Zepsuty wentylator, oklejone taśmą pręty, porzucony na śmietniku materac i zalany winem laptop. Dla Sary Serpas, pochodzącej z Los Angeles artystki, śmieci są źródłem inspiracji i tworzywem.
PARYŻ — Jak ocenia Ser Serpas, w porównaniu ze śmieciami, które napotykała w innych miastach, „śmieci paryskie są bardziej solidne".
Dwudziestosiedmioletnia wędrowna artystka i poetka wie, co mówi: w europejskich i amerykańskich kręgach artystycznych podziwiana jest właśnie za ryzykownie zestawione konstrukcje z miejskich odpadów, jakie znajduje w pobliżu miejsc organizujących jej wystawy. Tak powstają przypisane do określonego miejsca opisy okolicy, sporządzone z rozwarstwiających się szkolnych ławek i pokrytych patyną wanien.
Wszystkie komentarze
Z mojej strony dodam, że nie Sara Serpas a Ser Serpas... m@toły ,)
O! Poprawione! :)
Przepraszam, moja odpowiedź nie ma na celu Cię obrazić, wyrażam tylko mój niesmak wobec nazywania sztuką tego zjawiska, bo nie widzę różnicy między pracami powyżej a zdjęciem, które wklejam. No więc jest zdjęcie, tym bardziej, że w tekście pojawił się wątek śmieci zwiezionych, które z powodu zamieszania z covidem nie mogły zostać ułożone, więc jak rozumiem przez brak iskry i dotyku artystki zostały tylko stertą śmieci.
www.polsatnews.pl/wiadomosc/2023-01-12/lesnicy-pokazali-zdjecie-nielegalnego-wysypiska-niespodziewany-final-sprawy/
Jak to ujął Rindon Johnson w komentarzu do wystawy w Miami, ?Serpas wyplata antyportrety, które przywierają człowiekowi do podniebienia niczym powidoki".
Czym to się różni od wózka złomiarza poza tym, że ten nie doczeka się recenzji? (chyba)
To jak ?Nowe szaty króla? Andersena. Kto pierwszy krzyknie, że to idiotyzm? Nieładne powiedzenie ?rzeźbić w g..nie? zaczyna się spełniać.
O! Poprawione :)