Akademia Opowie¶ci

Czekamy na wasze opowie¶ci o nauczycielach z podstawówki, liceum, uczelni, ale tak¿e o innych ludziach, którzy byli dla was inspiracj± na ca³e ¿ycie.

Regulamin akcji jest dostêpny TUTAJ. Teksty najlepiej przysy³aæ za po¶rednictwem naszej FORMATKI. Najciekawsze bêd± publikowane na ³amach ogólnopolskiej „Gazety Wyborczej” oraz w jej wydaniach lokalnych lub w serwisach grupy Wyborcza.pl.

Nades³ane prace wezm± udzia³ w konkursie, w którym jury wy³oni trzech zwyciêzców.
 
ZWYCIÊZCY DOSTAN¡ NAGRODY PIENIʯNE:
 
za pierwsze miejsce w wysoko¶ci 5556 z³ brutto,
za drugie miejsce – 3333 z³ brutto,
za trzecie miejsce – 2000 z³ brutto.

****

Jestem niepoprawnym humanist±. Ca³e ¿ycie uwa¿am, i¿ kultura jest najwa¿niejsz± sfer± ¿ycia spo³ecznego. Edukacja traktuj±ca kulturê, sztukê, jako jeden z najlepszych katalizatorów emocji, która staje siê pasj±, jest do¶wiadczeniem moich lat szkolnych i licealnych.

Zawdziêczam to Polonistkom: mojej Mamie Danucie Merczyñskiej, która uczy³a mnie przez ostatnie trzy lata podstawówki, i Pani Profesor Laurze Paluszkiewicz, mojej wychowawczyni w LO w Jarocinie.

DANUTA

Dzi¶ najwa¿niejsza wydaje siê edukacja holistyczna. S³yszymy to has³o czêsto i w ró¿nych kontekstach. Odwo³am siê do moich lat ch³opiêcych, gdy uczêszcza³em do podstawówki w Ksi±¿u Wlkp., a potem do liceum w Jarocinie. Szko³a w Ksi±¿u w latach wczesnego Gierka zosta³a poddana programowi pilota¿owemu profesora Heliodora Muszyñskiego z Pedagogiki Poznañskiej UAM.

Podobnie jak TVP Macieja Szczepañskiego z tamtej epoki mia³a w sobie znamiona totalnej propagandy sukcesu i indoktrynacji, a jednocze¶nie tworzy³a i przekazywa³a wiele warto¶ciowych programów - szczególnie w dziedzinie kultury.

W TVP pamiêtamy dziennik telewizyjny, publicystykê panów Cze¶nina i Kozery oraz ca³y pakiet propagandowo ideologicznych pseudofestiwali z Ko³obrzegiem i Zielon± Gór± na czele. Ale pamiêtamy te¿ filmotekê arcydzie³, gdzie pokazywano klasykê ¶wiatowego kina, teatry telewizji z najwiêkszymi nazwiskami scen polskich, Sondê, czy muzyczne i edukacyjne zarazem programy Janusza Cegie³³y i Bogus³awa Kaczyñskiego.

W programie pilota¿owym prof. Muszyñskiego wszystkie klasy by³y dzielone na trzy grupy wiekowe: ¿aków, sztubaków (piêkne s³owo kompletnie dzi¶ nieobecne w potocznej Polszczy¼nie okre¶laj±ce gimnazjalistów, chyba ju¿ bez szans na karierê w kontek¶cie reformy) i starszaków. Ka¿da grupa wiekowa mia³a inne krawaty, apele, raportowanie przewodnicz±cych grup wiekowych przewodnicz±cemu szko³y, przewodnicz±cy szko³y dyrektorowi. "Panie dyrektorze, melduje wykonanie zadania"! I tak, co tydzieñ, co miesi±c ca³a szko³a razem! Sala gimnastyczna za ma³a! Co tu robiæ?!

Do tego akademie, pochody, sadzenia drzew (to ¶wietne, ale czemu wszyscy musieli byæ w bia³ych koszulach i tych nieszczêsnych krawatach?)

A jednocze¶nie wtedy tak naprawdê mieli¶my szko³ê holistyczn±. Jak wspomnia³em, moj± polonistk± by³a moja Mama. Jej zawdziêczam mi³o¶æ do ksi±¿ek. Do dzi¶ nie zasnê, je¶li nie przeczytam, chocia¿ kilku stron w ³ó¿ku. Mama prowadzi³a tak¿e bibliotekê szkoln±, gdzie czêsto przesiadywa³em. Gdy rozpoczê³a siê wspomniana reforma Muszyñskiego, znacznie rozszerzy³ siê zakres wszelkich dzia³añ pozalekcyjnych. My mieli¶my wspania³y teatrzyk kukie³kowy. Pan Maciejewski, stolarz, ojciec mojej kole¿anki z klasy wykona³ piêkn± scenê objazdow±, sami robili¶my kukie³ki, tournée po szko³ach powiatu ¶remskiego, a nawet wystêp w (zapuszczonym dzi¶ kompletnie) amfiteatrze na Cytadeli w Poznaniu. To by³ szczyt marzeñ! Do dzi¶ opowiadam z pamiêci dzieciom moich przyjació³ „Balladê o gêsim jaju” Ewy Szelburg-Zarêbiny - nasz najwiêkszy teatralny sukces.

Nam siê z tej szko³y nie chcia³o wychodziæ!

Siedzieli¶my w klasach w sze¶cioosobowych grupach, pracowali¶my wspólnie. Jednym z naszych zadañ by³o wybranie pisarza-patrona naszej grupy. Wspólnie z kolegami wybrali¶my Zbigniewa Nienackiego. By³ to jedyny ¿yj±cy pisarz z wybranych patronów. Napisali¶my list do Zbigniewa Nienackiego i on nam odpisa³! Korespondowa³ z nami. A w TVP lecia³ w³a¶nie  „Pan Samochodzik i templariusze" ze Stanis³awem Mikulskim w roli g³ównej. Potem by³y Skiro³awki i inne jego szaleñstwa, ale wtedy emocje by³y niezwyk³e. A w kolejnych tomach „Pana Samochodzika” po prostu zaczytywali¶my siê. Gdy koñczy³em podstawówkê, zastanawia³em siê, jakie liceum wybraæ. Wiêkszo¶æ moich rówie¶ników je¼dzi³a do ¦remu; wówczas Mama zrobi³a „wywiad” i powiedzia³a: ja ci radzê, rób, jak chcesz, ale w Jarocinie jest prof. Paluszkiewicz – a to ¶wietna polonistka.

LAURA

Do Jarocina z mojego rodzinnego Ksi±¿a Wlkp. jest trochê dalej ni¿ do ¦remu. PKS-y je¼dzi³y rzadziej i generalnie wszystko w Ksi±¿u ci±¿y³o w stronê ¦remu, bo tam by³ powiat i najwiêkszy pracodawca – odlewnia ¿eliwa (to w tej odlewni powsta³o 112 rze¼b Magdaleny Abakanowicz tworz±cych „Nierozpoznanych” - jedn± z najwiêkszych instalacji na ¶wiecie, zlokalizowan± na Poznañskiej Cytadeli)
Ja jednak pojecha³em do Jarocina.

Profesor Laura Paluszkiewicz mia³a czas i niezwyk³± energiê, któr± zara¿a³a nas wówczas i dzi¶. Wiem, co mówiê, bo w czerwcu Pani Profesor wziê³a udzia³ w debacie edukacyjnej podczas MaltaFestival Poznañ. Moja klasa mia³a profil humanistyczny, a Laura by³a nasz± polonistk± i wychowawczyni±. By³a te¿ naszym przyjacielem. Najwa¿niejsze by³o to, ¿e budzi³a nasz± wyobra¼niê i kreatywno¶æ. Pani Profesor przegadywa³a z nami scenariusze akademii i spektakli, prowadzi³a liczne ko³a dyskusyjne. Najwa¿niejsze by³o jednak to, ¿e potrafi³a nas zmobilizowaæ do dyskusji i aktywno¶ci indywidualnej. W latach 70. ubieg³ego wieku wydawano kilka tygodników po¶wiêconych kulturze: "Literatura", "¯ycie Literackie", "Polityka" (jedyny tygodnik, który wychodzi do dzi¶, mia³a i ma ¶wietny dzia³ kulturalny) czy "Kultura" to kilka najwa¿niejszych. Oczywi¶cie jeszcze "Tygodnik Powszechny", kupowany spod lady w zaprzyja¼nionym kiosku. Pani Profesor zawsze mówi³a tak: nie musicie czytaæ tych wszystkich pism, ale w poniedzia³ek na pierwszej lekcji polskiego omawiamy najciekawszy artyku³, który zaproponujecie.

Wa¿ne by³o Jej bardzo indywidualne podej¶cie do ucznia. Do¶wiadczy³em tego: moj± pasj± by³a muzyka. W Wielkopolsce dzia³a³y 3 organizacje mi³o¶ników sztuk: Pro Sinfonika - muzyki, Pro Libris - literatury (skupione wokó³ Biblioteki Raczyñskich) i Pro Scenium - teatru (skupione wokó³ Teatru Nowego). Ja dzia³a³em w Pro Sinfonice. Poza udzia³em w koncertach by³y aktywno¶ci w szko³ach. My przygotowali¶my spektakl o wizycie Chopina w Antoninie u ksiêcia Antoniego Radziwi³³a. Pani Profesor pomaga³a nam w pracach nad scenariuszem, re¿yseri±. No i zagrali¶my to w tym¿e pa³acu w Antoninie i wygrali¶my konkurs! Opiekunem klubu by³ inny wspania³y pedagog, nauczyciel muzyki, opiekun chóru licealnego Profesor Alfons Kowalski „Funio”, ale bez pomocy „Laury” nigdy by¶my tego nie osi±gnêli. Pani Profesor uczy³a nas otwarto¶ci, tolerancji, uczy³a nas rozwijaæ nasze pasje, uczy³a nas te¿ patriotyzmu. Pani Laura Paluszkiewicz jest m³odsz± siostr± Pani Aleksandry Banasiak – pielêgniarki, uczestniczki wydarzeñ poznañskiego czerwca 1956. Co roku „Laura” towarzyszy „Oli” we wszystkich uroczysto¶ciach 28 czerwca, które od ¶witu do zmierzchu odbywaj± siê w Poznaniu. W tym roku po ca³ym d³ugim dniu Panie dotar³y pod pomnik Armii Poznañ, który by³ scen± warsztatów raperskich m³odzie¿y w ramach tegorocznej Malty. Pani Ola powiedzia³a kilka zdañ do artystów i licznej publiczno¶ci. Byæ mo¿e to by³ najwa¿niejszy moment tegorocznego festiwalu…

Chcê te¿ w tym miejscu przywo³aæ jeszcze jedn± postaæ z krêgu Pro Sinfoniki i ¶wiata muzycznego. Wyobra¼cie sobie sytuacjê, ¿e dzwoni do Was nieod¿a³owany Zdzis³aw Dworzecki, ówczesny wicedyrektor Filharmonii Poznañskiej ds. Pro Sinfoniki i mówi tak: w sobotê o 6.00 rano wyje¿d¿amy nysk± z filharmonii, jedziemy do Warszawy, o 10. zaczyna siê próba Marty Argerich na scenie FN, jeste¶my tam, ¶ledzimy jej prace wraz z orkiestr±. Po próbie rozmawiamy z Maestr± Mart±! Szybki obiad i jeszcze w o¶rodku kultury NRD kupi³em p³ytê wytwórni Eterna z jej nagraniem V koncertu fortepianowego Beethovena i biegiem na koncert! Po koncercie jeszcze chwila rozmowy, autograf i powrót nysk± do Poznania. Takich podró¿y by³o wiele. Spotkañ w klubach Pro Sinfoniki, niezliczona ilo¶æ. Wszystko to mia³o w sobie zarówno element edukacyjny, jak i poznawczy; ale przede wszystkim dawa³o mo¿liwo¶æ uczestniczenia i poznania sztuki, literatury, teatru, filmu w naturalnym szkolnym ¶rodowisku. Przenikanie kultury, sztuki i w³±czenie w proces edukacji jest podstaw± odbudowy kompetencji kulturowej kolejnych pokoleñ. Dzi¶ w czasach cyfrowej rewolucji musimy u¿ywaæ innych narzêdzi, innych zachêt, innych wspólnot - takich, które jednak bêd± prowadzi³y sprzed ekranu smartfona do uczestnictwa w koncercie, spektaklu, wystawie.

Filmoteka szkolna, Muzykoteka szkolna, Ninateka szkolna to ¶wietne, fakultatywne narzêdzia cyfrowe, które docieraj± pod strzechy, ale tak¿e ucz± i wytwarzaj± nawyk uczestnictwa w kulturze. 

Na koniec anegdota: 7.06.1980 roku mieli¶my bal maturalny. Wówczas po raz pierwszy oficjalnie wypili¶my wspólnie z nasz± wychowawczyni± niejeden toast na Jej cze¶æ. O ¶wicie Pani Profesor po¿egna³a nas s³owami: pêd¼cie ju¿ na ten festiwal! No i pognali¶my - mój kolega z ³awki Waldek Wieruszewski za³atwi³ nam karnety na I Festiwal M³odej Generacji Jarocin ’80. Gdy dotarli¶my do amfiteatru, mocno zmêczeni, w przekrzywionych muchach i zmiêtych garniturach, zastali¶my taki obraz: w fosie pod scen± k³êbi³ siê t³um walcz±cych ze sob± skinów i punków, których co jaki¶ wyrzucali z fosy kultury¶ci robi±cy wtedy za ochronê. A na scenie sta³a Kora i przez megafon krzycza³a: Wyjd¼cie z fosy! Wyjd¼cie z fosy! Kto¶ przeci±³ g³ówny kabel energetyczny i tak nie pos³ucha³em Maanamu.