Generałowie jeszcze bardziej gorliwie niż przed przewrotem pielgrzymują do znanych klasztorów, oddają hołdy Buddzie i składają hojne dary.
Nowej kampanii uśmiechów towarzyszy oczernianie Aung San Suu Kyi, która stała na czele obalonego równo rok temu demokratycznego rządu.
Propaganda na usługach generałów już wcześniej oskarżała ją o to, że jest "letnią buddystką", a jej ugrupowanie - Narodowa Liga na rzecz Demokracji - sprzyja muzułmanom, choć "każdy wie, że ci knują, dążąc do zguby buddyzmu. Niegdyś głównodowodzący, a obecnie szef junty generał Min Aung Hlaing swego czasu powtarzał też, że „ochrona religii to narodowy obowiązek", oraz że „Tatmadaw [armia] to duchowa opoka kraju".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Marks. Po nim często Lenin. W tym mieli rację.
Jakie to wszystko jest ohydnie powtarzalne... Islam, chrześcijaństwo, buddyzm - jeden pies.
pomyliłeś buddyzm z konfucjanizmem
Tak jak Kościół katolicki w Polsce ma niewiele wspólnego z naukami Jezusa, tak przywódcy mnichów buddyjskich w Birmie mają w poważaniu nauki Buddy.