Towarzystwo Dziennikarskie sprzeciwia się stosowaniu przez sądy zakazu publikacji. To środek nieproporcjonalny, cenzorski i represyjny.
Jako organizacja dziennikarska krytycznie oceniamy postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie, który zakazał rozpowszechniania całego artykułu Grzegorza Rzeczkowskiego „Zaskakujące kariery prokuratorów od taśm”. Tekst ukazał się w październiku 2018 r. w „Polityce”. Niezrozumiałe jest też, że zakaz publikacji wydany na rok objął w tym przypadku cały tekst, choć zakwestionowano przed sądem jedynie jego fragment.
To krzywdzące, bo większość prokuratorów – bohaterów tekstu – nie wystąpiła do sądu przeciwko autorowi publikacji i „Polityce” oraz nie zakwestionowała stawianych w nim tez.
W naszej ocenie stosowanie przed rozstrzygnięciem sporu sądowego takiego, teoretycznie tymczasowego, środka zabezpieczającego prowadzi w praktyce do podobnego skutku co ostateczne orzeczenie w sprawie głównej.
Bez pełnego postępowania sądowego jest to przedwczesne i krzywdzące.
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Już powstał i mieści się przy Mickiewicza 49
Na razie przystąpiono do walki z nieprawomyślnymi pracami naukowymi, które pojawiły się już na UJ.
Tym razem raczej przy Kociej...
przy Mysiej, na pewno. Będzie tam tez tablica pamiątkowa, przecież matka bliźniaków tam pracowała.
Wg Normana Daviesa pierwszy urząd cenzury powstał w XV w. w Moguncji jako reakcja na powstanie drukarni Jana Gutenberga.
Panuje od 10/2015...
I tu się mylisz, tzw. komuna była dużo lepszym systemem i to całkiem poważnie. Teraz to jest system nieudaczników