Dane o liczbie zabitych w walkach są w myśl prawa rosyjskiego ścisłą tajemnicą do czasu zakończenia wojny. A i później też są ukrywane. Do dziś nie wiadomo, ilu żołnierzy Armii Czerwonej naprawdę zginęło w czasie drugiej wojny światowej.
Sam Putin się jednak niedawno wygadał. 5 czerwca zapewnił, że na froncie siły zbrojne Ukrainy co miesiąc tracą „około 50 tys. ludzi", z czego „połowa to zabici". Natomiast „nasze straty" są „pięć razy mniejsze".
Informacje o stratach przeciwnika pan Kremla ma raczej z drugich rąk pragnących przynosić mu tylko dobre wieści dworzan.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ktoś wpadł na genialny pomysł, żeby wysyłać jednostki na motocyklach i quadach, żeby szybko przejechały niebezpieczny teren i atakowały okopy.
No i zapewne domyślacie sie jak to się kończy.
Ataki na motocyklach.
Matko.
Były już szturmy mięsne pod Bahmutem teraz są zmotoryzowane szturmy mięsne.
No ale już Napoleon powiedział, że nie przeszkadzaj wrogowi jesli robi błedy i jest to ze wszech miar słuszne.
:)
Kilka lat temu jakiś wizjoner z PiS-u wymyślił husarię na quadach. Wygląda na to, idea nie umarła :-)))
No właśnie przeczytałem, że Ukraińcy odbijają teren na północy tam gdzie te ataki są najpopularniejsze.
Miesiąc temu walczyła tam 83 rosyjska brygada powietrznodesantowa, (mogłem lekko pomylić jej numer) zostali zmiażdżeni, wycofali się i część odmawia walki.
Rejon Wowczansk (138 brygada zmotoryzowana) i obok Glibokije (18 dywizja zmotoryzowana).
Jest tam też jakiś pułk afrykański.
Wszystko utknęło ok 3 tygodnie temu i teraz Rosjanie lekko się cofają bo mają za duże straty.
Były szturmy mięsne pod Bachmutem, mimo to miejsce które kiedyś było Bachmutem jest dziś "wyzwolone" i znajduje się ponad 20 km od linii frontu i bez widoków na jego odzyskanie przed drugą stronę.
Straty na poziomie 50 tys. miesięcznie nie są dla nich problemem, "ludzi u nich mnogo" milionowych manifestacji antywojennych w Moskwie i w "Piterze" coś nie widać a uwzględniając ruskie realia to co druga matka, siostra i żona wcale nie opłakuje poległego, tylko cieszy się że pijaka szlag trafił.
Robili, tylko wywaliła się na pysk, zanim się na dobre zaczęła. Oczywiście, oni sami będą twierdzić, że żadnej ofensywy nie było. I w pewnym sensie, będą mieć rację.
Niczego na północy nie odbijają, nie czytaj propagandy tylko sprawdzaj mapę DeepState.
Nawet Strzyżewski ostatnio się dziwił że "nic tam takiego nie widać" (odbijania) wbrew propagandzie.
No to pozostaje już tylko konnica...
Jakiś potomek Budionnego przecież się znajdzie.
A Japonia i koalicja francusko-brytyjska wygrały. Raz się wojnę wygrywa, raz przegrywa.
NATO natomiast pokonało Związek Radziecki bez utraty żołnierza. Z rosją jeszcze nie walczyło, ale pewnie w parę tygodni rozniosłoby rosję w pył.
To są doniesienia z wczoraj wiec może ich jeszcze nie być na mapie, zobaczymy jutro.
Polacy wygrali z Rosją.
Dwa razy, raz nawet spaliliśmy Moskwę.
To jak tym dowcipie sprzed roku:
- Miszka, co się tam u was w Rosji dzieje?
- Walczymy z NATO.
- I jak wam idzie.
- No, straciliśmy sto tysięcy ludzi, cztery tysiące czołgów, dwieście samolotów, okręt flagowy...
- A NATO?
- NATO? Jeszcze nie przyjechało.
Ostatnią swoją wojnę z Rosją Polska wygrała.
Napoleon to akurat niefortunne porównanie, bo w Rosji poniósł klęskę. Ale niezależnie od tego życzymy Rosjanom aby popełniali jak najwięcej błędów.
Były też informacje o kotle jakiś tydzień temu, później okazało się że kotła nie ma, bo kocioł można zaopatrywać. Jeśli to był kocioł, to była nim (tyle że w większej skali) również przez wiele lat Awdijiwka.
Jeśli jesteś pracownikiem państwa ukraińskiego (disclaimer: nie uważam że to coś nagannego) którego za sprawą doskonałej znajomości języka polskiego oddelegowano "na odcinek" forum GW to podpowiem - jest takie polskie przysłowie: "z gó*na bata nie ukręcisz".
Sukcesów ukraińskich od ponad roku na froncie nie ma żadnych, jedynym ukraińskim sukcesem jest to że Ukraina trwa, stawia opór i front się nie załamuje. Ale to nie wystarczy, zanim ruskim skończą się czołgi (co nastąpić może pod koniec 2025, z uwzględnieniem tempa strat i przede wszystkim możliwości odtworzeniowych) to Ukraińcom dużo wcześniej zabraknie mężczyzn zdolnych do walki.
1. Dane Newsweek z wczoraj: War Maps Reveal Ukraine's Advances After Recapturing Territory
2. Oczywiście, ze nie.
3. Jest mi to obojętne.
Z artykułu: In its update on Friday, ISW, a Washington, D.C., think tank, said Ukrainian forces had advanced within the center of Vovchansk
Ale społeczeństwo już się męczy tą wojną. Pamiętam, że pod koniec 2023 roku pytano Rosjan, czego by sobie życzyli w kolejnym i najwięcej było odpowiedzi, że zakończenia wojny na Ukrainie. W Afganistanie byli 10 lat, a zginęło tam tylko 15 tys. ludzi. Skończyło się narodową traumą. Na Ukrainie są dopiero 2, a straty dużo większe. Jeszcze 2-3 lata i świadomość społeczna zostanie tak przeorana, że będą musieli się wycofać albo Rosja posypie się jak ZSRR.
Banzai ataka to nie o motocyklach, a o skali.
Atakują bez wsparcia pancerzy siłami drużyny , albo dwóch. Rzadko plutonem.
"Ale to nie wystarczy, zanim ruskim skończą się czołgi (co nastąpić może pod koniec 2025"
Czołgi okazały sie kosztowna i wrażliwą na ostrzał zabawką. Nie dają już takiej przewagi na polu walki jak np. 20 lat temu a wręcz ściągają na siebie uwagę i ogień dronów. Obecnie Rosjanie nie mają żadnego sensownego zabezpieczenia przed atakiem tanich dronów, z których pierwszy zatrzymuje pojazd (zrzut na komorę silnika) a gdy załoga ucieka - drugi wrzuca do środka ładunek.
Od pewnego czasu siły UA zmieniły taktykę, bo wykryli słaby punkt. Zrzucenie ładunku tuz za wieżą - celując w szparę pomiędzy wieżą a korpusem powoduje natychmiastowy wybuch amunicji wewnątrz czołgu.
Wniosek: ilość czołgów rosyjskich nie ma znaczenia, popatrz, że nie używają ich pod Wowczanskiem, bo albo się boją albo już stracili.
Co ma znaczenie to temat na inną rozmowę, którą przy jakiejś okazji możemy odbyć, tak, że pomyśl i ułóż sobie w głowie.
Duzo to ich nie ma od dawno. Skoro tak ich nie bola te straty to czemu żebrzą u kima o mieso armatnie?
Ruscy sami spalili
Napoleon to dostał nauczkę od kacapow :)
Tak jak wy od nas :)
Zabraknie mężczyzn? To wojnę wygrają Ukrainki z jajami. Więcej ich od ruskich "gierojów".
Rosjanie piszą na Telegramie, że pod Wowczanskiem batalion czeczeński Ahmat oraz 153 Pułk Czołgów odmówiły walki. Odmówiły pójścia do natarcia.
Wczesniej tam została dosłownie zmiażdżona 83 brygada powietrznodesantowa. I też, ci co pozostali odmówili walki.
To jest o tyle ważne bądź ciekawe, że jak dotąd nie było tak masowych odmów.
jakoś ten wspaniały Zachód nie potrafi od 2 lat pokonań takiej g..nej Rosji.
od 2 lat Rosja nie potrafi zająć nawet Donbasu
Rosjanie trafią do tego czyśćca prędzej, niż im się wydaje. I będą musieli przełknąć i kapitulację, i Norymbergę 0.2, i deputinizację. Sami tego chcieli.
Tak się raczej nie stanie. Wojny światowej nie należy beztrosko porównywać z lokalnym konfliktem o Donbas.
Tak się raczej stanie. Zachód za bardzo zaangażował się w wojnę rosyjsko-kraińską, ogromnie dużo już na nią wydał, wciąż wydaje i chce jeszcze więcej przeznaczyć. Nie zaakceptuje ewentualności takiej straty i nie dopuści do wygranej Rosji. Wykorzysta kretyńską agresję Putina do złamania militarnego kręgosłupa groźnej, bandyckiej formacji zwanej Federację Rosyjską, która - jak to już widać - nie ma prawa istnieć w świecie cywilizowanym. A innego nie chcemy. Rosjanie też to zrozumieją i docenią. Oczywiście, opłacą ten powrót do cywilizacji wielkim kosztem, gigantycznym kosztem, schudną demograficznie i geograficznie, ale i z tym się pogodzą i nawet podziękują.
O Boże, żebyś miał rację!
Gdyby ludzie tak logicznie jak ty myśleli, to na świecie nie byłoby wojen i rewolucji, bo to się nie opłaca i spotyka to ludzi kara, choćby moralna. Niestety, ogromna Rosja to nie Niemcy. Oni mają takie zasoby surowców naturalnych, że opłaca się ich za wszystko przeprosić i z nimi współpracować. Teraz wszyscy czekają na zwycięstwo Trumpa w wyborach, zwłaszcza nasi zasrani patrioci, którzy są przeciwko Ukrainie, czytaj Polsce.
Coś jednak z europejskiej i globalnej przeszłości wynika. Kolonialne imperia zachodnie rozpadły się, ale metropoliom to posłużyło przecież. Najbardziej agresywne mocarstwa przegrały - co do joty! - najważniejsze wojny i też jakoś wykaraskały się z imperialnych mrzonek, a ich obywatele dziś w znakomitej większości nie widzą powodu, żeby wracać do imperialnych czy niedemokratycznych zachowań.
Ostatnia na tej wstydliwej liście jest Rosja - anachroniczne imperium kolonialne, które nie radzi sobie ani z anektowanymi terytoriami, ani nawet z przestarzałym modelem zarządzania metropolią kreowanym na kształt caratu w niby parlamentarnych sobolach i innych pustych dekoracjach (dwuizbowy paraparlament, quasi konstytucja, niby sądownictwo itp). I chyba właśnie widzimy gnicie i rozpad ostatniego kolonialnego imperium w dziejach świata. Francja dzięki politykom klasy de Gaulle'a wycofała się z Algierii przerywając ostatnią swoją krwawą wojnę kolonialną. Ozdrowiała. Rosja "dzięki" bandziorom pokroju Putina coraz straszniej rzęzi i nie chce ozdrowieć, a przecież wszyscy już widzimy cuchnące objawy trądu na jej słabnącym cielsku.
Pobożne życzenia. Rosja osłabnie zasilając Chiny a tu już nie będzie tak łatwo
To drugie jest o wiele ważniejsze dla Kremla. Potem będą tam dumać, co dalej z niewojną.
W zwycięstwo, zdaje się, już nawet oni sami nie wierzą. Chcą przeciągać jak najdłużej, żeby w końcu USA i UE się znudziły i zmusiły Ukrainę do podpisania jakiegoś zgniłego pokoju, albo chociaż zawieszenia broni.
No, ale przecież my z emocjami czekamy aż Ukraina rozpocznie nową kontrofensywę!
Zapewne i to i to
Wszyscy obywatele są dla Kremla kłopotliwi.
Poddani są niekłopotliwi.
¯\_(?)_/¯
"W zwycięstwo, zdaje się, już nawet oni sami nie wierzą. Chcą przeciągać jak najdłużej, żeby w końcu USA i UE się znudziły i zmusiły Ukrainę do podpisania jakiegoś zgniłego pokoju, albo chociaż zawieszenia broni."
No to mają problem. Zachód to kapitaliści i potrafią liczyć. Zainwestowali miliardy i nie odpuszczą, aż to się zwróci. Czytaj: Risja zostanie zmuszona do zapłacenie monstrualnej kontrybucji.
A kim są "wy"?
Kto wie, może.
Coś wisi w powietrzu to znaczy chciałem powiedzieć, że lata.
:)
Gdyby wg. Putina Ukraińcy tracili co miesiąc 50 tys ludzi, to tam nie bylo by już męskiej populacji zdolnej do walki.
Miejmy nadzieję, że ruskim odechce się popierać wojnę, kiedy putin sięgnie szerzej po ten potencjał.
Albo Rosja sie zniechęci albo trzeba zwiększyć dostawy nowoczesnego uzbrojenia.
Kwestia czasu. Społeczeństwo zmęczy się tą wojną, jak zmęczyło się Afganistanem w latach 1979-89. A tam zginęło tylko 15 tys. ludzi, ale za to operacja trwała 10 lat. Na Ukrainie dopiero 3 rok, jeszcze ze 2-3 lata i Putin nie będzie miał wyboru. Wycofa wojsko albo nastąpi rozkład państwa, jak rozleciało się ZSRR.
Przede wszystkim, kiedy sięgnie po etnicznych Rosjan, bo co obchodzi mieszkańca Moskwy, ilu zginęło Buriatów czy Tuwińców? Ale jak dwóch kuzynów z Tweru czy innego Riazania zgarną w kamasze, ooo, to już będzie naprawdę oburzające...