Wystarczyło podpisać odpowiedni dokument podsunięty przez funkcjonariuszy reżimu i w milicyjnym konwoju ruszyłby do Brześcia na białoruską granicę. Tam złożyłby jeszcze jeden podpis, pod dokumentem stwierdzającym, że nigdy już na Białoruś nie wróci. Odzyskałby wolność, ale zostałby banitą.
Łukaszenka miałby problem z głowy. Jego dyplomaci mogliby opowiadać w europejskich stolicach, że reżim, zwalniając więźnia, wykonał pozytywny gest, a nawet żądać za wolność Poczobuta rekompensaty. A jednocześnie pozbyłby się znanego dysydenta i dziennikarza, który objaśniał Polakom, co się dzieje na Białorusi.
Poczobut, który od 25 marca, gdy go aresztowano, przeszedł przez trzy więzienia, na żaden układ z władzą jednak nie poszedł. Z informacji, jakie uzyskaliśmy z kręgów białoruskiej opozycji, wynika, że „stanowczo zaprotestował" przeciwko próbom wygnania go z kraju. Zamiast wolności w Warszawie wybrał obskurną celę w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Żodzinie.
Taką samą decyzję o pozostaniu w celi podjęła Andżelika Borys, aresztowana dwa dni przed Poczobutem szefowa Związku Polaków na Białorusi.
Boję się o Andrzeja
Reżim Aleksandra Łukaszenki, by stłumić opór społeczeństwa, na wielką skalę aresztuje swoich przeciwników. Działa na ślepo - by zostać wtrąconym do celi, wystarczy opublikować w internecie jedno zdanie za dużo. Dziś liczba więźniów politycznych na Białorusi przekroczyła 450. Co dziewiąty aresztowany jest dziennikarzem jak Andrzej lub blogerem. Niektórym aresztowanym – jak w PRL po Marcu '68 czy po wprowadzeniu stanu wojennego – władza zupełnie bezprawnie proponuje banicję, wyjazd z kraju bez możliwości powrotu.
Rozumiem tych, którzy się na takie rozwiązanie godzą. Szczerze podziwiam tych, którzy mimo to w kraju zostają.
Boję się, że Andrzejowi Poczobutowi za niezłomność przyjdzie zapłacić własną krwią. W więzieniach Łukaszenki psychiczne i fizyczne tortury wobec osadzonych są na porządku dziennym. Wzgardzenie „miłosierdziem" dyktatora nie uchodzi na sucho. Boję się, że Andrzej zamiast wolności wybrał nie tylko długie tygodnie w celi, ale też bicie i poniżanie. Pytanie, czy będą jedynie go „przekonywać" do wyjazdu, czy posłuży im jako przykład dla innych więźniów, że ze składanej przez reżim oferty wyjazdu z kraju się nie rezygnuje.
W taki sposób reżim w Rosji traktuje Aleksieja Nawalnego, głównego wroga Putina osadzonego w kolonii karnej IK-2 w Pokrowie pod Moskwą. Nawalny, którego na rozkaz z Kremla otruto nowiczokiem, mógł zostać w Niemczech, gdzie leczono go po zamachu. Wybrał piekło rosyjskich łagrów, poniżanie, tortury, a być może męczeńską śmierć.
Łukaszenka się przeliczy
Porywając samolot z opozycyjnym dziennikarzem Romanem Protasiewiczem, reżim Aleksandra Łukaszenki dowiódł, że nie cofnie się przed niczym. To sygnał dla Białorusinów, że dyktator nie zna granic, jeśli chodzi o represje wobec własnych obywateli. To także sygnał dla wolnego świata, że napomnienia i symboliczne kary wobec reżimu nie skutkują.
Sprawa wolności – a nie wygnania z kraju - dla Poczobuta, Borys, Protasiewicza oraz setek innych więźniów na Białorusi powinna stać się priorytetem dla dyplomacji każdego demokratycznego kraju.
Łukaszenka pewnie liczy na to, że pokrzyczymy i zapomnimy, a wtedy będzie można wrócić do „business as usual". Przeliczy się, a jego reżim upadnie.
Trzymaj się, drogi Andrzeju. Jesteśmy z Tobą.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
a nasza klika wybrana przez suwerena jest lepsza?
Bialorus nie jest w UE.
USA tez nie podlega Trybunalowi Haskiemu i ich zbrodniarze wojenni sa bezkarni.
Ile Łukaszence zostało? 6 miesięcy? Dwa lata? Więcej dobrego zrobił by tutaj na wolności a jak się zmieni klimat to wróci. Chociaż PISowcom wcale z nim nie po drodze. To co zarzuca władzom Białorusi można by zarzucać naszym. Oczywiście skale jest jeszcze zupełnie inna.
"czczenie" przez te paniusie tak zwanych "żołnierzy wyklętych" w Białorusi - której obywateli, wielu z tych "wyklętych" bestialsko mordowało, podczas pacyfikacji białoruskich wsi - było nie tylko kompletnym podłożeniem się, ale tez daleko idącym oderwaniem od rzeczywistości.
Szczerze powiedziawszy, jak się posłucha wywiadu z nimi, już w Polsce - pierdoły o uczeniu dzieci zdejmowania czapki przed kapliczkami i kultywowania katonaziolskich tradycji, jakie "ich babki i nauczyły" - to się flaki wywracają.
Biedni ci Białorusini teraz, biedni, jeżeli wkroczą ruscy i biedni, jeżeli nowe porządki - po łukaszence - zaczną u nich robić oczadzeni łajdackim kościołem, jak u nas, albo jeszcze gorzej...
Moim zdaniem raczej chodzi mu o transakcję "wolność dysydentom za zniesienie sankcji i wsparcie pieniężne Rosji". Bo odium za ekscesy Łukaszenki spada i na jego moskiewskiego protektora.
Łukaszenko to wyjątkowo mściwa gnida. Chodzi tylko i wyłącznie o chęć zemsty wobec tych, którzy poniżyli go w sierpniu / wrześniu ubiegłego roku.
Wesołek jesteś, bawisz się w chowanego. Trzepiesz tu to co ci na język ślina przyniesie. Rusofilski trollu kysz do Moskwy!!! Ludzi ogłupiającą propagandą zabawiasz i robisz im z mózgu wodę!!! Won z tych stron ?Wyborczej?!!!
Gdyby Łukaszenką tak rządziły emocje, to by nie grał w kotka i myszkę z Putinem od 20 lat.