Pragnę nawiązać do artykułu Pani Aleksandry Sobczak opublikowanego dzisiaj na stronie „Gazety Wyborczej”. Mam nadzieję, że wkrótce znajdzie się miejsce na opublikowanie mojej odpowiedzi.
Ponadto będzie mi miło móc spotkać się z Panią w najdogodniejszym terminie.
Z przykrością stwierdzam, że artykuł napisany w całkiem wyważonym tonie na temat tego, jak zachowywać się w obliczu niebezpieczeństwa koronawirusa, odwołuje się do nagannych stereotypów na temat włoskiego braku dyscypliny.
Włochy jako pierwszy kraj w Europie musiały stawić czoła całkowicie nowemu zjawisku, które pojawia się z niewielkimi różnicami w innych, także większych krajach europejskich. Dlaczego zatem Włochy i zachowania wielu ich mieszkańców są napiętnowane, podczas gdy mówi się, że również w Polsce znaczna większość obywateli nie odczuwa zagrożenia? Przypominam Pani, że Światowa Organizacja Zdrowia określiła postawę włoskich władz jako modelową i właściwą! Mając na uwadze to, co dzieje się w innych krajach, stwierdzenie, że sytuacja wymknęła się spod kontroli włoskim władzom, wydaje mi się niewłaściwe. Pozwalam sobie zauważyć, że włoskie struktury medyczne wykazały się nadzwyczajną postawą i odpornością. Postarajmy się nie popadać w zbyt łatwą demagogię!
Aldo Amati, ambasador Włoch w Polsce
***
Szanowni Państwo,
„Nie bądźmy jak Włosi”, ogłasza Aleksandra Sobczak w „Wyborczej” w artykule „Profilaktyka to nie histeria. Bądźmy jak Koreańczycy, nie jak Włosi”. Co znaczy: nie bądźmy jak Włosi? Niefrasobliwość i lekkomyślność nie ma narodowości, podobnie zresztą jak wirus! Po co ten epitet narodowościowy w tytule?! Owszem, wielu włoskich obywateli zachowało się nieodpowiedzialnie, ale wielu wręcz przeciwnie – a włoska służba zdrowia bardzo heroicznie zmaga się z epidemią.
W takim razie warto także napisać: „Bądźmy jak Włosi”, bo wszyscy powinniśmy sobie życzyć takiej odpowiedzi polskich służb sanitarnych, jakiej udzieliła włoska służba zdrowia! Jak będziemy mieć (dane włoskiej obrony cywilnej z wczoraj, 10.03.2020 z godz. 17) 5038 osób hospitalizowanych na oddziałach zakaźnych i 877 osób na intensywnej terapii, a w całym kraju przeprowadzonych zostanie 60 761 testów na koronawirusa jak we Włoszech, to będziemy wtedy mogli sobie powiedzieć, że nasz system zdrowotny był przygotowany na każdą ewentualność, a my odpowiedzialni. Tymczasem nasze dane przeczą takiemu optymizmowi – sprzętu brak, maseczek, rękawiczek i kombinezonów, testów zrobionych mało, także u nas były przypadki ucieczek ze szpitala i „odkażania się” alkoholem na stacji benzynowej, i u nas wreszcie – opisywany w tekście – przypadek zarażenia starszych przez młodych, nazbyt niefrasobliwych i niezgłaszających pobytu w miejscach rozwoju epidemii. Po co zatem te narodowościowe podziały i określenia?! Naprawdę nie warto oceniać, żebyśmy się za chwile nie zdziwili u siebie...
Z przyczyn zawodowych stale monitoruję sytuację we Włoszech i zamieszczam raporty na podstawie danych oficjalnych włoskiej obrony cywilnej.
Oto link do mojego kanału.
Tu natomiast link do wywiadu, którego udzieliłam Radiu Kraków. Chętnie wspomogę w docieraniu do danych, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.
Bardzo Państwa proszę o dbałość o słowo i o wrażliwość. Na Państwu ciąży wielka odpowiedzialność. „Gazeta Wyborcza” w tych trudnych czasach jest jednym z niewielu dzienników, które można czytać – tym bardziej od Państwa wymaga się więcej.
Z poważaniem, Magdalena Wrana, Instytut Filologii Romańskiej UJ, Zakład Filologii Włoskiej
***
Odpowiedź Aleksandry Sobczak, zastępczyni redaktora naczelnego „”Gazety Wyborczej
Szanowni Państwo,
Bardzo dziękuję za Państwa listy. Po ich otrzymaniu zmieniłam tytuł mojego komentarza. Przyjmuję krytykę i przepraszam. Jednocześnie chciałabym się wytłumaczyć.
Nie mam i nigdy nie miałam poczucia narodowej wyższości, nie wierzę zresztą w istnienie cech narodowych. W swoim komentarzu odnoszę się do zachowań opisywanych przez reporterów, a nie do cech czy stereotypów.
Opisywane zachowania wynikały prawdopodobnie z tego, że Włochy jako pierwsze na naszym kontynencie potężnie ucierpiały przez koronawirusa. Włosi nie mieli zatem możliwości czerpać z doświadczeń i błędów innych Europejczyków.
My w Polsce mamy, dlatego z przerażeniem obserwuję, że mimo wszystko część z nas przeciwstawia się zaleceniom sanitarnym. Wiele z tych sytuacji opisujemy na Wyborcza.pl, ale nie po to, by pokazać, że „tacy są Polacy”, tylko ku przestrodze.
Chciałabym, żeby Polacy wykorzystali swoją szansę i nauczyli się na włoskim przykładzie. Taka była moja intencja. Nie chciałam umacniać nikogo w negatywnych stereotypach, bo sama ich nie podzielam. Państwa listy przekonują mnie jednak, że powinnam być bardziej uważna w formułowaniu porównań między sytuacjami w naszych krajach. Teraz, gdy sytuacja jest napięta z obiektywnych powodów, dodatkowe negatywne oceny nikomu nie pomagają.
Serdecznie pozdrawiam,
Aleksandra Sobczak, zastępczyni redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Czy to oznacza, że Koreańczycy nie postępują odważnie i mądrze? Uważam, że z wielu krajów możemy czerpać pozytywne przykłady zachowań w tej nierównej walce z niebezpiecznym wirusem, o którym również na łamach GW całkiem niedawno wypowiadali się dziennikarze, specjaliści i komentatorzy, porównując go do bardziej niebezpiecznej i śmiercionośnej grypy. Wystarczyło zaledwie kilka dni aby nawet "śmiertelne procenty" stały się w ocenach znawców zbliżone do rzeczywistych. Włochów
należy podziwiać za ich zdecydowane i mało popularne działania, za ogromne środki finansowe, które też mają znaczenie oraz za cały system na rzecz ratowania firm i ludzi dotkniętych tymi restrykcjami. Polska i my jako obywatele, nie mamy niestety szczęścia do mądrej władzy. Jesteśmy zdani na samych siebie.
Czyli ktoś, kto niejako zawodowo musi bronić własnego państwa, jest ok, a ktoś, kto dostarcza na bieżąco informacji czerpanych z bezpośrednich, włoskich źródeł (liczby i inne dane), śledzi przekaz mediów włoskich mediów, już nie jest ok?
I jaki fachowiec? Zarządzenia wprowadzane przez włoską administrację były zasadne, a co do stopnia zdyscyplinowania społeczeństwa - to chyba nikt tu na miejscu nie będzie mądrzejszy.
krzywe przyrostu zachorowań są identyczne dla Włoch, Niemiec i Korei :)
I dlatego należy pokazywać dobre wzorce, a niekoniecznie łajać i piętnować innych.
Z tymi Koreańczykami jednakowoż to bym się nie rozpędzał. Opanowują pomału, ale jeszcze nie opanowali. Oczywiście wygląda to lepiej, niż w Italii, ale tylko dziś 114 nowych zachorowań i kilka trupów.
Moi znajomi z Mediolanu relacjonują mi jak wygląda procedury bezpieczeństwa: pod koniec Lutego wyjazd na narty (!), wyjścia do resturacji i pełne dyskoteki - to trzeba nazwać otwarcie kretyństwem a nie silić się na dumę narodową bo selekcja naturalna odbywa się na naszych oczach..
Ktoś tu jest chyba bardziej odklejony od rzeczywistości niż hierarchia Kościoła Katolickiego...