W centrum Tbilisi wybuchły protesty po ogłoszeniu przez premiera Gruzji Irakliego Kobachidze decyzji o wstrzymaniu starań akcesyjnych do UE do końca 2028 r.
Spontaniczne protesty wybuchły ok. godz. 18 w Tbilisi, a także w innych miastach Gruzji – Zugdidi, Batumi i Kutaisi. Największy tłum zebrał się na Alei Rustawelego – centralnej arterii stolicy, przy której znajduje się m.in. siedziba gruzińskiego parlamentu. Protestujący zebrali się też m.in. pod siedzibą rządzącej partii Gruzińskie Marzenie.
Powodów do protestu dostarczyła czwartkowa decyzja premiera Irakliego Kobachidze, który oznajmił, że Gruzja zamraża negocjacje akcesyjne z UE do końca 2028 r., a także wstrzymuje się z pozyskiwaniem jakichkolwiek europejskich funduszy.
Wszystkie komentarze
Typowe rosyjskie ku...two.
250 lat rzadziła tam Rosja i miali tam swoich ludzi a teraz musieli zrobic oszustwo wyborcze i dosypac głosów bo ich kandydaci przegrywali.
Rosja się zwija i w Gruzji juz nie będa mieli spokoju. :)
Musi. A później wojenka z Rosją, zrujnowany kraj, dziesiątki tysięcy poległych i kilka razy więcej inwalidów - wówczas postępowy Zachód doceni Gruzinów.
Rosja teraz musi płacić i utzrymywac też Gruzję, a wojna w Ukrainei koszruje, kosztują Czeczenia i Inguszetia.
Okradają was, żeby płacić tam swoim w tych "republikach".
To tylko przyspieszy upadek waszej Rosji.
W Gruzji już nie będziecie mieli spokoju :)
Byli tam 250 lat, więc to co się dzieje teraz to dla Rosjan kompletna porażka, musieli oszukiwać w wyborach, żeby ich ludzie wygrali.
A kiedyś Gruzja była ich częścią :)
Nigdzie nie wraca, a ta "wola" to oszustwo bo dosypywali głosów zwolennikom Rosjan.
Tam się teraz będzie dymiło przez lata.