Węgierski rząd co najmniej od 2018 r. podsłuchiwał dziennikarzy, a także krytycznych wobec rządu przedsiębiorców. Służyło do tego izraelskie oprogramowanie Pegasus, do którego dostęp mają też polskie służby.
Te wnioski to efekt międzynarodowego śledztwa, którego wyniki zostały opublikowane w Niemczech ("Die Zeit", "Süddeutsche Zeitung"), Francji ("Le Monde"), Wielkiej Brytanii ("The Guardian") i na Węgrzech (Direkt36).
Wynika z niego, że to właśnie dziennikarze tego ostatniego, niewielkiego węgierskiego portalu śledczego byli podsłuchiwani przez rząd w czasie, gdy prowadzili ważne śledztwa i spotykali się z informatorami będącymi blisko władzy. Chodzi o Szabolcsa Panyego oraz Andrasa Szabo. Ten ostatni w czasie, gdy był inwigilowany, zajmował się pracą nad tekstem o pławiącym się w luksusach jednym z najważniejszych współpracowników Viktora Orbána oraz szczegółami związanymi z budową elektrowni atomowej w Paks, stawianej na Węgrzech przez rosyjski Rosatom. Ten energetyczny projekt na dekady uzależnia Węgry od Kremla (Rosjanie zagwarantowali sobie wieloletni monopol na dostawę paliwa), ale parlament na wniosek rządu utajnił wtedy wszelkie szczegóły umowy.
Wszystkie komentarze
TomiK
Dla nich tylko ulica i ...
Kupiono, kupiono, Wolaku.
Dlatego najpierw powinni się się zastanowić wszyscy ci technicznie obsługujący Pegasusa na co się decydują.
Oni pierwsi odpowiedzą, na pewno.
Politycy odpowiedzą, może, później.
Wiem co piszę.......