Serial oparty na kultowej grze bije rekordy popularności. Wędrówkę Joela i Ellie śledzą miliony widzów.
"The Last Of Us" - serial produkcji HBO będący adaptacją postapokaliptycznej gry firmy Naughty Dog - święci triumf za triumfem. Najpierw doskonały wynik otwarcia zanotował premierowy odcinek, który zadebiutował 16 stycznia, teraz rekord ustanowił drugi epizod, z 23 stycznia.
"The Last of Us". Zabójczy grzyb gorszy tylko od Smoka
W "The Last Of Us" przez świat zniszczony epidemią grzyba - zainfekowani ludzie zmienili się w żywe trupy - wędrują Joel (Pedro Pascal) i nastolatka Ellie (Bella Ramsey). On szuka zaginionego brata, choć przed laty los zadał mu najcięższą z możliwych strat; ona jest ładunkiem, który ma ochraniać mężczyzna.
Wszystkie komentarze
no ale ja jestem tylko zwyklym ogladaczem. pewnie sie nie znam.
tak, nie znasz się
Station Eleven znacznie lepszy, ale to ekranizacja powieści - Last of Us może mu czyścić buty
To jest technicznie znakomicie zrobiony serial. Zdjęcia są świetne. Nie wiem na czym oglądasz, ale kompozycje kadru, światło, ostrość - dopracowane i świetne. Żadne ujęcie nie jest przypadkowe. Scenopis precyzyjny - nie ma "puszczonych" scen, niepotrzebnych dialogów. Właściwie każda interakcja między postaciami coś wnosi.
Jeśli nie grałaś w grę i nie znasz fabuły - to fabuła też jest ciekawa. Dialogi są naturalne, nie przepakowane onelinerami.
Kwestia gustu, oczywiście, ale mnie się to kapitalnie ogląda.
Sam wiejesz nudą.
Tą spirale zachwytu nakręcają wkręceni gracze?a gra to nie to samo co film?szkoda czasu na Last of Us.
- był wyczekiwany przez grono fanów gry, szczególnie po informacji o obsadzeniu Pedro Pascala
- aktualnie jest to najwierniejsza filmowa/serialowa adaptacja jakiejkolwiek gry, co w końcu przypadło do gustu growej braci
- dla odbiorcy, który z grą nie miał żadnego kontaktu, to motyw grzybowych zombie, świata post-apo, toposu wędrówki jest oklepany
- gry rządzą się innymi zasadami. Sterujemy w nich postacią, mamy pewien wpływ na wybory, a nawet w grach liniowych możemy w pewien sposób obchodzić się z naszą postacią tak jak nam się podoba (łagodnie, skradając się lub atakują otwarcie, gdyż lubimy zamieszanie i jatkę). Tego w serialu nie poczujemy, jesteśmy skazani na wizję twórców, pomimo, że "przecież już w to graliśmy".
- tak jak i w kinematografii nie każdy film dramatyczny porusza dogłębnie i każdego, tak też nie każda gra jest dobra, nawet jeśli fabuła jest dobra. Akurat The Last of Us jako gra miało świetną reżyserię, dawkowało emocje, miało kilka świetnych plot twistów podanych w growy sposób, a na koniec pozbawiało nas złudzeń, by po chwili dać nadzieję. Póki co serial nie jest w stanie przenieść tych emocji na widza, bo jego geneza wywodzi się z innego medium - jeśli do końca sezonu się to wszystko zepnie to będzie to solidna ekranizacja na 8, a może nawet 9 oczek. Obecnie, pomimo wielkiej sympatii do samej gry i serialowych aktorów daje jej 7/10 i to chyba dlatego, że patrzę na ten serial jako gracz.
Przeklady beznadziejnych seriali wychwalanych w GW: Sukcesja, Bialy Lotos (obsmiany w SNL), o Grze o Tron nie wspomne, bo nawet nie raczylam ogladac. Jedyny swietny serial "Czernobyl" nie mial dobrej recenzji.
A w ogole to nie cierpie seriali, Jak mozna co tydzien ogladac ten sam serial, i jeszcze pamietac, zecy czegos nie przepuscic,