Każdy z Was na swoim poletku poświęcił czas, energię, bezpieczeństwo, czasem życie rodzinne, prywatne, aby zbudować struktury, organizację, tożsamość swojej grupy, której celem (w większości) jest ochrona demokracji w Polsce. Ochrona, a być może jej dalsza budowa. Demokracja to bowiem proces, a nie stała, a jej różne elementy konsolidować się będą latami.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Razem z Wami na posterunku stali ludzie, którzy dokonali tego samego rodzaju poświęceń. Chociaż można by też to nazwać, po prostu obywatelskim obowiązkiem.

***

Każdy z Was miał swoją wizję, swoje oddziały, swój udział w mediach, swoje sukcesy i swoje porażki.

Każdy z Was pokłócił się też z kimś, został oszukany przez kogoś (czasem świadomie, a czasem nie), podkopany przez innych, niesprawiedliwie potraktowany, patronizowany albo wyrywał sobie włosy z głowy zażenowany niekompetencją innych, zaszokowany liczbą niesnasek i konfliktów, nieracjonalnością decyzji i wyborów ludzkich.

Część - powiedzmy to głośno - miała i wciąż ma też w tym swój własny interes. Jest nim wysunięcie się na prowadzenie. Czasem, ponieważ uważacie, że Wasza wizja jest słuszna i bardziej przysłuży się Polsce, innym razem powodem są wewnętrzne interesy charakterologiczne. Żadnej z tych pobudek oceniać nie chcę, obie rozumiem.

Część osób zaangażowanych w ruchy działała z większą bądź mniejszą etyką, wedle wyższych lub niższych standardów - a to oceniamy inaczej w zależności od punktu widzenia.

***

Dziś jednak nastąpił ten dzień. Wydaje mi się, iż musicie do siebie zadzwonić. ZADZWONIĆ DO SIEBIE i przemyśleć JAK na czas krótki, jeden raz, zgodzić się na degradację własnych królestw na korzyść społeczeństwa, które chce widzieć połączony front.

Czy to będzie robienie oddzielnych wydarzeń, ale wciąż wzajemne wspieranie się, zachęcanie do walki, odwoływanie się do wzajemnych działań, czy też robienie w dłuższej perspektywie czegoś razem. Tego nie wiem. Róbcie oddzielnie - jeśli tak jest skuteczniej. OK. Niech będzie. W takim razie napiszcie wspólny list, podkreślcie, że to tylko w tej sprawie (bo może tak łatwiej). Pokażcie jedność.

Tak jak w psychologicznym doświadczeniu „dylemat dwóch więźniów”, którzy osobno przesłuchiwani muszą zaufać sobie, że ten drugi powie tę samą wersję wydarzeń, tak samo teraz, po tych wszystkich bitwach i upokorzeniach, musielibyście sobie zaufać w najgorszych warunkach z możliwych, że na pewien czas to zawieszenie broni ustanie.

***

W życiu jest jednak tak, że ktoś musi podjąć pierwszy to ryzyko i musi w tym ryzyku trwać. Bo jedność wymaga wybaczenia. Gdyby Mandela nie wybaczył ludziom, którzy zamknęli go w więzieniu, nigdy nie doprowadziłby do zmiany politycznej.

Chociaż raz jeden bądźmy nieważni, nie róbmy selfie, wznieśmy się ponad logo, ponad swoje własne wizje. Nie musimy ich zamykać, po prostu je zamroźmy. Na chwilę nie bądźmy pierwsi, ale drudzy.

Polacy potrzebują tej nadziei bardziej niż kiedykolwiek.

Chcą widzieć ZDOLNOŚĆ DO WSPÓŁPRACY, wszystko inne już było. Było ważne. Jednak dziś jesteśmy już w innej sytuacji i innej siły nam potrzeba. Tak mi się wydaje. Tak czuję.

Na pewno w części to się już dzieje. Tych telefonów musi być między Wami więcej. Zacznijcie od tych, których nie lubicie najbardziej.

#IdzPodSejm

* Katarzyna Mortoń, politolożka, specjalistka ds. budowy potencjału społeczeństwa obywatelskiego i mediów, przedsiębiorczyni, tancerka. Więcej na blogu www.stuffbymorton.blox.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Wiadomo, że w negocjacjach najbardziej skuteczna jest strategia "win-win", czyli wygrany - wygrany. Chodzi o współpracę, a nie rywalizację. Tym "win" dzisiaj jest przyszłość Polski. Dołączam do apelu.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "Tak jak w psychologicznym doświadczeniu „dylemat dwóch więźniów”, którzy osobno przesłuchiwani muszą zaufać sobie, że ten drugi powie tę samą wersję wydarzeń, tak samo teraz, po tych wszystkich bitwach i upokorzeniach, musielibyście sobie zaufać w najgorszych warunkach z możliwych, że na pewien czas to zawieszenie broni ustanie." --- że co??? hyhyhy tych dwóch więźniów jeszcze rozumiem, czerwoni to urodzeni kajdaniarze, ale o co chodzi z tym "że na pewien czas to zawieszenie broni ustanie." "???? no ni u ni j ni a :)
    @rosswatowski Zjeżdżaj kretynie, oglądać TVPutin - hyhyhyhy.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    A ja jestem PRZEDSIĘBIORCĄ, nie - "przedsiębiorczynią". I wykonuję pewien zawód odmieniany w paru ustawach z końcówką tradycyjnie męską. I taki zawód wykonuję,: tak samo się nazywający jak zawód wykonywany przez kolegów po fachu. Dodawanie na siłę nienaturalnych końcówek żeńskich uważam za sztuczne i manieryczne, a czasami poniżające mnie jako kobietę.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1