Jednym z argumentów jest to, że Chińczycy je noszą, a oni przecież są najbardziej doświadczonym narodem w walce z tego typu epidemiami. „Chińscy eksperci, którzy przylecieli do Włoch, wychodząc z samolotu, mieli na twarzach maski” – to jeden z takich głosów.
Po wybuchu epidemii twarze ludzi zakryte maskami na ulicach azjatyckich miast stały się codziennym obrazkiem w telewizji i mediach. Niektóre prowincje i gminy w Chinach wprowadziły obowiązek noszenia maski w miejscach publicznych. Ale oficjalne chińskie wytyczne mówią, że maskę należy nosić wtedy, kiedy w związku z pracą lub codzienną aktywnością jesteś narażony na zwiększone ryzyko zakażenia.
Podsumowanie tego, co oficjalnie zalecają eksperci z różnych krajów, zostało niedawno zebrane w artykule grupy naukowców pod kierunkiem Shuo Fenga z Uniwersytetu Oksfordzkiego, który kilka dni temu ukazał się w magazynie „Lancet”.
Naukowcy porównali wytyczne dotyczące masek wydawane przez różne organy ds. zdrowia na całym świecie. Jak zauważają, wszystkie zalecenia pokrywają się w jednym:
Maski na twarz powinni nosić wszyscy ci, którzy mają objawy infekcji, a także zatrudnieni w służbie zdrowia
Występują natomiast rozbieżności w zaleceniach dla ogółu populacji. Na przykład naczelny lekarz Stanów Zjednoczonych (US Surgeon General) odradza kupowanie i noszenie masek zdrowym ludziom.
Jak piszą naukowcy, są dwa argumenty za zniechęcaniem ludzi do powszechnego stosowania masek:
- Ograniczone zasoby masek, które powinny być zachowane do profesjonalnego użytku w placówkach służby zdrowia.
- Nie ma dowodów na to, że powszechne noszenie masek w miejscach publicznych daje efektywną ochronę przed zakażeniem.
A oto zalecenia różnych instytucji w sprawie noszenia masek na twarzy:
WHO:
- Jeśli jesteś zdrowy/wa, musisz nosić maskę tylko wtedy, gdy opiekujesz się osobą z podejrzeniem zakażenia SARS-CoV-2.
Chiny:
- Maski chirurgiczne lub jednorazowe medyczne (używane na oddziałach szpitalnych) są zalecane dla osób z „umiarkowanym ryzykiem zakażenia” (a więc pracujących w miejscach o dużej gęstości zaludnienia, np. w szpitalu czy na dworcu kolejowym, poddanych kwarantannie lub stykających się z poddanymi kwarantannie, a także personelu administracyjnego, policji, ochrony i kurierów, których praca jest związana z chorobą COVID-19).
- Maski jednorazowe medyczne (używane na oddziałach szpitalnych) zalecane są osobom z „niskim ryzykiem zakażenia”. Dotyczy to tych, którzy przebywają w miejscach o dużej gęstości zaludnienia, np. supermarketach, centrach handlowych, pracujących w pomieszczeniach zamkniętych, zgłaszających się do placówek opieki zdrowotnej czy mających styczność z grupami małych dzieci i uczniów.
- Nie muszą nosić jednorazowych szpitalnych masek (ale mogą mieć maski materiałowe, np. samodzielnie uszyte) osoby o „bardzo niskim ryzyku zakażenia” (to ci, którzy przeważnie pozostają w domach, wykonują prace na wolnym powietrzu albo pracują lub uczą się w dobrze wentylowanych pomieszczeniach).
Hongkong
- Wszyscy, którzy mają objawy infekcji (nawet jeśli to łagodne objawy), koniecznie muszą nosić jednorazowe chirurgiczne maski.
- Noś maskę chirurgiczną, kiedy używasz transportu publicznego lub przebywasz w zatłoczonych miejscach. Ważne jest prawidłowe noszenie maski i dokładne umycie rąk przed jej założeniem i po zdjęciu.
Singapur
- Noś maskę, jeśli masz objawy infekcji układu oddechowego, takie jak kaszel lub katar.
Japonia
- Skuteczność maski w ochronie przez wirusami jest ograniczona. Może ci pomóc w zamkniętych, źle wentylowanych pomieszczeniach, ale jeśli przebywasz na wolnym powietrzu, jest mało efektywna.
USA
- Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDA) nie zalecają zdrowym noszenia maski w celu ochrony przez chorobami układu oddechowego, w tym COVID-19.
- Lekarz naczelny USA zaapelował do ludzi na Twitterze, aby nie kupowali masek na twarz.
Wielka Brytania
- Maski na twarz odgrywają bardzo ważną rolę w takich miejscach jak szpitale, ale niewiele jest dowodów na to, że przynoszą pożytek zwykłym obywatelom.
Niemcy
- Nie ma wystarczających dowodów na to, że noszenie maski chirurgicznej przez osobę zdrową znacznie zmniejsza ryzyko jej zakażenia. Natomiast noszenie maski w sytuacjach, w których nie jest to zalecane, może stwarzać fałszywe poczucie bezpieczeństwa i prowadzić do zaniedbania podstawowych zasad higieny, np. mycia rąk.
Co z tego wszystkiego wynika?
Rzeczywiście – przyznają autorzy tekstu w „Lancet” – maski są szeroko stosowane przez pracowników służby zdrowia na całym świecie jako zabezpieczenie przed zakażeniem drogą kropelkową podczas opieki nad pacjentami. Natomiast brakuje dowodów na to, że powszechne noszenie masek skutecznie mogłoby chronić całe społeczeństwo przed infekcją dróg oddechowych. Co więcej, ludzie często noszą maski prowizoryczne (materiałowe, własnoręcznie szyte), a także wielokrotnie używają jednorazowych masek chirurgicznych. A niewłaściwe ich stosowanie może nawet zwiększać ryzyko infekcji.
Z drugiej strony są dowody na to, że COVID-19 może być roznoszony przez zakażonych, którzy jeszcze nie mają objawów, a więc można sądzić, że transmisja wirusa mogłaby być zmniejszona, gdyby wszyscy na wszelki wypadek nosili odpowiednie maski na twarzy.
Pytanie tylko: czy to jest możliwe? Z chwilą, gdy epidemia się rozszerza, na całym świecie zaczyna brakować masek, więc jednak dobrze jest ograniczać ich użycie, aby wystarczyło ich dla tych, którzy na pewno ich potrzebują.
W podsumowaniu analizy naukowcy jednak sugerują, aby WHO – która teraz zaleca noszenie maski tylko osobom zakażonym i opiekującym się chorymi – rozszerzyła swoje rekomendacje o racjonalne zalecenia dotyczące noszenia masek w miejscach publicznych
Może warto – piszą – aby maski polecać także odbywającym kwarantannę, którzy z jakichś powodów muszą opuścić mieszkanie. Oprócz nich najbardziej narażonym na zakażenie oraz ciężki przebieg choroby (starszym, szczególnie powyżej 65. roku życia, oraz przewlekle chorującym). Tym ostatnim należy zalecać unikanie zatłoczonych miejsc i noszenie masek wszędzie tam, gdzie mogliby zetknąć się z zakażonymi.
Zaznaczają, że gdyby masek było pod dostatkiem, to można by też rozważyć ich powszechne stosowanie. Jedną z zalet takiego podejścia byłoby zapobieganie stygmatyzacji i dyskryminacji tych, którzy noszą maski.
Na koniec zachęcają do pilnych badań, które by rozstrzygnęły to, jaką ochronę zapewniają maski na twarzy. I do wynalezienia trwalszych masek, najlepiej wielorazowych. Ta wiedza się przyda, bo z pewnością nie jest to ostatnia epidemia, która nas czeka.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
1)zdecydowana większość zaraża się drogą "bezpośrednią"
2) na Twoją drogę zarażania - akcja "czyste ręce" (i dosłownie i w przenośni :-) )
W Chnach w Wuchan, za wyjście na ulice bez maski jest grzywna.
a za pisanie w internecie moze byc wiezienie - i co z tego ma wynikac?
Jechałam ostatnio w tramwaju, w maseczce, bez której nie ruszam się z domu. W pewnej chwili usłyszałam dobiegające z tyłu raz po raz suche pokasływanie. Odwróciłam się, by spojrzeć. Ok. 2 metrów ode mnie siedział młody mężczyzna, ze wzrokiem wbitym w ekran smartfona. Nie miał maseczki, szalika, nie kaszlał w zgięcie łokcia, tylko przed siebie. Niemożliwe, żeby nie słyszał o epidemii. Naprawdę mam uwierzyć, że noszenie maseczki jest bez sensu?
...no cóż, moje wpisy GW poddała cenzurze. W tym i ten, że tak na prawdę NIE WIADOMO czy maski są przydatne.
'Zalecenia' opierają się na innych zaleceniach. Nie ma - a przynajmniej do wczoraj nie było - żadnego badania naukowego nad skutecznością masek w odniesieniu do tego wirusa i wirusów mu pokrewnych.
Po prostu NIE WIEMY. A gadanina jest lichym substytutem rzetelnej wiedzy.
Aha, trzeba tłumaczyć na siwkach, palcach etc.
W Chinach zatrzymano epidemie w Wuhan, jednym z zarządzeń jest masowe i przestrzegane noszenie masek.
Pieprzysz od rzeczy, przeczytaj sobie standard dla masek N95, a badan o skuteczności filtrowania rożnych masek są tony.
- nie 'pieprze od rzeczy' tylko rzeczowo przypominam, ze zadne z dotychczasowych 'zalecen', 'standardów', rekomendacji', etc etc etc nie zostaly oparte o rzetelne badania nad tym konkretnym zagadnieniem. Cala opublikowa literatura medyczna nt. covid + maski to trzy prace, z których kazda jest po prostu subiektywnym stanowiskiem autorów.
Prosze uprzejmie sobie sprawdzic w PubMed; ot chocby za pomoca takiej strategii:
(2019-ncov[ti] OR covid-19[ti] OR sars-cov-2[ti] ) AND english[la] AND (mask*[ti] OR facial[ti])
W moim usunietym przez GW poscie wspomnialem o jednym z czestych bledów wnioskowania statystycznego, a mianowicie 'faggot fallacy'. Oznacza ono, w skrócie, ze z masy dziadowskich danych prawda nie wyniknie.
wirus ma pewien rozmiar prawda ? Maski maja filtrować ten rzad wielkości rozmiarów, badanie nie muszą być na tym akurat wirusie.
W kompetentnych i dobrze wyposażonych szpitalach personel nie jest zarażany. Kropka.
Ale tę maskę powinien nosić on, a nie Ty, jasne?
usmialem sie, nie glosno, ale jednak :)
Tak, wiem, że takie są zalecenia, ale przełóżmy to na następującą sytuację - lekarze, stykając się z pacjentem z koronawirusem, noszą maseczki, by uniknąć zakażenia i przenoszenia dalej wirusa.
Nie jestem lekarzem, ale czyż nie mam prawa do ochrony siebie i rodziny, do której wrócę (np. starsi, schorowani rodzice), w sytuacji, w której nie mogę być pewna, czy osoba, którą napotkam (tu kaszlący współpasażer) jest bądź nie jest nosicielem wirusa albo przechodzi chorobę mało lub bezobjawowo?
Skoro nie ma badań, które dałyby jasną odpowiedź: nosić czy nie, wolę dmuchać na zimne, biorąc przykład z lekarzy.
Wiemy. Są dwie prace na ten temat. N95 vs chirurgiczne - podobny efekt jeżeli chodzi o powstrzymanie zarażenia osoby noszącej maseczkę. Oraz praca sprawdzająca czy maseczki chirurgiczne noszone przez rodziców dzieci chorych na grypę pomagają. Tak, pomagają.
Jest też nowa praca na temat metod dezynfekcji N95. Polecana metoda - gotowanie na parze. Okazało się też że kąpanie w alkoholu te maseczki niszczy.
podaj źródło tego gotowania na parze
O rzetelną wiedzę właśnie chodzi. Może ktoś zrobi badania nad slutecznością masek przed wirusami, wtedy będziemy się śmiać, że na komara braliśmy motykę.
Oplute maski jak i jednorazowe rękawiczki wielokrotnie używane wnoszone do sklepów są doskonałym rezerwuarem wszelkiego świństwa, dlatego bezpieczniej jest jeśli masek używają osoby kaszlące , a rękawiczki/maski są zakładane przy wejściu do sklepu, zdejmowane i wyrzucane przed wyjściem, a ręce zdezynfekowane, przed i po. Pozostali niech zachowują zalecany dystans i będzie dobrze.
Nie umiemy w miażdżącej większości nosić masek i rękawic stwarzając mimowolnie jeszcze większe zagrożenie.
Zwykłe maski nie są zabezpieczeniem przed wirusami, a przed plwociną, która może być ich nośnikiem. Zabezpieczają otoczenie, a nie osobę, która ją nosi.
Maskę powinien nosić ten, kto kaszle.
Rozmiar wirusa o tyle nie ma nic do rzeczy, że maska zatrzymuje kropelki wody z wirusem, a nie wyizolowace cząsteczki wirusa. Jakbyśmy tak mierzyli, to prezerwatywa nie chroniłaby przed ciążą.
Badań naukowych nie ma na większość zaleceń rządowych. Wynika to głównie z analizy i logiki.
powinien. Ale masek nie mają szpitale, a oni są priorytetem
Nie mają bo zapewne nie mają za ci kupić. Bo ludzie pobierają np. 500+. Kupiłam kilka dni temu maseczkę bawełnianą 3 warstwową na Allegro za 5 zł za sztukę. Taką jakie szyją wolontariusze dla szpitali.
Nie zapobiega, ale radykalnie zmniejsza ryzyko zarażenia. Nawet bandana chroni co najmniej w około 70% przed zarażeniem drogą kropelkową.
Mark Rober, popularyzator nauki, były inżynier NASA, pokazał w swoim filmiku na Youtube, jak szybko przenosimy wirusy i gdzie są nasze słabe punkty, niejako drzwi dla wirusa do naszego organizmu.
Wystarczy w wyszukiwarce wpisać "Mark Rober, Noizz", i przeczytacie o tym całkiem sensowny artykuł, po polsku. Filmik też jest, choć niestety bez tłumaczenia, ale nawet bez znajomości angielskiego warto go obejrzeć. Mam nadzieję, że uświadomi on Wam, dlaczego to takie ważne, aby zabezpieczać twarz i oczy przed przypadkowym dotknięciem.
Nawet samodzielnie wykonane maseczki mogą nam w tym rewelacyjnie pomóc. Trzeba tylko pamiętać o tym, że muszą być one często zmieniane i prane w gorącej wodzie z mydłem, dobrze je też uprasować w celach dezynfekcji. Po upraniu i wysuszeniu, oczywiscie. Ale w przypadku tej małej wredoty, jaką jest koronawirus, naprawdę warto.
uwielbiam!
Dzięki temu artykułowi wreszcie możemy poznać koronawirusa z bliska.
Jeśli tylko rozpoznacie go dzięki temu zdjęciu to spie...cie... znaczy się - uciekajcie gdzie pieprz rośnie!
i butle tlenowe! Własny tlen, najlepiej "nałapany" na działce, bez konserwantów jest gwarancją przetrwania tej pandemii. Dla pewności cały ekwipunek nurka z goglami i tak zaopatrzeni możemy podjąć ryzyko wyprowadzenia psa.
same sie zbojkotuja, do 10 kwietnia maja byc ustalone sklady komisji wyborczych, ktos jest chetny?
:-) pewnie wezmą zakażonych bezobjawowych. Poznasz to po ogłoszeniach "praca dla tych co na kwarantannie".
ty wiesz lepiej i jakies tam WHO nie bedzie bzdur gadac
Może nie jest aż tak dobrze jak piszesz (sama bawełna nie zatrzyma "przylatującego wirusa, lecz zabezpieczysz innych , jeśli jesteś cichym nosicielem
WHO nie zawsze podejmuje optymalne decyzje np. zakza, następnego dnia przywrócenie stosowania ibuprofenu...
Destroj coś CHCE zrobić, a Ty?
a ja tez...
walcze z malpia panika ktora niszczy gospodarke a w efekcie spowoduje wiecej smierci niz ten wirus
Mikrometry mikrometrami, ale jak mam maskę na twarzy, nawet zrobioną z szalika z włóczki, to zmniejsza to szanse, że ja na kogoś przypadkiem napluję. A nie mogę mieć żadnej pewności, że jestem zdrowy. Tu nie chodzi o to, żebym ja się nie zaraził, tylko żebym przypadkiem kogoś nie zabił.
no, nie bardzo, jak wynika z badań jeszcze sprzed pandemii
bmjopen[kropka]bmj.com/content/5/4/e006577
jestem za oddolną inicjatywą, nie robiłem doświadczeń, nie jest to naukowy fakt. Co nie oznacza że cenię WHO.
tak decyzje WHO muszą trochę bazować na psychologii tłumu, podobnie jak mój pogląd o powszechności maseczek
nie widzę paniki takiej np. jak była w latach 30 tych w Ameryce po wysłuchaniu w radiu audycji o przylocie kosmitów. Mamy powszechny dostęp do informacji. Widzę raczej przesadę, ja np. wolę dmuchać na zimne.
Ale zrozumiałaś o czym mówi przytoczone badanie? Bo ja mam wrażenie że nie.
"The aim of this study was to compare the efficacy of cloth masks to medical masks in hospital healthcare workers (HCWs). The null hypothesis is that there is no difference between medical masks and cloth masks."
Tam nie badano czy warto nosić maskę w ogóle ale jak się mają maski z tkaniny do medycznych i wyszło im że medyczne są skuteczniejsze (szok) a nie że maski z tkaniny są nieskuteczne.
Nie wiem nad czym tu debatowac. Trzeba stosowac wszystkie mozliwe sposoby, aby zmniejszyc rozprzestrzenianie sie wirusa. A wszystkie drobne dzialania kumuluja sie razem.
Debata jest, bo nie ma masek. Jakby maski byly to debaty tez by nie bylo. Proste i na temat.
Maski dla lekarzy oczywiscie, ale im wiecej spoleczenstwa sie zaraza tym wiecej pacjentow, tym wiecej nakladow ze sluzby zdrowia potrzeba. I kolo sie zamyka. ~ A Profilaktyka jest zawsze tansza od leczenia.
Dlatego proponuję uszycie sobie maski.
a jakbys jeszcze na to jeszcze zalozyl helm z przylbica to w ogole bylbys bezpieczny
I DZIĘKUJĘ CI za to - bo jeśli jesteś zdrowy - to żyj zdrowo, jeśli jesteś cichym nosicielem - nie zarażasz innych
A to zależy, bo jeżeli jest to maska z zaworkiem to podejrzewam że ryzyko zarażenia kogoś się wręcz zwiększa, gdyż strumień wydychanego powietrza jest ukierunkowany.
nawet ta z zaworkiem powoduje że "mgła aerozolowa" jest mniejsza - popatrz na konstrukcje zaworków - od przodu (patrzać na maskę) są osłonięte
Od TYGODNIA O TYM PISZĘ!!!!
Ja jestem zdrowy, noszę maskę i ludzie znajomi na mój widok pytają się czy są bezpieczni. Więc jak się musi czuć osoba chora z maseczką? A więc w tym powszechnym dostępie jest jeszcze efekt zachęty i solidarności, braku dyskryminacji.
Chory nie może chodzić!!!