Książkę potraktowałam jak projekt IT. Efektem końcowym był nie program, tylko zadrukowane karty - mówi Katarzyna Suska, która założyła wydawnictwo, by wydać w Polsce książkę o programistkach i seksizmie w branży technologicznej.
Do niedawna, gdy użytkownik nazywał Siri (cyfrową asystentkę o kobiecym głosie, używaną w komputerach firmy Apple) "suką", ta odpowiadała: "Zarumieniłabym się, gdybym tylko mogła".
Głupia wpadka technologicznego giganta, a może niewiele mówiący przypadek? Nie. W maju UNESCO opublikowało raport, w którym badacze dowodzą, że cyfrowe asystentki - Siri, Alexa (Amazon) czy Cortana (Microsoft) - i sposób, w jaki zostały zaprojektowane, potwierdzają stereotyp kobiet jako niższych, służalczych istot. Raport UNESCO mówi wprost: „Uprzedzenia płciowe zakodowane w produktach technologicznych [są] wszechobecne w sektorze technologii”.
Wszystkie komentarze
Pierwszy komentarz i od razu mansplanning :)
To może nawet nie być wyłącznie kwestia zainteresowań, ale też po części braku wiary w siebie i braku skłonności do rywalizacji? Pierwsze programistki to rzeczywiście były kobiety, ale z czasem, gdy programowanie stało się zawodem bardzo dobrze płatnym, do branży weszło mnóstwo mężczyzn, którzy po prostu podążyli za pieniędzmi - a jednocześnie kobiety się z branży wycofały. Podejrzewam, że przyczyną ich wycofania była właśnie niechęć do konkurowania z mężczyznami, którzy pracują więcej, ciężej (więcej nadgodzin, mniej urlopów, nie znikają na macierzyński itp) i bardziej zawzięcie walczą o swój osobisty sukces w firmie.
Pracuję w IT i widzę, że bardzo mało jest kobiet "z jajami" - takimi, które faktycznie nie boją się rywalizacji, dużo inwestują w swój rozwój itp. Zdecydowana większość znajduje sobie jakąś względnie łatwą i bezkonfliktową robotę i jest z niej zadowolona (żeby nie było że ugólniam, znam też trzy przypadki zupełnie przeciwne - dwie dziewczyny na wysokich stanowiskach w Google i jedna wymiataczka po Harwardzie). Wydaje mi się, że niestety to może być po części kwestia hormonalna - po prostu męski testosteron ciągle popycha facetów do przodu, podczas gdy kobiety są bardziej zadowolone z tego co mają, i nie chcą koniecznie wykrwawiać się w rywalizacji.
programowanie jest nudne i wcale nie jest jakąś nieziemską umiejętnością. Sama pracuję w branży IT.
I w zasadzie jrst odpowiedź z samego źródła. Dla nas nie programowanie nie jest nudne. Nie wnikając w przyczyny (niech będzie, że to na skutek bardziej prymitywnego umysłu), skutek jest taki, że kobiety wybierają zajęcia mniej nudne dla siebie, a mężczyźni ciekawsze dla siebie. Co widać po pani Suskiej, która w wieku 33 lat od jakiegoś czasu programowaniem się nie para. Czyli albo jest taka genialna, albo znudziła się w połowie drogi, bo przeciętny programista myśli o kolejnym kroku koło czterdziestki i nie jest to zarządzanie, a projektowanie.
Ja się zgadzam, dla mnie programowanie też jest raczej nudne (jestem zawodowym programistą). Co do niewymagania nieziemskich umiejętności - tak można powiedzieć o każdym rzemieślniczym zawodzie - bycie szewcem czy dentystą też nie wymaga nieziemskich umiejętności, a jednak wolałbym pójść do dobrego szewca czy dentysty, niż do przeciętnego. Z programowaniem jest tak samo - jest bardzo duża różnica w umiejętnościach i produktywności między programistami dobrymi i przeciętnymi (nie mówiąc o słabych). Żeby być dobrym, trzeba się ostro namęczyć - dużo douczać, często zmieniać pracę na bardziej rozwojową, przepychać swoje pomysły w firmie (to właśnie rozumiem przez rywalizację) - no i tak się składa, że faceci robią tak dużo częściej, podczas gdy kobiety siedzą w jednej firmie po 5-10 lat i nie forsują swoich pomysłów (jeśli je mają), które w efekcie nie są realizowane.
Jestem pracownikiem firmy powyżej 1000 pracowników. Akurat miałem dwie szefowe IT kobiety, czy można coś z tego wywnioskować, nic.
Jedna była fachowcem ale nie miała przebicia, druga ma przebicie ale z niej żaden fachowiec. Mogę powiedzieć, że awanse kobiet wynikają z błędnego przeświadczenia prezesów ,że klu zarządzania to kolorowe wykresy i ostry makijaż. Przydało by się jeszcze rozumieć co dzieje się w firmie.
O wojsku już mówiłem? Pół na pół ma być, od łodzi podwodnych do odrzutowców. Ile jest kobiet na stanowiskach dyrygentów orkiestrowych? Zmienić to. Płace w przemyśle? Prosty sposób, jeżeli przymusowo zagwarantuje się, że połowa ślusarzy, murarzy i hutników to będą kobiety, to automatycznie będą zarabiały tyle co faceci.
Niech żyje IV RP, Rzeczpospolita Parytetowa.