"Mała syrenka". Gdy widzę w sieci komentarze zaczynające się od "nie jestem rasistą, ale...", nie czytam dalej. Bo jeśli komuś w kiczowatej bajce dla dzieci przeszkadza, że mityczne stworzenie ma inną niż biała skórę, to cóż, jest rasistą.

Gdy ogłoszono, że w aktorskiej wersji disnejowskiej „Małej syrenki" główną rolę zagra czarna aktorka, w internecie rozpętała się awantura. Jedni się oburzali, że to kolejne zmienianie historii, że coś im się odbiera, że syreny są białe. Inni pytali ironicznie, kiedy ktoś ostatnio widział syrenę, że tak autorytarnie wypowiada się o jej kolorze skóry, albo też pisali o odbieraniu, tyle że prawa do różnorodności na ekranie.

W czwartek rano, dzień przed kinową premierą, w największym polskim internetowym serwisie filmowym „Mała syrenka" miała ocenę 1,6 na 10. Wątpię, żeby wszystkie osoby oceniające film na 1 były dzień wcześniej na uroczystej premierze.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Jedyna postać która nie jest zagrożona "poprawnością" jest Tarzan... on zawsze będzie biały.
    już oceniałe(a)ś
    18
    4
    "nie chcą postaci, która jest czarna czy pochodzi z Azji, ale poza kolorem skóry nie niesie w sobie nic wynikającego z jej dziedzictwa czy sytuacji społecznej i politycznej osób takich jak ona. To jest zresztą przypadek nowej ?Małej syrenki". Główna bohaterka jest czarna, jej siostry mają różne kolory skóry dopasowane do regionów mórz i oceanów, którymi się opiekują. Ale nic z tego nie wynika dla filmu. Nie ma o tym rozmowy. Zmiana jest czysto mechaniczna." I o to w tym wszystkim chodzi. Wciskanie koloru, żeby się procenty zgadzały, to robienie krzywdy ludziom i woda na młyn rasistów. Z drugiej strony pewnie dyskusji o kolorze skóry Arielki by nie było, albo byłaby marginalna, gdyby wcześniej różni wzmożeńcy nie wymyśliwszy terminu "zawłaszczenie kulturalne" nie posługiwali się nim jak maczugą do unicestwiania białasa, który ośmielił się mieć dredy lub tłumaczyć czarnoskórą poetkę.
    już oceniałe(a)ś
    16
    4
    <<< istnieje zresztą teoria, że Charlotta mogła mieć ciemną skórę, bo miała wśród przodków Maurów >>>

    Nie, nie istnieje taka teoria. Charlotta była Niemką z Pomorza, a jak wyglądała, doskonale wiadomo z licznych portretów. Być może jeden z jej bardzo odległych przodków (ponad 500 lat wcześniej) pochodził z portugalskich muzułmanów, ale oni też bynajmniej nie byli czarni.
    @kapitan.kirk
    Kapitanie - dla redaktorów wyborczej jak ktoś jest z Afryki to jest czarnoskóry. Berberowie i Arabowie też. Kropka :)
    już oceniałe(a)ś
    11
    2
    Kuriozalna recenzja, sprowadzająca się do wywodu o kolorach i czy komuś one pasują czy nie (według autorki to doskonały wykrywacz rasistów). Tyle tekstu a tylko jeden konkret (ale za to dosadny:) o samej produkcji: "kiczowata bajka".

    PS. Na dyskryminacyjne rozterki z pewnością ludzie znajdą sposób i w ciągu kolejnych dziesięcioleci wyplenią wszelkie nierówności i dyskryminacje. Nie będzie płci, kolorów, niskich, wysokich, bogatych, biednych - wszyscy będą jednakowi i tacy sami, nawet myślenie będzie uśrednione w świecie postpiśmiennym. Pytanie tylko czy to jest wizja utopii czy może jednak dystopii? Polecam książkę Dukaj Jacek - "Po Piśmie".
    już oceniałe(a)ś
    12
    3
    Może wspomnijcie też że ostatnie dwie animacje Disneya straciły łącznie 300 mln dolarów (Strange World,Buzz Lightyear) i ta produkcja zmierza w tym samym kierunku.To jest odpowiedź widzów na Woke.Zdrowa,prawidłowa.Go Woke,go broke. W Stanach trwa też bojkot Bud Light z tych samych powodów. Tylko w ten sposób pozbędziemy się tych bzdur pustoszących umysły ludzi.
    już oceniałe(a)ś
    12
    4
    Pierwszy raz słyszę o tym filmie. Czytam nagłówek dotyczący kolorów skóry. Wewnątrz autor czepia się ludzi, którzy dyskutują o kolorze skóry bohaterki nazywając ich rasistami. A sam zaczyna od eksponowania tego tematu. Podobnie z czarną Kleopatrą. Większość ludzi nie słyszałaby o tym filmie. Ale postępowe media zaczynają pompować artykuły o kolorze skóry bohaterki. A jak ludzie zaczynają o tym dyskutować to można napisać o rasizmie osób, którym to się nie podoba. A wyświetlenia, reklamy i pieniążki lecą same. Plus redaktor ma poczucie wyższości. Żenada
    już oceniałe(a)ś
    9
    3
    Autorka udaje, że nie rozumie sedna sprawy: nie o to chodzi, że Syrenka jest w tonacji ciemno-beżowej, ale że numery tego typu to dzisiaj odgórnie narzucony obowiązek ideologiczny. I tak dobrze, że się kocha w białym cis-heteryku. W następnej wersji się to poprawi.
    już oceniałe(a)ś
    7
    2
    Dziewczyny były. Film OK. Muza super. Najgorszy ten Eryk :)
    już oceniałe(a)ś
    2
    0