Dokładnie tydzień temu odbyły się wybory prezydenckie na Białorusi. Oficjalnie z dużą przewagą wygrał je urzędujący prezydent Aleksander Łukaszenka, ale ostatni tydzień przyniósł falę protestów ludzi, którzy uważają, że wyniki wyborów zostały sfałszowane. Co najmniej dwóch protestujących zginęło.
Ludzie zwożeni na wiec poparcia dla Łukaszenki
W niedzielę w Mińsku o godz. 14 czasu miejscowego rozpoczął się kolejny antyrządowy marsz "Za wolność". Ale tym razem protest i strajki Aleksander Łukaszenka chciał zagłuszyć wiecem poparcia dla swojej osoby. Dziennikarz Andrzej Poczobut informuje, że autokary z całego kraju zwiozły do Mińska urzędników i pracowników budżetówki, którzy wyszli na ulice o godz. 12.
BBC pisze, że pracownicy państwowych zakładów byli zmuszani do udziału w wiecu poparcia dla Łukaszenki, a w przypadku odmowy groziła im utrata pracy. Z kolei czytelnicy serwisu TUT.by donoszą, że za udział w wiecu proponowano im premie i dodatkowy urlop. Z niektórych miast uruchomiono specjalne pociągi do transportu protestujących. Na przykład 19-wagonowy pociąg przyjechał do Mińska z Brześcia.
Wiec rozpoczął się o godz. 12 czasu lokalnego na placu Niepodległości. Plac był otoczony przez milicję, a wejście było możliwe po kontroli osobistej. Zebrało się na nim kilka tysięcy osób. Ludzie z flagami państwowymi (zielono-czerwonymi) skandowali „Dla ojca” i „Faszyzm nie przejdzie”.
Ze sceny przemawiali politycy, np. lider liberalno-demokratycznej partii: "Chcą nas podzielić. Nie możemy na to pozwolić. Losy państwa nie mogą być rozstrzygane na ulicy. Jesteśmy za związkiem z Rosją".
Łukaszenka: "Przybyliście tutaj, by uchronić swój kraj"
Na naszych oczach z tłumu milicja w cywilu wyciągnęła opozycjonistę, który przyszedł z biało-czerwono-białą flagą. Ludzie krzyczeli: "To nasz prezydent. Będziemy o niego walczyć. Zagranica stara się wprowadzić na Białorusi chaos".
Do zebranych na placu ludzi wyszedł i przemówił prezydent Aleksander Łukaszenka: "Przybyliście tutaj, aby po raz pierwszy od ćwierćwiecza obronić swój kraj, swoją niepodległość, swoje żony, siostry i dzieci" - mówił. Podziękował mieszkańcom Mińska, że znoszą go już przez ćwierć wieku, a przybyszy ze wsi przeprosił, że wiec odciąga ich od żniw.
Łukaszenka straszył obywateli wojskami NATO, które tylko czekają, by najechać Białoruś: - "Spójrzcie przez okno! Wojska NATO już są pod naszą granicą. Litwa, Łotwa, Polska, Ukraina nakazują nam przeprowadzić nowe wybory. Jeśli pójdziemy za ich przykładem, wpadniemy w chaos i nigdy się nie ustabilizujemy".
Łukaszenka przemawiał pół godziny - mówił, że jest przeciwny ponownym wyborom, a protestujących porównał do szczurów. - Nie zapewnią nam spokojnego życia, nawet jeśli teraz się uspokoją, to jak szczury wyślizgną się ze swoich nor. Kontrolują ich obcy - powiedział prezydent.
Zapewnił, że to nie on był źródłem przemocy na ulicach, ale to z kolei on pokonał mińskie gangi w latach dziewięćdziesiątych. Zdaniem Łukaszenki na wiec poparcia przyszło 50 tys. osób, ale zdaniem lokalnych mediów opozycyjnych - ludzi było kilka tysięcy.
Antyrządowy marsz wolności
Jednocześnie tysiące Białorusinów z biało-czerwono-białymi flagami maszerowało ulicami w centrum Mińska. Wielu z nich miało plakaty: "Żądamy uczciwych wyborów!, "Jesteśmy przeciwko przemocy", "Wolności!". Skandowali: "Odejdź, odejdź, odejdź!", zwracając się w ten sposób do Łukaszenki. Samochody nieprzerwanie trąbiły na znak solidarności.
Tłum maszerował w kierunku Stelli, miejsca, gdzie w niedzielę odbyła się pierwsza, niezwykle brutalnie spacyfikowana akcja protestu. Do maszerujących dołączali przechodnie. Andrzej Poczobut napisał, że to "największa manifestacja w historii Białorusi". Niezależny portal TUT.by podaje, że maszerowało ok. 200 tys. osób.
- To pokojowa akcja. Chcemy zmian. Wszyscy jesteśmy wzburzeni. Ukradziono nasze głosy. To było jak plunięcie w twarz. Wyszłam dzisiaj z kwiatami, bo nie chcę rozlewu krwi. Chcę pokoju, zmian i wolności - mówi nam 34-letnia Ekaterina.
Weranika: - Przyszłam tutaj, bo w tym kraju nie da się dłużej żyć. Mojego męża zatrzymano na pięć dni. Był w więzieniu, chociaż nie popełnił żadnego przestępstwa, nie złamał prawa. To nie jest władza dla ludzi. Chcemy żyć w naszym pięknym kraju, ale pod warunkiem że uda nam się coś zmienić. Jeśli nie, wyjedziemy do Polski. Nie chcemy, bo kochamy Białoruś, ale nie da się żyć w ciągłym strachu.
Aliona, ubrana w biało-czerwono-białą sukienkę: - Jeszcze kilka dni temu bałabym się przyjść w takich kolorach. Byłabym zapewne aresztowana. Dzisiaj już się nie boję. W pracy dostałam nawet dzisiaj wolne, żeby wziąć udział w marszu.
Na marszu byli także pracownicy Biełtielekomu. Idą z plakatem "Biełtelekom łączy się z narodem". Ludzie bili im brawo, skandowali: "Dziękujemy!". Później tłum przeszedł na plac Niepodległości, kilka godzin temu przemawiał tutaj Łukaszenka. Do zebranych mówiła opozycjonistka Maria Kolesnikova. Nazwała Łukaszenkę byłym prezydentem i powiedziała, że wybory wygrała Swietłana Cichanouska. Zaapelowała również do urzędników, dyplomatów i sił bezpieczeństwa, aby "stanęli po stronie ludu".
W Grodnie zebrało się 20 tys. osób. Na czele tego marszu wolności wspólnie szli księża - katoliccy i prawosławni.
Ambasador Białorusi na Słowacji uderza w Łukaszenkę
Tymczasem pierwszy tak wysoki rangą dyplomata białoruski oficjalnie poparł protesty przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów oraz skrytykował przemoc służb bezpieczeństwa wymierzoną w protestujących. To Igor Leszczenia, ambasador Białorusi na Słowacji.
"Solidaryzuję się z tymi, którzy wyszli na ulice białoruskich miast w pokojowych pochodach, aby ich głos był słyszalny. Jako rodowity mieszkaniec Żodzina jestem z wami, robotnikami BiełAZ-a. Mam szczerą nadzieję, że przyszłość Białorusi będzie oparta na uwzględnieniu opinii wszystkich warstw społecznych i przedstawicieli różnych sił politycznych. Białorusini mają do tego prawo" - mówi były doradca Łukaszenki w nagraniu wideo wysłanym do redakcji "Naszej Niwy".
Dyplomata dodał, że jest zszokowany historiami o torturach. Na jednym ze zdjęć pobitych protestujących zauważył koleżankę swojej córki.
Putin "gotowy pomóc"
Prezydent Rosji Władimir Putin w rozmowie z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką potwierdził gotowość pomocy "w rozwiązaniu problemów" w ramach poradzieckiej organizacji bezpieczeństwa: Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym - podał Kreml.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
A Gierek to nawet bydlo przewozil. Ogladal dorodne byki we wsi X a potem te same we wsi Y. A TV sie zachwycala stanem hodowli w Polsce.
I telewizory kolorowe Rubin przywozili rolnikom na czas wizyty, a nawet eleganckie żony z urzędu gminy (Podlasie; własna szła na strych).
Na trzy dni przed egzekucją miał poparcie 96%.
Czy , ty, powiatowy sąsiedzie, słyszałeś, że nasz sąsiad gminny, architekt nadworny pislamu, zrypał swojego przywódcę, Ziobro?
Zero szacunku, prawda?
Przemówi, nie ma wyjścia. Jeśli nie przemówi, da dowód tego, że jest już spakowany. A na wiec spędził tych, co od poniedziałku będą strajkować.
Przemówił.
Nazwał protestujących...szczurami.
My to znamy,bo nasz baćka nazywa nas, hamskimi mordami.
I antresola, szczerbaty gnomie, anterpla.
To my jesteśmy tchórzami i oportunistami, bo nie wychodzimy na ulice protestować przeciwko całej "klasie" politycznej, po bezczelnej decyzji o podniesieniu sobie uposażeń!!!
chamskimi
On mówi przez ce-ha.
Przemówił a nawet zapłakał.
Tak, za mało napisałem .
Mój telefonik lepsze rzeczy wymyśla.
A jak przedstawia się ?polska sprawa? cztery dekady później? Protofaszyzm i kler. Może warto myśleć trochę naprzód? Gdzie leży Białoruś? Kto ma stanąć naprzeciw Putina? Wspomnieć może los Ukrainy po niedorzecznym Majdanie, zamiast zachwycać się wydarzeniami dnia? Ani Ameryka ani Unia Białorusi nie przytulą, ludzie giną po nic.
to co? nie nalezalo obalac komunizmu w Polsce bo trzeba bylo przewidziec ze za 30 lat moze pojawic sie proto faszyzm?
to moze nie warto tez bylo z ta niepodlegloscia Polski w 1918?... raptem na 20 lat starczylo...
Ukraina dzieki Majdanowi wyszla wreszcie spod wplywow Rosji, skierowala sie w strone Zachodu i ma szanse budowac swoja przyszlosc jako podmiot - miala z tego zrezygnowac ze strachu przed bandyta i gnic dalej?
Spasowski i Rurarz - tak się jakoś nazywali. Dostali zaocznie kaesy...
BYŁY ambasador...
A co do Jaruzela - mniejsze zło. Bogu dzięki, że na czele państwa stali wówczas generałowie Jaruzelski i Kiszczak: h ttp://remuszko.pl/De_mortuis/
ucieczka Lukaszenki nie konczy sprawy... ucieczka Janukowycza tez jej nie skonczyla na Ukrainie
wazne jest czy bialoruska armia jest w razie czego gotowa stawic opor
putin nie zaryzykuje otwartej wojny
Nie kończy, ale rozpoczyna proces kończenia. Jeżeli Łukaszenka zwieje, to Putin na Białoruś nie wejdzie, to też pewne.
A niby dlaczego to takie pewne?
"czy bialoruska armia jest w razie czego gotowa stawic opor "
Odpowiedz - nie.
Tylko rozwazania Putina o ewentualnych miedzynarodowych konsekwencjach zajecia zbrojnego Bialorusi i jej pacyfikacji moga go powstrzymac. Ale stawiam na to ze w jego rozwazaniach przewazy jego lek przed rozlaniem sie "zarazy" demokratycznej na sama Rosje.
"Odpowiedz - nie."
A niby dlaczego to takie pewne? :-)
Zadna armia nie lubi jak jej sie do kraju laduje zbrojnie inna armia. Sadze ze w Polsce w 1981 w razie wyjscia sowietow z koszar, LWP tez samoczynnie stawiloby opor - skutki moglyby byc oplakane ale dla ZSRR i Ukladu Warszawskiego tez
Bo nie będzie wiedział, jak zostanie przywitany.
Ładną historyjkę pamiętam z czasów pierwszej Solidarności. Nie wiem, czy prawdziwą, ale symptomatyczną. Gdzieś na ścianie wschodniej oddział żołnierzy dostał wieczorem rozkaz przygotowania stacji benzynowej do obrony. Rano dowódca przyjechał na inspekcję. Wszystkie działa ustawione na wschód.
W 1981 czy 82 jakieś jednostki zapewne stawiłyby opór Rosjanom. Ale to dla nas obcy byli, niby sojusznicy, ale trzymali się i kazali się polskiemu wojsku trzymać z daleka, od ich baz, poligonów itd. Dla Białorusinów to swoi, mówią tym samym językiem (wielu Białorusinów, tak jak Ukraińców mówi po rosyjsku), są razem w czymś na kształt federacji. Już Ukraińcy pokazali nam, jakie to dla nich zaskoczenie, gdy Rosjanie przychodzą ich rozbrajać. Poddali się bez walki poza pojedynczymi incydentami.
Gdzie sie poddali? Na Krymie gdzie byli zdecydowana mniejszoscia
Bo akurat na bandytow w Doniecku i Lugansku przypuscili zdecydowana ofensywy
Pisarze do piór.
Studenci , do studni.
Pislam ich nie ma, prócz idiotów rydzykowych i cool,więc im wisi.
Nikt wykształcony nie poprze tego bydła.
Tytuły, typu mabena, to się.
Pasta do zębów ***** ***
A w '76 na stadion Dziesięciolecia spędzano pracowników warszawskich zakładów pracy z hasłami poparcia dla Gierka. Normalka w takich systemach.
ziemia dla ziemniakow
ksieza na Ksiezyc
Papier do du.y.
p :-)
Błąd, w izbie Nadzwyczajnej z pół tuzina prof. prrawa z uwu, a i Duda doktor
lokalny oddzial partii "liberalno-demokratycznej" Zyrinowskiego zgaduje :-)
na Ukrainie tez probowali zwozic autokarami i pociagami "zwolennikow" rzadu... nie pomoglo