Niepokoi mnie nie tylko sposób, w jaki organizowane są zajęcia z etyki w szkołach, ale także to, kto je prowadzi, i kto wedle przepisów może je prowadzić.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Jestem absolwentem studiów dziennych licencjackich z etyki w Instytucie Filozofii UAM. Kończę naukę na studiach magisterskich i pracuję w jednej z poznańskich szkół, uczę etyki w podstawówce oraz gimnazjum.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami etyki w klasach jeden-trzy może uczyć pedagog, natomiast w klasach cztery-sześć humanista, który miał dostatecznie dużo zajęć z filozofii i etyki na studiach. Osobą, która stwierdza,czy nauczyciel zdobył wystarczającą wiedzę w tym zakresie, jest dyrektor szkoły.

Czy każdy pedagog jest przygotowany, i czy każdy powinien uczyć etyki? Uważam, że nie. Nie można uczyć czegoś, do czego nie uzyskało się jakiegokolwiek przygotowania na studiach. Być może autor przepisów myślał, że pedagog poradzi sobie z tym zadaniem, gdyż potrafi zrealizować cele zawarte w MEN-owskiej podstawie programowej. Nie wątpię, że dobry pedagog poradzi sobie, ale bój toczy się cały czas o to, czym właściwie jest "etyka"?

Etyka akademicka jest dyscypliną naukową uprawianą od zarania dziejów przez filozofów. Dyscyplina ta ma kształtowaną przez wieki terminologię, metodologię, która nierozerwalnie związana jest z innymi dyscyplinami filozoficznymi takimi jak: antropologia filozoficzna, epistemologia, logika, estetyka itd.

Z etyką wiąże się również olbrzymie bogactwo historii idei. Czyniąc wielki skrót, pierwszym z obszarów, którymi zajmuje się etyka jest moralność, czyli postępowanie człowieka kierowane przez przyjętą z założenia bądź za sprawą namysłu ideą dobra. Jak wszyscy dobrze wiemy, nasze oceny dotyczące tego, co dobre, słuszne, sprawiedliwe, godne pochwały często różnią się między sobą, będąc jednocześnie przyczyną sporów, kłótni, a spoglądając w szerszej polityczno-historycznej perspektywie, również wojen.

Etyka jako dyscyplina ma za zadanie pomagać w zrozumieniu czynów i myśli ludzkich związanych ze sferą moralności oraz pomóc w dokonywaniu możliwie obiektywnych ocen. Dlatego też dzielić ją możemy na:

a) Etykę opisową, która zajmuje się opisywaniem faktów moralnych. Do etyki opisowej możemy włączyć socjologię moralności oraz psychologię moralności.

b) Etykę deskryptywną. Jej obszarem zainteresowań jest dokonywanie ocen na podstawie bogatej wiedzy oraz umiejętności filozoficznych.

Reasumując, etyk to filozof, który na podstawie wiedzy zdobytej, krytycznie i za sprawą namysłu, reflektuje nad opisywaniem faktów moralnych związanych z pojęciami takimi jak: obowiązek, powinność, słuszność, prawo, norma, wartość, zło, dobro, sprawiedliwość, sumienie, wina, niewinność itd., oraz dokonuje ich naukowych, obiektywnych ocen.

Wracając do przewodniego pytania: Czy pedagog jest przygotowany do uczenia etyki? Niestety, nie jest.

Na podstawie znanej mu wiedzy i umiejętności prowadzi zajęcia wychowawcze, które posługują się tzw. "moralizowaniem", czyli uczy, jak czynić się powinno, wspierając się siłą autorytetu nauczyciela.

Zajęcia z etyki natomiast mają za zadanie uczyć myślenia moralnego, które pozwoli samemu dokonywać właściwych ocen. Dlaczego moralizowanie jest gorsze? Poprzez moralizowanie dzieci uczą się norm, których bezrefleksyjnie przestrzegają. Wiedzą, że nie wolno się bić, kłamać, niszczyć swojego otoczenia i efektów czyjejś pracy. Niestety nie wiedzą "dlaczego". Normy, które są dla dzieci niezrozumiałe, są częściej łamane. Gdy rozumiemy, co dokładnie jest złego w danym postępowaniu, mocniej się tego wystrzegamy.

Bezrefleksyjnie przyjęte zasady mają również inne niebezpieczne skutki. Dzieci wychowywane w ten sposób nie rozumieją, że w etyce jest coś takiego jak wyjątki . Uważam, że można postawić kontrowersyjną tezę, iż etyka jest właśnie o tym, kiedy i jak kłamać, kiedy należy krzywdzić innych oraz o tym, czego bezwzględnie robić nie wolno. (O ile istnieje coś, czego bezwzględnie czynić się nie powinno, bo to również jest odwiecznym sporem filozofów zajmujących się etyką).

Na jednych z moich zajęć pytałem klasę czwartą, czy uważają, że są takie sytuacje, gdy kłamać należy? Po dłuższym namyśle wpadli na to, że dentysta często okłamuje ich, że zabieg nie będzie bolał. Pytałem uczniów, czy chcieliby, aby dentysta mówił prawdę. Większość odpowiadała zgodnie, że woleliby nie wiedzieć, co ich czeka. Jednak oni sami jednocześnie twierdzili, że nie chcieliby żyć w świecie, w którym każdy mógłby bezkarnie kłamać. Jak rozwiązać ten paradoks? Czy możemy nauczyć dzieci wszystkich wyjątków od takich przypadków? Oczywiście nie, do tego potrzebne są narzędzia, których dostarcza etyka, czyli filozofia moralności.

Są również inne wyjątki w etyce. Czy za wszelką cenę powinniśmy nigdy nie stosować przemocy? Kiedy powinno się donosić, a kiedy nie? Czy dbanie o zdrowie własne stanowi wartość bezwzględną? Co zrobić, gdy ważne dla nas wartości stoją ze sobą w sprzeczności? Jak wybrać to, co ważniejsze?

Do tego potrzebna jest wiedza i umiejętności, których dostarcza nauka rozwijana w samej Europie już około dwa i pół tysiąca lat! Oczywiście, za chwilę pojawi się zarzut, że przecież to wszystko jest zbyt trudne do zrozumienia dla małych dzieci. Otóż trudno znaleźć naukę, której podstaw nie da się uczyć maluchów. Sześciolatki potrafią czytać, dodawać do dziesięciu. Co miałoby stać na przeszkodzie, aby uczyć je krytycznie myśleć?

Uważam, że przeciętny pedagog nie jest dość przygotowany, by uczyć etyki. Tak samo jak dowolny pedagog, który zna dobrze angielski, nie jest przygotowany, aby prowadzić z tego języka zajęcia. Gdyby MEN było dość konsekwentne, nie tylko poloniści i teolodzy mogliby uczyć etyki w klasach cztery-sześć, ale również nauczyciele etyki mogliby w klasach cztery-sześć uczyć języka angielskiego.

W Instytucie Filozofii UAM studenci etyki mają możliwość zdobyć bogatą wiedzę z zakresu języka obcego. Studenci, oprócz lektoratu z języka angielskiego, mają również zajęcia z translatorium oraz fakultety prowadzone w językach obcych, jest nawet jeden wykładowca, który mówi tylko po angielsku. Dlaczego zatem etycy nie mieliby uczyć angielskiego? Uważam, że kilku moich kolegów ma w tym zakresie większą wiedzę niż wielu studentów kierunków humanistycznych z filozofii.

Pozostała jeszcze ostatnia rzecz. Czy dyrektor powinien być siłą orzekającą o tym, czy kandydat na nauczyciela etyki posiada odpowiednią wiedzę z filozofii? Jak stworzyć komisję orzekającą o posiadaniu takich kompetencji w szkole, gdzie nikt nie ma filozoficznego wykształcenia?

Czekamy na Wasze listy. Napisz: listy@wyborcza.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Panie etyk, "opisowa" i "deskryptywna", to akurat to samo ("deskrypcja" to po polsku "opis") pewnie chciał pan napisać "preskryptywna". Lepiej by było "normatywna", bo by się było nie pomyliło... Poza tym raczył pan zapomnieć o czymś takim, jak metaetyka, co ma znaczenie dość fundamentalne. Jednak w głównej kwestii - że etyki powinien uczyć dyplomowany filozof - pełna zgoda. Jeszcze od siebie dodałbym, że nie powinna być ona traktowana jako coś "zamiast religii"...
    @aron67 Oczywiście zgadza się, to był szkolny błąd (bądź też psikus worda) z mojej strony. Dziękuję za czujność, to ważne aby pierwszy komentarz był krytyczny i merytorycznie weryfikował takowe potknięcia. Fakt istnienia metaetyki zaiste posiada fundamentalne znaczenie, a samo pominięcie było celowe, gdyż jak pisałem uczyniłem "wielki skrót", a wzmianki iż dla etyki ważna będzie również metodologia i krytyczna analiza języka uczyniłem. To z pewnością uproszczenie dedykowane dla przeciętnego czytelnika, które ułatwia odbiór lecz psuje samopoczucie rzetelnym akademikom.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    @aron67 Oczywiście zgadza się, to był szkolny błąd (bądź też psikus worda) z mojej strony. Dziękuję za czujność, to ważne aby pierwszy komentarz był krytyczny i merytorycznie weryfikował takowe potknięcia. Fakt istnienia metaetyki zaiste posiada fundamentalne znaczenie, a samo pominięcie było celowe, gdyż jak pisałem uczyniłem "wielki skrót", a wzmianki iż dla etyki ważna będzie również metodologia i krytyczna analiza języka uczyniłem. Uproszczenie dedykowane dla przeciętnego czytelnika, ułatwia odbiór lecz psuje samopoczucie rzetelnym akademikom.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    "Kto i jak powinien uczyć etyki" --------------- Na pewno nie kler, który wrzeszczy o grzechu in vitro, czy konkubinatu, a nabiera wody w gębę, gdy mowa o kościelnej pedofilii, zaś Polaków wciąż traktuje jak ciemną trzodę, stworzoną wyłącznie do płodzenia tabunu potomstwa, padania na kolana i dawania na tackę. Na pewno nie kler, wmawiający Polakom z ambon, że "dla dobra kraju i narodu" trzeba głosować na uległą mu partię jątrzących i cynicznych Pieniaczy i Szowinistów - którzy jednego dnia udają, że podają rękę do zgody, a drugiego w infantylnej uciesze klepią się po udach, jaki to "numer" im się udało wyciąć. Poziom moralny i intelektualny skrobiący o dno. Od spodu.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    Problem pojawia się w sytuacji, w której masz wątpliwości. Rozważasz nad zagadnieniami wiary oraz nad całą kościelno-marketingową otoczką i dostrzegasz brak spójności pomiędzy tym, co katabasi głoszą, a tym, co robią. Pytasz zatem: jak mogę najważniejszą dla siebie istotę oddać komuś takiemu pod opiekę? Jak mogę pozwolić, by tego typu osoby dokonały całkowitego spustoszenia w umyśle mojego dziecka? Odpowiedź jest oczywista: nie mogę na to pozwolić! Ale, jak zwykle jest jakieś „ale”. Zapewne rówieśnicy odwrócą się od mojego dziecka. Nauczyciele będą traktować go jak kogoś gorszego. Doświadczy ostracyzmu, katolskiej nagonki. Czy mam to zafundować swojemu dziecku? <a href="http://www.czarnymwczarne.pl/index.php/component/k2/item/41-czy-posylac-dziecko-na-religie" target="_blank" rel="nofollow">www.czarnymwczarne.pl/index.php/component/k2/item/41-czy-posylac-dziecko-na-religie</a>
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    W zupełności zgadzam się z tym, że do nauczania etyki trzeba mieć porządne przygotowanie, choć nie ma gwarancji, że polonista nie poradziłby sobie lepiej niż wykształcony etyk.... myślę, że to kwestia pewnej po prostu mądrości.... zgodzę się z tym, że etyka nie może być moralizowaniem, choć z drugiej strony w najmłodszych klasach (dzieci 6 i 7-letnie) od pewnej dozy moralizatorstwa nie da się uciec - na tym etapie dzieci rozumieją wartości jako coś co większość uznaje za pożądane lub z tego czego oczekują inni i choć można ich powierzchownie wdrażać w sztukę samodzielnego myślenia to niestety ciężko w tym wieku o refleksyjność i samodzielne dochodzenia do pewnych prawd.... pozdrawiam - młoda nauczycielka etyki :)
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Nie nadymac sie, Pani Krystyno. Nauczanie etyki "jako dyscypliny naukowej " w szkole jest kompletnie zbedne. Natomiast ZAJECIA czy cwiczenia z etyki, na podobienstwo tych, jakie prowadzone sa np w szkolach nauczajacych judaizmu, bardzo by sie przydaly. Kiedy bierze sie konkretny orzyoadek (moze to byc fragment dziela literackiego, donsiesienie gazetowe czy zdarzenie ktorym w danej chwili zyje kraj) i sie go na wszelkie strony oglada, dyskutuje i dochodzi lub nie dochodzi do wnioskow. Czasami te wnioski moga byc kompletnie diametralnie rozne - co tez jest dobrym cwiczeniem i nauczaniem, ze w zyciu zazwyczaj nie ma jednej bezwglednej Prawdy dla wszystkich.
    @stach-poraj Jeszcze cos dodam. Jesli na t.zw. lekcjach religii nie naucza sie o religii czy religiach a jedynie prowadzi katecheze, to nie ma co tworzyuc pozorow, ze etyka bedzie "dyscyplina naukowa" ze stopniami z owej "dyscypliny".
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    Wychowanie (edukacja od łac. ducere - prowdzic kogos gdzies) oznacza świadome i celowo organizowane działania mające na celu uzyskanie trwałego wpływu na fizyczny, umysłowy, kulturowy i duchowy rozwój młodych pokoleń. VADEMECUM !
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Wszelka nauka w młodym wieku to nauka zasad, nie wyjątków na których koncentruje się nasz etyk. Potem myślenia. A wyjątki każdy musi rozwiązywać sam. Dlatego nazywamy je wyjątkami. Powszechny wyjątek jest regułą.
    @Hieronim Berbelek nauka 'zasad' bez RÓWNOLEGLE przebiegającego wykształcenia umiejętności krytycznego myślenia tworzy fanatyczny talib-tabun gotowy kamienować za naruszenie owych 'zasad'... każda religia i każdy reżim totalitarny z liczebności i radykalizmu tego tabunu czerpie moc do czynienia złłłłaaaaa...
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Wymiar godzin etyki w liceum - 270 godzin. Jest dla mnie trudne do wyobrażenia, ile problemów etycznych można sobie stworzyć, by tych 270 godzin zapełnić. A ich roztrząsanie i rozbieranie na czynniki pierwsze musi być tak potworną nudą, że gdybym był uczniem cieszyłbym się, że w myśl przepisów można nie chodzić ani na religię ani na etykę :-)
    już oceniałe(a)ś
    4
    6