Posłuchajcie, jak głównodowodzący białoruskiej armii Aleksander Łukaszenka rzuca kolejne groźby pod adresem Polski. Jak bezpodstawnie zwiększa napięcie w relacjach między państwami. Jak wymachując kałasznikowem i przerzucając na granice jednostki wojskowe, codziennie podkreśla, że zagrożenie idzie znad Wisły, że to Polska chce zaatakować Białoruś, że to Warszawa destabilizuje i podsyca protesty. To standardowe metody psychologicznej presji, po które wobec swojego narodu Łukaszenka sięga od lat.
Groźby dyktatora to nie cyrk
Chodzi o to, by wśród Białorusinów zasiać strach. W końcu żarty się skończyły w momencie, gdy wojsko sąsiedniego państwa zostało postawione w stan gotowości, a Polska i Litwa ogłoszone zostały jego głównymi wrogami. A co gorsza, wielki sojusznik Władimir Putin już zapowiedział, że w wypadku konfliktu udzieli Mińsku potrzebnej pomocy militarnej. To, co zaczynało się jako całkowicie oderwany od rzeczywistości medialny cyrk, z każdym dniem nabiera powagi.
Trudno powiedzieć, jak daleko Łukaszenka gotów jest posunąć się w tej swej antypolskiej krucjacie. Ograniczy się do gróźb? A może stacjonujący w tej chwili tuż przy polskiej granicy białoruski specnaz dokona jakiejś prowokacji, by jeszcze bardziej podkręcić emocje? A może w ten sposób dostarczy swemu głównodowodzącemu jakieś konkretne uzasadnienie, by jeszcze mocniej przykręcić w kraju śrubę?
Obawiam się, że nawet sam Łukaszenka niesiony falą wewnątrzbiałoruskiego konfliktu nie wie, do czego się jeszcze posunie. Jednak trudno oczekiwać racjonalnego zachowania od 65-latka, który ubiera swego 15-letniego syna w wojskowy mundur, daje mu naładowany karabin, a potem rozkazuje swojej służbie prasowej nagrywać i posłać taki obrazek w świat.
Łukaszenka to zagrożenie
Jedno jest pewne - nie należy lekceważyć Łukaszenki, nie wolno go nie doceniać. Łukaszenka to nie jest swojski, trochę głupawy wujek ze wsi, z wystającą słomą z butów. To cyniczny, brutalny i bezlitosny władca. To polityk kamikadze, który w polityce uwielbia blefować, a także eskalować sytuację, rozpalać emocje.
Dziś uznał, że opłaca się mu wypowiedzieć Polsce wojnę na słowa. Nie, nie oszalał, nie żyje urojeniami, które wygaduje. To jest cyniczna i bezlitosna gra, stawką w której jest jego przyszłość. Dlatego podobnie jak zagnany do kąta zwierz Łukaszenka jest teraz szczególnie niebezpieczny. Również dla sąsiadów.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych,
lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej.
Po tym jak PiS zajął się polską armią opłaca się nie tylko na słowa. Zaraz możemy stracic Suwałki
Niech bierze aż do Wisły.
TomiK
Baćka powinien podziękować Antoniemu. Może niech poprosi Putasa o przekazanie podziękowań przez warszawską delegaturę GRU?
To byłaby jazda, a jeszcze niech się upomni o Podkarpacie.
To słowa opisują też doskonale polskiego dyktotora - Kaczyńskiego, Putina oraz Orbana.
Bo to jest ten sam gatunek przywódców. Putler, Łukaszenka, Kaczafi, Orban, Bolsonaro, Trump, Duterte - wszystko zamordyści zafascynowani przemocą i wielbiący Władzę dla samej Władzy. Różnią się zasadniczo od przywódców demokratycznych.
Te słowa doskonale opisują każdego tyrana.
I tylko pytanie, czy to, to wszystko, czy może Łukaszenko, na mniej lub bardziej jawne zlecenie Putina, zechce przetestować spójność sojuszu NATO.
W tej konkretnej sprawie (groźby pod adresem Polski i Litwy) można Łukaszenkę ignorować. Te jego głośne pohukiwania są skierowane wyłącznie na krajowy użytek. Mają odwrócić uwagę od protestów, skonsolidowac jego zwolennikow i skupić ich wokół swojego lidera. On nigdy nie odważy się na żadną prowokację wobec nawet słabej armii Polski, bo to oznaczałoby co najmniej bardzo poważne sankcje gospodarcze ze strony całego Zachodu. Zresztą Putin mu nie pozwoli, bo Rosja też nie może sobie pozwolić na zaostrzenie sankcji.
To, co powinna robić Polska w tej sytuacji, to regularnie wzywać ambasadora Białorusi do złożenia wyjaśnień, zamrozić wszelkie oficjalne kontakty z reżimem Łukaszenki i wezwać do tego kraje UE. Zrobiła już to Ukraina; Łukaszenka jest o krok od pełnej izolacji ze strony wszystkich sąsiadów, z jednym dużym wyjątkiem.
Aha: Polska powinna też zwiększyć finansowanie TV Belsat i innych niezależnych mediów, bo nic tak nie wku... dyktatora jak obiektywna informacja docierająca do obywateli.
Znaczy się co anektuje Białoruś czy napadnie na Polskę? Bo nie rozumiem.
I co będzie trzymał pod wojskiem połowę Białorusi bo wywraca jakiś stolik .. ogarnij się trochę. Tam nie ma po co jechać tak samo jak na wschodnie ziemię polskie.
W końcu obaj są bolszewikami
: wczoraj był artykuł
wyborcza.pl/7,75399,26248122,73-letnia-nina-baginska-stala-sie-symbolem-bialoruskiego-oporu.html#S.raport%20ze%20swiata-K.C-B.3-L.1.maly:undefined
Dzięki za info