Nie odstępują nas na krok, zasypiają na kolanach, trącają noskami, merdają ogonem i bezwarunkowo kochają. Jak poradzić sobie, gdy przyjdzie nam pożegnać się z naszym zwierzęcym przyjacielem?

Psy, koty, króliki, świnki morskie i inne domowe zwierzęta przestają być tylko podopiecznymi, o których dobrostan dbamy. Niektóre zwierzęta są z nami od małego, nic więc dziwnego, że zżywamy się i zaczynamy je traktować jak członków rodziny. Potrzeba ostatniego pożegnania i godnego pochówku zwierząt domowych to już nie fanaberia. Świadomość zadbania o ostatnią drogę pupila jest coraz silniejsza i rośnie wraz ze społeczną wrażliwością na losy zwierząt.

Jak pożegnać zwierzaka. Co może świadczyć o tym, że nasz pupil odchodzi?

Znamy go przecież najlepiej i wiemy, kiedy coś jest nie tak. Z reguły jednak nie jesteśmy przygotowani na najgorsze, a myśl o możliwości straty naszego przyjaciela zazwyczaj od siebie oddalamy. Możemy przez to nie zauważyć sygnałów, które mogą świadczyć o chorobie czy dysfunkcji zwierzęcia.

– Starzeniu psa czy kota domowego towarzyszy osłabienie się funkcji narządów wewnętrznych, wydolności krążenia oraz odporności organizmu. Śmierć zwierzęcia jest wynikiem utraty niezbędnych do życia funkcji organizmu. Objawy towarzyszące odchodzącemu zwierzęciu mocno zależą od przyczyny śmierci. Większości zwierząt towarzyszy silna apatia, niechęć do aktywności, kontaktu z właścicielem, ukrywanie się, brak zainteresowania otoczeniem, brak apetytu oraz dbałości o higienę – tłumaczy Anna Wojtalewicz, lekarz weterynarii z Katedry Chorób Małych Zwierząt z Kliniką, SGGW w Warszawie.

Trudna decyzja o końcu

Jeśli dowiadujemy się, że nasz przyjaciel cierpi na poważne schorzenie i przeżywa niewyobrażalny ból, z decyzją o rozstaniu musimy zmierzyć się szybciej. Zazwyczaj w takich sytuacjach lekarze weterynarii zalecają skrócenie ich cierpienia poprzez zabieg eutanazji. Jak reagują właściciele?

– Rozmowa lekarza weterynarii z właścicielem odnośnie zalecenia eutanazji zwierzęcia musi się odbyć z jednej strony delikatnie z uszanowaniem dla uczuć właściciela, ale na tyle stanowczo, żeby właściciel nie pozostał z wątpliwością, co do słuszności decyzji. Jest to sytuacja bardzo delikatna, gdyż niektórzy opiekunowie śmierć swojego zwierzęcia przeżywają na równi z traumą. Większość z nich mimo bólu rozstania akceptuje sytuację i w smutku wyraża zgodę – opisuje Anna Wojtalewicz, lekarz weterynarii.

Co w przypadku, gdy takiej zgody nie chce wyrazić? – Często związane jest to z personifikacją naszych pupili i tak jak w przypadku ludzi – godzeniem się jedynie na naturalną śmierć. Zdarza się również, że właściciel wyraża zgodę, ale pozostaje z poczuciem winy i uczuciem zdrady swojego przyjaciela. Ja w takich sytuacjach daję przestrzeń na wyrażenie swoich uczuć przez właściciela i delikatnie podpowiadam udanie się do osoby, która jest w stanie pomóc właścicielowi po stracie, takiej jak psycholog czy psychoterapeuta – mówi Anna Wojtalewicz.

Pupil odchodzi. Co po śmierci?

Odchodząc na tamten świat, zostawiają w nas wielką pustkę. W tych ciężkich chwilach to poradnie weterynaryjne polecają właścicielom ośrodki kremacyjne dla zwierząt, które w sposób godny pomogą pożegnać naszego pupila. Z punktu widzenia prawa, ciało zwierzaka musi zostać poddane kremacji, utylizacji albo zostać pogrzebane na cmentarzu dla czworonogów. Zakopanie ciała w ziemi na terenie pozacmentarnym jest zagrożone karą – od nagany po tysiąc złotych grzywny.

Pierwszy cmentarz dla zwierząt domowych w Polsce powstał w 1991 roku. „Psi los" jest położony w miejscowości Konik Nowy (gmina Halinów, województwo mazowieckie). W kraju jest już 15 cmentarzy, gdzie można pochować psa, kota lub inne domowe zwierzę. Prowadzą je firmy, które zajmują się również kremacją i pochówkami naszych pupili. Przedsiębiorstwa oferują: kremację zbiorową lub indywidualną (wraz z transportem do 50 km za darmo), a nawet przywóz urny z prochami psa czy kota do domu ich właściciela.

Coraz więcej osób decyduje się na takie sposób

Jednym z takich miejsc jest Esthima, pupile są tam traktowani z miłością i troską do samego końca. Siedziba firmy jest w Rudzie Śląskiej, ale ma także biuro w Warszawie i działa na terenie całego kraju, współpracując również z placówkami weterynaryjnymi.

Na miejscu możemy nabyć urny na prochy: metalowe, porcelanowe lub zwykłe plastikowe pojemniki. Przygotowują też tak zwaną pamiątkę dla właściciela, czyli oprawiony w ramkę odcisk łapy ulubieńca wraz z odrobiną jego sierści.

Z takiej formy pożegnania swoich zwierząt korzysta coraz więcej właścicieli.

– W Esthima Polska odnotowujemy systematyczny wzrost zainteresowania oferowanymi przez nas usługami kremacji zwierząt towarzyszących. Wynika to między innymi ze wzrostu świadomości istnienia tego typu usług w Polsce, ale także zmiany roli, jaką pełnią zwierzęcy pupile w polskich domach – stały się pełnoprawnymi domownikami, przyjaciółmi i członkami rodzin. Coraz więcej osób w otwarty sposób mówi nie tylko o prawie do godnego pochówku zwierzęcia domowego, ale także do przeżywania po nim żałoby. Miejsca takie jak nasz ośrodek w Rudzie Śląskiej, to nie tylko krematorium, ale także przyjazna opiekunom zwierząt przestrzeń, w której mogą się poczuć bezpiecznie ze swoim smutkiem, w którym znajdą pomoc, profesjonalizm i wsparcie – mówi Anna Winter, dyrektor zarządzająca Esthima Polska.

„Czy mogłem jeszcze coś zrobić, żeby go uratować?"

Esthima zrzesza również właścicieli zwierząt w całej Polsce, poprzez grupy wsparcia, z którymi współpracują specjaliści. Teraz firma, obok kremacji, zaczęła działać na polu edukacyjnym, bo dostrzega wielką potrzebę przepracowywania emocjonalnej straty po śmieci swoich zwierząt. Do tego celu powołała do życia Akademię Esthima.

- Bardzo często opiekunowie zwierząt pytają nas: „Jak mam poradzić sobie ze stratą zwierzęcia? Dlaczego strata zwierzęcia tak boli? Czy mogłem jeszcze coś zrobić, żeby go uratować? Jak mam poradzić sobie z życiem ze świadomością, że zgodziłem się na eutanazję mojego psa? Jak przygotować się do śmierci mojego kota?" - relacjonuje Magdalena Siwecka, PR Manager Esthima Polska, która stoi za tym pomysłem. Jak dodaje, te pytania tylko świadczą o wielkim zapotrzebowaniu rozmowy. - Zaprosiliśmy do współpracy grupę ekspertów, którzy pomogą nam znaleźć odpowiedzi jak poradzić sobie z tymi problemami - mówi Magdalena Siwecka.

W ramach działań Akademii Esthima przygotowuje materiały edukacyjne, spotkania ze specjalistami z zakresu psychologii, behawioryzmu zwierząt oraz weterynarii. Ich celem jest zwiększenie społecznej świadomości na temat prawa do godnego traktowania ciał zwierząt po ich śmierci, pochówku pełnego szacunku oraz do respektowania żałoby po zwierzętach.

Trudne sprawy. O śmierci trzeba rozmawiać

– Współczesny świat jest pełen kontrastów. Posiadanie zwierząt jest bardzo popularne, ale nie ma świadomości ich społecznej oraz psychologicznej roli w życiu codziennym ich opiekunów. Żałoba po śmierci zwierzęcia bywa niezrozumiała dla otoczenia, przez co staje się również nieakceptowana. Obserwując opiekunów zwierząt, którzy powierzają nam swoje zwierzęta, rozmawiając z nimi, zauważyliśmy, że szczególnie ważna jest edukacja. Zarówno dorosłych jak i dzieci. Tak, by nie bali się rozmawiać o śmierci i odczuwanym smutku. To, że nie będziemy rozmawiać o śmierci, nie sprawi, że ona zniknie. Ale możemy pomóc trochę ją oswoić, sprawić, że nie będzie tak straszna i niezrozumiała – wyjaśnia ideę powstania Akademii Esthima Magdalena Siwecka. – Nie ma nic złego w pokazaniu szczerych emocji, odrzucając wstyd czy lęk. W sytuacjach, w których opiekun nie jest w stanie poradzić sobie z ciężarem straty, powinien zasięgnąć pomocy u specjalisty. Taką właśnie pomoc oferuje Akademia Esthima – wraz z naszymi ekspertami będziemy omawiać wszystkie trudne tematy, a także pomagać dbać o dobrostan zwierząt oraz ich godne pożegnanie.

Komentarze
Piękna idea, warta rozpowszechniania
już oceniałe(a)ś
3
0