Dla wielu czytelniczek (i czytelników) Małgorzaty Musierowicz herbata u Borejków stała się nie do przełknięcia. Dlaczego więc, choć krztuszą się i plują, wciąż usiłują ją pić?

9 stycznia 2025 r. Małgorzata Musierowicz obchodzi 80. urodziny. Przypominamy tekst o pisarce z "Książek. Magazynu do Czytania" z czerwca 2018.

***

Kim są najpopularniejsi polscy pisarze? To sprawdzić nietrudno – można sięgnąć do czytelniczych statystyk, porównać nakłady, przejrzeć plebiscyty. Pisarze najbardziej nielubiani to już trudniejsze zadanie.

Chodzi bowiem nie tylko o sprzedażowe klapy, ale też o coś więcej: niechęć aktywną. Tak jak zespoły muzyczne, celebryci czy firma Apple, tak i niektórzy literaci muszą się mierzyć z rewersem popularności – antyfanami. To ci, którym nie wystarcza lekceważące wzruszenie ramionami, stwierdzenie: „To nie dla mnie", i odłożenie książki na półkę (ewentualnie podarowanie nielubianemu członkowi rodziny).

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Łukasz Grzymisławski poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    " kwiat kalafiora ", " ida sierpniowa " i " opium w rosole", to były za komuny jedne z moich ulubionych książek: przyjaźń, miłość, rodzinne ciepło, wspólnota...mój polonista i wychowawca z liceum przypominał profesora dmuchawca....dalszych książek o przygodach rodziny Borejków już nie czytałem, podobno są już w duchu " radiomaryjnym". Szkoda.
    @marekpoplawski
    Jak te książki przedstawiały świat PRL i czasy transformacji to cały konserwatyzm był po prostu duchem epoki. Miło to się czytało. Niestety bohaterowie razem z autorką dalej mentalnie siedzą w PRL jakby nie zauważyli zachodzących na świecie zmian. Książki nie nadążają za rzeczywistością.
    już oceniałe(a)ś
    43
    1
    @marekpoplawski
    Znam wymienione przez ciebie tytuły, czytałam to w wieku 12-16 lat i bardzo lubiłam. Ostatnia powieść, którą czytałam była o Patrycji i podobało mi się, że bohaterka oblała maturę, że wolno jej było się pogubić a nawet nie mieć planów. Bo moje otoczenie by mi tego nie wybaczyło... dla mnie "Jeżycjada" nie była wtedy konserwatywna :)
    już oceniałe(a)ś
    41
    0
    @Tnnengebirge
    Tyle, że tę oblaną maturę Borejkowie wypominają Patrycji w kolejnych tomach przez następne ćwierć wieku.
    już oceniałe(a)ś
    54
    4
    @a.r.c.o
    O, szkoda :( Nie wiedziałam...
    już oceniałe(a)ś
    25
    1
    @marekpoplawski
    Nie,zupełnie nie są w duchu radiomaryjnym, i piszę to jako antyfanka. Są w duchu patriarchatu i "kiedyś to były czasy, dziś nie ma czasów". Linia nie przebiega po linii partyjnej PiS i PO,to uwewnętrznione przekonania 80- letniej konserwatywnej obyczajowo (a nie politycznie)osoby.
    już oceniałe(a)ś
    15
    3
    @marekpoplawski
    Czytałam tylko Kwiat kalafiora i Idę. Lubiłam. Teraz jak o nich pomyske odrzuca mnie.np: W trakcie pobytu matki w szpitalu nastoletnią Gabrysia ma cały dom na głowie,ojciec nie robi nic. Słabe
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    @marekpoplawski
    Nie są. Są ciepłe, rodzinne, pełne humoru i zwyczajnie starej daty. Są urocze.
    już oceniałe(a)ś
    3
    7
    Na szczęście w moich czasach była Siesicka i Snopkiewiczowa.
    @Halabarda

    Snopkiewiczowa owszem, ABSOLUTNIE genialna i godna większej popularności, także Chądzyńska, Zającowna miejscami, no i "młodzieżowe" powieści Chmielewskiej zanim jej zmiany ustrojowe pożarły mózg --
    ale Siesicka?

    Przecież Siesicka był koszmar pełen dziewczyn z emocjonalnością niedorozwiniętego 8 latka, wariacjami na temat tzw daddy issues, brakiem jakichkolwiek zainteresowań intelektualnych i podejściem do związków romantycznych wypisz wymaluj borderline. Przyznam się że nie pamiętam szczegółów, a tylko tzw klimat, ale ów klimat pamięta mi się jako "romanse o neurotycznie zależnych idiotkach przedstawianych jako normalne dziewczyny ". Nie wszystko było takie, chodzą mi po głowie wyjątki jakieś, ale w sumie jednak.
    już oceniałe(a)ś
    14
    10
    @ChaosQueen9
    E, nie, "Zapałka na zakręcie" była całkiem fajna. No czytałam dawno temu, ale już wtedy chyba bym zauważyła, że to gniot - gdyby nim był
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @ChaosQueen9
    Też uważam że nie dało jej się czytać. A wtedy czytaliśmy wszystko.
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    @Halabarda
    Bahdaj był. I to było ekstra
    już oceniałe(a)ś
    8
    1
    @Halabarda
    Pamiętam "Słoneczniki", które czytało się z wypiekami, bo była tam scena erotyczna. W bibliotece ta książka była niemal nieosiągalna, bo jak ktoś ją dorwał, to pożyczał innym koleżankom.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Jeżycjadę tylko liznęłam w dzieciństwie, bardziej interesowały mnie przygodówki (m.in. Czarne Stopy albo Pan Samochodzik (tak, wiem, mizoginiczny ale coś się tam kurna działo, a nie tylko romasidła) ale w dorosłości z nostalgii kupiłam i przeczytałam wszystkie jej części. I faktycznie, zgadzam się z wnioskami przedstawionymi w artykule, że wraz ze wzrostem świadomości społecznej umierała sympatia dla tych książek. Ból zębów przy czytaniu zwłaszcza nowych części jest okropny (większy niż przy czytaniu Joanny Chmielewskiej czy autobiografii Agathy Christie), przestałam kupować a kolekcję oddam albo do biblioteki, albo na bookcrossing. Musierowicz to pisarstwo wtórne, każda książka ma ten sam schemat: parę dzieciaków, które się w sobie zakochują (w domyśle "aż po grób). I tak przez kilkanaście czy więcej (bo już nie czytam Musierowicz) tomów. Zawsze najbardziej irytował mnie Ignacy Borejko, taki facet-dziecko, na specjalnych prawach i taryfie ulgowej. I ta jego żona, hodująca taką niedołęgę życiową. A już Musierowicz w wywiadzie uchachana, że księża się jej zwierzają, że mężczyznom na spowiedzi jako pokutę zalecają jej książki, mówi wiele o tym, co się z nią na starość porobiło.
    @EiroEiro.
    Łusia, kto nie poznał Łusi nie wie czym jest cierpienie podczas czytania.
    już oceniałe(a)ś
    8
    1
    @EiroEiro.
    Też lubiłam Pana Samochodzika jako dziecko, chociaż wujaszkowy seksizm mnie raził nawet wtedy (w którejś z książek była, pamiętam, wojująca feministka, która na koniec przyznaje Panu Samochodzikowi rację, że kobiety nie są dyskryminowane, i pozwala się pocałować w rączkę XD).
    Jeżycjada i jej duszno-pretensjonalna atmosfera nie podobała mi się za to wcale, przebrnęłam przez dwie i pół książki. Jakby mi ktoś zalecił to na pokutę, to poprosiłabym o włosienicę albo biczowanie zamiast tego.
    już oceniałe(a)ś
    11
    1
    @muchomor_krolewski2
    Zenobia, to była ciotka Zenobia! piętnowana jako feministyczne monstrum przez Pana Samochodzika xD ( znała bodajże karate czy judo i chyba nie przepadała za gotowaniem, dramat, kobieta człowiekiem).
    Tak, wujowaty seksizm był okropny , dziś całkowicie nie do przyjęcia.
    już oceniałe(a)ś
    15
    2
    @Totoro
    To nie Zenobia, tylko panna Dohnalova:)
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @W_A_S
    Kilka takich było, a Zenobia akurat o tyle nietypowa, że była oficerem (oficerką...?) kontrwywiadu PRL ;-)
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    No nie, z powieści pensjonarskich to ja już wolałam Winnetou rzucającego na Old Shatterhanda aksamitne spojrzenia spod ciemnych rzęs. Musierowicz była dla mnie niestrawna nawet kiedy łykałam Andre Norton bez mrugnięcia okiem.
    @Himoto
    Aż mi się przypomniał inny Wielki Czerwony Brat, który też tak przez moment patrzył na innego uzbrojonego po zęby Niemca :)
    (z tym że oni potem weszli na wojenną ścieżkę)
    już oceniałe(a)ś
    8
    1
    @Himoto
    A ja jedno i drugie. I jeszcze serię Złoto Gór Czarnych itd.
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    @Himoto
    Och jesteś tataka wyjątkowa
    już oceniałe(a)ś
    8
    27
    Czytając jej książki widać że ona się nie odnalazła po upadku komunizmu. Czuła się zagubiona i postacie w jej książkach nie mają realistycznych osobowości. Pierwsze trzy książki były naprawdę dobre. Potem już dno.
    @Krystyna9419
    Moim zdaniem jeszcze "Ida sierpniowa" była niezła. Czyli cztery.
    już oceniałe(a)ś
    25
    1
    Tak, po ostatnim tomie sprzedałam całą kolekcję Musierowicz.
    Ilekroć do niej wracałam i próbowałam czytać bolały mnie zeby - a tak bardzo chciałam przywrócić te pozytywne wrażenia z czasów młodości. Bez powodzenia.
    i nie chodzi o utraconą młodość bo do niektórych książek z młodości wracam bez wstrętu - do Muminków, Pana Kleksa, teraz - po dziecku - z przyjemnością czytam Harrego Pottera a nawet Pana Samochodzika.
    już oceniałe(a)ś
    49
    9
    Zaiste dziwne jest, że powieść kierowana do nastolatek nie przemawia do nich już tak wyraźnie 30 lat później, kiedy dojrzały, skończyły studia i swoje przeżyły. A już nie daj Boże, jeśli ich pierwsza, druga czy trzecia miłość nie była aż tak romantyczna tak jak w powieści :)
    @SJUNDE
    Ale mimo wszystkich podtekstów i odkrywanych po latach ukrytych znaczeń te pierwsze tomy nadal są lepsze od ostatnich. Nawet nie ideowo (chociaż też), ale po prostu literacko. Więc to nie tylko czytelniczki się zmieniły, ale i książki. Tyle, że te pierwsze dorosły, a te drugie infantylnie zdziadziały.
    Oczywiście nie można zapominać o tym, że pierwsze tomy miały profesjonalną redakcję, a późniejsze - wyłącznie "geniusz" autorki i jej równie genialnej córki. Cóż, po co dzielić się kurą znoszącą złote jajka z jakimiś obcymi...? Tak po Borejkowsku (z tych późniejszych tomów).
    już oceniałe(a)ś
    63
    1
    @SJUNDE
    Nie przemawiała także w wieku nastoletnim głębokiej komuny, obrażała nasz rozum. Koleżanki matka wtedy chyba pod 40tke czytała i sobie chwaliła. Tak że ten.
    już oceniałe(a)ś
    3
    3
    @a.r.c.o
    Pierwsze tomy były "bezlitośnie według autorki" redagowane i korygowane przez redaktorki z wydawnictwa, później redaktorką, korektorką i krytykiem została sama autorka i jej córka.
    już oceniałe(a)ś
    19
    0
    @mardaani.74
    nie wyświetliła mi się cała Twoja wypowiedź, ta o redakcji, tak było, zaiste
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Czytałam jako nastolatka. Lubiłam Anię z Zielonego Wzgórza i lubiłam Jeżycjadę.

    Tak, teraz sama jestem ciekawa czy i jaki wpływ miały na mnie książki, w których moim głównym celem jest zakochać się, wyjść za mąż i mieć dzieci.

    Kolejne jej książki mnie nudziły.
    Ale na miłość boską:
    - Musierowicz ma 80 lat. Oczywiście, że ma konserwatywną wizję świata, mało kto w jej wieku nie ma
    - jak można opublikować taki tekst w czyjeś urodziny?!
    @same.zalety
    A ja znam wiele osób w tym wieku i sama mam prawie tyle samo, nie mam konserwatywnej wizji świata i żadna z moich koleżanek nie ma.
    już oceniałe(a)ś
    14
    0
    @mikiki
    Ciekawe czy Twoje wnuki powiedziałyby to samo?
    już oceniałe(a)ś
    4
    1