Jestem nauczycielem przedmiotu humanistycznego od 20 lat. Do kilku uwag skłoniła mnie lektura artykułu "Może choć więcej sportu" Dominiki Wielowieyskiej. Kolejnego już. Muszę stwierdzić, że nie ma pani zielonego pojęcia o pracy w szkole.
Co panią najbardziej bulwersuje? Pensum. Proszę spędzić jeden dzień w szkole i wtedy wypowiadać się na ten temat. 40 godzin? Ja po ośmiu godzinach mówienia nie mogę wydobyć z siebie głosu. Mam sześć pięciominutowych przerw i jedną 15-minutową. W trakcie przerwy pięciominutowej muszę zejść z drugiego piętra do pokoju nauczycielskiego i wrócić do klasy. Czyli de facto taka przerwa nie istnieje. I znowu mówię przez 45 minut. Czasami bardzo podniesionym głosem do 38-osobowej klasy. I według pani powinienem tak pracować codziennie, tak?
Pisze pani o dobrych i słabych nauczycielach. Dobrzy to tacy, którzy zostają po lekcjach i angażują się w życie szkoły. Co za opinia?! Ja, droga pani, po lekcjach się nie angażuję, co nie przeszkadza mi być bardzo dobrym nauczycielem. Świadczą o tym opinie uczniów, rodziców i dyrekcji. A przede wszystkim wyniki maturalne moich uczniów. A nie angażuję się po lekcjach dlatego, że mam swoje dzieci, którym poświęcam mnóstwo czasu, swoje pasje i zainteresowania, które z pracą zawodową nie mają nic wspólnego. A poza tym: nie płacą mi za to!
Dobry lekarz to taki, który skutecznie leczy, a nie prowadzi pogadanki z pacjentami po swoim dyżurze (za darmo). Słyszała pani o prawnikach, policjantach, pracownikach banku, którzy po godzinach, za darmo zajmują się swoimi klientami? Ja jakoś nie słyszałem. W Polsce kodeks pracy stanowi, że płaca przysługuje za wykonaną pracę. I tyle w tym temacie.
Sugeruje pani, że nie powinno dochodzić do sytuacji, gdy nauczyciel otrzymuje wynagrodzenie za 40 godzin, a pracuje w tygodniu dużo krócej, a przynajmniej trudno udowodnić, że te 40 godzin rzeczywiście przepracowuje. Pani redaktor, co sądzi pani o sytuacji, w której jedziemy z grupą 45 uczniów na wycieczkę trwającą od niedzieli od godziny 17 do środy do godziny 17? Jesteśmy w pracy 72 godziny. Pilnujemy młodzież w autobusie, w trakcie zwiedzania dużego miasta i w nocy (o spaniu nie ma mowy, nie będę wchodził w szczegóły dotyczące zachowania podopiecznych). Wracamy do pracy w czwartek: siedem godzin, i w piątek: sześć godzin. W sumie 85 godzin. Czy według pani redaktor powinniśmy otrzymać wynagrodzenie za 45 nadgodzin tygodniowo?
PS W pełni zgadzam się z pani pomysłem dotyczącym nauczycieli wychowania fizycznego.
Jestem za zniesieniem Karty nauczyciela, ale wcale nie uważam, że wtedy wszyscy nauczyciele będą pracować więcej. Sądzę, że najważniejsza jest elastyczność pracy. Samorządowcy i dyrektorzy szkół są w stanie dojść do porozumienia z nauczycielami, jak w ramach tych 40 obowiązkowych godzin tygodniowo rozłożyć zajęcia. Tak, aby efektywnie wykorzystać możliwości pedagogów i zapewnić jak najlepszą opiekę dzieciom. Sztywne pensum 18 godzin plus dwie jest niepotrzebne. Nikt nie domaga się, aby nauczyciel stał przy tablicy 8 godzin! Problem w tym, że Karta to sztywna urawniłówka, która nie daje żadnego pola manewru i interesy dzieci są tu na ostatnim miejscu. Nie sadzę, aby Pan po zniesieniu Karty nauczyciela, pracował więcej niż 40 godzin tygodniowo i co więcej uważam, że jeśli Karta zniknie, to gmina powinna Panu płacić za nadgodziny. Ile realnie pracuje polski nauczyciel? Tego nie wie nikt. Państwowe instytucje badają to i badają i wciąż nic nie ustaliły. Ja wiem natomiast, że wielu nauczycieli, często właśnie WF-stów, pracuje na dwa etaty. A ponieważ Karta zakłada, że nauczyciel w sumie pracuje 40 godzin tygodniowo na etacie, to oznaczałoby, że te osoby pracują 80 godzin tygodniowo czyli 13 dziennie. To fizycznie nie możliwe, aby cały miesiąc pracować w takim wymiarze godzin. Mamy więc do czynienia z pewną fikcją i właściwie oszukiwaniem podatników, którzy finansują 40 godzin pracy nauczyciela. Poszkodowanymi są dzieci i młodzież.
Zniesienie Karty tę fikcję by zlikwidowało. W różnych szkołach są różne potrzeby. Inne w podstawówkach, inne w gimnazjach i liceach. Inaczej pracują nauczyciele rozmaitych specjalności. Dlaczego więc wszystkich mają dotyczyć tak sztywne reguły?
Dlaczego w szkołach prywatnych Karty nie ma? Czy z tego powodu w szkołach prywatnych poziom edukacji jest fatalny? Chyba wręcz przeciwnie.
Jestem za tym, aby nauczycielom sukcesywnie podnosić pensje, bo wiem, że to jest ciężka praca. Dlatego też mają oni o wiele dłuższe wakacje od innych pracowników i prawo do wcześniejszych świadczeń emerytalnych. I wiem, że elastyczny czas pracy da szansę na stworzenie o wiele lepszego systemu motywacyjnego dla tego zawodu. Tak, aby ci, którzy pracując najwięcej i najsolidniej, zarabiali też najwięcej. Pisze Pan, że lekarzowi nie płacą za pogaduszki z pacjentami, tylko za leczenie. A ja jestem taka naiwna i myślę sobie, iż dobry lekarz leczy, ale także rozmawia z pacjentem, aby mu wyjaśnić na czym polega jego choroba, czasami podniesie na duchu i weźmie za rękę. Nawet jeśli za te dodatkowe 10 minut nikt mu nie zapłaci. No, ale może w dzisiejszych czasach to rzeczywiście jakieś staroświeckie myślenie.
Co o tym sądzisz? Napisz: listydogazety@gazeta.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze