Podczas gdy Kubańczycy uciekają z wyspy przed dyktaturą i nędzą, reżim wznosi w Hawanie mauzoleum architekta rewolucji, Fidela Castro. Ten przepych pochłonął fortunę.

Pięć lat po śmierci dyktatora reżim, który go przeżył, otworzył w dzielnicy Vedado w Hawanie Centrum im. Fidela Castro.

Przepych ośrodka urządzonego w luksusowej XIX-wiecznej posiadłości bogatego bankiera i oficera hiszpańskiej (kolonialnej jeszcze) marynarki wojennej czyni z niego prawdziwą świątynię kultu „życia i dzieła" rewolucjonisty i tyrana, który rządził Kubą od 1959 do 2016 r. I widać, że rządzi nią po śmierci.

„Fidel mówi: Potrzebuję cię"

Ogromny kompleks pałacowy składa się z kilku połączonych piętrowych zabudowań pośród gwiaździstego ogrodu tropikalnego, w którym zgromadzono 11 tys. roślin z całej Kuby i świata. W tym drzewa z rodzinnego majątku Castro w prowincji Biran, z gór Sierra Maestra, gdzie dowodził partyzantką w latach 1956-59, czy z wenezuelskiej dżungli.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Komentarze
W Polsce podobnie.
już oceniałe(a)ś
1
0
Brawo lewica!
już oceniałe(a)ś
1
0
Stasiński dalej wylewa jad bez ładu składu
już oceniałe(a)ś
0
0