W poniedziałek wieczorem, kiedy w Mińsku znów zaczęły się starcia przeciwników Aleksandra Łukaszenki z milicją, Cichanouska na wiele godzin utkwiła w Centralnej Komisji Wyborczej. Złożyła tam wniosek o unieważnienie oficjalnych wyników wyborów prezydenckich, zgodnie z którymi wygrał je urzędujący od 26 lat przywódca kraju. Członkowie jej sztabu długo nie mogli się do niej dodzwonić, aż do momentu, kiedy znękana, wystraszona wyszła z budynku i zapowiedziała, że „podjęła decyzję”, a potem odjechała nie wiadomo dokąd.
Mąż w więzieniu, dzieci na Litwie
Rano okazało się, że jest na Litwie. A w sieci pojawiły się nagrania dwóch jej oświadczeń. W jednym z nich przyznała, że opuszcza kraj, bo pomyliła się, myśląc, iż: „cała ta wyborcza kampania mocno ją zahartowała, że wytrzyma wszystko”. Wyznała przy tym, że „najważniejsze są dzieci”. W drugim zaapelowała do rodaków, by „nie wychodzili na place, nie ryzykowali życia”.
Cichanouska, której dzieci są na Litwie, a mąż w więzieniu, do nagrania oświadczeń i emigracji została zmuszona przez agentów KGB. Dostała „propozycję nie do odrzucenia” – powiedział „Wyborczej” opozycyjny dziennikarz Franak Wiaczorka.
Walczą o wolność, nie o królową
Na Białorusi wszyscy wiedzą, że Bat’ka w swym CV ma brutalne zabójstwa politycznych rywali.
Teraz na nowo „wybrany” prezydent jest rad, że przepędził rywalkę. Wyrażał się o niej tylko z pogardą. Pytany, czy będzie z nią debatował, nabijał się, że ona dopiero co „nasmażyła kotletów i jeszcze nimi pachnie” i o niczym nie ma pojęcia.
Wiaczorka przyznaje, że wyjazd powszechnie uznanego symbolu białoruskiego buntu jest ciosem dla walczących na ulicach z OMON-em. Spokojniej na to patrzy politolog i wnikliwy publicysta Aleksandr Fieduta, przypominając, że manifestanci walczą „nie za królową przeciw złemu dyktatorowi, ale o wolność”.
Czy będzie białoruski Sierpień?
Złą wieścią dla dyktatora są sygnały o tym, że w wielu państwowych zakładach pracy organizowane są lub już się zaczęły strajki załóg.
W odciętym od internetu kraju trudno z urywkowych informacji i pogłosek złożyć ogólny obraz sytuacji. Wygląda jednak na to, że częściowo strajkuje Białoruski Kombinat Metalurgiczny w Żłobinie, Instytut Metalurgii Proszkowej w Mińsku, cukrownia w Żabince, fabryka opon w Bobrujsku, jedna z mińskich zajezdni trolejbusowych, której pracownik został zmasakrowany przez OMON, oraz Mińska Fabryka Margaryny. Kilkuset pracowników tego zakładu wyszło we wtorek na ulice, by przyłączyć się do protestujących.
Nie pracuje też Mińska Fabryka Elektrotechniczna. Jej załoga ogłosiła postulaty, domagając się m.in. „natychmiastowego zaprzestania przemocy wobec pokojowych, bezbronnych obywateli”.
W kraju krążą pogłoski o tym, że stają lub wkrótce staną kolejne fabryki, w tym okręty flagowe przemysłu białoruskiego, takie jak MTZ (Mińska Fabryka Traktorów) czy Grodno Azot. Trochę to przypomina nastroje Polski z sierpnia 1980 r., kiedy wciąż próbowaliśmy się dowiedzieć, gdzie już stanęli.
Widmo strajku generalnego dla Łukaszenki, który jako były lektor partyjny i politruk sam uczył, co jest najgroźniejszą „bronią proletariatu”, musi być przerażające. On ze swoimi OMON-ami i ich drogim sprzętem do walk ulicznych okazałby się bezradny, gdyby do strajku przystąpiły choćby tylko zakłady petrochemiczne w Mozyrzu i Nowopołocku, a w tym ostatnim mieście w poniedziałek OMON brutalnie rozpędził opozycyjną manifestację.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Lecz także niebezpieczny jak w Polsce w 1981 roku (kop. Wujek)
To prawda. Ale na ulicach może być jeszcze gorzej. Trzeba by spróbować czegoś innego.
Są inne podobieństwa. Teraz odcięto internet, wtedy (1970, 1980) międzymiastowe telefony do miejscowości objętych strajkiem i rozruchami. W 1981 telefony odcięto siekierami (autentyk chodzi o kable telekomunikacyjne, bodaj w Wałbrzychu na centrali).
Każdy strajk jest niebezpieczny dlatego też niech kościół nie miesza się !
To pewnie i Naczelnik Tysiąclecia jest trochę zaniepokojony? W końcu chwieje się bratni reżym, z którego osiągnięć korzystamy ostatnio pełną garścią.
A może wyślemy im czołgi z bratnią pomocą? Ale zaraz, najpierw trzeba mieć jakieś na chodzie...
Bo nie mają noża na gardle. Wbrew pozorom to dodaje determinacji.
Dzisiejsi Polacy to potulne baranki. Izrael wyciągnął wnioski w odróżnieniu.
Bo nie mają noża na swoim gardle. Zawsze lepiej jak jest na cudzym.
Póki co wybory nie są fałszowane, więc należy uszanować wolę większości.
Strajk w Polsce gdzie większość jest w rękach prywatnych? Na Białorusi to jest inna bajka zupełnie.
Nie są?
Troll !
Piszesz bzdury. Sam fakt działania "ku...zji", w której był zasadniczo tylko Duda (jak się na niego patrzy i słucha to odnoszę wrażenie, że jest po prostu intelektualnie i emocjonalnie niedojrzały, a już z pewnością do stanowiska prezydenta) , Morawiecki czy inne PiSmany, gdzie obiecywano wszystko wszystkim, byle tylko głosowali na PiS, oznacza, że wybory były fałszywe. W tej sytuacji można zadać pytanie, czy górnicy głosowaliby na Dudę, gdyby im nie obiecał, że prąd będzie przede wszystkim z węgla, i to ich węgla, który jest co najmniej o 1/3 droższy od dostępnego na rynku. I teraz górnicy chcą się dowiedzieć dlaczego państwowe elektrownie nie kupują węgla od nich a sprowadzają z Rosji, Kolumbii, Australii i skąd tam jeszcze. A nielogiczni emeryci nie rozumieją, że za 13, 14 i....24 emerytury zapłacą ich dzieci i wnuki dostając bieda emeryturki, bo ich 13, 14 itd, są płacone z rezerwy demograficznej, a program 500+ nic ale to nic nie wpłynął na przyrost naturalny. Malo tego kretyńskie błędy popełnione w sprawie Covid 19 spowodowały dużo zgonów, przy których jako powód śmierci wpisywana jest niezidentyfikowana choroba płuc.
Według słownika (SJP) wybory to ,,akcja mająca na celu powołanie odpowiednich kandydatów do określonych funkcji przez głosowanie". Nie ma w tej definicji fałszywej propagandy i fałszywych obietnic, którymi posługują się różne partie w różnym stopniu - w ten sposób wszystkie wybory w Polsce byłyby sfałszowane mniej lub bardziej. Takie rozumowanie podzielają też organizacje międzynarodowe.
Najlepiej strajk solidarnościowy.
Strajki w zakładach. Zamknąć się w fabryce. Jak w 1980 roku w stoczni gdańskiej.
na pewn potrebyja pieniędzy i jedzenia, albo beda potrzebowac za chwilę. A strajk solidarnosciowy? Moze wystraszyłby nasza władzę (nie wierze , ze znów pisze o "władzy", jak za komuny), i może udaloby sie na poczatek wykopać zero i Kamińskiego...
Bo nasza "władza", to zdecydowanie "oni" - jak za komuny.
We Wolsce chwyciło i trwa u licznych pobożnych smakoszy Piwa i Słoniny za darmo (tzn. na koszt normalnych).
Baćka nie ma już z czego rozdawać, PIS za to przepie... dorobek 25 lat transformacji.
Dlatego należy ***** *** i się niebać !
mnie najbardziej bawi w tej tragicznej sytuacji jak zostały wysłuchane w UE apele tow. Moradzieckiego, zatroskanego o białoruską demokrację, o szczyt Przywódców Unii ...
wstał z kolan i yebnął w parapet ...