Zgodnie z ubiegłotygodniową zapowiedzią Mińsk postanowił zrewanżować się światu za sankcje nałożone ostatnio w reakcji na wywołany na granicy z Unią Europejską kryzys humanitarny.
Piąty pakiet europejskich sankcji dotknął 17 osób i 11 firm, m.in. państwowe linie lotnicze Belavia. Zaś te amerykańskie uderzyły w przemysł potasowy i doprowadziły do zakazu udziału inwestorów z USA w zakupie nowych białoruskich papierów wartościowych.
Targ w Mińsku na Białorusi, 10.10.2021 Fot. Shutterstock
Aleksander Łukaszenka: Zachód zamierza udusić republikę Białoruś
W ubiegły piątek Aleksander Łukaszenka oświadczył, że Zachód zamierza „udusić republikę" i że Białoruś odpowie na te działania ostro.
Głos zabrali też inni przedstawiciele reżimu. Na początku tygodnia MSZ wystosowało komunikat zapowiadający kontrsankcje. - To reakcja na bezprawny nacisk z zewnątrz, którego celem jest podważenie suwerenności Białorusi i pogorszenie dobrobytu - motywował resort. I ogłosił półroczne embargo, które ma wejść w życie 1 stycznia.
„Biorąc pod uwagę ciągłe próby Zachodu wywierania nielegalnej presji sankcyjnej na nasz kraj, podjęliśmy działania odwetowe. Od 1 stycznia 2022 r. embargo na żywność nakłada się na szeroką gamę towarów produkowanych w krajach, które prowadzą nieprzyjazne działania przeciwko naszemu krajowi" - czytamy w oświadczeniu rady ministrów.
A lista owych krajów jest długa. Znalazły się na niej wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej, a także USA, Kanada, Norwegia, Albania, Islandia, Macedonia, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, Czarnogóra oraz Norwegia.
Sankcje na produkty, które łatwo zastąpić
Wśród zakazanych towarów znalazły się mięsa, owoce, warzywa, wyroby cukiernicze i mleczne.
- Mamy nadzieję, że klienci nie odczują ograniczeń - oświadczył w wywiadzie dla państwowej telewizji minister regulacji antymonopolowych i handlu Władimir Koltowicz.
Dodał przy tym, że władze zamierzają rekompensować braki usprawnieniem własnej produkcji oraz „sprowadzaniem towarów z krajów zaprzyjaźnionych", takich jak Turcja, Maroko, Rosja czy Ukraina.
Ekonomistka Katerina Bornukowa w wywiadzie dla niezależnej redakcji Zierkało.io zauważa, że wybór towarów objętych zakazem importu nie był przypadkowy. Na liście nie znalazły się bowiem np. ani sprzęt, który nie jest produkowany w kraju, ani komponenty niezbędne do prawidłowego funkcjonowania białoruskiego przemysłu.
Reżim postawił na żywność - ale tylko na tę, którą będzie w stanie wyprodukować własnymi siłami bądź sprowadzić z „przyjaznego kraju" albo której brak nie będzie odczuwalny przez większą liczbę obywateli.
- Władze podeszły do sprawy rozsądnie i wybrały towary tak, by nie strzelić sobie w stopę. Widać to na prostym przykładzie: na liście produktów zakazanych nie znalazły się ryby ani owoce morza, bo jest oczywiste, że Białoruś nie jest w stanie wyprodukować niczego poza karpiem - tłumaczy Bornukowa.
Dodaje przy tym, że braki na sklepowych półkach zauważą głównie konsumenci wybierający produkty typu premium.
„Najbardziej ucierpią burżuje"
Prognozy ekonomistki potwierdzają mińscy restauratorzy. Ci oferujący dania z niższej lub średniej półki cenowej już dawno zmuszeni byli do zastąpienia droższych produktów importowanych krajowymi.
- Odczują to restauracje segmentu premium bazujące na zagranicznych towarach, które wciąż starają się utrzymać poziom. Najbardziej ucierpią burżuje - opowiada (anonimowo) dziennikarce Zierkało.io restaurator z Mińska.
Ekonomiści są zgodni, że - podobnie jak było to w przypadku Rosji, która w 2014 r. również wprowadziła embargo na żywność z Europy w nadziei na wymuszenie zdjęcia nałożonych na nią ograniczeń - białoruski reżim nic nie wskóra. O ile embargo wobec Rosji kosztowało Europę ok. 9 miliardów rocznie, o tyle teraz odczują je jedynie poszczególne firmy, ale nie rynki „nieprzyjaznych krajów".
Polska dużo eksportuje i poniesie największe straty
Najbardziej stratna okaże się Polska, główny zachodni eksporter. Jak informuje białoruski urząd statystyczny, w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy importowano z Polski „zakazane towary" za ponad 100 mln dol.
A jeszcze pod koniec listopada państwowa organizacja ds. badania standardu produktów wpisała na listę „zakazanych towarów" polskie środki chemiczne (co najmniej 13 popularnych środków czystości).
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Otóż to
Tyle, że PiS nie przestrzega żadnego embarga. Przez polsko - białoruską granicę płynie rzeka towarów, których część następnie, po naklejeniu białoruskich metek, trafia do Rosji.
Za to umierają od siedzenia w łagrach.
Jak w każdym reżimie - czym gorzej, tym lepiej.
Jak zydowskie pacholki typu Cihanouska ( wycigniete jak krolik z kapelusza) obejma wladze to dopiero Bialorus zdechnie ! Ta menda juz zapowiedziala ze jej guru to Balcerowicz i frajana . Bedzie kradziez pod pozorem prywatyzacji wszystkiego co przedstawia jakakolwiek wartosc Jak beda protesty to posypie sie grad pal i beda zwyczajnie strzelac do ludzi jak w Polsce czynia to pisowskie bandziory i kiedys bydlo z PELO ! W Polsce bowiem strzelanie do ludzi to juz standard i czesto sie strzela aby nie uzywac palek ! JAK NA RAZIE TO LUKASZENKA NIGY NIE UZYL BRONI PRZECIWKO LUDZIOM JAK CZYNIA TO RZADZCE ,,POLSKIE ,,BYDLAKI MIENIACE SIE DEMOKRATAMI
Napisalem oczywista prawde i trzeba byc skonczonym glupkiem, zeby jej zaprzeczac!
won swinski ryju.
Mnie zdegenerowany cymbale nie obrazasz, bo nie masz zdolnosci honorowych . Udowadniasz tylko, ze jestes nieokrzesanym chamem ,prostakiem i prymitywem
Nie wziąłeś leków biedaku?
Dzięki Balcerowiczowi nie masz biedy jak na Ukrainie
kosz! zawsze i na wszystko!!!
Jesteś obrzydliwy.
Jak zlapiemy - polamiemy
O, wtedy rzeczywiście najbardziej ucierpnią prości Białorusini. Szczególnie ci, którzy zajmują się "mrówczym" handlem przygranicznym i dla których często jest to jedyne źródło utrzymania.
onuce będą potrzebne naszym wotersom
Najbardziej ucierpi Polska (lead) czy Białorusini (tytuł)?
No, chyba że redaktorom to już jest wszystko jedno.
Prorocze.
Pewnie ktoś inny pisze artykuł a potem inna osoba tworzy tytuły.
A tak z ciekawości gdzie teraz idą jabłka które szły do Rosji?
Polskie jabłka są w Rosji dostępne bez żadnego problemu, oficjalnie jako białoruskie. Podobnie jak inne towary objęte sankcjami. W takich ilościach, że na pewno nie przemycane przez mrówki.
Więc nie "gdzie", tylko "którędy" jest ciekawym pytaniem.