"Jak nikt inny wierzę w wolność artystyczną. Ale nie mogę tego tak zostawić" - pisze Judy Dench w liście otwartym do twórców serialu "The Crown". Domagała się, by każdy odcinek zaczynał się od planszy informującej, że serial to fikcja. Granica między życiem a tym co na ekranie coraz częściej sie zaciera. I nie dotyczy to tylko rodziny królewskiej.
17 lutego 1992 r. Rita Isbell staje na mównicy sądu w Milwaukee. Jest ubrana w czarną koszulkę z napisem "100% Black" i rozpinany sweter. Jej włosy są gładko zaczesane z jednej strony, z drugiej opadają luźną falą. W uszach ma złote koła. Jest wściekła.
Minęło dziesięć miesięcy, odkąd jej młodszy o 12 lat brat, Errol Lindsey, wyszedł z domu dorobić klucz i zniknął. Osiem, od kiedy policja aresztowała mieszkającego dwie przecznice dalej Jeffreya Dahmera, seryjnego mordercę, który wabił młodych mężczyzn do swego mieszkania, odurzał i mordował - niekiedy wcześniej torturując. Ofiary rozczłonkowywał, część ciał zjadał.
Wszystkie komentarze
Zobaczysz że o mordercy Adamowicza też będzie kiedyś film. Seks i przemoc sprzedają się dobrze odkąd istnieje kultura.
Fascynacja seryjnymi mordercami to nic nowego. Trwa już bardzo długo. Wystarczy przywołać Charlesa Mansona, który zgromadził wokół swojej osoby tysiące jak nie miliony fanów. Nawet znany muzyk rockowy na jego cześć nadał sobie taki pseudonim artystyczny.
Owszem, tekst świetny a temat bardzo trudny. I moralnie czy etycznie problematyczny.
Mnie kompletnie zniesmaczyła postawa twórców z Netflixa a to co zrobił Żuławski wprost poraża.
Dla mnie to ocean hipokryzji w ich wykonaniu - z jednej strony mówią i piszą -"to fikcja - a w domyśle - no co ty człowieku to tylko nasza fantazja, przecież o tym wiesz".
A z drugiej strony pokazywany obraz aż krzyczy - "to może być prawda, bo ona/on wygląda tak samo, ubiera się tak samo, gestykuluje tak samo itd. no i zdarzenia prawie takie same".
"Prawie" jak wiadomo czyni różnicę ale sorry, nie dla "ciemnego ludu".
Wspomniany "lud" często opiera swoje sądy o bohaterach serialu czy książki, na info z super ekspresu czy pudelka a nie na faktach. A to już może być bardzo dla sportretowanych postaci krzywdzące.
Uważam, że dylemat "być albo nie być" świnią wszyscy ci, którzy wykorzystali w ten sposób czyjeś życie - rozstrzygnęli na rzecz "być" i zapytali o drogę do kasy.
A tak przy okazji, krytykom Judy Dench przypominam, że losów Elżbiety I nie śledziliśmy w TV, radiu i prasie - ale Elżbiety II już tak.
Nic z niego nie wynika. Pustosłowie
Aby tylko "wszystko na sprzedaż".
Już do wszelkiego użycia i użytku.
I co z tego, że większość wierzyła? Jeśli większość wierzy, że NATO i USA sprowokowały wojnę z Rosją na terenie Ukrainy, to stanie się to *faktem* historycznym? A jeśli większość wierzy, że szczepionki zabiły więcej osób niż koronawirus, to też stanie się to faktem? Tyle w tej gazecie narzekania na nieetyczny kapitalizm, aż tu nagle pochwała przeinaczania faktów w imię kasy i same plusy pod komentarzem.
Jaka pochwała?
Gdybym był - na przykład - spadkobiercą autora słynnego zdjęcia Einsteina, tego z wywalonym językiem, pozwałbym Leona Wiśniewskiego, który w powieści Bikini aspirującej do realizmu historycznego przypisał autorstwo tego zdjęcia swojej bohaterce, choć autor jest jak najbardziej znany.
No i myślisz, że jak serial będzie opowiadał najczystszą prawdę, to bohaterzy ci wyrażą zgodę? Nie, oni chcą żebyś opowiedział ich fikcję, która ukrywa ich świństwa.