Tekst Agaty Tomaszewskiej "Odpieprzcie się od millenialsów! I tak nas nie zrozumiecie!" wywołał lawinę komentarzy - starsze pokolenie udowadnia, że to millenialsi nie rozumieją świata, w którym żyją, i mają za wysokie wymagania.
Tomaszewska napisała m.in.: "Straceni. Najgorsi. Roszczeniowi. Pasożyty. Gniazdownicy. Prekariusze. Darmozjady. Egoiści. Wieczni studenci. Nie chcą zakładać rodzin, brać kredytów, biec w wyścigu szczurów i konsumować na potęgę. Millenialsi. Generation Y. Obecni 20-30-parolatkowie. Moje pokolenie. Tak nas widzą w mediach, tak o nas mówią 'autorytety', tak o nas myślą rodzice".
Na naszym forum pod tekstem autorce odpowiedział nikodem_73: "No to parę pytanek, drodzy millenialsi" (naprawdę? naprawdę ktoś wymyślił tak kretyńską nazwę?): - jak się robi chleb? - jak się piecze sernik? - czym się różni dłuto od przecinaka? - kiedy zbiera się ogórki? - jak je zakisić? - jaki kieliszek podać do czerwonego wina? Mam takich pytań na kopy. I są to pytania banalne jeszcze dla pokolenia moich rodziców. Wśród moich rówieśników - spora część zostałaby bez odpowiedzi. Dla młodszych to (co do zasady) 'wiedza tajemna'. Po prostu - chleb się bierze ze sklepu, meble z Ikei, a prąd z gniazdka. No po prostu JEST. W cudowny sposób się objawia.
Że teraz młodzi mają ciężko? Aha. No to was uświadomię - od zawsze 'młodzi mieli ciężko'. Wyobraźcie sobie, że jeszcze tak z 10 lat temu było dwukrotnie wyższe bezrobocie i zasadniczo NIKT nawet nie poruszał problemu bezrobocia wśród młodych, bo temat ŚMIERDZIAŁ. I to śmierdział na kilometr.
Zrobicie rewolucję? Już to widzę. Zaklikacie rządzących 'na Fejsie'? Czy może jednak na Twitterze?
Jedyną grupą ZDOLNĄ do rzeczywistej 'ruchawki' są kibole (co widać po histerycznych reakcjach mediów). Cała reszta? Pojojczy, pominusuje, popluje jadem i popitoli o 'niezrozumieniu'.
Chcecie pracy? A trzecia prawda Tischnera! Chcecie KASY. Chcecie, aby niedookreślony KTOŚ płacił wam za sam fakt, że istniejecie. Chcielibyście, aby KTOŚ powiedział wam, co macie robić, jak macie robić i żeby specjalnie się nie czepiał, jak akurat wam się robić nie chce.
(...) Chcecie dostawać kasę za nicnierobienie tak jak w kraju X? To jedźcie do kraju X! Pełna powaga! Nie wyganiam was - bynajmniej - po prostu wolę, aby kasę wam dawał podatnik brytyjski, szwedzki czy niemiecki. Wtedy wasze 'swoje życie' i niechęć do 'wyścigu szczurów' będzie ICH problemem, a nie naszym.
Aaa! WIEM! Trzeba wam pomóc, bo 'ktoś musi pracować na emerytury'? Hm... Emerytur i tak nie będzie. Już ludzie w moim wieku mogą o nich zapomnieć. Więc pompowanie w was kasy niczego nie zmieni.
I naturalnie 'trzeba zabrać bogatym i dać potrzebującym'. Problem tylko w tym, że bogatych mamy cholernie mało, za to potrzebujących od cholery, zaś 'nierówności społeczne' to, owszem, można niwelować, niestety, zwykle robi się to W DÓŁ. (...)
Na koniec dedykuję wam stareńki utwór zapomnianej polskiej grupy Turbo - 'Dorosłe dzieci'. Utwór jest sprzed około 30 (słownie trzydziestu) lat. Dalej sądzicie, że wasze pokolenie jest jakoś tak niesamowicie wyjątkowe?".
Zgadzają się z nim przedstawiciele poprzednich pokoleń, rodzice obecnych millenialsów. Mirdabela402 uczy pokolenie obecnych 30-latków i starsze: "Dodam jeszcze, że ponieważ udzielam korepetycji z języków obcych, często goszczą u mnie różni ludzie: młodzież - pokolenie reformy - i dorośli, wiek nawet do 50 lat. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że podejście do nauki, pracowitość, pojętność, chłonność umysłu, przytomność umysłu, zdolność pojmowania, wkład włożony w naukę itd. są po stronie starszego pokolenia, co mnie często zastanawia. Jak to możliwe?.... Przecież to młody człowiek powinien być bardziej chłonny. Mój ostatni uczeń (wiek 50 lat, średnie wykształcenie) kładzie na łopatki intelektualnie licealistów, maturzystów i studentów. Ci drudzy albo są często mniej zdolni, albo się nie chce im wysilać.
Coś w tym jest!!!!".
Ale millenialsi mają też obrońców, calli pisze: "Kupa bredni, młodzi mają prawo do pracy i godnej płacy, a tego im styropianowa Polska jeszcze od 1989 r. nie zapewniła. To ładnie, że jako alternatywę dla żebraczej pensji (przy sporej dozie szczęścia lub znajomości, naturalnie) w Polsce proponujesz młodemu pokoleniu emigrację, tylko dlaczego nie wytłumaczysz im najpierw, co się stało przez ostatnie 24 lata, że tej pracy i płacy nie mogą mieć w swoim własnym kraju?".
Nikodem_73 kontruje: "@calli No to mają prawo. Tyle tylko że (możesz sprawdzić w słowniku) słowo 'prawo; nie jest synonimem słowa 'gwarancja'. I nigdy nie było. I pewnie mógłbym zrobić wykład o tym, dlaczego w Polsce płace są z gatunku męsko-genitalnych. I dlaczego w najbliższej przyszłości się to nie zmieni (bo nie ma prawa się zmienić). Tylko po co? Millenialsi albo nie zrozumieją, albo nie uwierzą. Za to będą radośnie pitolić, jak to w kraju X, Y i Z jest lepiej z powodów U, V i W. I co - będę miał każdemu z osobna tłumaczyć, dlaczego kraje te STAĆ na takie warunki, a nas nie? Ponownie - albo tych tłumaczeń nie zrozumieją, albo w nie nie uwierzą. Wiara, że oto wystarczy wybrać TYCH zamiast TAMTYCH i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki kraj się odmieni, jest skrajnie naiwna. Przykro mi bardzo, ale na względny dobrobyt w skali kraju to trzeba ZAP..., i to pokoleniami".
Barrakuda78 również uważa, że starsze pokolenia nie miały łatwiej: "Czy to pokolenie jest jakieś wyjątkowe, do jasnej ciasnej, że tak się domaga wszelkich praw (i myli je, jak słusznie zauważył nikodem_73, z gwarancjami)? Każde pokolenie młodych miało ciężko, ale jakoś jednak trzeba było pchać ten wózek do przodu. Bezrobocie wśród młodych? Wolne żarty - 10-12 lat temu było o wiele gorzej, a wówczas nie było Schengen i nie można było radośnie jeździć po całej UE bez paszportu. Praca za frajer? To od jakiej kwoty młody człowiek łaskawie przyjmie pracę, żeby nie czuł się biedaczek wykorzystywany, zwłaszcza jak ma skończone pierdyliard kierunków studiów? To może jednak człowiek był frajerem - według twoich słów - skoro po maturze i na studiach pracował za śmieszne pieniądze, ale cieszył się, że jakieś są. I sądzę, że za takie pieniądze, jakie zarabiałam na początku swej drogi zawodowej (17 lat temu ), niewielu obecnie młodych podjęłoby pracę. Lepiej jest w kraju A, B lub C? A pewnie, że lepiej - i do tego dobrobyt wziął się z kosmosu. Ot tak, wesoło wyskoczył i oznajmił, że JUŻ jest. A nie łączy ci się z tym owym mitycznym dobrobytem takie miki jak wyższe podatki? No, chyba że to ma być urawniłowka albo zabawa w Robin Hooda. Oczywiście, wszystko dla tych młodych, bo tylko oni się liczą. Tak jakby bezrobocie nie dotykało wszystkich, szczególnie ludzi po 50. roku życia. Ale pozdrawiam i dalej życzę życia marzeniami. I narzekaniem, jak to kapitalistyczni złodzieje rozkradli Polskę".
Zakamuflowana_opcja_marsjanska zastanawia się, na czym polega wyjątkowość millenialsów i ich roszczeniowość: "I są dwa możliwe wnioski: a) ktoś je tak ukształtował, b) pokolenie jest tak samo roszczeniowe jak wszystkie, a narzekanie na 'złych i leniwych młodych' - wieczne".
Wypowiedź nikodema popierają też niektórzy młodzi, którzy należą do pokolenia, które skrytykował. M_16 pisze: "Mam 30 lat, jestem w grupie ciężko pracujących i nie stękam, że mi źle... Chociaż lekko nie mam... Z drugiej strony widzę to pokolenie nierobów, bananów, lanserów... Mama, tata kiedyś umrze i nikt wam za internecik nie zapłaci i was żywić nie będzie na starość... Więc weźcie się jak normalni ludzie do roboty".
oskarw85: "Moje pokolenie, niestety, to pokolenie 'ja chce, kup mi, mnie się należy'. Nie mają żadnych, ale to żadnych umiejętności praktycznych. Paradoksalnie najbardziej wartościowi przedstawiciele to tzw. karki - pracują na budowach, na taśmie w zakładzie itd. - i przynajmniej coś wytwarzają. Za to wszystkie przeintelektualizowane 'wypusty' z gimnazjów marzą o karierze dziennikarzy (nie znając polszczyzny), modelek czy też 'kształtują rzeczywistość', bo piszą blogaska. Dramat, prawdziwy dramat. PS parę lat temu na pytanie na chemii 'Skąd się bierze gaz?' kolega odpowiedział 'Z rur'. True story".
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze