Mój 6-letni kolega idzie w tym roku do I klasy. Tak przy okazji dyskusji o jego przygotowaniu do szkoły, wywiązała się dyskusja o tym, co będzie, gdy tę szkołę skończy. Doszliśmy do dość ciekawych wniosków.
Patrzę na sprawę z punktu widzenia osoby, która urodziła się w grudniu - skończy szkołę mając jeszcze pół roku do osiemnastych urodzin, czyli:
1) Żeby w ogóle napisać maturę, musiałbym sobie wyrobić dowód tymczasowy. Dość głupie i strasznie biurokratyczne. Wyobrażacie sobie te kolejki w urzędach, gdy w marcu, kwietniu maturzyści się zorientują, że bez dowodu nie wejdą na maturę? I po co? Mało jest stresu przed maturą? Jako zeszłoroczny maturzysta wiem, że wystarczy tyle stresu, ile już jest.
Wszystkie komentarze