W przededniu zaprzysiężenia, prezydent Andrzej Duda napisał list do czytelników "Wyborczej" (dzień wcześniej napisał inny list do czytelników "Gazety Polskiej" ).
Czytelnicy "Wyborczej" odpowiadają na list prezydenta Andrzeja Dudy.
Chciałabym się odnieść do listu Pani Agnieszki Zacharewicz-Dylik , która odpisała panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie.
Chciałabym się podzielić swoją historią. Nie należę do osób z wielodzietnej rodziny, czy posiadającej wiele dzieci osoby.
Jestem kobietą, która w wieku 23 lat została matką. Miałam ułożony plan kariery w pracy i cudowną przyszłość, ale pojawienie się dziecka zmusiło mnie do zrezygnowania z niej, gdyż dziecko moje nie dostało się do państwowego przedszkola. Przedszkola prywatne w Warszawie to koszt od 1000 zł miesięcznie.
Przy zarobkach 2000 zł netto i stancji 2-pokojowej w cenie 1500 zł plus opłaty robi się nieciekawie.
Chłopak musiał szukać pracy za granicą i znalazł ją w Niemczech. Po niecałych 2 latach pojechaliśmy do niego. Nie mamy ślubu, więc występują tu pewne problemy z pomocą socjalną, ale nie są to takie problemy, które ma pani Agnieszka i inne rodziny wielodzietne. Tutaj im większa rodzina, tym tak naprawdę lepiej im się z pomocą państwa powodzi.
My z jednym dzieckiem dostaliśmy mieszkanie socjalne - 82 metry kwadratowe! Tutejsze przepisy stanowią, iż na każdego członka rodziny jest odpowiedni metraż, a więc nie można dostać małej klitki. Do tego są dodatki na mieszkanie.
Kiedy dostanie się mieszkanie, dostaje się dodatek na umeblowanie mieszkania. Mój chłopak teraz zarabia najniższą stawkę krajową w regionie Bayer, ale jest w stanie opłacić mieszkanie i nas. Teraz po kursie integracyjnym niemieckiego i ja znajdę pracę i spokojnie będziemy sobie żyć. Tu pracy jest dużo. My nie mamy dużo dodatków, gdyż nie mamy ślubu i tylko jedno dziecko. Dlatego też nie rozumiem jednego - jeśli Niemcy są sąsiadem Polski, dlaczego nie możemy czerpać z nich przykładu? Bardzo bym chciała wrócić do Polski. Mój syn kiepsko się tu adaptuje. Pytam: do czego mam wrócić?
Chciałabym mieć drugie dziecko, ale w Polsce będę skazana na biedę, dopóki dzieci nie będą większe i nie pójdą do szkoły. Kto mnie po tylu latach przerwy przyjmie do pracy? Jestem magistrem ekonomii, znam dobrze dwa obce języki angielski i niemiecki. To wszystko jest nieważne dla pracodawcy, jeśli kobieta jest po 30 z wieloletnią przerwą w pracy.
Bo kogo to interesuje, że kobieta poświęca swoje życie, aby jej dzieci dobrze żyły. A jak jest w Niemczech? Jeśli jesteś człowiekiem wykształconym lub nie, a chcesz pracować, praca jest. Zarabiasz tyle, że starcza na godne życie.
Dołączam się do listu pani Agnieszki i również mówię: - Panie prezydencie spory o in vitro, marihuanę, związki partnerskie i wszystko, co się tyczy ludzkich sumień, proszę zostawić. Niech Pan się zajmie poprawą jakości życia ludzi, tych, którzy mają już dzieci i tych, którzy chcą mieć, bo jednorazowe, śmieszne becikowe i urlop roczny macierzyński zachętą nie jest. To wszystko się skończy. Jest jednorazowe, a co dalej?
Drodzy Czytelnicy "Wyborczej"!
List prezydenta elekta Andrzeja Dudy adresowany jest - za naszym pośrednictwem - do Was. Jeśli chcecie się do niego odnieść, przysyłajcie swoje odpowiedzi drogą elektroniczną na adres listy@wyborcza.pl. Najciekawsze listy - ale tylko te podpisane z imienia i nazwiska, wraz z podanym miejscem zamieszkania - opublikujemy.
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze