Bill Hader zawsze chciał być reżyserem. Od czasu, gdy skończył przygodę w „Saturday Night Light", znany komik zaliczył kilka dobrych ról, ale szukał czegoś więcej. Pewnego dnia wpadł na pomysł serialu o płatnym zabójcy, który pragnie zostać aktorem. Gdy przedstawiał pomysł partnerowi po piórze Alecowi Bergowi (współtwórca „Kronik Seinfelda" i „Pohamuj entuzjazm"), ten początkowo kręcił nosem, bo seriali o zabójcach na zlecenie było sporo.
– Ale to byłbym ja – miał powiedzieć Hader, na co Berg zareagował salwą śmiechu. Kto zna Billa Hadera łatwo może sobie wyobrazić, co scenarzystę tak rozbawiło.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To maniera recenzentów w Wyborczej. Opowiadają zazwyczaj połowę filmu. Nie ue czytam już całych recenzji, tylko 3-4 pierwsze wersy.
To tylko objawy przerostu egoizmu nad warsztatem. Pokazanie, że "ja wiem, bo już widziałem" staje się ważniejsze, niż pokazanie dobrego, recenzenckiego rzemiosła.
A "Barry" jest świetny. Dobrze, że już widziałem to, co R.Czyż tu zupełnie niepotrzebnie zdradza.
Bo chyba nie doczytałem.
Chyba faktycznie nie doczytałeś:
"Hader (...) Przyznał nawet, że jednym z najlepszych odcinków sezonu drugiego pewne ujęcie zaczerpnął wprost z twórczości Andrzeja Wajdy."
To rzeczywiście czerpie pełnymi garściami...
nie bardziej niż Ty swym przedszkolnym komentarzem...