Kalesnikawa przebywa w SIZOn nr 1 w Mińsku. Decyzję o jej zatrzymaniu podjął Komitet Śledczy Białorusi.
"W trakcie dochodzenia zdobyto dowody o popełnieniu przez niektóre osoby wchodzące w skład organizacji nazywanej Radą Koordynacyjną [instytucja powołana przez opozycyjną kandydatkę na prezydenta Światłanę Cichanouską, zmuszoną przez reżim do emigracji] działań ukierunkowanych na destabilizację społeczno-polityczną, ekonomiczną i informacyjną Białorusi, a także wyrządzenie szkody bezpieczeństwu narodowemu" – oznajmiło lakonicznie biuro prasowe Komitetu Śledczego, uzasadniając jej areszt.
Kalesnikawa na razie nie usłyszała zarzutów. Prawdopodobnie zostanie oskarżona o popełnienie przestępstwa z art. 361 kodeksu karnego: „Nawoływanie do działań wymierzonych w bezpieczeństwo narodowe Białorusi”. Przewiduje on karę od 2 do 5 lat pozbawienia wolności.
Komitet Śledczy ma dziesięć dni na postawienie jej zarzutów bądź uwolnienie.
Wczoraj z Kalesnikawą spotkała się jej adwokatka Ludmiła Kazak
– Maryja nie należy do osób, na które podobna sytuacja może wpłynąć i wymusić zmianę poglądów – oznajmiła Kazak po wyjściu z więzienia.
Kalesnikawa przekazała za jej pośrednictwem informacje o tym, co się z nią działo w ciągu ostatnich dni.
– Maryja uważa, że została porwana. Podczas próby deportowania na Ukrainę założono jej worek na głowę – powiedziała Kazak.
I wtedy, i w trakcie przetrzymywania w głównym departamencie MSW ds. walki z przestępczością zorganizowaną i korupcją grożono jej śmiercią. Ma na ciele ślady uderzeń – została poturbowana podczas porwania i przewożenia do gmachu MSW.
Adwokatka żąda przeprowadzenia obdukcji. Sama Kalesnikawa zapowiada złożenie zawiadomienia o popełnieniu w stosunku do niej przestępstwa.
- Osoby te [przedstawiciele służb] wypowiadały groźby pozbawienia mnie życia, które przyjmowałam jako realne. Usłyszałam, że jeśli nie opuszczę dobrowolnie terytorium Republiki Białoruś, i tak zostanę wywieziona: żywa albo w kawałkach – miała powiedzieć Kalesnikawa.
Opozycjonistka podała w oświadczeniu imiona i funkcje ludzi, którzy wywierali na nią presją psychiczną. I twierdzi, że jest w stanie rozpoznać wszystkich oraz złożyć szczegółowe zeznania. Wymieniła też przestępstwa, których się wobec niej dopuszczono: porwanie, nielegalne pozbawienie wolności oraz grożenie śmiercią.
38-letnia Maryja Kalesnikawa jest z wykształcenia muzykiem. Ukończyła Akademię Muzyczną w Mińsku w klasie gry na flecie i dyrygentury. Przez cztery lata studiowała w Wyższej Szkole Muzycznej w niemieckim Stuttgarcie.
Była także organizatorką i uczestniczką wielu międzynarodowych projektów kulturalnych w Niemczech, a przez ostatnie cztery lata – na Białorusi.
Wiosną została koordynatorką kampanii wyborczej bankiera Wiktara Babaryki, głównego konkurenta Aleksandra Łukaszenki. Po jego aresztowaniu i niedopuszczeniu do udziału w wyborach prezydenckich dołączyła do kampanii Swiatłany Cichanouskiej, niezależnej kandydatki, która "przejęła pałeczkę" po aresztowanym mężu, słynnym antyłukaszenkowskim blogerze Siarhieju Cichanouskim, stając się jedną z emblematycznych postaci zjednoczonego sztabu opozycji.
Po 9 sierpnia brała udział w akcjach protestu przeciwko sfałszowaniu przez reżim wyniku wyników. Weszła do powołanej przez Cichanouską Rady Koordynacyjnej, która miała prowadzić dialog z Łukaszenką, by dobrowolnie oddał władzę.
Kiedy na członków Rady posypały się represje, oświadczyła, że nie wyjedzie z Białorusi. Do poniedziałku pozostawała ostatnią aktywną politycznie i rozpoznawalną postacią Rady Koordynacyjnej przebywającą w kraju, na wolności.
W poniedziałek została porwana w centrum Mińska przez niezidentyfikowane postaci, wsadzona du busa i wywieziona w nieznanym kierunku . Później, wraz z dwoma innymi członkami Rady Koordynacyjnej, usiłowano zmusić ją do przekroczenia granicy z Ukrainą.
"Skoro taka piękna, promienna kobieta może przejść przez to piekło, my też nie możemy opuścić rąk" – mówią Białorusini o Maryi.
Mnóstwo osób robiło z nią sobie zdjęcia na ulicach, wielu wręczało jej kwiaty i prezenty.
– Ludzie często podchodzą do mnie i mówią „Bardzo Pani dziękujemy”, a ja im odpowiadam „To ja Wam dziękuję! Jesteście niesamowici" – opowiadała podczas swoich wystąpień.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Białorusinom - pobitym, sinym od razów pałkami, z odbitymi nerkami, połamanymi żebrami, maltretowanym fizycznie i psychicznie, więzionym i upokarzanym chyba nie jest do żartów.
podobnie jak demonstrantom w Warszawie. Jest takie przysłowie: Od takich przyjaciół chroń nas Panie, z wrogami sobie poradzimy.
Widać, że w milicji rządzą teraz wynaturzeni aparatczycy pisowskiej dyktatury.
Zrywy wolnościowych elit daje krótki karnawał, po którym następuje dłuugi post...
Odezwał się "prowokator" jak z koziej dupy parasol.
A sam nieudacznik życiowy, wywalony na pysk z GW. :)
Skończył marnie jako kacapski dupoliz.
Najlepiej ignorować.
To zadziwiające, ale dla takich osób to największa kara.
Dlatego mu nie zrobiłem wątku, tylko się wpisałem poza jego wypocinami. :)
Nigdy też nie minusuję takich kreatur, wyłącznie kosz. Na mnie to "jeżdżenie kijem po płocie" nie działa, w każdym razie nie na tyle, żebym się zniżył do ocenienia.
Było demarche Remuszenki? Nie zauważyłem. :D
Drugi badziewiak za to się zgłosił, "kosiarz umysłów", tzw. @votec. :)