Kolejna odsłona Akademii Opowie¶ci. O co chodzi w naszej akcji?

Cezary Łazarewicz radzi jak pisać [PORADNIK]

"Nieznani bohaterowie naszej niepodległo¶ci". WeĽ udział w naszej akcji, przy¶lij opowie¶ć [FORMULARZ]

Peter Wolodarski – ur. w 1978 r., szwedzki dziennikarz o polskich korzeniach. Od marca 2013 r. redaktor naczelny czołowego szwedzkiego dziennika „Dagens Nyheter”. Tekst ukazał się 21 marca tego roku w „Guardianie”

Moja babcia Lusia urodziła się w Równem w 1918 r. 21 kwietnia miała skończyć sto lat. 6 marca zmarła we ¶nie.

Niewiele wiedziałem o historii jej życia, kiedy dorastałem. Była dla mnie babci± Lusi±, która mieszkała w Niemczech i mówiła po polsku; mama mojej mamy, która dzwoniła do nas co wieczór i prosiła, żeby szybko dać mamę do telefonu, ponieważ rozmowa telefoniczna dużo kosztuje. Była babci±, która niespodziewanie potrafiła przyjechać samochodem z Frankfurtu, która urz±dzała nasze letnie i zimowe wakacje i która zawsze miała zdecydowane zdanie na różne tematy.

Dopiero po latach zrozumiałem, dlaczego babcia i dziadek mieszkali w Niemczech, mimo że rozmawiali ze sob± po polsku. A w ostatnich latach dowiedziałem się, że była o dwa lata starsza, niż twierdziła.

W AKADEMII OPOWIE¦CI: Marcin Zegadło, poeta: Dziadek prosił, bym pokazał mu się w garniturze. Wiem, że chciał zobaczyć, jak będę wygl±dał na jego pogrzebie

Deptali jej po piętach

Rodzina mojej babci pochodziła z Kijowa, ale po rewolucji uciekła na zachód, do Polski. Matka Lusi i jej starsza siostra zostały rozstrzelane przez Niemców, a brat został w latach 30. zeszłego wieku zamordowany w Rosji sowieckiej. Jej udało się przeżyć w Warszawie dzięki poł±czeniu szczę¶cia i odwagi.

– Nie wolno było mieć strachu w oczach – mawiała. Babcia miała w czasie wojny dwa małe pieski – a Żydom nie wolno było posiadać psów. Dostała pracę w fabryce parowozów. Codziennie jeĽdziła do niej na rowerze przez całe miasto, również 1 sierpnia 1944 r., kiedy w Warszawie wybuchło powstanie. Po jego upadku babcia była w¶ród tych, których Niemcy prowadzili do obozu przej¶ciowego w Pruszkowie. Kiedy nadarzyła się okazja, udało się jej uciec i raz jeszcze unikn±ć zagłady. Nie po raz pierwszy kaci deptali jej po piętach.

Po wojnie babcia Lusia i dziadek Marek próbowali stworzyć razem w Polsce normalne życie. Oboje byli lekarzami. Urodziły im się dwie córki. Pomimo atmosfery politycznych represji istniały w komunistycznej Polsce oazy wolno¶ci, np. kawiarnie. Były to często miejsca nieskrępowanych rozmów poza partyjn± kontrol±. Babcia kochała warszawskie kawiarnie. Spotykała pisarzy i ludzi sztuki i choć nie była „teoretykiem”, jak o sobie żartobliwie mawiała, jej osobowo¶ć promieniowała wyj±tkow± sił±.

Dokładnie 50 lat temu, w marcu 1968 r., znowu zostały wypuszczone na wolno¶ć straszliwe demony. Reżim komunistyczny, który walczył z rosn±cym niezadowoleniem ludno¶ci, zrobił kozła ofiarnego z garstki Żydów, którzy jeszcze mieszkali w Polsce. Rozpoczęła się odgórnie sterowana antysemicka kampania poł±czona z czystkami. Podgrzewano atmosferę nienawi¶ci.

Babcia i dziadek zrozumieli, że tym razem musz± spakować walizki. Ich życie w Polsce było definitywnie skończone, mimo że byli i czuli się zasymilowanymi Żydami.

W AKADEMII OPOWIE¦CI: Córka Grzecznarowskiego: Ojciec zostawiał nas małe, a zastał dorosłe

Lwów, Lemberg, Lwiw

Rodzina została rozbita. Moja mama trafiła do obozu dla uciekinierów w Szwecji. Ciocia z synem zostali w Polsce. Babcia i dziadek dostali możliwo¶ć pracy w Niemczech. To było bardzo ważne dla dziadka, bo mówił płynnie po niemiecku. Wyrósł we Lwowie, przed wojn± trzecim co do wielko¶ci mie¶cie polskim, gdzie w¶ród Żydów silnie była obecna niemiecka kultura. Lemberg w okresie Austro-Węgier był wielonarodowym polem magnetycznym Europy ¦rodkowej. Zasymilowani Żydzi chodzili do niemieckich szkół. Byli często dwujęzyczni, mówili po polsku i niemiecku.

Dzisiejszy Lwiw jest czę¶ci± zachodniej Ukrainy. Lwów jest, jak może niewiele miast w Europie, uciele¶nieniem historii kontynentu w XIX i XX wieku. Niekończ±ce się zmiany granic, wojny, okupacje i wyzwolenia. Prawnik i pisarz Philippe Sands w swojej niedawno wydanej po szwedzku ksi±żce „Droga do Norymbergi” opisuje po mistrzowsku te dramatyczne zawirowania historii.

Historia mojej babci przebiegała równolegle z mrocznymi i jasnymi okresami historii Europy.

Kiedy po brudnej fali antysemityzmu 1968 r. osiedliła się w Niemczech, była emigrantk± z Polski, nie Żydówk±. Jako lekarka zwykła pytać pacjentów z silnym polskim akcentem, czy mówi się „das Brot”, czy „der Brot”. Wiedziała, że rzadko maj± oni do czynienia z lekarzem, który w ten sposób odsłania swoje słabo¶ci. Lekarz jest przecież autorytetem. Za spraw± swojej językowej nieudolno¶ci i braku zakorzenienia kulturowego zdobyła sobie popularno¶ć.

Żydówk± była tylko dla tych, którzy j± dobrze znali. Razem z dziadkiem przeżyli zbyt wiele, żeby podejmować jakiekolwiek ryzyko. W czasie wojny, żeby mogła przeżyć, udało się jej załatwić fałszywe, tzw. aryjskie papiery. Przy okazji odmłodziła się o dwa lata – jej znajoma o sze¶ć. Po wojnie przyjemnie było być o kilka lat młodszym – aż do momentu, kiedy trzeba było dłużej pracować pomimo wieku emerytalnego.

W AKADEMII OPOWIE¦CI: Stosy trupów, rzeka krwi. I wojna oczami 18-latka na kasecie z napisem "Dziadek"

Bomby leciały, a ona szła do przodu

Ostatnie 50 lat życia mojej babci było chyba najbardziej szczę¶liwe, mimo rozproszenia rodziny. Niemcy Zachodnie dały jej poczucie bezpieczeństwa, którego pozbawiła j± komunistyczna Polska. Urz±dziła się dobrze jako lekarz. Kupiła dom. Mogła pomagać dzieciom i jeĽdzić po ¶wiecie, odwiedzaj±c przyjaciół, którzy podobnie jak ona zostali zmuszeni do wyjazdu.

Kiedy dziesięć lat temu zmarł Marek, mój dziadek, babcia Lusia przeprowadziła się do Paryża, gdzie mieszka moja ciocia. Miała wtedy 89 lat. Pomagałem jej przy przeprowadzce z Niemiec. Na zmianę prowadzili¶my jej audi autostrad±. Narzekała, że jadę za wolno.

Przeżyła dziesięć pogodnych lat we Francji, w¶ród rodziny i przyjaciół. Prawnuki odwiedzały j± kilkakrotnie, mieszkały u niej.

Prawie nigdy nie rozmawiałem z babci± o polityce. Jednak być może wła¶nie ona i jej dramatyczna historia uformowały w dużym stopniu moje widzenie ¶wiata, mój ¶wiatopogl±d.

Wraz z ni± i ostatnimi spo¶ród tych, którzy przeżyli Zagładę, niedługo znikn± ostatni ¶wiadkowie mrocznej historii Europy. Pokolenie mojej babci musiało brutalnie zdać sobie sprawę z tego, co jest w życiu ważne. Widziało na własne oczy, jak ludzie potrafi± służyć dobrym i złym celom. Moja babcia zawsze szła szybko do przodu, nawet kiedy bomby leciały na Warszawę. Na swej drodze do¶wiadczyła pomocy i doznała przyjaĽni wielu ludzi. Udało jej się dożyć blisko stu lat. Niezwykły los.

***

Akademia Opowie¶ci. "Nieznani bohaterowie naszej niepodległo¶ci"

Historia Polski to nie tylko dzieje wielkich bitew i przelanej krwi. To również codzienny wysiłek zwykłych ludzi, którzy nie zginęli na wojnie. Mieli marzenia i energię, dzięki której zmieniali ¶wiat. Pod okupacj±, zaborami, w czasach komunizmu, dzisiaj – zawsze byli wolni.

Każdy w polskiej rodzinie, wsi, miasteczku i mie¶cie ma takiego bohatera: babcię, dziadka, nauczyciela, przyszywanego wujka, s±siada. Jednych znali¶my osobi¶cie, innych – ze słyszenia. Opowiada się o nich anegdoty, wspomina ich z podziwem i sympati±.

Byli prawnikami, konstruktorami, nauczycielami, bywało też, że nie mieli żadnego zawodu. Uczyli, leczyli, tworzyli, wychowywali dzieci, budowali, projektowali. Dzięki nim mamy szkoły, biblioteki na wsi, zwi±zki zawodowe, gazety, wiersze, fabryki. Dawali innym ludziom przykład wolno¶ci, odwagi, pracowito¶ci.

Bez nieznanych bohaterów – kobiet i mężczyzn – nie byłoby niepodległej Polski. Dzięki nim przetrwali¶my.

Napiszcie o nich. Tak stworzymy pierwsz± wielk± prywatn± historię ostatnich stu lat Polski. Opowie¶ci zamiast pomników.

Na wspomnienia o nieznanych bohaterach naszej niepodległo¶ci o objęto¶ci nie większej niż 8 tys. znaków (ze spacjami) czekamy do 15 sierpnia 2018 r. Można je przysyłać za po¶rednictwem NASZEGO FORMULARZA.

Najciekawsze teksty będ± sukcesywnie publikowane na łamach „Gazety Wyborczej” (w tym jej dodatków, np. „Ale Historia”, „Magazyn ¦wi±teczny”, „Duży Format” oraz w wydaniach lokalnych) lub w serwisach z grupy Wyborcza.pl. Nadesłane wspomnienia wezm± udział w konkursie, w którym jury wyłoni trzech zwycięzców oraz 80 osób wyróżnionych rocznymi prenumeratami Wyborcza.pl. Laureatów ogłosimy 5 listopada 2018 r.

Zwycięzcom przyznane zostan± nagrody pieniężne:

* za pierwsze miejsce w wysoko¶ci 5556 zł brutto
* za drugie miejsce w wysoko¶ci 3333 zł brutto
* za trzecie miejsce w wysoko¶ci 2000 zł brutto