyższą nagrodą europejską na rzecz czystego transportu miejskiego CIVITAS AWARD 2016 w kategorii innowacje techniczne. To właśnie takie wyróżnienia, nagrody odpowiadają na pytanie, czy Rzeszów jest stolicą innowacji.
To wyróżnienie Rzeszów otrzymał we wrześniu za realizację programu transportowego.
– Wydaliśmy na nowoczesny system transportowy około 400 mln zł. Znakomita większość tej kwoty pochodziła z Unii Europejskiej. Dzięki temu mamy nie tylko nowoczesne autobusy, buspasy i zmodernizowane główne drogi. Innowacje w tym projekcie kryją się także w drobiazgach. Niewidomy na przystanku dzięki specjalnej aplikacji ma informację głosową. Budujemy klimatyzowane przystanki, w autobusach jest pełny monitoring. Dzięki nowoczesnemu systemowi monitorowania dyspozytorzy obserwują skrzyżowania i mogą sterować ruchem. Wprowadziliśmy bilet elektroniczny, który umożliwia mniejsze płatności w zależności od długości trasy. Można go doładować w biletomacie, SMS-em, przez internet. Nie trzeba używać gotówki.
Z moich rozmów ze studentami, przedsiębiorcami, mieszkańcami wynika, że oczekują oni innowacji bliżej siebie, np. w przestrzeni miejskiej.
– Posłuchałem podpowiedzi studentów architektury, którzy zajęli się podwórkami między starymi kamienicami. Zwykle kojarzą nam się one z brzydotą. Studenci wymyślili, żeby je urozmaicić, wprowadzić żywą kolorystykę, ustawić stoliki, przy których mieszkańcy mogliby wypić kawę i zwyczajnie pogawędzić. Już realizujemy pierwsze takie projekty. W Bostonie podpatrzyłem podświetlane drzewa i krzewy. Będziemy taki projekt realizować już niedługo, podświetlimy drzewka przy jednej z naszych głównych arterii. To będzie stosunkowo niedrogie, wykorzystamy do tego ogniwa fotowoltaiczne. A przy kamienicach, które mają brzydkie elewacje, będziemy budować ogrody wertykalne, sięgające nawet trzech pięter.
Takie elementy nie tylko są innowacyjne, ale też przyciągają nowych mieszkańców i turystów, powstają za tym nowe miejsca pracy.
To czemu jest pan ciągle niezadowolony?
– Gdybym osiadł na laurach, nie miałbym już żadnych marzeń ani planów. A mam. Moją wielką ideą jest elektryfikacja transportu miejskiego. Chcę wprowadzić do miasta monorail [czyli jednoszynową kolej], ale to dalsza perspektywa. A już od przyszłego roku w taborze komunikacji miejskiej będzie jeździło dziesięć elektrycznych autobusów. Docelowo, do 2020 roku, będziemy ich mieli sto. Ekologia jest blisko innowacji, a na tym polu Rzeszów już dziś ma się czym pochwalić. Jest jedynym miastem w Polsce, gdzie prawie 50 proc. taboru autobusów jest niskoemisyjnych, na gaz.
Które ze wszystkich omawianych spraw pchają Rzeszów najbardziej do przodu?
– Te wszystkie elementy: poszerzanie granic i wielkie inwestycje, ale też drobiazgi, jak podświetlanie drzewek czy zimowe, piękne oświetlenie miasta, powodują, że Rzeszów przyciąga ludzi i inwestorów. A to się przekłada na wzrost PKB. PwC pod koniec ub. roku przygotował raport, wg którego Rzeszów był na pierwszym miejscu wśród 12 polskich metropolii pod względem wzrostu PKB w ostatniej dekadzie. Odnotowaliśmy w tym czasie wzrost na poziomie 58 proc. przy średniej krajowej 34 proc. A wg danych GUS w 2050 roku będą w Polsce tylko dwa miasta z dodatnim przyrostem naturalnym: Warszawa i Rzeszów. Ja bym tylko zmienił kolejność i napisał: Rzeszów i Warszawa.
„PRACOWNIA MIAST”
to akcja społeczna „Gazety Wyborczej” poświęcona wyzwaniom, przed którymi stoją polskie miasta.
Zorganizowaliśmy ją, bo zależy nam na miastach, w których jest czym oddychać, władza rozmawia z mieszkańcami, młodzi zostają, rewitalizuje się kamienice i więzi między ludźmi, a obcy nie czują się obco. O poprawę jakości życia w polskich miastach staramy się od 2014 r. 23 i 24 listopada zorganizowaliśmy wydarzenie w Rzeszowie.
Wczoraj odbyły się zamknięte warsztaty z udziałem m.in. architektów, przedsiębiorców, specjalistów ds. inteligentnych miast, studentów i przedstawicieli władz miasta.
Dziś natomiast o godz. 9.30 zapraszamy na konferencję, w trakcie której przedstawimy wnioski z warsztatów. Podczas dyskusji panelowych zastanowimy się, czy miasto powinno się rozrastać i na jakie innowacje postawić. Gościem specjalnym wydarzenia jest Shachar Gilad, izraelski przedsiębiorca, założyciel SoundBetter – platformy łączącej profesjonalistów z branży muzycznej.
Konferencja odbywa się w budynku głównym Politechniki Rzeszowskiej przy al. Powstańców Warszawy 12.
Obowiązuje rejestracja.
Szczegóły na stronie wyborcza.pl/pracowniamiast