RPP będzie podnosić stopy, choć gospodarka zwalnia

Coraz więcej sygnałów potwierdza, że gospodarka bardzo wyraźnie traci impet. Mimo to nie obędzie się bez kolejnych podwyżek stóp procentowych. Inflacja idzie ciągle w górę

Gwałtownie pogarszają się nastroje przedsiębiorców. Wczoraj bank ABN AMRO podał, że opracowywany przez jego ekspertów wskaźnik PMI (bazujący na ankietach wśród menedżerów) spadł do poziomu 46,4 pkt. To najgorszy wynik od 2002 r. Firmy uczestniczące w badaniu przekazują fatalne wiadomości. - Osłabł popyt, zarówno krajowy, jak i zagraniczny. Mocny złoty spotęgował spadek nowych zamówień eksportowych. Nie zatrudniano nowych pracowników w miejsce odchodzących, w rezultacie mieliśmy trzeci miesiąc spadku zatrudnienia w sektorze produkcyjnym - czytamy w komunikacie ABN AMRO.

Siła złotego sprawia, że eksporterzy domagają się interwencji rządu i NBP w celu osłabienia naszej waluty, by doprowadzić do zahamowania spadku konkurencyjności eksportu.

Jednak bank centralny będzie zmuszony do innych działań: dalszego podnoszenia stóp procentowych. Inflacja już teraz znacznie przekracza oficjalny cel Rady Polityki Pieniężnej. I nie przestaje rosnąć. Według opublikowanych wczoraj szacunków Ministerstwa Finansów w lipcu wyniosła ona 4,8 proc., wobec 4,6 proc. w czerwcu. A w sierpniu może być jeszcze gorzej. Zdaniem resortu sierpniowy szczyt inflacyjny osiągnie 5 proc. A większość ekonomistów rynkowych prognozuje jeszcze gorsze wyniki - wzrost cen na poziomie 5,2-5,4 proc. I dlatego RPP uznała na ostatnim posiedzeniu że kolejne podwyżki stóp mogą być potrzebne. Najbardziej "jastrzębi" członkowie Rady (Dariusz Filar, Halina Wasilewska-Trenkner) są zdania, że jedna podwyżka nie wystarczy. Zdaniem Mariana Nogi kluczowe dla przyszłych decyzji Rady będą dane o płacach (bo to napędzają inflację).