Uczył nas geografii, której nadawał prawdziwie światowy oddech, co było wówczas sztuką artystyczną, oraz łaciny, z której uczynił lekcję kultury antycznej i obywatelskiej.

W naprawdę odległych wtedy Żarach, bo znajdujących się w zachodniej „strefie nadgranicznej” (połowa zeszłego wieku), do której wjechać można było tylko za specjalną przepustką, liceum nie było bynajmniej prowincjonalne.

Czas tamten słusznie nazywano stalinowskim, gdyż widmo „wodza światowego proletariatu” unosiło się nad nami nie tylko symbolicznie. Wychowawcą naszym był Profesor Władysław Karwiński, z innej wywodzący się rzeczywistości. Familiarnie nazywaliśmy go „Dziadkiem”, dla jego śnieżnej siwizny i dobrodusznej niezmiennie życzliwości.

Energiczny jednak i sugestywny, był nauczycielem świetnym, najlepszym ze wszystkich moich w tamtych dramatycznie trudnych latach. Wiedzieliśmy, że pochodził ze Lwowa i studiował na Uniwersytecie Jana Kazimierza, ale całkiem niedawno wydedukowałem, że będąc logicznie niezrównany, musiał uczęszczać na seminaria Kazimierza Twardowskiego, więc dzięki niemu otarłem się wcześnie o filozoficzną szkołę lwowską, później lwowsko-warszawską.

Uczył nas geografii, której nadawał prawdziwie światowy oddech, co było wówczas sztuką artystyczną, oraz łaciny, z której uczynił lekcję kultury antycznej i obywatelskiej. „Dziadek” był mężczyzną cieleśnie małym, lecz duchowo wielkim, potrafił nas, dzikusów ideologicznie podpędzanych, okiełznać klasyczną leksyką i gramatyką; był też osobą niepodległą, gdyż judzonych chytrze barbarzyńców przepoił dozgonnym respektem dla republiki rzymskiej. Gdy pełnym głosem skandowaliśmy za nim: Quousque tandem abutere, Catilina, patientia nostra?* - to portrety co prawda ze ścian nie spadały, lecz szyby w oknach drżały.

Znam dobrze na żarskim cmentarzu grób Władysława Karwińskiego i Jego Małżonki. Zawsze gdy tam jestem, a bywam dość często, zapalam na nim dwa światełka.

*Jak długo jeszcze będziesz, Katylino, nadużywał cierpliwości naszej?  Pierwsze zdanie słynnej mowy Cycerona przeciw Katylinie, który planował dyktatorski zamach stanu.

Akademia Opowieści „Nauczyciel na całe życie”

Czekamy na wasze opowieści o nauczycielach z podstawówki, liceum, uczelni, ale także na opowieści o waszych mistrzach życia. Może nim być wasz szef, kolega, wychowawca. Ktoś, kto był dla was inspiracją na całe życie. Zachęcamy, byście nam o nich napisali.
 
Regulamin akcji jest dostępny na stronie internetowej TUTAJ. Opowieści przysyłajcie je za pośrednictwem naszej FORMATKI INTERNETOWEJ.

Najciekawsze teksty będą sukcesywnie publikowane na łamach ogólnopolskiej „Gazety Wyborczej” oraz w jej wydaniach lokalnych lub w serwisach z grupy Wyborcza.pl. Nadesłane prace wezmą udział w konkursie, w którym jury wyłoni trzech zwycięzców.

ZWYCIĘZCOM PRZYZNANE ZOSTANĄ NAGRODY PIENIĘŻNE:

za pierwsze miejsce w wysokości – 5556 zł brutto
za drugie miejsce w wysokości – 3333 zł brutto
za trzecie miejsce w wysokości – 2000 zł brutto

Komentarze
Ale czemu ma taka minę typowa dla Polaków , mówiąca nie cierpię Was
już oceniałe(a)ś
0
2
Czy to tło zielone tło za przeproszeniem to nieprzetworzona ghandzia ?
już oceniałe(a)ś
1
3