Szanowny Panie Prezesie,
Polityczne pielgrzymki do Katynia, głównie przed wyborami, budziły mój sprzeciw, ale przepychanki pomiędzy premierem a prezydentem, kto w 70. rocznicę mordu katyńskiego tam pierwszy poleci, zbulwersowały mnie do tego stopnia, że napisałam list otwarty do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kończąc słowami:
"Mam wielką prośbę: proszę, aby nie jechał Pan do Katynia, Panie Prezydencie. My wszyscy chcielibyśmy tam być w tym dniu i będziemy w swoich myślach, proszę przyłączyć się do nas".
Teraz proszę Pana, aby zakończył Pan swoją krucjatę przeciwko Platformie Obywatelskiej, partia ta poniosła klęskę, zresztą na własne życzenie, i wygląda to na kopanie leżącego.
My, Pańscy rodacy, normalni ludzie, jesteśmy już zmęczeni tym "podnoszeniem Polski ze zgliszcz". Proszę, aby w swoim niszczycielskim zapale się Pan zatrzymał. Depcząc najwyższe autorytety, wyrządza Pan krzywdę Ojczyźnie, a także sobie, bo za cztery lata Prawo i Sprawiedliwość przegra wybory i, parafrazując słowa poety, "zostanie po nim złom żelazny i głuchy, drwiący śmiech pokoleń".
*Maria Nurowska - polska powieściopisarka i nowelistka. Najbardziej znane jej powieści to m.in. "Hiszpańskie oczy", "Rosyjski kochanek", "Miłośnica". Jej książki przetłumaczono na 16 języków.
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze