Dobra zmiana, Brexit, Donald Trump, Marine Le Pen - ciąg tych zjawisk to prawdopodobnie pierwszy etap rozpadu systemów politycznych zachodu, jakie znamy. Pojawia się na tym etapie regres demokracji. Bo stare już jest niefunkcjonalne, a pomysłu na nowe jeszcze nie ma i zastępuje je to, co było antysystemowe do starego czyli antydemokratyczne.
Musiałaby zupełnie się przebudować. Jest tworem biurokratycznym, co na pewnym etapie było potrzebne, bo lepsza biurokracja od patologii w postaci korupcji, ale jest kolosem i trudno jej manewrować i nadążyć za postępem szczególnie technicznym.
Być może za kilka lat nie będzie UE. Ale nie lękajmy się. Może pozostanie z niej tylko flaga, hymn i być może nazwa. A może nie. Może nowy projekt będzie nazywał się po prostu Europa i przejmie od niej jedynie symbole, a platforma integracji może być zupełnie inna, np. Rada Europy.
W szerszym niż UE składzie. Może z Rosją? Może z Kanadą i USA? Może z Norwegią, Szwajcarią, Islandią Ukrainą, Białorusią i Wielką Brytanią po Brexicie? Jedno jest
pewne, świat zachodu potrzebuje nowego zorganizowania struktur.
Amerykański politolog Jeremy Rifkin uważa, że każda zmiana epok ma dwa fundamenty - zmianę źródeł energii i środków przekazu. Epoka węgla i telewizji kończy się. Żyjemy na początku epoki odnawialnych źródeł energii i Internetu, który będzie też służył do zarządzania produkcją energii, przez co będzie nie tylko medium. Kończy się także epoka korporacji, a zaczyna Startupów. To z kolei zmienia fundamenty systemów gospodarczych. Te zmiany to jeden z powodów nie adekwatności Unii Europejskiej do dnia dzisiejszego, bo powstawała w innej epoce.
Pierwsza rewolucja przemysłowa łączyła powszechność druku z parą i węglem napędzającymi przemysł. Druga była epoką telefonu, radia i telewizji, których pojawienie się zbiegło się w czasie z upowszechnieniem silnika spalinowego. Globalny Internet, a w nim globalne media społecznościowe - Facebook i Twitter stały się miejscem uprawiania polityki, zarówno demokratycznej jak i jej przeciwieństwa.
Trzeszczy. My Polacy, i sąsiedzi, mamy dodatkowy stres, bo obalając komunizm, wchodząc do UE i NATO myśleliśmy, że ta epoka będzie trwała co najmniej wiek. Nagle po kilku latach zdarzyła się rewolucja internetowa i komórkowa, która cywilizację do jakiej po komunizmie zmierzaliśmy zaczęła wypierać. Potem nastąpiły szybko zmiany w trendach energetycznych.
Optymizm budzi fakt, że nie ma dziś globalnej wojny. Ale te na Ukrainie i w Syrii wpływają na wybory polityczne Europejczyków, szczególnie przez pojawienie się uchodźców i imigrantów. Co zrodzi nowego zmiana w toku? Nie czekajmy na efekty. Działajmy, pilnujmy, by ogień konfliktów nie rozprzestrzeniał się w sposób nie kontrolowany. Jak powiedział Peter Drucker: "najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie".
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze