„Odejdź, póki nie jest za późno, zanim nie wepchniesz narodu w otchłań wojny domowej” - tak mówi noblistka Swietłana Aleksijewicz do Łukaszenki w wywiadzie dla RWE. Za sprawą kilku ostatnich dni zakochała się w swoim narodzie. Trudno się nie zakochać, widząc, jak Białorusini walczą z potęgą Łukaszenki. Jak ludzie bez broni są w brutalny sposób atakowani przez jego funkcjonariuszy. Na ulicach leje się krew, ale jak wiadomo, dyktator sam nie odejdzie.
Białorusinom potrzebna jest pomoc. Rewolucję zrobiły trzy kobiety. Jedna z nich, kandydatka na prezydenta Swietłana Cichanouska, niestety jest na Litwie. Zapewne była szantażowana przez ludzi Łukaszenki. Teraz powinien przyjść świat z pomocą.
Pamiętamy czasy, kiedy to pomarańczową rewolucję popierali polscy politycy. Prezydent Aleksander Kwaśniewski do dzisiaj jest ambasadorem spraw ukraińskich. Cała Polska zaangażowała się w poparcie Ukrainy. Pamiętamy czasy, kiedy prezydent Lech Kaczyński sprzeciwiał się inwazji Rosji na Tbilisi, wraz z prezydentami Litwy, Łotwy, Estonii, Ukrainy. Kiedy manifestował poparcie dla Gruzji przed ich parlamentem.
Adam Michnik powiedział kiedyś, że Polska zdała egzamin gruziński. Co teraz może zrobić Polska? Premier Mateusz Morawiecki zaapelował o zwołanie nadzwyczajnego szczytu UE. Niektórzy mówią, że do tego nie dojdzie, bo są wakacje, a być może dlatego, że jest obawa o to, co tak naprawdę może zrobić Rosja. Jeszcze inni, że Polska nie jest zbyt wiarygodna, kiedy świat obiegają zdjęcia, na których widać brutalne zachowanie policji wobec LGBT.
Minister Jacek Czaputowicz apelował o zwołanie posiedzenia ministrów spraw zagranicznych UE, i tak się też stanie. Dobrze, że odezwał się wiceprezydent USA Mike Pence, krytykując brutalną pacyfikację pokojowych manifestacji.
Łukaszenka może zrobić wszystko. Może sfałszować wybory, może zamykać tysiące ludzi, a świat wobec tego jest nadal bezradny. Czy Unia Europejska nie powinna się obudzić?
Według Aleksijewicz: kandydatka na prezydenta zrobiła, co mogła, teraz niech na pierwszy plan wyjdą mężczyźni, to czas na komitet ocalenia narodowego.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
A bo widzisz, jak Ty patrzysz na filmy stamtąd, to widzisz siebie na ulicy, między ludźmi.
A Szydło, czy Nowogrodzki, siłą rzeczy, chcą czy nie chcą, patrzą oczami Łukaszenki. Nieuniknione utożsamienie.
I się boją. Boją się tych ludzi. A im bardziej się boją, tym mocniej im się kciuki zaciskają za dzielnych chłopców-omonowców.
Jezu Babo pojmnij wreszcie że jak się wysyła kuchtę w wielki świat to nie oczekuj od niemowy kwiecistego przemówienia. No i w kuchni nie słychać tego co państwo mówią na salonie. A nawet jak się uda podsłuchać to gadają w obcych językach.
Ta ostroznośśc wynika przede wszystkim ze smutnych doświadczeń ukraińskich. Jeśli UE włączyłaby się w sprawy białoruskie zbyt aktywnie, to da zielone świtlo Putinowi. Putin czuje się spadkobiercą carycy Katarzyny i Stalina, Breżniewa. Spójrz na mapę Rosji/ZSRR sprzed 200, 100, 50 lat i na mapę współczesną. Spójrz na te mapy oczami Putina i rosyjskich "siłowików". Popatrz, jak daleko od granic Białorusi do Moskwy, a przecież niedawno faktyczne granice imperium były na Łabie. Przy czym tak jak my się boimy agresji Moskwy, tak Moskwa pamięta agresje Zachodu, od Napoleona, przez wojny krymskie, po Hitlera. Więc prawdopodobnie to ciche, ale uważne siedzenie UE jest najlepszą taktyką, jaką można wybrać. To Białorusini sami sobie muszą wywalczyć swoją przyszłość. Jeśli ktokolwiek z zewnątrz spróbuje wpłynąć na ten proces, Putin z pewnością w tym wyścigu będzie pierwszy.
Dlatego Unia nie może zrobić zbyt wiele dla Białorusi i musi tu działać b. ostrożnie.
Natomiast Unia mogłaby zrobić bardzo wiele dla Polski i to od dawna - odciąć finansowanie totalnego nierządu. I to legalnie, z uzasadnionych powodów, bez rozlewu krwi i szafowania ludzkim życiem. Ale jakoś się im nie śpieszy... a czas płynie i sytuacja pogarsza się dramatycznie.
Myśmy rozgrywającym w sprawach wschodnich byli ostatnio w XVII wieku. Inna sprawa, że fatalnie rozgrywaliśmy, najpierw się osłabiliśmy, a potem całkowicie upadliśmy. A już na pewno w ostatnich kilkudziesięciu latach dla Rosji nie byliśmy żadnym partnerem, albo ważnym graczem.
100/100!!!
OJ OJ ale z Ciebie optymista POLSKI w Europie już nikt nie zauważa. Dorobiliśmy się statusu dziury w moście. A taką przeszkodę olbo się omija albo łata, no chyba że taniej wybudować nowy most.
Bodaj by się nią udławili!
Jakie to smutne...ale jak najbardziej prawdziwe.
nic nowego
Jakoś nie widziałem Pani w gronie strajkujących i śpiewających pieśni Kaczmarskiego obrońców demokracji.
Zostawmy Białoruś Białorusinom, nie podpuszczajmy ich do krwawej walki, bo nie zawsze to przynosi spodziewane wyniki
Na końcu tak jak my będą mieli Satrape u władzy i będą się żarli o pamiątkowe tablice...Amen
Zanim nastał PiS był festiwal budowania państwa. Nie przypuszczaliśmy jednak, że tak mało nam zależy na praworządnej Polsce. Większość oddala ją bez żalu. Miałeś chamie złoty róg, masz mordę zdradziedzką!
Pani Olejnik nie strajkuje. To zadanie dla plebsu. Celebrytki zapraszają do studia pisich, przymierzają zausznice, łańcuchy i kolejne pary butów.
Nie wymagajmy zbyt wiele...
Jeszcze wyrok TSUE wisi niewykonany i bez konsekwencji dla pislamistów.
W dudzie to mają, tę wschodnią dzicz, której część adoptowali, odkarmili i edukowali, a gowniarze i tak jumają i biją gości.
Wyrażą różne wyrazy i wrócą do cygar, prawda, Tusku?
Właśnie tak Jagusiu! Pisbolszewia czy orbanokracja nie są silneTo bezpłciowe opozycje są impotętne. Żakowski właśnie Biedronia za ucho wyciągnoł. Ręce opadają. :/
Przecie nie napadniemy na Białoruś.
Sankcje w praktyce uderzą w prostych ludzi; mają sens, gdy nieomal cały naród ulega kolektywnemu świrunkowi, jak Rosja czy Iran. Tu naród się budzi.
A presję polityczną, z kręceniem guzikiem, Baćka znosi doskonale.
Narody same muszą dawać sobie radę ze złymi rządami. I Polakom tłumaczyć akurat tego nie trzeba.
Czyżby?