- Od 26 lat żyjemy w kraju, w którym wszystko jest zabronione. Zabronione jest myślenie, mówienie, protestowanie, stanie, klaskanie komukolwiek innemu poza władzą - mówiła w niedawnym wywiadzie dla "Wyborczej" Swiatłana Cichanouska. - Chciałabym, żeby prezydent zrozumiał, że nadszedł czas, by odejść. Że to koniec. Ludzie są zmęczeni, potrzebują zmian.
I dalej w tymże wywiadzie: - Nie czuję się politykiem, choć wszyscy powtarzają, że nim jestem. Nie jestem dyplomatką, nie jestem sprytna, nie promuję swojego poglądu na świat. Jestem zwykłym człowiekiem. Niektórzy śmieją się ze mnie, mówiąc, że kurze domowej zachciało się władzy. To nieprawda. Podjęłam tę decyzję i jestem odpowiedzialna za swoje działania i za ludzi, którzy mnie wspierają i walczą ze mną, ale później odejdę.
Żona słynnego męża
Swiatłana Cichanouska, główna rywalka Aleksandra Łukaszenki w niedzielnych wyborach prezydenckich (w sumie kandydatów jest pięcioro, ale troje z nich to tzw. spoilerzy wystawieni dla zachowania pozorów demokracji), urodziła się 11 września 1982 r. w miasteczku Mikaszewicze w obwodzie brzeskim.
Jest absolwentką studiów językoznawczych na Państwowym Uniwersytecie Pedagogicznym w Mozyrzu. Pracowała jako tłumacz (język angielski) w różnych organizacjach charytatywnych, m.in w Czernobyl Lifeline, która pomaga poszkodowanym w katastrofie w Czarnobylu.
Swojego przyszłego męża Siarhieja Cichanouskiego, słynnego blogera krytycznego wobec władzy Łukaszenki (od 29 maja w areszcie), poznała na czwartym roku studiów. Pobrali się rok później. Po urodzeniu dzieci (para ma cztroletnią córkę i dziesięcioletniego syna) już nie pracowała zawodowo i poświęciła się domowi.
Siarhiej przez dłuższy czas pracował w Rosji. Był właścicielem studia Kompas produkującego nagrania wideo. Tworzył reklamy, kręcił teledyski dla znanych rosyjskich zespołów i celebrytów.
Swiatłana Cichanouska ze swoim mężem Siarhiejem AP / AP
11 marca 2019 r. zainaugurował na YouTubie kanał „Kraj dla życia”, którego był reżyserem i scenarzystą. Swoje filmy poświęcał historiom zwykłych ludzi, którzy opowiadali o trudnych warunkach życia na Białorusi.
W rezultacie stał się w kraju znany i zyskał poparcie wielu Białorusinów, co sprawiło, że wyrósł na poważnego konkurenta Łukaszenki w walce o prezydenturę.
Cichanouski przeprowadzał także wywiady z przedsiębiorcami i przedstawicielami opozycji. W jednym ze swoich ostatnich filmów wyjaśniał, że „był zmuszony zostać blogerem, ponieważ zetknął się z bezprawiem urzędników”.
Absolutna nowicjuszka w polityce
Swiatłana wielokrotnie podkreślała, że - dopóki Siarhiej nie rozwinął na poważnie swego bloga - nie interesowała się polityką. W rozmowie z Biełsatem przyznała również, że w wyborach uczestniczyła tylko raz – w wieku 18 lat. Wtedy oddała swój głos na Aleksandra Łukaszenkę.
Swietłana wzięła udział w wyścigu prezydenckim, by wesprzeć męża. 15 maja Centralna Komisja Wyborcza (CKW) odmówiła bowiem rejestracji jego komitetu wyborczego. Powód? Brak własnoręcznie podpisanego oświadczenia. Siarhiej nie był w stanie go podpisać, ponieważ w tym samym czasie przebywał w areszcie administracyjnym za „udział w niesankcjonowanym masowym przedsięwzięciu”.
W rezultacie Swiatłana - chcąc okazać solidarność z mężem i pokazać wszystkim, że mimo trudnej sytuacji się nie poddaje - w połowie maja zarejestrowała swój komitet wyborczy, a potem kandydaturę.
- Byłem zszokowany, gdy się dowiedziałem, że Swieta (zdrobnienie od Swiatłany) złożyła wniosek o rejestrację swojej kandydatury. Nie konsultowaliśmy tego - skomentował jej decyzję Siarhiej.
Bloger w karcerze
Po wyjściu z aresztu Cichanouski wrócił do swojego bloga, ale nie na długo. 29 maja został zatrzymany w Grodnie podczas zbierania podpisów pod kandydaturą żony. Od tego czasu wielokrotnie wsadzano go do karceru.
Obecnie przebywa w areszcie śledczym w Mińsku. Pozostanie tam co najmniej do 29 września. Jest oskarżony o „przygotowywanie zamieszek i podżeganiu do wrogości wobec sił bezpieczeństwa”.
Pod koniec wiosny Swiatłana Cichanouska opublikowała w portalach społecznościowych list otwarty, w którym nazwała aresztowanie męża prowokacją.
Później coraz więcej ludzi, którym sprawa Siarhieja nie była obojętna, zaczęło brać udział w demonstracjach. Oburzeni tym, co wydarzyło się w Grodnie, domagali się uwolnienia blogera. Podczas protestów słychać było okrzyki: „Wypuszczaj!”, „Stop karaluchowi!” (hasło wymyślone przez Siarhieja), „Wolność!".
Opozycyjne trio gromadzi tłumy
Z uwagi na powtarzające się groźby skierowane pod adresem jej i dzieci 11 czerwca Swiatłana na kilka dni odwołała wszystkie spotkania przedwyborcze.
Jednak wkrótce zebrała siły i podjęła walkę na nowo. W rezultacie 22 czerwca złożyła w CKW 110 tys. wymaganych podpisów. 14 lipca została zaś oficjalnie zarejestrowana jako kandydatka na prezydenta Republiki Białorusi.
Szczególną rolę w jej kampanii odegrała decyzja o połączeniu sił z opozycyjnymi sztabami Walerego Cepkały i Wiktora Babariki - głównych rywali Łukaszenki, którym CKW odmówiła rejestracji (pierwszy wyemigrował, drugiego aresztowano 18 czerwca, gdy usiłował zgłosić swoją kandydaturę w CKW).
Od 18 lipca opozycyjne trio - Swiatłana Cichanouska, Weronika Cepkało, żona Walerego, oraz Maria Kolesnikowa, szefowa sztabu Babariki - podróżuje po miastach Białorusi. Na spotkaniach - często organizowanych z trudem i w dziwnych, odległych miejscach - zjawiają się tysiące ich zwolenników.
30 lipca na oficjalnym wiecu Swiatłany w mińskim parku Przyjaźni Narodów na placu Bangalor zebrało się blisko 63 tys. osób – to największy wiec w historii Białorusi od 1991 r.
Nie głosujcie przed terminem, bo będą fałszerstwa
Niedawno Swiatłana oświadczyła, że jeśli zostanie prezydentem, po kilku miesiącach złoży rezygnację i ogłosi powtórne wybory. Jej zdaniem głosowanie powinno być uczciwe i przejrzyste, a krajem powinna rządzić osoba kompetentna, która zrobi wszystko dla dobra narodu. Opowiada się także za uwolnieniem więźniów politycznych i ekonomicznych.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Putin cię zminusował!
Niekoniecznie. On ma teraz własne problemy, a Łukaszenkę od dawna miał w żopie
Nie wiem skąd te minusy,przecież to prawda.
Łukaszenko to idealny prezydent dla Putina: skompromitowany na Zachodzie, izolowany na świecie, ekonomicznie całkowiecie uzależniony od Moskwy. Tak, on lubi pyskować, ale bez woli Putina nie zrobi nic, bo sam pozbawił się pola manewru.
Gdyby Białoruś miała demokratycznie wybranego prezydenta oznaczałoby to szersze kontakty i współpracę z krajami Zachodu, zniesienie wiz do UE, być może rozpoczęcie procesu integracji kraju z UE. Czyli stopniowe dryfowanie w stronę Zachodu, dalej od Rosji.
Ha, ha, ha! Pamietasz taka piosenke ?oj naiwny, naiwny, naiwny.....
Z doktrynerstwa, że jak demokrata-opozycjonista, to lepszy...
A przypomnieć Ci, jak szybko na Ukrainie Janukowycz i Partia Regionów wrócili do władzy w wyniku chaosu i kryzysu, jaki moSSkwa zgotowała Ukraińcom po Pomarańczowej Rewolucji? Reintegracji z Zachodem, o której mówisz w drugiej części wypowiedzi, nie da się zrobić, gdy kraj Ci się sypie (i przy UE niechętnej dalszemu rozszerzeniu). Za Łukaszenki Białoruś nie wróci do Europy, owszem, ale on wie, że na wschodzie nie ma przyszłości i powoli buduje instytucjonalne podstawy, żeby kiedyś Białoruś mogła się wyrwać. Rewolucja zaprzepaści tę pracę u podstaw ostatnich +/- 5 lat.
Ta babka ma więcej animuszu niż ty, sceptyku z koziej dupy.
Dobrze, jedź go jak psa!
Dobry człowieku, wpierw zapoznaj się z realiami, które obowiązują w tamtym kraju.
Nie wiesz o czym piszesz, nie zawracaj sobie i innym głowy, nie zabieraj tu nikomu czasu i miejsca.
Nauczyłeś się pisać, to teraz czas na czytanie.
Rozmowy te ustały, ponieważ Łukaszenka wprawdzie nie należy do zbyt bystrych polityków, pomimo to zorientował się, że "karty" którymi chce z nim Putin "pogrywać", są bardzo znaczone.
Pan Łukaszenka kolejny raz w stosunkach Białoruś - Rosja okazał się refleksem, aczkolwiek inicjatywa tych negocjacji leżała po stronie Białorusi.
Tak, na tej podstawie można spokojnie twierdzić, że pan Łukaszenka ma doświadczenie w polityce lokalnej. Nikt natomiast nie zakazuje nowemu prezydentowi Białorusi, zwrócić swoich zainteresowań w kierunku przeciwnym i popróbować możliwości na zachód od bugu.
Oczywiście tam też z pewnością natknie się na stawiane mu warunki jakie musiałby spełnić, lecz do ich wypełnienia znajdzie wielu, którzy już jakiś czas temu, mniej lub bardziej bezpośrednio zadeklarowali swoje wsparcie.
Potrzeba tylko trochę dobrej woli i odpowiedniego przygotowania, jak i rozpoznania obszarów do rozmów od których należałoby zacząć.