Paul Celan, dźwigając mowę poetycką spod gruzów historii i udowadniając, że tworzenie poezji po Auschwitz jednak jest możliwe, w jednym z wierszy pisał: „Nieczytelność tego/ świata. Wszystko dwoiste./ Twarde zegary/ przyznają rację godzinie rozpadu,/ ochryple./ Ty, zakleszczony najgłębiej w sobie,/ wydobywasz się z siebie/ na zawsze".
Fragment podaję w przekładzie Ryszarda Krynickiego już skorygowanym przez samego tłumacza. We wcześniejszej, znanej mi jego wersji finalny dystych przyjął brzmienie: „wychodzisz z siebie/ na zawsze". Bardzo przyzwyczaiłem się do tego pierwotnego wariantu. „Wyjście z siebie" wydawało mi się właściwym, radykalnym programem pisania poezji jako takiej.
Wszystkie komentarze